Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dajana lat 20coś

Czemu wyjazd na wczasy tak mnie stresuje?

Polecane posty

Gość dajana lat 20coś

Jako dziecko normalnie lubiłam wakacje, ale w wieku nastu lat to się zmieniło, zawsze strasznie przeżywam np. kto będzie moim sąsiadem w domu wczasowym czy coś, że trzeba będzie poznawać, albo nie będę się prawie odzywać ale głupio tak będzie, bo ja mam fobię społeczną i prawie w ogóle nie gadam z ludźmi, nawet jak na ulicy widzę znajomego z liceum to zwykle zmieniam kierunek żeby z nim się nie spotkać. Taka dziwna jestem. A ostatnio był u nas facet co miał naprawiać kompa to taka zestresowana byłam, miałam słowotok z którego nic nie szło rozumieć, odnośnie tego co tam się dzieje na tym kompie, wszystko z nerwów. Nawet przy rodzinie jak przyjadą to tak trochę banalnie gadam, często milczę, nie rozmawiam np. o swoich zainteresowaniach. No i te wczasy to dla mnie koszmar, zawsze się boję, jeszcze dochodzi pociąg to tragedia. W pociągu z reguły siedzisz w przedziale, dosiadają się ludzie i miejsce to słynie z tego, że ludzie lubią zagadywać. Tragedia to jest. Do tego denerwuje mnie moja matka bo ona jest dziwna taka trochę, taka nadgorliwa i w ogóle, kiedyś jechaliśmy pociągiem była babka z wnukiem mama z nią gadała i tak świergotała strasznie, dziecko jadło serek, jak serek upadł mu na bluzeczke to zamiast babka to sprzątać to moja matka ze swoją nadgorliwością już wyciera dziecku chustką, jakby to jej syn był. I ona jest wkurzająca bo przy niej nie da się porozmawiać tak od serca (choć i tak nie umiem ale czasem próbuję no) czyli że ona gada stereotypami, banałami, jak załóżmy ktoś tam powie że hiomo są be, mama już wyskakuje z przytakiwaniem, a ja chcę powiedzieć że tak nie uważam, a ona mnie w ogóle nie dopuszcza do głosu, a jak coś powiem to naskakauje na mnie że homo są be i tyle! I zawsze z mamą jeździmy na te wczasy. Jak o tym pomyślę to brzuch mnie od stresu boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś też miałam taką fobię "społeczną" :D Jak tak pomyślę sobie to nadal nie lubię i staram się nie rozmawiać z obcymi, a jak mam załatwić coś u lekarza albo w urzędzie to w myślach rozplanowuję całą rozmowę co powiem, co ktoś pewnie odpowie i co ja na to, żeby mieć wszystko zaplanowane :) Jak muszę np. zadzwonić gdzieś do administracji, urzędu itp. to aż dostaję drgawek w środku. Raz się mnie babka spytała z zaskoczenia o mój numer telefonu to nie mogłam sobie w ogóle go przypomnieć (a mam prosty) i musiałam się męża pytać, bo byłam tak zszokowana, wręcz sparaliżowana niespodziewanym pytaniem. Tak samo z zaskoczenia nie widziałam w którym roku córkę urodziłam. Teraz już wszystko analizuję zanim gdzieś zadzwonię, ale najczęściej mąż dzwoni. A jak byłam młodsza i musiałam załatwiać jakieś sprawy telefonicznie to dosłownie pisałam sobie na kartce że mam powiedzieć dzień dobry, dzwonię w takiej i takiej sprawie, dziękuję itp. i jak dzwoniłam to czytałam z kartki - to chyba było pod koniec liceum a może i nawet na początku studiów, już dokładnie nie pamiętam. Jak po skończeniu liceum pojechałam na wycieczkę do Grecji to przez całą podróż autokarem z nikim nie rozmawiałam oprócz osoby mi towarzyszącej a wyszłam z autokaru tylko dwa razy jak trzeba było obowiązkowo. Chyba takie lęki nigdy nie mijają, ale i tak uważam że od czasów podstawówki to bardzo mi się poprawiło i nawet śmiało się pytam obcych ludzi o drogę itp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajana lat 20coś
kurcze mam to samo! Wszystkie rozmowy sobie planuję, dokładnie co mam odpowiedzieć kiedy, zapisuję na kartce! Załatwianie spraw to koszmar. Jeszcsze co do problemów z komputerem, kiedyś miałam problem i napisałam na forum jakiś napisał mi na pw że mi pomoże, okazało się że chce mi wszystko mówić przez skype, ja spanikowałam bo narpawiać kompa przez konsulatjcję skype normalnie czysta panika, powiedziałam że nie używam pomógł przez gg, ufff...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajana lat 20coś
ale było 2/3 x dłużej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha w życiu bym nie pomyślała, że jest jeszcze ktoś kto rozmowy sobie rozpisuje na kartkach tak jak ja :) myślałam że to tylko mój wymysł ;) to jest nas już dwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajana lat 20coś
no pewnie wszystko na kartce. Jak był ten fachowiec od kompa to też n a kartkę dałam ale zaczęłam jakoś tak trochę czytać trochę sama, bo przez telefon inaczej a przy nim skupić się nie mogłam i trajkotałam tak, że musiał się dopytywać i ledwo zrozumiał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przypomniało mi się jeszcze jak byłam z córką, jeszcze jak była niemowlakiem, u pediatry i ta kazała mi policzyć ile dziecko wypija mleka mod. na dobę... mówię jej że tak x razy po y ml jakoś a ona do mnie "to ile to by było ml na dobę?" a ja taka panika że nie wiem co i przez dłuższy czas się motałam że niby liczę, ale miałam taką blokadę ze nie dało razy zsumować prostych liczb typu 60+80+30 itd :D w końcu coś jej tam ściemniłam jakąś liczbę mniej więcej a w domu dopiero policzyłam na spokojnie; od tamtej pory przed każdą wizytą z dziećmi u pediatry robię wszelakie wyliczenia ile czego je i pije, co mówi, co robi, żeby potem nie być zaskoczoną pytaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajana lat 20coś
o lol, gościu też kiedyś byłam, nie pamiętam sytuacji ale w podobnej, zapytano mnie o coś co musiałam wyliczyć, a ja jak ten głup i nic, coś ściemniłam na poczekaniu. Potem gdzie nie idę zapisuję wszystko wszędzie na karteczkach. A zresztą już pamiętam taki przykład, byłam z koleżanką w pizzerii i było ze 20pizz a ja nie wiedziałam którą zamówić, długo patrzyłam aż zaczęłam się stresować bo podeszła kelnerka pyta co zamawiamy a ja że jeszzce popatrzę, a potem znowu długon się zastanawiam i zaczęłam się stresowac tym że kelnerka 2x podejdzie nie będę wiedziała co zamówić, w końcu zamówiłam jakąs tam w miarę dobrą. Ale że ten lokal ma stronę w sieci to teraz przed wyjściem zawsze sprawdzam co mają żeby mieć przygotowane :D To głupie, ale co zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak widzę, że lokal ma na stronie internetowej menu to też je wcześniej oglądam na spokojnie, ale nie jest to jakąś regułą. Jeszcze coś opowiem... jakiś czas temu byliśmy z mężem załatwiać sprawy związane z podłączeniem energii elek. do nowo budowanego domu i siedzimy przy okienku a ta babka prosi żeby zaznaczyć jej na schemacie naszą działkę, mówię żeby mąż ją zaznaczył a ten uparł się żebym ja zaznaczyła, mówię mu że wolę nie no ale na upartego nie było rady, działkę znalazłam bez problemu ale babka gapiła mi się na ręce, zestresowałam się, chciałam jak najszybciej skończyć i maznęłam od tak byle jak czerwone kółko z naszą parcelą w środku. Już zaczynałam czuć ulgę a tu nagle mąż na mnie naskoczył, że jak ja to zaznaczyłam, że to się robi wzdłuż tych linii działki itd. babka się na mnie gapiła jak na głupią a ja jeszcze bardziej się zestresowałam i przez 2 dni jeszcze to w domu przeżywałam. Teraz jak mąż mi każe coś robić jak jesteśmy w urzędzie to mu przypominam, że ja nie wiem o co chodzi i znowu będzie obciach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie wyjazdy no to chyba zalezy akurat od sytuacji :) www.youtube.com/watch?v=dwA2eq3m_c0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja stresuję się przed wyjazdami głównie dlatego,że teraz zawsze organizacja wyjazdu jest na mojej głowie. Wybranie noclegu,dojazd, rozplanowanie budżetu, a jako dziecko jechało się z rodzicami i nie martwiło się o nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też wyjazdy zawsze bardzo stresują i żeby niepotrzebnie się wtedy nie nakręcać i nie wydzierać na całą rodzinę, to biorę extraspazminę z melisą i kozłkiem, żeby nerwy odpuściły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urlop, a co za tym idzie wyjazd na urlop to jedna z najbardziej stresujących sytuacji życiowych. Na liście stworzonej przez psychiatrów zajmuje 42 miejsce na 44. Nie jesteś więc odosobniona, a tym bardziej nienormalna. Można by powiedzieć norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×