Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czuję się jak zwyrodnialec

Nie lubię dzieci ale zostałam ciocią. Jestem wyrodna?

Polecane posty

Gość czuję się jak zwyrodnialec

Wiecie jakoś nigdy nie lubiłam dzieci. Nie mam instynktu macierzyńskiego, nie działają one na mnie. Rozczulam się widząc małego pieska ale dziecko? Zwierzęta są bezbronne ale dzieci mają to do siebie że do pewnego wieku ich ego je przygniata, myślą tylko o sobie i swoich potrzebach. Nie lubię tego. W dodatku wszyscy zachwycają się małymi dziećmi a ja nie wiem co w tym widzą. Już jak dzieciak ma z 7lat to widać czy ładny czy nie, nie znaczy że wygląd ma wpływ na lubienie dzieciaka, ale wtedy chociaż mogę stwierdzić czy dziecko autentycznie ładne czy nie, bo się mówi że dzieci są ładne. Ale takie noworodki- małe, grube, wielka głowa, łyse. Nie wiem nie czaję tego. Kiedyś na facebooku było zdjęcie dzieciaka, cały zaśliniony aż mu kapie na ubranko. No i komentarzy z 50 czytałam wszystkie to tylko 3 kobiety na 50 stwierdziły że to nie jest słodkie. Reszta to komentarze w stylu "a ciuciuciu", "chcę takie", "jakie piękne!" itp. Jakaś dziewczynka 13lat na oko napisała że to nie jest słodkie tylko takie zaślinione jest fe, to ją jedna z jechała a druga na to- nie widzicie że to dzieciak z gimnazjum, niedojrzała jest to i tak mówi. Ja nie chodzę do gimnazjum a czuję to samo. Gorsza rzecz że czasem czuję się z tego powodu źle. Moja kuzynka od 2 lat przymierzała się do zostania mamą, a ja w duchu modliłam się żeby to miało miejsce jak najpóźniej, bo może we mnie odezwą się instynkty macierzyńskie i polubię siostrzeńca. Siostra była w ciąży ale poroniła, wiem że jestem okropna ale odetchnęłam z ulgą że jeszcze nie teraz, chociaż kondolencje jej złożyłam. W końcu jednak kolejna ciąża i jakoś 3-4 miesiąc dalej jest. Czyli będzie dziecko. Nie mogłam do tej myśli przywyknąć, ale już przy 8 miesiącu nieco się pogodziłam. Mały się urodził. Widziałam zdjęcia i- NIC ZERO. Nie kręci mnie, nie uważam że śliczny, cały pomarszczony, co słodkiego w takiej pomarszczonej pomarańczce? Siostra przyjechała do nas z małym go pokazać, nie wiem może ona czai że nie lubię dzieci bo nie kazała mi go brać na ręce na siłę i zachowywała się normalnie, jestem wdzięczna że mam taką siostrę. Gorzej z jej matką a babcia malucha. Ta osoba to TOTALNA zrzęda. Kiedyś jak była młoda była inna ale starośc ją chyba dobiła, nie umie rozmawiać inaczej jak zrzędzić na wszystko. Dzwoni do nas regularnie tylko po to żeby żalić się babci (z którą mieszkamy) na kredyty i choroby, w dodatku jest jakąś hipochondryczką ciągle wymyśla sobie poważne choroby a babcię mało zawał nie łapie jak tego słucha. Miała np. raka piersi. Naprawdę powiedziała że lekarz jej zdiagnozował to. Co to było. A potem wyszło że to nieprawda! W zasadzie to nie jest hipochondria tylko próba zwrócenia na siebie uwagi. Raz powiedziała że stała pod sklepem z kupą ludzi spadł jej na głowę wielki sopel lodu akurat jej, była w szpitalu, a potem się wydało że to kłamstwo! Po prostu okropna osoba. No i teraz ma wnuka to nagle zmiana o 180stopni! Rozćwierkana, rozświergotana, wesoła, jak nie ona! Nie wiem może powinnam się cieszyć ale to mnie wkurza jak nie wiem. Vo kilka dni przesyła po 15 mmsów dziecka i ciągle tylko o nim mówi. Jak było ono u mnie na 1 wizycie to zadzwoniła odebrałam a ona pyta "jest przecudowny, prawda że się w nim zakochałaś?". Zakochałam? Wcale? Nie no trzeba być miłą nie naburmuszoną ale że mam ciuciać i być zakochana to nie przesada? Jeszcze moja matka i babcia. Ja wiem że one nie lubią dzieci. Po matce to wiem nawet pamiętam jaka byłą wobec mnie gdy ja byłam mała wiecznie krzyczała, wiecznie zmęczona, nawet na zdjęciach, nigdy niezadowolona z rodziny. Rola matki ją męczyła. Dopiero jak byłam starsza, bardziej mądrzejsza, w szkole i przynosiłam dobre stopnie to miała ze mnie jakiś pożytek i zaczęłyśmy się dogadywać. Ale ona jest typem który nie cierpi dzieci. Ale jak zobaczy małego, to ciągle "Ciućka" i rzuca teksty "oh jak podnosi główkę na zdjęciu jaki jest cudowny!", "jaki przystojny", "jak się uśmiecha no zobaczcie to!". Jest wręcz nienaturalna co mnie wkurza! Jak dzieciak był u nas to taka była że aż mi niedobrze. Ona zawsze przy małych dzieciach nie jest sobą. Ja wiem że to że nie lubię dzieci jest dziedziczne bo i mama i babcia ich nie lubią więc ja też, chociaż mój tata np. świetnie się z dzieciakami dogaduje. Niemniej nie umiem pokochać siostrzeńca i czuję się trochę jak zwyrodnialec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Słusznie się określiłaś ZWYRODNIALEC. Szczerze żal mi ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty jestes zwyczajnie glupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
głupia bo mnie nie rozczulają dzieci? dużo osób tak ma i wszytskie już od razu są głupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to przykre
Coraz więcej jest takich kobiet które nie znoszą dzieci. Te kobiety normalne na pewno nie są!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie jestem w stanie zrozumieć tego zachwytu małymi obślinionymi dzieciakami :O moje koleżanki szaleją jak zobaczą dzieciaka a mnie to nie rusza totalnie. A już na myśl, że miałabym urodzić dziecko czuję depresję poporodową. Taką niechęć do dziecka i to ograniczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja lubie dzieci,ale nie rozczulaja mnie obslinione ,obce dzieci. a siostrzenice kocham nad zycie. jest dla mnie naj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie jestes, jestes p**********a ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie obrzydzają tematy i dzieciach do tego stopnia, że nie byłam w stanie przeczytać takiego długiego tekstu. powiem tylko, że nie wiem jak to, że Twój brat/siostra się okociła ma wpływać na Twój stosunek do dzieci? skróć w 3 zdaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
moja kuzynka ma dziecko ale ja nic wobec niego nie czuję, nie uważam że jest śliczne tylko łyse małe, z wielką głową. Staram się nie być jakaś naburmuszona i w ogóle przy dzieciaku, ale też nie ciućkam się nad nim i nie wpadam w zachwyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
no bo powinnam kochać siostrzeńca, jak będzie starszy będzie po mnie widać że nie czuję nic? Mama tej kuzynki a moja siostra była dla mnie dobrą ciocią a ja nie będę fajna? To trochę takie zwyrodniałe? Wszyscy jak w rodzinie rodzą się dzieci to nawet jak nie lubią ogólnie umieją je pokochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:O ja nie znam dzieciorów mojego kuzyna, z widzenia i jakoś nikt po mnie nie jedzie:O nawet nie mam o tym zdania. współczuję rodziny "powinnam kochać" co to w ogóle znaczy?:O to prowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
nie no to nie prowo ale rodzinę powinno się kochać, no już jak jakieś dorosłe osoby są i niedające się lubić to ok, ale małe dzieci? Ludzie zwykle lubią dzieci w swojej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie da się nikogo zmusić do uczuć, a nastawienie ciotki piąta woda po kisielu dla bachora jest obojętne, więc jeśli ktoś Cię do tego zmusza to on ma problem ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam syna, kocham go nad zycie,rozpieszczam go, zwariowalam na jegi punkcie ale inne dzieci niezbyt lubie, tych z rodziny takze, nie rozczulam sie nie podniecam, nie jestem wylewna do nich, mam chrzestnych ale nie czuje nic do nich zupelnie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się boję, że moi bracia wpadną albo jak się potem ożenią, to zrobią sobie dzieci (choć nie planują niby, ale wiadomo jak to bywa) i wiem, że będę się musiała nimi interesować siłą rzeczy, przejmowała etc etc. :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że trzeba od razu po prostu sprecyzować nastawienie do dzieci, moja rodzina moje zdanie zna. i raczej instynkt przetrwania nie pozwoliłby im zostawiania własnych "pociech" pod moją opieką. natomiast jak już raz ulegniesz to po ptokach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
brokenside87 mam pytanie, mam powiedzieć jakoś dać znać że nie lubię dzieci? Raz rozmawiałam z ciotką a babcią dziecka i ona pokazywała zdjęcia się zachwyca i do mnie z tekstem "ty też takie będziesz kiedyś miała!" kurde ja od 10lat wiem że nie będę miała dzieci, myślisz że w tej sytuacji co ona do mnie powiedziała to co powinnam była odpowiedzieć na to? Bo ja powiedziałam "uhm" czyli że tak jakbym miała te dziecko mieć, ale wiem że nie będę? Powinnam była powiedzieć inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mówię szczerze. chyba, że to są niektóre toksyczne osoby to się nawet z nimi nie zadaję. charakter mojej matki ma jedną zaletą - dalsza rodzina trzyma się od nas z daleka;) choć niektórych tych dalszych krewnych lubię;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
fasoleczka? wybacz moją ociemniałość, nie wiem co to? wiesz ale seks to co innego, wtedy żeby nie wpaść trzeba być stanowczym a takie rozmowy z ciotką... ona do mnie z taką pewnością jakby myślała że ja kocham wszystkie dzieci nad świat mówiła, i czułam że byłaby w szoku i nie wiedziała co powiedzieć jakbym powiedziała że nie chcę dzieci, bo nie lubię. Głupio mi było tak powiedzieć, choć pewnie źle zrobiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyprowadź ją z tej głupoty fasoleczka to z tego co się zorientowałam embrion w język mamusiek. i tatuśków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się jak zwyrodnialec
wiesz, w sumie się cieszę że spotkałam w tym temacie osobę taką jak ty i do tego odważną jeśli chodzi o wyrażanie swojego zdania w tej sprawie tak, przytakiwanie innym bez szczerości jest niemądre co do fasoleczki to pierwsze słyszę ale to zabawne jest... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie będziesz odważna w tej sprawie to Ci ktoś w końcu tego bachora wciśnie w macicę, ciotka lub mąż, co za różnica? a chyba lepiej być szczerym od początku niż ryć dzieciakowi banię i pokazywać mu język jak nikt nie widzi a pod czujnym okiem cioteczki wycierać mu ślinę z brody, podziwiać kupę czy dać się bić zabawkami jak będzie miało taką ochotę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie lubię dzieciarów nie chcę ich mieć i nie zamierzam Rozczula mnie widok zwierzątek bo są bezbronne i starszych ludzi - bo starszymi ludźmi to raczej nikt się nie interesuje a nwet im badania po 65 roku życia nie przysługują tzn niektóre badania profilaktyczne skierowane są dla osób do 65 roku życia !!! skandal ..... poza tym w domach starców roi się od starych porzuconych ludzi , a a naszym kraju na wskroś katolickim pisowskim -dodać obłudnym wciąż jakaś paranoidalna osoba trzęsie się nad losem biednych bachorków lub nad tym że wciąż ich za mało !!!! w moim zakresie zainteresowań bachory nigdy nie były , nie są i nie będą ! bye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, paranoiczne jest to, że np. fikcyjne dziecko, które istnieje w planach albo może zostać niedonoszone staje się ważniejsze od wszystkich, od partnera, rodziny, zwierząt, przechodniów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... i od ludzi umierających na raka, bo coś tam słyaszałam, o przywilejach in vitro i sraniu na ludzi chorych na raka. ale nie wiem, czy to pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Coraz więcej jest takich kobiet które nie znoszą dzieci. Te kobiety normalne na pewno nie są!" Wcale nie jestem taka pewna, czy jest ich coraz więcej, czy po prostu w dzisiejszych czasach coraz więcej kobiet ośmiela się mówić o swojej niechęci do dzieci głośno- kiedyś to było nie do pomyślenia, presja społeczna i rodzinna była dużo większa, metody zapobiegania ciązy też skromniejsze, panował pewien ustalony porządek i kolej rzeczy- slub równało się dzieci, dziś już na szczęście tak nie jest. Ja np widzę po mojej mamie, że ona dzieci nigdy nie lubiła, sama wielokrotnie czułam się niechciana, wyżywała się na mnie, choć oficjalna wersja mówi, że jestem dzieckiem planowanym, przyszłam na świat 10 misięcy op ślubie. A mi jakoś ciężko uwierzyć, że moja matka celowo miesiąc po ślubie w ciąże zaszła, patrząc jak mnie potem traktowała... Aha, i kobiety które nie znoszą dzieci są normalne. Jak facet mówi, że nie chce, to ok, ale jak kobieta, to nienormalna? Puknij się w głowę, byle mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×