Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam już dość swojej żony

Polecane posty

Gość gość
Jakby mnie tak mąż chciał szantażować to od razu byłby koniec. Czasem pomagasz żonie...... To nie pomagaj tylko zacznij np. sam codziennie robić obiady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemysl to jeszcze raz wszystko , szukajac pomocy na forum to wiadomo ze jestes zdesperowany ale czuje ze kochasz żonę nadal bardzo .Powodzenia i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu 1.54 tak ci sie wydaje tylko , no chyba ze jestes z mezem z jakis innych powodów niz miłosc to rozumie sie ze go bys kopneła w zadek a tak to wiesz pogadac mozna ale dupa miekknie w pewnych sytuacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
straszytłem ją tym nie raz i nie skutkuje lub skutek trwa tydzień i jest jak dawniej a co do zabrania ją gdzieś to byś swoja tak częsyo zabierał lub zabierała jak ja ją,wakacje,2tyg.góry lub woda,ferie aqua park,lodowisko i.t.p.kazimierz dolny to znamy jak własne miasto,chotele,kolacje i g***o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kobietą :)No to masz problem naprawdę , albo ona ma za dobrze i wszystko straciło dla niej sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzuciłam faceta z którym byłam 10 lat, krótko przed ślubem, bo właśnie zaczynał kręcić. Kochałam go mocno, ale nie pozwolę, żeby ktoś robił ze mnie szmaty, z którą można tak pogrywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość Jakby mnie tak mąż chciał szantażować to od razu byłby koniec. Czasem pomagasz żonie...... To nie pomagaj tylko zacznij np. sam codziennie robić obiady Myślisz że nie próbowałem tego?za kogo mnie masz,nawet moja żona mówiła że lepiej od niej gotuję i to nie był komplement bo nie tylko ona to potwierdziła i nic to nie dało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierzę, że wszystko jest tak cacy. Widzę po moich rodzicach. Ojciec udaje świętego, ale jest bardzo niefajny dla mamy i dziwi się, że ona go ma już dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spytaj sie specjalisty ,tam opowiedz wszystko tu na forum mozna c***isac bóg wie co a poza tym nie da sie wszystkiego tu strescić .Powodzenia i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość 02.05.czemu jest nie fajny?co takiego jerj robi?ok.już zaczynam mysleć że nadal tylko ja jestem winny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam i czytam... i nie ma na to dobrej rady... bo związek bez seksu powoduje wielką frustrację i niechęć do drugiej osoby... natomiast poszukanie sobie kochanki to mega wyrachowanie i oszukiwanie bliskiej osoby - kochasz ją i byłbyś do tego zdolny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szalupczyk
kobiety zawsze widzą szczęście na horyzoncie więc co byś nie zrobił to i tak będzie to to zrzędzić i chcieć więcej. jeszcze druga fajna sprawa że latają za facetami którzy się nie starają dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe kto w mojej sytuacji wytrzymał by11 lat bez zdrady,ja wytrzymałem i czasem myślę że głupi byłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie to życie, bo oczywiście, ze najpierw należy się rozstać,a potem kogoś szukać. Jednak w teorii to tylko proste, w praktyce są dzieci i inne czynniki wiążące. Nie pojmuję jednego- ktoś napisał, że jakby ją mąż zaszantazował, że znajdzie kochanke, to by wygnała. OK- czyli jak facet zdradzi, to mówimy mu- trzeba było najpierw powiedzieć, że jesteś na krawędzi zdrady, to by na bank cos z tym zrobiła. Ale jak m,owi, to ryzykuje, że będzie pogoniony, tak? A jeśli nawet powie, wygada się, a zona i tak nic z tym nie zrobi? Co wtedy?Dla mnie to jest na zasadzie psa ogrodnia- sam nie weźmie, drugiemu też nie da. Im więcej czytac przypadków małżeńskich na kafeterii, tym bardziej mi się odechciewa wszystkiego.Nie moge uwierzyć, że tak jest. Mężowie nic nie mają ze swoich związków, ale zobowiązani sa do pełnej lojalności wobec żony, która nawet nie czuje z nimi żadnej identyfikacji, gdyż oddana potrafi być tylko (głównie) dzieciom, a on ma to rozumiec i wiele nie chcieć. kobieta zawsze ma wymówkę i jest świętą krową, dzieci w razie czego bierze ona. Facet nie odejdzie, bo to forma szantażu w gruncie rzeczy, jak ona go zdradzi, to traci tylko jego, ale on całą rodzinę.Więc oczywiście, że on rozwodu nie weźmie, w dołującym związku pozostaje tylko zdrada, która jest niezalecanym i niefortunnym pseudorozwiązaniem, który nie mniej jednak tworzy grunt pod rozładowanie frustracji i zabicie poczucia totalnej niemocy. Nie usprawiedliwiam tego. Jednka minęły mi czasy, gdy to osądzałam. Nie chce mi się już po prostu, bo czytam, słucham i patzre i widze, ż e nic nie jest czarno-biale. Ani proste, ani oczywiste. I, żeby mi nie było tutaj- oczywiście, że zgadzam się, ze to smutne;-( ale jednak prawdziwe, stwierdzam tylko fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szalupczyk
zmądrzałeś z wiekiem lepiej późno niż wcale. tylko nie angażuj się uczuciowo z inną kobietą bo wszystkie one takie same. poznać jedną to jakby znać już je wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09.03.14 gość.świeta racja,co mi z rozwodu jak dzieci kocham i nigdy z nich nie zrezygnuję i dla nich spalę świat jak im kszywdę będzie próbował zrobić,majątek i zona zecz nabyta,kochane dzieci nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ech, no w sumie rozumiem o co Ci chodzi, ale dzieci też rzecz nabyta,bo i jaka? hehe nie, no taki żart, wiem o co Ci chodzi, chociaż niezgrabne jest to gadanie o rzeczach nabytych, dzieci też trzeba było kiedyś zrobić, z urzędu sie ich nie ma;-) no ja niestety należę do sceptyków związków i rodziny, nie dlatego, ze brak we mnie dobrych uczuć i emaptii, co po prostu czytam, ale i w prawdziwym życiu obserwuę i widze, że to jest przeważnie większa lub mniejsza forma wyrachowania, układu...i męki;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko że dzieci kiedyś wyfruną z gniazda... a ty zostaniesz sam - zgorzkniały i sfrustrowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to, że wyfruna jest racja, ale jemu chodzi teraz o wychowanie, o to, by nie przegapić ich dzieciństwa to, że potem o braku samotności decyduje nade wszystko małżeństwo, potem dalsza rodzina i znajomi, to wiadomo taki to żart- ta druga połówka jest tak naprawde najważniejsza w naszym poczuciu przynalezności, wspólnoty itd. to jest dla mężczyzny wielka pułapka, to małżeństwo- łatwo jest powiedzieć- najpioerw to zakończ, potem szukaj dalej Jak? Żeby zostać nazwanym s*********m, co o rodzine, nie walczył? Żeby odizolować się tym samym od dzieci? Żeby w nieksończoność walczyć o żonę, która g***o z tego sobie robi, bo widzi, że on i tak nie odejdzie, bo społeczeństwo go nastraszyło i jest tak ustawiony do pionu, że nie odejdzie? a gdzie własny honor, walka o swoje jedyne życie? poczucie dumy w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż... sama jestem po rozstaniu... po prostu uznałam, że moje życie również się liczy, że nie mogę poświęcać się tylko dla tzw. dobra dziecka, bo co potem? jeśli mądrze podejdzie się do tematu, można wszystko pogodzić - dziecko widuje się z ojcem kiedy tylko chce, ojciec bierze udział w jego wychowaniu, ba - nawet zdarza nam się wspólnie wakacje spędzić, ja natomiast jestem wreszcie spokojna i szczęśliwa, dziecko też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem dzieckiem ludzi, którzy nie rozwiedli się ze względu na dzieci, do tejj pory się nie rozwieldi, mimo, że my już dorosłe- teraz trzyma ich z kolei kasa uchowaj boże przed takimi związkami i rodzinami patrzyłyśmy na ich umęczenie, nie mamy wzorca przeżywania pozytywnych emocji, cieszenia się życiem ani dążenia do szczęścia, poczucia własnej wartości ani zaufania do siebie, jesteśmy pesymistkami, mama chodzi na terapie, a siostra to nawet leki brała, bo ma somatyczne oznaki stresu k***a ludzie, dla dzieci, dla dzieci, dla dzieci...tak jakby one były alfa i omegą, najbardziej niedojrzałe podejście jakie znam normalny, dojrzały człowiek- rodzic powienien dojśc do wniosku, że lepiej jest dla wszystkich, by dziecko najwazniejsze nie było ci, co tak sie latami nie rozstają robią to zazwyczaj dla dobra dzieci, inne rzeczy dla jego dobra robia dokładnie w tak samo chybiony sposób i warcza jak im się uwagę zwraca, a na koniec kończą jako zgryxliwi starcy albo żyją w podejrzanej zażyłości z własnymi rozwiedzionymi dorosłymi dziećmi k***a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od zmywarki
i ja sie pod tym podpisuję. Tak jak ja bym to pisała widać jest nas więcej. Ja nawet chciałam żeby rodzice sie rozwiedli jak słyszałam ich awantury było mi niedobrze z niepokoju,to sie odbijało na wszystkich jak słyszałam ich wyzwiska i pretensje o wszystko zwariować można zwiazek dla dobra dzieci jest tak naprawde dla tych dzieci krzywdzący wolalabym zeby rodzice sie rozeszli i znaleźli sobie nowych partnerow,z ktorymi byloby im lepiej. Zaakceptowalabym predzej ojczyma i macoche niż stosunek rodziców do siebie którego nie akceptuje zalosne tez jest to,ze w tych klotniach obwiniali o wszystko siebie nawzajem,a ja widze,ze oboje zawinili. ALe nikt nie przyzna sie do błedu i nie przeprosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×