Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

przestrzegam was. nie jadajcie nigdy w restauracjach.

Polecane posty

Gość gość
zgadzam sie codo sieciowek, np bezpieczniej zjesc w zwyklym barze mlecznym, bo tam maja czeste kontrole niz w prywatnych restauracjach , gdzie nikt nad niczym nie panuje ( oczywiscie mozna dobrze trafic ale to loteria)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego jeżdże do niemiec 100km specjalnie jeść w restauracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opowiadala jedna pracownica ze sklepu jak powiedzialam,ze rosol i kurczak byl bez smaku cytuje:u nas odswiezamy kurczaki moczac je w wodzie z dodatkiem patu kropli ACHE to samo dodaja do wodki domowej produkcjii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
FUJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A według mnie nie w każdej knajpie tak jest.. niedaleko mnie jest restauracja http://www.zakatek-smaku.pl/ i tam maja naprawde dobre jedzenie i wiem,ze jest porządnie przygotowane, bo mialam okazje zawitac do ich kuchni i poobserwowac. Takze nie mozna tak generalizowac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo ludzie nie mają zasad moralności ,w banku naciągną babcie na jakieś g****o,w sklepie wcisną kit,w pracy Cie wyzyskają ,państwo rzuci ochłap na koniec życia,ludzie ludziom to zrobili wszyscy są siebie warci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khul
ostatnio tej gelser zrobili kupę do zupy bo coś mówiła że śmierdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu sie musze zgodzic z autorka, ja rowniez pracowalam w kilku restauracjach, kawiarniach i pizzeriach i praktyki typu recykling niezuzytego jedzenia czy przekladanie dat sa na porzadku dziennym. W kawiarni, w ktorej pracowalam, przelewali stare przeterminowane rok lub dluzej sosy deserowe do nowych butelek, robili tak tez z innymi produktami, wiec kiedy wpadla kontrola to byli spokojni. Nie wyobrazacie sobie, ile lap bylo maczanych w waszym talerzu zanim trafil on na stol. Czesto kucharze jak i kelnerzy podjadaja z talerzy golymi rekami (ktorymi tez dotykaja pieniedzy, drzwi, kasy itd). Widzialam tez ciasto zbierane z podlogi i ukladane na talerzyku. Po paru takich doswiadczeniach stwierdzilam, ze nie dam rady z czystym sumieniem pracowac w gastronomii wiec dalam sobie spokoj i po skonczeniu studiow zdecydowalam, ze moja noga w zadnej restautacjii ani kawiarni nie postanie - zarowno w celach rekreacyjnych jak i sluzbowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirkaxx
Dzięki za te uświadomienie, bo nie miałam wcześniej pojęcia o takich przekrętach, a zdarzało mi się dość często jeść na mieście. Myślałam, że im droższa i bardziej renomowana restauracja tym lepsza i czysta i jest w niej w miarę wszystko oki. Przy okazji tematu restauracji, znalazłam w necie zawody kelnerów w Krakowie na http://lovekrakow.pl/galeria/iv-krakows ... _1578.html Może macie ochotę pooglądać zdjęcia z tej imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersize
Też robię w gastronomii i już sobie to powiedziałam, że jak naprawdę nie przyciśnie mnie, żeby jeść coś na mieście to omijam wszelkie restauracje, fastfoody, kebaby szerokim łukiem :). Ludzie dziwicie się, że macie jakieś alergie, pokarmówki, złe samopoczucie... A te zamknięte sprzęty typu expressy do kawy, maszyny do lodów, szejków ma w sobie tyle syfu, te wszystkie rurki przez, które przechodzi miks, mleko itp... To nawet apropo samych lodziarni, kawy na stacjach itd. Nawet jeśli są one czyszczone regularnie to nie będzie w 100% czyste. My ekspresy czyścimy specjalnymi tabletkami, ale myślę, że ta chemia i tak trafia do jakiejś pierwszej partii kawy :P. Ja pracuję w miejscu, w którym czystość to jakby priorytet, ale widziałam tyle wałków i jest to nie do upilnowania... Ludzie pracują tak różni, że nie zdziwię się jak ktoś wychodzi z kibla czy przyjmuje kasę i nie myje rąk, albo sobie pakuje łapy do gęby, do nosa. Z ziemi też podniosą (gotowy) produkt, nie zwrócą uwagi, że np. jakiś produkt jest podejrzany (np. nieświeża kapucha, niedogotowane mięso), albo że np. jakiś pojemnik jest brudny. Zwykła głupota, jakby nigdy w życiu nic sobie nie ugotowali. Są takie asy co np. kaszlą, albo psikną sobie nad żarciem, stołem z półproduktami (to na mnie działa jak płachta na byka), z grypą przychodzą itd. Serio. Nawet jeśli ktoś ma jakieś zasady, restauracja czy budka jest prowadzona higienicznie to nie da się uniknąć jakiś wpadek. Wiecie, tak śmiejecie się z g*******ego żarcia w fastfoodach, ale tutaj przez przepisy i kontrole prawdopodobnie sprzęt jest bardziej zadbany niż u jakiś prywaciarzy. Tak samo z półproduktami, tutaj raczej nikt skisłych warzyw, mięsa nikt nie opłucze w sitku pod wodą, tylko idzie to na straty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersize
Ale to wszędzie nas trują. Znajoma pracowała w znanej sieci marketów i mycie mięsa, surówek w wodzie to norma :). Robiłam w kosmetykach i zmazywanie spirolem :D przeterminowanej daty (nawet o 2 lata) i nabijanie nowej na prośbę szefostwa praktykowało się, a dziwimy się że mamy jakieś wypryski na skórze :). Kvrwa, mnie w ogóle poraża taka obojętność i bezmyślność ludzi pracujących w gastronomii (nie wszystkich oczywiście), to trucie ludzi czy kaszlenie na żarcie. Ja wiem, że niekiedy pieniądze nie zachęcają do przejmowania się tym, zapieprz jest frustrujący, klienci to niekiedy skończeni idioci (i takim bałwanom należy się kapeć z ziemi), ale trochę pomyślunku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.02.2014 o 19:17, Gość gość napisał:

Jak ja miałam praktyki w stołówce pracowniczej sieci Sodexho w Poznaniu to pamiętam jak w pewien poniedziałek jak zostało trochę różnych surówek z piątku to kazano mi je wszystkie zebrać w jedno, wypłukać na sitku z majonezu i przypraw i ponownie doprawić. Niby nic takiego ale mało to apetyczne 😄

Jprde, no nieźle. kurde, jak by się ktoś zatruł , to niezła "jazda" by była... Sanepid to "pikuś". Boże, jacy ci niektórzy restauratorzy nienormalni są... To już wolę kupić w KFC na przykład bo surówkę dostaję w pudełeczku, hermetycznie zamkniętą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

my u nas tak nie robimy.Raz się zdarzyło, że łososia grilowanego z pleśnią obkroiłam i na oleju zesmażyłam, żeby kogoś nie posrało i do sałatki. Ale tylko raz, bo nie chcialo mi sie wracać i mówić, ze jednak nie mamy łososia he he he ha ha ha ja nie jadam w restauracjach, sama sobie robię dobre jedzenie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×