muszę być świadkiem na sprawie rozwodowej

zostałam wezwana przez kuzynkę. Nawet mi o tym osobiście nie powiedziała więc na nią za to trochę nakrzyczałam. Nie lubię się wtrącać w cudze sprawy

A moim zdaniem rozwód i ta cała otoczka sąda z nim związana to porażka. Nie wyobrażam sobie by zupełnie obce mi osoby miały decydować o tym czy ja mam dalej zyć z kimś czy nie, czy bzykamy się nadal czy nie itp. porażka dorosły człowiek ma prawo sam decydować o sobie i tyle chce rozwodu idzie dostaje i tyle a nie cyrki takie! Rozumiem sadowy podział majątku ale nie to czy ja się mogę rozwieść z facetem czy nie ;o

autorka to ja - masz w 100% racje.

Współczuje kuzynki ;) Gdyby była w porządku to by Ciebie poprosiła,zapytała "co sądzisz ". Zupełnie nie rozumiem,dlaczego ludzie powołują świadków po ciachu .Dlaczego chcą swoje brudy prać przy innych ludziach :o

autorka to ja - własnie tez tego nie rozumiem. Koleżanka w zeszłym tyg zapytała się czy będe świadkiem na rozprawie ponieważ były mąż chce ograniczyć jej prawa rodzicielskie. Nie zgodziłam się ponieważ mąz był raz świadkiem, teraz ja będę świadkiem. Mam dosyć sądów!!! chce po prostu świętego spokoju. Ale koleżanka to rozumie bo sama mi mówiła, że mało kto chce być świadkiem bo ludzie nie chcą się wtrącać.

ale przecież rozwód to nie problem, a cyrki zaczynają sie dopiero, kiedy ma być z orzeczeniem o winie

autorka to ja - no własnie chodzi o to, że jej mąż chce aby był rozwód z jej winy dlatego mam być świadkiem, że ona była w porządku

A była w porządku ? Zawsze można powiedzieć - nic nie słyszałem,nic nie widziałem.W końcu skąd masz wiedzieć jak było u nich na 100 % ?

autorka to ja - własnie o to chodziu, ze kiedys byłysmy najlepszymi przyjaciolkami, ale odkad wyszła za maz widywałysmy sie mosze raz na pól roku...

Co znaczy mosze? Źle mi sie kojarzy.