Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zarazenie bakterią od kota, klotnia z mezem i co dalej

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, sprawa może i brzmi absurdalnie ale jest bardzo poważna. Mamy kota. Kot jest z nami od 7 lat. Kilka lat temu u kota wykryliśmy paskudną bakterię (Pseudomonas - jak kogoś ciekawi to można przeczytać co to za cholerstwo). Bakteria ta jest bardzo ciężka do wytępienia bo jest odporna na większość antybiotyków. A i na tych kilka na które jest wrażliwa, szybko sie uodparnia. Więc czasami jest tak, że w razie nawrotów trzeba podawać non stop nowy antybiotyk a bakteria i tak wraca. Nasz kot został przeleczony ale wet powiedział, że prawdopodobnie zawsze będzie miał nawroty. I o ile nie będzie miał gorączki albo generalnie nie będzie osłabiony to nic z tym nie robić i tyle. Minęło lat kilka, w ogóle o tym zapomnieliśmy, w międzyczasie zaszłam w ciążę. Jestem w 29 tyg, ostatnio wyszła mi infekcja dróg rodnych i nie uwierzycie - w posiewie wyszła ta sama bakteria. Jestem wściekła, WŚCIEKŁA, że zaraziłam się od tego cholernego kota. Stres niesamowity, bo bakterie mogą przez krwiobieg dostać się do dziecka. Nie wiadomo co z porodem bo na gronkowca stosuje się zazwyczaj 3 godz przed porodem antybiotyk i można rodzić, a na to cholerstwo nie wiadomo co. Lekarz powiedział, że jest to względne wskazanie do CC (żeby dziecko nie przechodziło w trakcie porodu przez tę kolonię bakterii). Tj oczywiście jeśli ich nie wytępię do tego czasu. Od kilku dni siedzę i czytam wszystko co wpadnie mi w ręce o tym paskudztwie. Przebadaliśmy w międzyczasie kota i oczywiście że ma te bakterie. Lekarz powiedział, że po prostu w ciąży mam obniżoną odporność i dlatego złapałam tą infekcję właśnie teraz. Jeśli jakimś cudem uda mi się szczęśliwie urodzić i dziecko nie zarazi się bakterią jeszcze w macicy albo w trakcie porodu to może się zarazic w każdym momencie. Ja jestem przerażona, wściekła i optuję za tym, żeby kota oddać. Mój maż nie chce o tym słyszeć. Wiem, że zaraz padną argumenty o tym, że "co ten kot winny" i że jestem bez serca i że nieodpowiedzialna bo po co brałam tego kota ale...W życiu mi nie przyszedł do głowy taki scenariusz. Co byście zrobiły na moim miejscu? Dodam, że wychodzi na to, że kot jest nosicielem już od 6 lat i bakteria cały czas się w nim gnieździ. A jak urodzę to mam naprawdę większe zmartwienia niż robienie wymazów kotu i wożenie go do weta co tydzień żeby na bieżąco tępić tę bakterię. Ps. Paradoksem jest to, że to zawsze ja byłam osobą która "broniła" koty w rozmowach o toksoplazmozie itd i mówiłam wszystkim, że ciąża nie jest powodem żeby się kotów pozbywać i że przy zachowaniu higieny ciężarnej nic nie grozi. Taaaa właśnie się przekonałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddać kota i tyle zdrowie najważniejsze, a nie jakiś tam sentyment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieprzesadzaj, nawet jak urodzisz to czas na to jest. ja mam małę dziecko i dwa koty jeden z nich właśnie przeszedł ciezka chorobe watrpoby dzien w dzien u weta. nie rob tego kotu. wydaje mi sie ze mnmialas pecha, a powiedz czyscilas mu kuwete?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oddaj kota, pałeczka jest bardzo niebezpieczna dla niemowląt, powoduje też sepsę. Nie przesadzajmy już z ochroną kota, zabić go przecież nie chcecie. Ogłoście, a moze skontaktujcie się z kimś od kocich adopcji i wtedy znajdzecie nowy dom dla kota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koty to i tak głupie zwierzaki o durnym spojrzeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a powiedz czyscilas mu kuwete? --------- Czyszczę mu kuwetę w rękawiczkach odkąd zaszłam w ciążę ale tą bakterią nie zaraża się przez odchody bo w tym temacie mowa jest o bakterii a nie o tokso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wywalilabym siersciucha na zbity pysk...jesli nawet nie bedzie ta bakteria miala wplywu na ciaze to malutkie dziecko tez przeceiz nie rodzi sie z odpornoscia. Chwila moment zlapie ta bakterie, a dla takiego malenstwa moze to sie skonczyc sepsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toxo to też bakteria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wywal kota, a jak mąz się nei zgodzi to kota z nim Ty jako matka odpowiadasz za dziecko, teraz masz bakterie, a co jak dziecko dostanie sepsy, albo umrze, nigdy tego nie wybaczysz sobie. Swoją drogą masz naprawde fajnego meża, kota wazniejszy niz Wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogłam zarazić się jakkolwiek, kot akurat pałeczkę miał za pierwszym razem w uchu i objawiała się ropną wydzieliną. Więc jak drapał ucho łapami to miał wydzielinę na łapach na sierści etc. Więc mogłam zarazić się JAKKOLWIEK, przez pogłaskanie, czy przez dotyk. Obniżona odporność zrobiła swoje, bo miałam posiewy robione przed ciążą i było czyściutko. Więc ewidentnie złapałam to teraz w przeciągu kilku tyg. Nie wiem jak rozmawiać z mężem bo on zdaje się w ogóle nie rozumieć powagi sytuacji. Gada jakieś bzdury "trzeba być dobrej myśli" i inne. Ja mam już inne myślenie, skupiam się przede wszystkim na ciąży i maleństwie. Bardzo na nie czekaliśmy i już bardzo je kocham i się martwię więc kot niestety nie jest moim priorytetem. Jestem zarażona, mam na głowie kurację, wymazy kontrolne i decyzję co z porodem a jeszcze muszę z mężem się spierać co z tym cholernym kotem zrobić bo on w żadnym wypadku nie chce go oddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co radzą lekarze? ciezka sprawa bo zarowno kot jak i dziecko nie sa niczemu winne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddaj dzieciaka jak się urodzi a nie kota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarz oczywiście (przynajmniej ten jeden - mój prowadzący) powiedział od razu - kota oddać, dom wysprzątać, pozbyć się jego akcesoriów i skupić się na leczeniu mnie. Bo jedna zarażona osoba w domu tą bakterią wystarczy, i tak będę miała pewnie nawroty bo to ochydne paskudztwo jest ciężkie to wytępienia. A co dopiero jak dwa organizmy są zarażone, to jeden drugiego będzie zakażał i tak bez końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz się męczyć, stresować i zadręczać oddaj kota w dobre ręce. No trudno są czasem takie sytuacje, że trzeba. Strach o dziecko to moim zdaniem wystarczający powód. Ale szczerze (nie to, że kota bronię) co Ci to da przecież już tą bakterię złapałaś? Oddasz kota ale i tak będziesz chorować. Nie wiem co Ci poradzić. Dziecko może zarazić się od Ciebie równie dobrze a nie od kota. Z tego co czytałam ta bakteria występuje w wodzie, glebie więc jeśli zdecydujecie się zatrzymać kota nie wypuszczajcie go na dwór może nie będzie ciągle łapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kot jest niewychodzący, był na dworze raptem kilka razy, raczej okazyjnie i w ramach eksperymentu. Ale jest kotem typowo kanapowym i niewychodzącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to słuchaj lekarza. Weź męża niech też posłucha, może zmądrzeje. Masz jeszcze czas do porodu to zdążysz się wyleczyć i dom wysprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wywal męża,no normalnie ręce opadają na takich matołów, mój jakby o czyms takim wiedział to ko by fruwał, nie tylko humanitarnie oddany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież nie oddajesz kota bo Ci sie znudził tylko dlatego, że jest chory a Ty bedziesz miała zaraz noworodka w domu. Masz jeszcze trochę czasu, żeby znaleźć mu dom. Oddajcie go i już. Może ktoś ze znajomych zechce albo rodzice, teściowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddać kota - pomyśl że zachoruje ci dziecko .. zacznie raczkować itd po brudnej podlodze - da rączki do buzi i już bakteria w gardle.. uwielbiam koty ale dziecko ważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że to akurat najmniej ważne teraz ale chciałabym, żeby mąż był po tej samej stronie co ja. Bo naprawdę słuchając jego i patrząc na niego czuję się jak najgorsza...bez serca, nieodpowiedzialna co chce się pozbyć kota. A ja naprawdę temu kotu okazywałam max cierpliwości przez te wszystkie lata. Wydaliśmy na niego kupę kasy (dobre jedzenie, leczenie, wizyty u weta). Tolerowałam jego sikanie po mieszkaniu, jego drapanie po meblach, wszystko znosiłam ze stoickim spokojem ale teraz miarka się przebrała bo nie chodzi o sikanie czy zniszczone meble, tylko o dziecko. A mąż sprawia, że czuję się jak najgorsza jędza która chce kota wywalić na zbity pysk. Ciągle tylko "co Ci ten kot zawinił, a czemu on jest winny, a przecież nic nie zrobił złego". No jak ja mam z nim rozmawiać, jak???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na Twoim miejscu nie oddawałabym kota, tylko g porządnie leczyła, a co do bakterii to o ile wiem dziecko może sie nią zarazić wszędzie np w piaskownicy, albo gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem twoich rozterek i głupoty męża.Decyzja może być tylko jedna -oddac kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestes sobie winna. Trzeba bylo myslec o bakterii zanim zaszlas w ciaze. Z twojej winy teraz zdrowie dziecka jest narazone. Kota oddaj, urodz dziecko i izoluj sie od niego jak sie da bo przeciez teraz tez jestes nosicielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego wole psy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym jest szczepionka i Ty powinnaś siezaszczepić zanim zaczęłaś planować ciążę...nie mam pewności czy na tą konkterną bakterię o której mowisz, ale przeciwko chorobom odziwerzęcym - wiem bo moja przychodnia rozsyłała kiedyś ulotki na ten temat, kiedy szczepionlka była u nich dostępna i można było skorzystać jesli ktoś chcial tzn dotyczyło to kobiet i dziewcząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dziecko w piaskownicy nie mieszka tylko w domu. Co to za argument w ogóle? Pewnie, że zarazić się może czymkolwiek i gdziekolwiek ale jak bakcyl jest pod nosem roznoszony wszędzie to chyba łatwiej bo nie trzeba po piaskownicach szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat tą bakterią szanse zarażenia się są bardzo małe bo jest to bakteria szpitalna - zresztą przeczytaj sobie opis tej bakterii to się wszystkiego dowiesz. Przeważnie przywlekają ją ludzie ze szpitala po operacjach i zabiegach, zarażeni np przy cewnikowaniu. Nasz kot musiał złapać w lecznicy podczas kastracji. Więc to że dziecko złapie w piaskownicy to bzdura. Nawet ja się nie zaraziłam przez tyle lat, dopiero teraz będąc w ciąży i mając osłabioną mocno odporność. Niestety noworodki mają to do siebie, że również mają słabą odporność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupelnie niesłusznie bo od psów, a szczególnie od szczeniaków tak samo można się zarazić podobnymi bakteriami :) i od królików podobno też często sie zdarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezu kinga, co ty pleciesz będziemy się szczepic bo mamy kota, masakra jakaś jeszcze autorki wina, buhahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, wiem, że jestem sama sobie winna. Nawet to że zrobiłam posiewy przed ciążą, badanie na toxo i cytomegalię i że czyściłam kuwetę w rękawiczkach to było za mało. Zapomniałam o badaniu kota które było 6 lat temu, tym bardziej że nie miał widocznych oznak infekcji. Ale macie rację, moja wina. Tak jakbym miała mało schrzaniony nastrój w tej chwili, jeszcze bardziej się poobwiniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×