inne spojrzenie na miłość

jestem po nieudanych, bardzo toksycznych związkach. zauważyłam, że moje podejście do uczuć się zmieniło. teraz patrzę bardziej racjonalnie, analizuję wszystko, porównuję widzę, że tej dziecinnej radości i energii nie ma takiej jak kiedyś. zwracam się do osób o podobnych doświadczeniach. czy i Wy wyleczyliście się z tej"świeżości" uczuć? jak się Wam żyje w tej sytuacji, nie tęsknicie za tym przeżywaniem jak dawniej?

to jest normalne, reakcja obronna .... ale ja tęsknię za miłością ....

ja tak miałam, bałam się,że nie poczuję już motylków w brzuchu, bylam w związku z fantasytycznym chłopakiem, ale nie zakochaliśmy się w sobie, myślałąm - wyrośliśmy z uczuc? jednak rozstaliśmy się i poznałam kogoś takiego...po prostu latam na samą myśl o nim :) poczujesz to jeszcze!:)

a jak jest w homozwiązkach? bo tych hetero mam jak narazie dość

to niesłychan, ile jest tu samotnych duszyczek

miłość to wspaniałe uczucie kocham TOMKA i też kiedyś smak jej poznacie

tak jest z czasem, dlatego najlepsze uczucia są to te pierwsze miłosci. z moich obserwacji to są najbardziej udane relacje.

oj, to już nie mam szans ...

ja z facetem zamieniłam się rolami, doczepiłam sobie sztucznego fajfusa, pracuje i przychodzę do domu na obiad a w nocy go posuwam

zastanawiam się czyz zczasem tak nie jest, że szukamy partnera/ki na zycie. czyli bardziej szukamy cech, które są praktyczne, a nie uczuć;(

a czy możliwe jest znaleźć partnera na życie, ja juz nie wierze ...

ponoć niektorzy znajdują..