szał zakupów nie ogarniam budżetu

Nie ogarniam swojego budżetu, wszystko dlatego że słowo "okazja" jest dla mnie jak wyzwanie;/ Wiem że w większości sklepów robią nas w przysłowiowe bambuko, z tymi promocjami, wiem a i tak trudno mi się oprzeć kiedy widzę te czerwono białe karteczki "-30%", "ostatnie sztuki"... to głównie przy kosmetykach. Ciuchów nie kupuję w sklepach - nie trafiają w moje gusta, wybieram lumpeksy, ale nawet nie wiecie ile można kasy wydać na ubrania ze szmaciarni;/ Znam KAŻDY lump mieście, wiem kiedy dostawy, kiedy "promocje", gdzie trzeba grzebać godzinami za jednym fatałaszkiem, a gdzie elegancki ciuszek zdejmę prosto z wieszaka - jeszcze z metką. Jakby mi tego było mało, zostałam konsultantką oriflame... zawsze lubiłam ich kosmetyki, bo np kremy nie powodują u mnie uczuleń (a to już wiele jak dla mnie) - ale zawsze ciężko mi było znaleźć kogoś z katalogiem... to sie zapisałam. Kuźwa! w tym miesiącu nazamawiałam kosmetyków za 250zł (bo przecież promocje dla konsultantów takie atrakcyjne). Nie umiem żyć oszczędnie :( Jelsi chce kupić coś konkretnego, pożytecznego np do odmu to musze brać kredyt - bo nigdy nie odłożę pieniędzy, a rata spłaca sie sama z konta i nie musze o tym myśleć... po prostu wypłata mniejsza o kilka stów;/ Zazdroszcze ludziom którzy potrafią wyliczyć na co ile mogą wydać i żadna "okazja" ich nie skusi... jestem totalnie niegospodarna;/