Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak sie zaastanawiam

kobiety w wieloletnim związku z obcokrajowcem

Polecane posty

Gość gość
Moja siostra mieszka w uk z muzułmaninem byłam u niej a on ja tłucze jak psa!! prosiłam, błagam ale nie da rady się od tego odciąć. Tłucze ją za byle co, za makijaż, za ciuchy(zwykłe spodenki za kolana to juz przestępstwo dla niego) rodzice byli u niej bo wszystko powiedziałam a ona jeszcze chce do niego jechać...teraz wiem, że nigdy z obcokrajowcami a tym bardziej takimi. Na szczęście jestem w polsce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochanka Franka - zaje.bi.ta masz teściową, wyluzowana babka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z moim Filipino też myślimy, żeby zamieszkac w UK. Co do świąt to jest prawie tak samo, tzn jego kraj jest bardzo katolicki i u nich święta obchodzi się huczniej, ale też z tradycją, tyle że nie ma śniegu i zimy heheh :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak,to babka przed 70. Nauczyla sie pic wodke :D ciagle cos od niej dostaje.Rozmawiamy kilka razy w tyg przez tel. Jak przyjezdza do nas to nie pyta czy moze zostac.To jest oczywiste.Jak my jedziemy do niej to tez nam zajmuje kilka dni. Ale to chyba dlatego ze pomoglam mezowi odbudowac relacje z rodzicami.Wczesniej widywali sie 2-3 raz w roku z okazji urodzin.teraz widujemy sie mniej wiecej co 2 tyg(zaleznosci jak praca i szkola dzieci) Moge poplenic ajwieksza zbrodnie a ona mi powie ze to wypadek.Niech moj maz sprobuje zrobic to samo !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jest Ci wdzięczna za to, że ich relacje się polepszyły :) dobrze miec taką dusze towarzystwa :) miło się czyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siostra mojej przyjaciółki tak wtopiła z Hindusem. Wszystko było fajnie, tak tak, będziemy mieszkać w Paryżu, nie w Indiach... Trzy dni przed ślubem dziewczyna się dowiedziała, że zaraz po ślubie lecą do Indii i już nie wracają. Co tam, że ma pracę we Francji, on wraca do rodziny, bardzo bogatej, koniec kropka. Dziewczyna odwołała ślub dwa dni przed, po czasie dowiedziała się, że żona brata jej niedoszłego męża, z pochodzenia bodajże Angielka, nie dość, że była w tych Indiach bita i zastraszana, to przede wszystkim - ta cała rodzina mieszkała w takim stanie, gdzie opieka nad dziećmi przypada bodajże od 7 roku życia wyłącznie ojcu. I praktycznie została bez wyjścia, bo gdyby się z facetem rozwiodła, to straciłaby dzieci i pewnie uniemożliwiłby z nimi kontakt... O ile w ogóle by przeżyła. W mojej rodzinie też dalsza kuzynka związała się z Egipcjaninem, spłodził dziecko, zdobył obywatelstwo i ślad po nim zniknął. Mam nadzieję, że ja się nigdy w Arabie nie zakocham, bo wiadomo - miłość jest ślepa, kobiety co się w takich zakochują myślą, że ten ich egzemplarz jest inny, europejski i tak dalej. A potem... znam chyba tylko jedno udane małżeństwo polsko-arabskie, pozostałe dwa marnie skończyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze jest. Powiedziala ze zazdrosci mi polskiej rodziny i relacji miedzy nami. Wtedy jej powiedzialam.Czego zazdroscisz? Przeciez to twoja rodzina. Przylatuj kiedy chcesz,mnie nie musi byc w domu rodzicow. I tak sie stalo. Kszata sie po domu rodzicow jak u siebie,serwuje kawki,chodzi z moimi rodzicami na obiadki ,doksztalcaja jezyki znane i nieznane przy buteleczcie. Ostatnio panie kupily psu GPSobrozowy bo nawiewal z chalupy i szukali go na 3 samochody przez dwa dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy z jakim obcokrajowcem, zależy z jakiego kraju i jakiego kręgu kulturowego - u mnie w rodzinie są dwa przykłady: dobre i fajne małżeństwo od lat z Anglikiem i beznadzieja po wplątaniu się w związek z Arabem (sprawa w trakcie rozwodu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo nie lubię uogólniania i wrzucania wszystkich do jednego worka, ale serio nigdy nie słyszałam żadnej pozytywnej historii związków Polka + Arab

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera,ciesze sie zde jestem rasistka,taka dosc umiarkowana.Zalezy do sytuacji.Ale jednak od muzulmanow to ja z daleka i z kijem. Nie wiem dlaczego polki slimacza sie do takiego ...hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vaniilliia
Ja jestem zaręczona z Amerykaninem i nie narzekam, zbytnich różnic między nami nie widzę, świetnie się dogadujemy i jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w pracy Polacy nie cierpia Hindusów, nie tylko za to jak się zachowują poza pracą ale tez za to, jak w pracy próbują pokazać 'pazurki'... czyt. agresję. Ale nie mogą, bo by wylecieli, pracujemy z różnymi narodowościami z całego świata i muszą się pilnować, jednak zdarzało się i sama byłam świadkiem kiedy to próbowali dyktować warunki prawie, że grożąc... Za to jedna znajoma Łotyszka jest z Hindusem już dość długo i są szczęśliwi, to zależy na jaki typ się trafi. Ogólnie nie lubimy ich... Siostrze też radziłabym uciekać jak najdalej skoro trafiła na takiego typa, zanim dojdzie do tragedii... kochanka Franka, własnie to są te plusy bycia z obcokrajowcem kiedy można rodzinie partnera też przekazać pewne wartości wyniesione z domu, z kraju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameryka ! to bylo kolejne miejsce na ziemi gdzie chcialam osiasc. Los zdecydowal inaczej :) Ale juz niedlugo wycieczka kamperem przez Ameryke.SAMI ! Bez dzieci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morska bryza
Ja nie mogłabym być z obcokrajowcem. Denerwowałaby mnie bariera językowa (bo poza polskim nie znam innego języka perfekt - tam żebym wszystko rozumiała, łącznie z wszystkimi idiomami) i na przykład to, że on by nie znał PRLowskich komedii i tego typu żartu(taki prozaiczny przykład, ale wiem, że by później mnie to wkurzało). Do tego nie zniosłabym, że on przyjechałby do mojego domu i nie mógł się dogadać z nikim, albo tyle o ile (już widziałam takie sytuacje, połowa nic nie rozumie, druga połowa rozumie trochę, ale wszyscy się śmieją, tylko nikt nie wie z czego. Albo jedna osoba, najczęściej partnerka bawi się w tłumacza, co jest dość uciążliwe). To tylko nieliczne przykłady co by mnie irytowało w związku z obcokrajowcem. Po prostu ten typ, jak ja, tak ma ;) Ale rozumiem, że ktoś może się dogadywać z mężczyznami spoza Polski i na pewno istnieją szczęśliwe związki dwóch osób z różnych krajów (choć ja twierdzę, że skoro jest tyle rozwodów wśród Polaków, to co dopiero z ludźmi z różnych państw, gdzie "spornych spraw" jest na pewno więcej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mercer
Ja nie mogłabym być z obcokrajowcem. Denerwowałaby mnie bariera językowa (bo poza polskim nie znam innego języka perfekt - tam żebym wszystko rozumiała, łącznie z wszystkimi idiomami) i na przykład to, że on by nie znał PRLowskich komedii i tego typu żartu(taki prozaiczny przykład, ale wiem, że by później mnie to wkurzało). Do tego nie zniosłabym, że on przyjechałby do mojego domu i nie mógł się dogadać z nikim, albo tyle o ile (już widziałam takie sytuacje, połowa nic nie rozumie, druga połowa rozumie trochę, ale wszyscy się śmieją, tylko nikt nie wie z czego. Albo jedna osoba, najczęściej partnerka bawi się w tłumacza, co jest dość uciążliwe). To tylko nieliczne przykłady co by mnie irytowało w związku z obcokrajowcem. Po prostu ten typ, jak ja, tak ma ;) Ale rozumiem, że ktoś może się dogadywać z mężczyznami spoza Polski i na pewno istnieją szczęśliwe związki dwóch osób z różnych krajów (choć ja twierdzę, że skoro jest tyle rozwodów wśród Polaków, to co dopiero z ludźmi z różnych państw, gdzie "spornych spraw" jest na pewno więcej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam jedną koleżankę która wyszła za Muzułmana i mieszkają w USA. Chyba należą do wyjątków bo ona robi co chce. Mąż jej zupełnie nie ogranicza. Mają 3-je dzieci. Jest szczęśliwa i zadowolona. Tyle że nie mają ciągłych kontaktów z męża rodziną i może dlatego dobrze im się układa. Druga, mężatka mieszkająca w Algerii. Nie mam kontaktu. Mąż ją bił....Chciałam pomóc ale nie oodezwała się więcej :-( Ostatni list dostałam od niej ponad 11-ście lat temu. Od czasu do czasu nadal piszę....mam nadzieję, ale nie wiem nawet czy żyje. Ech, miłość jest chyba dla niektórych naprawdę ślepa. Nie będę się powtarzać bo już się wypowiedziałam w temacie. Tak tylko piszę bo napomknęłyście o Muzułmanach. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mercer
Co tu się dzieje? Najpierw blokuje mi nicki później okazuje się że wszystko jest w porządku. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z Irlandczykiem 7 lat :) za 5 miesiecy bierzemy slub. Jestesmy razem bardzo szczesliwi on jest cudownym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćneginka
jestem 8 l z iranczykiem, golnie ok ale mamy czasem inne spojrzenie na swiat sa akcje ze drzemu koty ale to przez mentalnosc??chyba nie, poprostu sa rozne sytuacje strsowe, glownie o kase .. jamam ine podejscie on inne dla mnie kasa to stres dla niego uciecha:) mamy 2 dzieci mieszkamy w ir. bylam 3 lata w iranie*fajnie ale nudno jak dla mnie i przeprowadzilismu sie... mam spokoj bo moj jest rdzonny nie lzi po baletach nie pije dom ja dzieci. nie zaluje nie pracuje bo nie musze, poki co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny a jak wyglądała kwestia ślubu? Gdzie się odbył i jak partnerzy porozumiewali sie z Waszą rodzina a wy z ich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem obydwie rodziny powinny być jak najbardziej podobne do siebie zarówno pod względem ekonomicznym, wyznaniowym i ogólnie kulturowym. wszelkie różnice niestety wychodzą in minus. nr 1 - religia - największy problem jest właśnie z Arabami. po pierwsze już ich religia zakłada podporządkowanie kobiety mężczyźnie, po drugie teściowa staje się tą najważniejszą osobą, której żona ma usługiwać /o ile pewnie tam mieszkają/, a po trzecie można zapomnieć o partnerstwie, wspólnym podziale obowiązków, opiece nad dzieckiem przez mężczyznę. myślę, że wpojone im zasady nigdy nie pozwolą na wyręczenie dziewczyny w jakichkolwiek pracach domowych. tu może być duży zgrzyt, bo nikt nie chce być pomywaczką. poza tym wydaje mi się, że Arabowie szanują tylko swoich /wynika to z Koranu/. tak czy siak, moim zdaniem Arabowie mają zbyt zakorzenione określone zasady, w myśl których kobieta jest szczebel niżej i jezeli ktoś tego nie akceptuje, to lepiej w ogóle trzymać się od nich z daleka. Chociaż oczywiście romansów w Egipcie, Turcji i Tunezji jest na potęgę. wszyscy liczą właśnie na wizę. moja koleżanka wyszła za mąż za Araba, jeszcze nie wiem, jak to się potoczy. on się stara o kartę stałego pobytu. Wydaje mi się, że najlepiej wyszedłby związek z Holendrem - moja koleżanka od wielu lat ma Holendra i świetnie im się wiedzie. Oni uwielbiają Polki, bo po pierwsze u nich deficyt kobiet - nawet na ulicach pierwsze co widać, to facetów na potęgę, a kobiety albo brzydkie albo w ogóle nie ma. Ponoć uwielbiają kultywowanie tradycji, domowe ognisko etc. Myślę, że nie byłoby problemu z Amerykaninem /też koleżanka w stanach, wiedzie im się dobrze, ale ona zna angielski perfekt/, od wielu już lat. Obstawiam pozytywnie Australię, bo tam duży zlepek różnych kultur i myślę duża otwartość narodu. Napewno wykluczyłabym z kręgu zainteresowań jednak całą Afrykę, włącznie z Turcją. Moim zdaniem różnice nie do pokonania, chyba że ktoś jest zdesperowany. Oni są przeuroczy na początku znajomości, ale to jest naprawdę zupełnie inne podejście do kobiet niż u nas. Chyba że ktoś chce przeżyć coś zupełnie innego i takie podporządkowanie i oddanie mu pasuje. Z pewnością nie ma co uogólniać, ja bym się na związek z obcokrajowcem pisała, ale wszystko zależy właśnie od kręgu kulturowego. powinien być jak najbardziej zbliżony do tego,w jakim my się wychowaliśmy. i religia to dla mnie podstawa w związku dwojga ludzi. a Białorusin? czemu nie? Nasi wschodni sąsiedzi są wspaniali i bardzo gościnni i otwarci. Tylko nie wiem, czy akurat Białorusin.. bardziej obstawiałabym Ukraińców. właściwie to tak z mojego posta wynika jakaś segregacja rasowa, ale tak nie jest. po prostu patrzę racjonalnie z kim da się założyć rodzinę. przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam. co do innych nacji, to mi Anglicy w ogóle nie podpasowali. za dużo piją, za bardzo hałasują i było tak na wszystkich wyjazdach. jak byłam w Anglii to z kolei pozwalali sobie względem nas Polaków na niewybredne żarty. przykre to było, ale to było też 15 lat temu, nie wiem, jaki jest odbiór w uk teraz. Bardzo spodobali mi się za to Duńczycy - super otwarci ludzie, podobnie jak uwielbiam Holendrów i Greków. Nie lubię Turków, Anglików. nie spotkałam jeszcze niemiłego Holendra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 56godc
ta debilka frankowa przylazla sirdiz tu dzien i noc i udaje ze ma szczesliwa rodzina tia jasne i wysmiewa ludzi co prracuja za 1300e koltunica jedna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz to taki za bardzo wyluzowany holender.Jakos to bedzie.Pracuje sumiennie,nie mala kase przynosi do domu.On ma burdel w papierach ja wszystko poukladane.Dzis baldym switem robil porzadki. Nie ogranicza mnie w niczym.To ja czesciej wychodze z kolezankami,on woli przypilnwac dzieci,pokanapowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w zwiazku z portugalczykiem, szczerze powiem ze problemow mamy kilka, roznice kulturowe miedzy innymi, mam w nim oparcie ale potrafi zachowywac sie jak ostatni d**ek, ja z drugiej strony lepsza nie jestem, bo mam silny charakter i jestem troche uparta jak osiol :D dosyc czesto mamy sprzeczki, mielismy nawet na tyte powazne ze chcialam sie wyprowadzac, brac rozwod, wynajac mieszkanie i zyc wlasnym zyciem. Pogodzilismy sie i zobaczymy co bedzie dalej. Kraj uwielbiam, ludzi rownierz, prace swoja lubie, dobrze zarabiam mimo iz nie mam zbyt wiele czasu dla siebie - mysle ze w tym tez tkwil problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×