Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pograzonawciemnejodchłani

Mam już dość! Przytłacza mnie macierzyństwo, problemy i mąż :(

Polecane posty

Gość pograzonawciemnejodchłani

Od jakiegoś czasu jadę na tabletkach uspokajających... Piszę tutaj bo wczoraj już moje problemy osiągnęły chyba apogeum :( Może od początku. W wakacje 2012 chciałam odejśc od faceta z którym byłam. Powód? Dwukrotnie, po pijaku mnie pobił. Związek już nie miał dla mnie sensu, ja też już niewiele do niego czułam - tylko ból i rozczarowanie bo kochałam go na życie. Jednak w sierpniu 2012 okazało się, że jestem w ciąży :( No i.... zostałam z nim. Nie odeszłam bo wystraszyłam się, że sobie nie poradzę sama z dzieckiem, głównie finansowo. Pracowałam na Umowę Zlecenie więc nie miałam macierzyńskiego ani nic i kiedy brzuch zaczął być widoczny musiałam po prostu się zwolnić bo nie mogłam dalej wykonywać swoich obowiązków. Przeszłam na utrzymanie faceta, z którym w 8 miesiącu ciąży wzięłam ślub. Mąż odkąd dowiedział się o ciąży, naprawdę się starał. Na szczęście tamte ekscesy już się nie powtórzyły. Był do rany przyłóż. Pomyślałam, że czas leczy rany i może za jakiś czas moje uczucia przyjdą z powrotem. No i tak żyliśmy. Niestety zaraz po urodzeniu się naszego synka zaczęły się schody natury gospodarczej - mąż stracił pracę. Co prawda szybko znalazł nową ale zrobił w niej 1200 zł... a opłat mamy ok 850 zł i on jeszcze płaci 500 zł alimentów na dziecko z poprzedniego związku. Czyli razem daje 1350 zł. Jego wypłata nie wystarczała nawet żeby te opłaty zrobić a gdzie tu żyć z małym dzieckiem? Mieliśmy jakieś oszczędności i udało nam się jakoś przeżyć 3 miesiące ale po tych 3 miesiącach musiałam wracać do pracy (mały miał wtedy 10 tygodni). Oboje pracujemy w tej samej branży, więc udało nam się tak zgrać grafiki, że się zmieniamy raz on jest z małym raz ja. Nie mamy niestety żadnych mam ani babć do pomocy. Jesteśmy sami. CDN..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
Zapieprzałam jak osioł po 14 godzin na stojąco, wracałam do domu i zamiast spać, musiałam co 2 godziny wstawać do małego na karmienie, na drugi dzień miałam wolne ale musiałam wtedy ogarnąć dom, ugotować, wyjść na zakupy czy pozałatwiać różne sprawy, a na nastepny dzień, znów po nieprzespanej nocy iść na 14 godzin do roboty. To trwało 4 miesiące. Szara na twarzy starałam się jakoś funkcjonować, łykałam całymi garściami ibuprom bo tak mnie bolała głowa, że myślałam, że zemdleje. W dodatku myły był od malutkiego bardzo absorbującym dzieckiem - bardziej niż przeciętne dziecko, wymagał non stop 100% uwagi bo jak nie to był ryk. Cięzko było cokolwiek przy nim zrobić a jak już to biegiem i w akompaniamencie rozpaczliwego płaczu bo chciał wyjść z łóżeczka. Po tych 4 miesiącach zmieniłam pracę. Niby lepsza bo siedzę, ale też muszę tam siedzieć ok 16 godzin więc wstaję o 4.15 a do domu wracam o 22.30, nie codziennie oczywście bo co 2-3 dzień ale jednak. Kiedy ja mam wolne to mąż jest w pracy. Mały ma teraz 10 miesięcy, ciągle ryczy, ciągle coś mu nie pasuje i ciągle nie spi po nocach. Jestem tak zmęczona, że czasem po prostu płacze z bezsilności kiedy mały kolejną noc ryczy i staram się ze wszystkich sił nie rzucić nim o ścianę. Jestem coraz bardziej sfrustrowana bo ciągle nam brakuje kasy mimo, że ja wróciłam do pracy. Mało zarabiam -800 zł ale mam jeszcze 450 zł renty po ojcu czyli mój dochód to 1250 zł czyli praktycznie żyjemy z mojego dochodu a po podliczeniu wydatków na dziecko (mleko, pampersy, jakieś leki czasami) itp to zostaje nam ok 800 zł na zycie. Na jedzenie nam starcza ale już, żeby jakieś spodnie na tyłek kupić albo opal na zimę to już było ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
No i zaczeło się kombinowanie, musieliśmy dogrzewać grzejnikiem a wiadomo ile to kosztuje, więc podpieliśmy się na lewo i wczoraj nam kontrola przyszła. Nie wiem jeszcze ile kary nam dowalili, dzisiaj mam tam zadzwonić i mi powiedzą... ech... Mąż się zaoferował, że rzuc***alenie żeby to spłacić - jestem ciekawa czy dotrzyma słowa. Przytłacza już mnie to wszystko a jestem sama :( Nie mam nawet mamy, której mogłabym się wypłakać w rękaw, która mogłaby mi pomóc bo jest bezrobotnym żulem, żyjącym z zasiłku i renty po moim ojcu i nawet sie dzieckiem zając nie chciała, żebym ja do pracy spokojnie mogła sobie iść. A jeszcze do mnie potrafi przyjść, żebym jej jedzenie dała albo musze za nią załatwiać sprawy w urzędzie bo dostala nakaz eksmisji... Jestem już strzepkiem nerwów. W dodatku ostatnio w pracy nawaliłam :( zawaliłam jedną sprawę, nie wiem czemu bo w sumie to proste było. Chyba ze zmęczenia, w tamten dzien masakrycznie bolała mnie głowa. Kierownik tak się darł, że myślałam, że mu piana z geby zaraz poleci. Nie wiem co ze mną dalej będzie w czwartek się dowiem czy poleci mi po kasie czy całkiem zwolni :( Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
Mam dość. Mąż też jakoś mi nie pomaga, muszę awantury robić, żeby posprzątał, prania nie potrafi robić, zakupów też. Jestem pewna, że jakby mnie brakło to by dom do góry nogami stanął. Sama podupadam na zdrowiu, już nie wspominając o codziennych bólach głowy, które trwają od 10 miesięcy, to 1,5 tygodnia po porodzie (miałam cesarkę) znosiłam wózek bo musiałam załatwiać becikowe a było przy tym sporo papierów do załatwienia no i oczywiście mój mąż tego zrobić nie potrafil, no i co? i nadszarpnęłam się, nie wiem czy mi się blizna nie rozeszła, dostałam zapalenia macicy które niby wyleczyłam ale dalej mnie coś pobolewa. Byłam już u 2 lekarzy i żaden mi pomóc nie potrafi a na prywatne wizyty nie mam kasy. Wszystko mi się na łeb wali. Zastanawiam się, czy nie odjeść od męża :( ale co ja wtedy zrobie? Nie będę mogła pracować i z czego ja będę żyła? ech :( Niech mnie ktoś pocieszy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czego się spodziewałaś? Kto robi sobie dziecko z gołodupcem i kretynem z zaburzeniami psychicznymi i zobowiązaniami. Kto robi to nie mając stabilizacji finansowej? Kto bierze z takim ślub? A potem narzeka, że nieszczęśliwa... Masz dokładnie takie życie, jakie sobie wybrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zrezygnuj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pan malzonek nie łaskaw do dzievka wstac. Przynajmniej co jakis czss? I rozumiem, ze usilnie szuka lepiej platnej pracy? Wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mając taka sytuację, zero oparcia, znajomości bzykasz się z jakims jełopem który ci dzieciaka zrobił ? to jest jakas masakra , po co włazaiłaś w to bagno ? kazał ci ktoś pod pistoletem ? miałas popęd to trzeba było sobie ogórkiem dogodzić a nie tepego fagasa dopuszczać do siebie który nawet spraw urzędowych nie potrafi załatwiać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszesz,ze ty masz 1250,ale przeciez on tez pracuje. chyba tylko wyjazd za granice.innej opcji nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
jak z nim byłam to nie był gołodupcem a dziecko nie było planowane no a ślub... cóż to już była chyba moja głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
no a zanim okazało się jaki jest to cóż, prezerwatywa pękła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbyś nie miała slubu to przynajmniej miałabyś ulgi dla samotnej matki np w przedszkolu, dofinansowywali by obiady dziecku , płacili ubezpieczenie facet łazi i klepie dzieciaki babom , płaci alimenty i ty kolejna , nie wiem jak tak można nasrać sobie w zycie przecież sama to wybrałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
no a wlazłam w to bagno bo w ciązy bez pracy co bym zrobiła? Myślałam, że tak będzie lepiej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bex niego nie dasz rady? A terax co wnosi do zycia? Zostaw do bo die zajedziesz. Dzieciak do zlobka, ty do normalnej pracy, od tatusia alimenty. Na poczatku latwo nie bedzie (teraz tez nie jest) ale z czasem odzyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez cienia pocieszenia
Niestety muszę się zgodzić z osobą,która napisała że masz to co wybrałaśPo tym co piszesz i w jaki sposób, czuć że nie jesteś głupia.Czemu "uczepiłaś" się takiego faceta?Desperacja?Przecież dobrze wiesz,że lepiej ci będzie bez niego.Tutaj szukasz tylko pocieszenia w stylu 'poczekaj,zobacz zmieni się'.A dobrze wiesz,że guzik się zmieni. Od Ciebie zależy,czy zmarnujesz sobie całe życie,czy tylko jaką część.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rany laska zaliczasz wpadę z jakimś rozwodnikiem z dzieckiem a teraz na życie narzekasz ? trzeba było nauczyć się stosować antykoncepcję, prosta rzecz a ułatwia życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cie . Na początek proponuje zmienic podejście do sytuacji . Namow meza na wyjazd zagranice , lub zostaw mu małego a sama jedz . Mój maz wyjechal rok temu do niemiec , kompletnie nie znal jezyka ,początki były ciężko,ale już jest coraz lepiej . Planuje wyprowadzić się z pl. na stale do niego . Zmien swoje zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz ciężkie życie... Gdybyście nie wzięli ślubu przysługiwałby Ci zasiłek macierzyński. Ale nie wiem czy dostają go osoby pracujące. Ważne, że Twój mąż się opamiętał i stanął na nogi. Rozumiem Twoją frustrację i poczucie nieszczęścia. Myślę, że najgorsze za wami. Teraz może być już tylko lepiej. Spróbuj poszukać lepszej pracy. 800 zł msc to malutko... Chyba, że pracujesz na pół etatu. Twoje słowa o dziecku są niepokojące. A ono nie jest niczemu winne. Być może masz depresję. Skonsultuj się z lekarzem, może malec ma kolki lub już wyrzynają mu się ząbki, więc płacze. Lekarz powie Ci jak dbać o malucha i złagodzić jego ból, dzięki czemu będzie lepiej spał w nocy. Co do Twoich problemów, poszukaj placówki prywatnej, która ma podpisaną umowę z nfz. Wtedy będziesz mogła leczyć się za darmo u dobrych specjalistów. Rozumiem, że jesteś wykończona- praca, dom, dziecko. Powinnaś poświęcić trochę czasu i nauczyć męża jak zrobić pranie. A gdy przygotujesz listę zakupów to jaki problem jest w zrobieniu ich? Mój chłopak wychowywał się bez ojca i sam nauczył się prać, sprzątać, gotować- bo matka pracowała i jak sobie nie ugotował obiadu to go nie jadł. Twój mąż musi się trochę ogarnąć i pomóc w codziennych obowiązkach. A Ty powinnaś udać się do psychologa, który pomoże Ci uporać się z emocjonalnymi problemami. Naprawdę warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
no i pan małżonek do dziecka nie raczy wstawać... Teraz staram się małego oduczyć nocnego jedzenia co wiąże się z tym, że ryczy w nocy więcej niż zwykle i już się zdążyłam pokłócić z mężem o to bo "on do pracy wstaje rano i mam dać mu to mleko"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes DDA i potrzebujesz terapii, bez tego cale zycie do d**y bezdiesz miala. Wiem ze teraz nie masz czasu i sily na to , ale chociaz sciagnij jakies ebooki na ten temat i poczytaj jak znajdziesz chwile, (moze w tel jadac autobusem do pracy). zeby sobie dodac sil stosuj takie mentalne cwiczenia youtube.com/watch?v=9jv5qRne8Tw 7 minut, latwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błagam - nie gadaj głupot. Byłaś z kolesiem, który zachowywał się agresywnie i zamiast kopnąć go w d**ę to się z takim bzykasz :) Nawet nie wspomnę o tym, że po cholerę brać kolesia z zobowiązaniami? Ta jego wada blednie wobec pozostałych oznak głębokiej c***jowości tego faceta ;) Uciekaj i ratuj się. Może jeszcze zmądrzejesz i ułożysz sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna ma dosc a wy jeszcze po niej jedziecie,echhh kafeteria... Autorko,bedzie dobrze,porozmawiaj z mezem,powiedz ze masz dosc i niech ci pomaga.postaraj sie o zlobek,przedszkole dla dziecka.jak macie male dochody wybierz sie do mopsu moze cos ci poradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wogole to kyo mu przyznnal 500 zl alimentów przy takich zarobkach? Tak naprawde to przynosi 800 zl (z tego jeszcze papierosy) wiec jego wklad jest znikomy. Zastanow sie czy bez niego bedxie AZ tak ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze,czy to wina jej meza ze tak malo zarabia?niestety takie realia w pl... Dobrze ze pracuje a nie pachniey na kanapie. Autorko,pomysl z lekarzem jest super.idz do tego psychologa,moze masz depresje i moze to sie tylko poglebiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
ha dobre pytanie czemu się go uczepiłam... Bo miałam świadomość, że jestem kompletnie sama i jak strace pracę - co było nieuchronne będąc w ciąży, zostanę bez środków do życia i z czego utrzymałabym mieszkanie? i siebie w ciązy? A wiadomo,że nie mogłabym jeść przecież chleba z pasztetową całe 9 miesięcy bo jakie by mi się dziecko niedożywione urodziło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
jak mu przyznawali alimenty to miał o wiele większy dochód, taki, że nie musiałabym pracować i teraz nie byłoby takich problemów... ale go zwolnili zaraz po tym jak się mały urodził :( W nowej pracy zarabia tyle ile pisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to lepiej byc w domu samotnej matki który prowadza zakonnice niż brać chłopa byleby był przeciez ty sobie życie skracasz , marnujesz zdrowie , źle jesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
rozmawiałam, awantury robiłam, to wszystko na nic. Pranie pokazywałam mu jak robić to zrobi czasami ale tylko jak mu każę. Jak z kosza się brudy wysypują to będzie je kopał ale prania nie zrobi bo mu nie kazałam. A ja jak jestem w pracy to nie zawsze pamiętam o tym, żeby mu przypomnieć, że trzeba pranie zrobić... I tak to wygląda, on zrobi coś tylko jak mu karzę, a ja nie jestem chodzącym komputerem, żeby tak wszystko popamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pograzonawciemnejodchłani
czuję w głębi serca, że to małżeństwo nie ma sensu ale boję że sama nie podołam i że zniszczę życie mojemu dziecku. Mąż z małym ma bardzo dobry kontakt, nawet dobrze się nim zajmuje tego mu nie mogę zarzucić. Ale wszystko inne jest do d**y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×