Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Annna79

Czy kobieta w mojej sytuacji ma szansę na szczęście....

Polecane posty

Gość Annna79

Witajcie, nie będę się rozpisywać od początku i z detalami (przynajmniej nie od razu) w każdym razie chodzi o to, że znalazłam się w trudnej sytuacji...mam 35 lat,mianowicie jestem mężatką (to chyba kwestia czasu), mam 5 letnią córkę a z drugim dzieckiem jestem w 4 miesiącu ciąży. Jesteśmy po ślubie 7 lat i po pewnym wyjeździe służbowym okazało się, ze mój mąż już chyba się odkochał, tzn to jest skomplikowane nie umiem od niego wydobyć co naprawdę czuje bo mówi, ze kocha ale to co robi, niestety zupełnie temu przeczy...do celu wrócił nic nie powiedział, było normalnie (tzn zauważyłam, ze coś nie halo ale jak próbowałam pytać to zbywał mnie przez 3 miesiące mówiąc, że wszystko ok. Okazało się, ze jestem w ciąży i okazało się, ze jednak nie było ok, On chce się wyprowadzić i chyba chce rozwodu, najgorsze jest to, że On nie tylko "rezygnuje" ze mnie ale z naszego dziecka też kompletnie jej nie zauważa, nie spędza z nią czasu prawie nigdy, nie przytula, wręcz odpycha. O drugie dziecko nawet nie pyta. Najbardziej boli mnie to jak traktuje córkę i ta obojętność wobec nienarodzonego dziecka, gdybym wiedziała, że jest tak poważnie nigdy bym nie pozwoliła sobie na drugą ciążę. Ale do rzeczy, On nie chce być mężem, ojcem (z tego jak się zachowuje to wnioskuję) ale ja nie mam wyjścia muszę być matką....tylko jak o tym myślę to jaką kobieta z dzieckiem w ciąży ma szansę żeby kogoś spotkać, kogoś kto pokocha ją i dziecko no zastanówmy się rozsądnie, On będzie sam bez obowiązków to znajdzie kogoś raz dwa a ja....jaki facet chciałby brać sobie na głowę dwójkę obcych dzieci, przecież to praktycznie niemożliwe... Czy jest ktoś w podobnej sytuacji, czy jest ktoś komu się udało od nowa wszystko stworzyć, zbudować, ktoś kto jest szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annna79
przepraszam jeśli tekst jest mało spójny, czy chaotyczny ale jakoś trudno mi zebrać myśli w tej chwili i napisać wszystko jasno i zwięźle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plus
Anno, Nie poddawaj się. Na pewno znajdziesz mężczyznę, który pokocha Ciebie i Twoje dzieci. Obecna sytuacja wydaje Ci się beznadziejna aczkolwiek dzieci dają taki napęd wżyciu, że chce się dla nich i dla ich dobra żyć. Mąż Twój mam wrażenie, że kryje w sobie jakiś swój problem. Być może rozważa jakieś swoje sprawy. Być może po przemyśleniach uzna, że największą wartością w życiu dla niego jesteś Ty i dzieci. Wszystko się może jeszcze zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plus
Aniu nie przepraszaj, każda normalna kobieta jest w stanie Ciebie zrozumieć. Wiadomo, że znalazłaś się w niekomfortowej sytuacji. Myśli i słowa są rozbiegane. Serce wali i szaleje. Ważne teraz dla Ciebie niech będzie spokój i dobro dzieci. Dasz radę wszystko się ułoży. My kobiety jesteśmy silne i odporne. Te pierwsze momenty tylko nas osłabiają. Dobrze wiesz, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Trzymaj się dziewczyno, głowa do góry i pokaż swojemu niedojrzałemu do rodzicielstwa mężowi, że jesteś silna i odpowiedzialna za stworzenie rodziny nie tak jak on , karaluch, gnida, nieodpowiedzialny D**EK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to trwa już pół roku a On ciągle powtarza, że nie wie czego chce, raz chce rozwodu raz siedzi i pyta co ja mam z Tobą zrobić bo niby jestem taka fajna....ja już sił nie mam przez tą niepewność....ale najbardziej mnie boli stosunek do córki ech....w każdym razie jak się wyprowadzi to już nie będzie miał co rozumieć bo wiem, że nie pozwolę mu wrócić...co do spraw do przemyślenia to pewnie, że ma poznał kogoś kogo ma marne szanse kiedykolwiek znów spotkać ale teraz ma to w głowie i....a druga sprawa to myślę, że to też jakieś podłoże psychologiczne ponieważ jego rodzice rozeszli się prawie w tym samym czasie tzn. kiedy on miał 6 lat, nasza córka będzie miała za kilka miesięcy, potem się zeszli i znów rozstali i On też mówi, że może się wyprowadzi i zrozumie ale co ja mam dziecku powiedzieć, że tata musi się zastanowić czego chce, zresztą Ona już czuje, że jest inaczej....szkoda gadać od 3 miesięcy tylko płaczę....nie ze względu na siebie naprawdę ale na córcię i tego malucha co nosze pod sercem....jak tu wierzyć, że będzie dobrze....staraliśmy się o dziecko 4 lata a teraz jest a On mi mówi, że musi być sam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znudziłaś mu się i tyle. Możliwe też, że ma kochankę. A jeśli nawet nie ma to pewnie inna mu zakręciła tyłkiem i cyckami, i nowej doopy mu się zachciewa. Przykro mi. A Ty powinnaś mieć do siebie szacunek i pogonić doopka, a nie się przed nim płaszczysz i analizujesz jego stany emocjonalne, po co? On się tobą znudził, tu naprawdę nie ma żadnej filozofii. Wyjazd służbowy? Pewnie był u kochanki, a nie na żadnym wyjeździe. Niestety teraz takie czasy, że pełno ludzi się rozwodzi. Ale co się dziwić jak wszędzie tylko seks i gołe baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na wyjeździe był i to wiem ale nieważne, wiem co i jak było chodzi mi o to, że siedzę co noc i płaczę, że moje dziecko nie będzie miało ojca, którego kocha nad życie....mam gdzieś, że mnie przestał kochać ale On rani naszą córkę a ona Go kocha, tęskni za nim, mimo, że z nami jeszcze mieszka ona widzi, że się wszystko zmieniło i że on jest inny....cała noc znów będę siedzieć i ryczeć i zastanawiać się co zrobić żeby córka jakoś to przeżyła żeby on zrozumiał, ze ona go kocha jak cholera ale już nie mam pomysłów dla niej się staram.....próbuje coś tłumaczyć ale nic się nie zmienia...i skoro mu się znudziłam to mógł powiedzieć a nie chodzić ze mną do łóżka bo teraz to ja będę miała dwójkę dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk bvvbvb
Moja kolezanka z trojka dzieci jakos znalazla kolejnego meza to czemu Ty nie masz? Warunek - rozwiedz sie, zapomnij o ex, badz niezalezna finansowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może jestem idiotką ale tu chodzi też o dzieci, jakbyśmy byli sami to trudno ale ta mała kruszynka chce, potrzebuje i tęskni za tatusiem ciągle o niego pyta jak jest długo w pracy itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SJC
Postaraj się zająć córce czas w ten sposób, żeby tyle o tacie nie myslała. Zajęcia pozaprzedszkolne, wyjścia do kina, basen. Ja to samo robiłam z moim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SJC a ile lat ma czy miało wtedy Twoje dziecko? jak to wszystko wytłumaczyłaś?, jak sobie z tym poradziło? jak teraz wygląda sytuacja (czy ojciec widuje się, tęskni itp)..... Naprawdę trudno mi uwierzyć w tej chwili, że ktoś chciałby mieć na głowie dwójkę nie swoich dzieci a jeszcze trudniej, że moja 5 latka byłaby w stanie to zrozumieć i jest w stanie zrozumieć to, ze tata już nie chce być tatą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakieś porady innych w tym temacie, cholernie potrzebuję wsparcia, bo nikt ale to kompletnie nikt z mojego otoczenia nie wie co się dzieje....nie umiem nikomu na żywo powiedzieć jak wygląda sytuacja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g1234
a ojciec taki jak teraz to jest lepszy niz byłby rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
plus Anno, Nie poddawaj się. Na pewno znajdziesz mężczyznę, który pokocha Ciebie i Twoje dzieci. xxx ha ha ha ha ha ha ha!!! ale dowcipniś! ha ha ha ha ha ha ha ha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz na pewno lepszy nie jest....ale nie był taki i Ona tego nie rozumie On nie umie wytłumaczyć, nawet nie próbuje i to jest przykre, wcześniej było zupełnie inaczej.... znajdę, sęk w tym, że teraz już nie chodzi tylko o mnie, po pierwsze mam dziecko już a drugie w drodze i jak one się w tym odnajdą....poza tym logicznie i rozsądnie myśląc co facet myśli o babcie w ciąży, którą zostawia mąż, coś musi być nie....i nieważne tu czy On kogoś znalazł (skoro szukał to miał powód), czy okazał się niedojrzały...umówmy się dla matki zawsze będzie ważniejsze dobro dzieci i ich radość, wydaje mi się, ze chce się wynagrodzić to co je spotkało...i jak w tym odnajdzie się facet, obcy dla tych dzieci....facet, który na głowę weźmie sobie dwójkę cudzych dzieciaków znam tylko jeden taki przypadek jak mam być szczera reszcie jakoś się nie udało ułożyć życia, jeszcze jak się ma jedno dziecko to może jakoś ale dwójkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to chyba zalezy akurat od sytuacji :) www.youtube.com/watch?v=dwA2eq3m_c0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy to jest żałosne, że mimo tego jak jest (i mimo niby świadomości, że nic z tego nie będzie bo On jest taki a nie inny i nie chce być z nami z tego co widać) wciąż gdzieś tam mam nadzieję, że On się ocknie...że moja córka będzie miała swojego tatę przy sobie zawsze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak akurat kolejka sie ustawi ,zeby wychowywać twoje dzieci :( . Ratuj malzenstwo , jeszcze sie nie rozwiodlas a juz myślisz o innym tatusiu dla dzieci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic nie wiesz o mnie a rzucasz oskarżenia....próbuję ratować ten związek od listopada ale im bardziej pokazuje, że mi zależy i chcę walczyć tym bardziej On pokazuje, że jemu nie zależy...teraz już doszło do tego, że tak a nie inaczej traktuje nasze dziecko, nie powiedział mi, że nie chce ze mną być i teraz jestem w ciąży więc proszę Cię nie pisz głupot, nie masz pojęcia jak się poniżyłam w imię ratowania tego małżeństwa i mojej rodziny i na co pozwoliłam w stosunku do naszej córki....jak siedziała i płakała tak bardzo, ze aż wymiotowała bo jej ukochany tata chciał postawić na swoim i Ona nie ma nic do gadania, jak błagałam Go (dosłownie) żeby chociaż do niej miał inny stosunek, jestem w ciąży a tylko błagam, proszę i płaczę a On ma nas w tej chwili gdzieś....nie wiesz jak jest to nie oskarżaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to nie ja chce się rozwieść tylko On to ja od 3 miesięcy próbuję odwlec termin jego wyprowadzi i złożenia pozwu....mimo, że mnie zdradził i traktuje nas tak a nie inaczej próbuję walczyć....bo chyba jestem idiotką....ale najlepiej jest kogoś oskarżyć....nie spodziewałam się, ze ktoś zrozumie moje rozterki i pytania, po prostu chciałam usłyszeć, ze komuś się udało i jest po tym wszystkim szczęśliwy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej! Wiesz co, jak przeczytalm Twoj post to bylo mi smutno, ale zastanawia mnie jedno....o czym Ty teraz myslisz? O tym czy znajdziesz faceta ktory zaakceptuje Twoje 2 dzieci? Uwazam, ze powinnas przestac gdybac i zastanawiac sie nad przyszloscia a sprobowac walczyc! Czy on przez te 5 lat byl dobrym ojcem i teraz mu sie odechcialo,ze odsuwa corke i nie okazuje jej uczuc? Ja mysle, ze gdyby byl takim zlym ojcem to nie zdecydowalabys sie na kolejne dziecko. Mozliwe, ze cos go przeroslo, mozliwe, ze nie jest soba ma jakis problem czy stres go przytloczyl, ze odsunal sie od ciebie i dziecka...czyzby byl zdolny do tego, zeby nawet jesli powodem bylaby kochanka, zrezygnowac calkowicie z wlasnych dzieci? Jaki byl dla dziecka przez te lata ? Dziwne to wszystko...strasznie egoistyczne i raczej bardzo patologiczne podejscie do zycia rodzinnego...ty nie koniecznie musisz byc dla niego rodzina(rozwod moze byc przyczyna) ale wlasne dzieci to jego najblizsza rodzina...Napisz jakim byl ojcem przez ostatnie lata, czy okazywal corce uczucia, bezpieczenstwo, szacunek, harmonie, czy sie z nia bawil, zabieral na wycieczk7, czy robil to dla niej naturalnie od serca czy raczej zajmowal sie dzieckiem gdy ty nalegalas lub prosilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w polsce nie znajdziesz tak latwo normalnego facia ktory bedzie chcial wychowywac 2 nie swoich dzieci....bo polscy faceci ( 50%) sa tak wychowani przez swoje mamuski, ze chociaz pija i bija to maja takie wpojone zasady, ze liczy sie tylko to co ,, moje i wlasne" ..no rozumiesz takie bardza waskie myslenie spowodowane asocjalnym wychowaniem....polecam skandynawow, mozesz miec 3-4 dzieci, ale jesli bedziesz szanowala faceta on uszanuje ciebie i stworzy rodzinny dom dla twoich dzieci.Tylko pijacy w skandynawii nie sa zdolni do zwiazku, dla reszty rodzina, kobieta i jej dzieci sa podstawa w zyciu...znam baaaaaardzo duzo polek z dziecmi po przebojach zyciowych w pl ktore zyja w cudownych zwiazkach ze szwedami i norwegami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sęk w tym, że był dobry naprawdę i dla mnie i dla niej, bawił się z nią, chodził na spacery, często mówił, ze kocha i przytulał teraz nie robi nic nawet z nią słowa nie chce zamienić, nie mówiąc o tym, ze ze mną też nie....potem był wyjazd służbowy i zupełnie inny świat, poznał tam kogoś ale ta znajomość nie była taka realna bardziej wirtualna (trudno to tłumaczyć tak na szybko), i od powrotu jest gorzej, tzn najgorzej zaczęło być kiedy kazałam mu wybrać (albo ona wirtualnie) alby my Twoja rodzina i wtedy powiedziałam, że może się wyprowadzić bo On stwierdził, że nie może z nią przestać rozmawiać nie były to tylko rozmowy ale i sex co prawda wirtualny ale z kamerą Ona naga itd....w każdym razie On powiedział, że chce się wyprowadzić (ponoć dopóki tego nie powiedziałam On o tym nie myślał) ja powiedziałam, ze jeśli się wyprowadzi nie ma opcji powrotu i od teraz jest tak jak jest.....w międzyczasie się okazało, ze jestem w ciąży i moje życie zaczęło się walić....wszystko jest nie tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się po prostu zastanawiam jaka jest szansa, ze moje dzieci będą jeszcze miały rodzinę choć jak kompletna idiotka mam gdzieś tam nadzieję, ze się ocknie mimo tego jak nas traktował, mała zapomni a ja jeśli byłoby znów dobrze pewnie też....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos Ci doradze...zaloze sie ze kiedy odkrylas jego wirualny zwiazek bylas zla, skrzywdzona, zazdrosna....a on wszedl w to wirtualne zycie jak w narkotyki....i widocznie zadzialalo to na niego jak na wieksza czesc facetow...zonka okazala sie jedza ( no bo jak mozna sie czepiac o kogos z internetu....) a internetowa pani okazala sie lekarstwem na stres i na rozwoj dewiacji seksualnych.....on jej nie moze dotknac na zywo ale ona mu opowiada jak jej dobrze, jakijest z niego cudowny kochanek bezzahamowan...itd .....zlapal haczyk...ten haczyk jest ciezki do zlikwidowania, widzisz meska natura jest taka ze chca za zony szanujace s7e kobiety ale do calkowitego , wrecz chorego spelnienia seksualnego potrzebuja ,, kobiety-lekkich obyczajow, odskoczni, zeby bylo zyvie mniejmonotonne....kiedys faceci bardziej korzystali z kobiet na ulicy, burdelu itd, inni szukali stalej kochanki, a jeszce inni kontaktow bi lub gorszych rzeczy....Wszystko to dzialo sie w ukryciu i powodowalo dreszczyk...teraz faceci sa bardziej leniwi i szukaja dodatku i dreszczyka w necie....wierz mi to jest normalne.Wiem, ze to boli ale niestety nikt i nic tego nie zmieni...Moje malzenstwo sie prawie przez to rozsypalo...tylko ze moj maz po moich atakach zazdrosci wytlumaczyl mi jak to dziala, nie moglam uwierzyc ze faceci, no wiekszosc robia takie rzeczy, ale zaczal przy mnie rozmawiac na te tematy z kumplami na gg no i pozwolil mi czytac o czym pisz.a....bylam w szoku, przykladni tatusiowie zniewoleni przez porno, k8chanki i wirtualny sex...powiedzial mi ze mnie kocha ale wirtu.alny sex go nakreca ,.ze potrzebuje prywatnosci i takich chwil, ze to jego zabawa z ktorej nie zrezygnuje, ze jesli go zmusze to bedzie zlamany...zgodzilam sie ...przymknelam oczy na to co robi, znowu zaczelam go szanowac, przyzwyczailam sie i jestem szczesliwa, mamy dzieci, maz mowi mi o wszystkim jesli mam ochote zeby mowil, zaczelismy zyc bardziej partnersko, kochamy sie, jest fajnie...on ma ten swoj dodatkowy swiat w swoim pokoiku biurowym ...a ja uwazam ze wole to niz zdrady w realu, burdele czy imprezki dla singli...wole to niz alkoholika kub damskiego boksera...a on nie odejdzie bo ze mna ma szacunek, milosc, swobode I przyjazn...jedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym, że On teraz już chce odejść, chce rozwodu...tzn raz mówi tak a innym razem ze chce tylko pocieszać sam a jeszcze innym, że sam nie wie czego chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprobuj, nie masz nic do stracenia....jesli mu na to pozwolisz on poczuje sie zrozumiany, to jego nalog i tak jak narkoman nie bedzie mogl sie bez tego obyc, tak czy inaczej 50 % rozwodow powoduje internet, ignoracja problemu obnizy ten jego dreszczyk i pociag, w tej chwili widocznie jest w centrum nalogu....powiedz mu ze chcesz sprobowac, ze moze za bardzo zazdrosna bylas i ze hormony, uczucia itd ale ze mozesz sprobowac dac mu ta godzine dziennie np wolnosci na ten jego nalog....mozesz jeszcze gorzej trafic kiedys, na jakiegos burdelowca, pijaka, nieroba, raptusa....im jestesmy starsze tym trudniej o ideal....spotkanie samotnego, wolnego mezczyzny w naszym wieku zastanawia dlaczego i co jest powodem tego ze jest samotny......ehhh nic innego nie moge ci doradzic, sprobuj to zaakceptowac , powiedz mu to, otworz serce na jego wady, okarz szacunek dla niego omijajac ten nalog, zaloz z nim zwiazek przyjacielski, inny niz do tej pory, nie rycz bo to juz przestalo dzialac...pogadaj z nim, powiedz ze zrozumialas o co chodzi, popros tylko zeby ci powiedzial czy kreci go tylko wirtual czy tez planuje sex zwiazki w realu...bo jesli planuje to juz nie ma szans tak7 zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest jak dziecko ktore probuje uciec z domu ....bo ma zakazy i nakazy...sprobuj byc jak wyrozumiala matka, zgodz sie na co nie co ale z ograniczeniem....no sprobuj....moj coraz mniej zyje z net-zabawa ale przez 2 lata siadal codziennie, teraz 1-2 tygodniowo , ja dlam rade , na poczqtku mialam troche zahamowac w naszym zyciu sexualnym, czulam sie dziwnie, myslalam ze kocha siemze mna a mysli o tych wirtualnych laskach ale po czasie stwierdzilam, ze i tak mi cudownie, ze to moje cialo dotyka i caluje, ze mam z tego satysfakcje i ze nie bede jej psula myslami i domysami, jest cudownie i nie zaluje ze sie zgodzilam na takie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ps.zaloze zachwike temacik z pytaniem dla panow, ilu z nich prowadzi drugie zycie, jak podchodza do tego ich partnerki itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×