Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośc pałka sie przegła

10 lub 12 kilo na minusie od maja do lipca 2014

Polecane posty

Gość gość
palka sie przegla strasznie trudno mi sie cwiczy wiec mecze sie straszliwie, probuje z ewa chodakowska ale idzie marnie, wiec troche skacze na skakance i robie rozne cwiczenia tak po swojemu, ogladalam zmiany dziewczyn na facebooku ewy chodakowskiej i jak zobaczylam jakie zmiany nastapily po miesiacu cwiczen i diety to jestem w szoku i tez tak chce:P z dieta troche gorzej, jak to w weekend, były lody i truskawki ze smietaną niestety, waga wciaz wskazuje tyle samo ale nie ma sie co dziwic gdyz "wzielam sie za siebie" dopiero tydzien temu:) palko-mysle ze po takich cwiczeniach na wadze we wtorek na pewno bedzie mniej:) pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbyt okragla
powyzszy post jest moj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie lipa - nie ma spadku wagi w stosunku do ważenia sprzed dwóch tygodni, w dodatku znowu się przeziębiłam i od 4 dni nie ćwiczę - a już było tak pięknie!! Strasznie wolno idą te zmiany. Zaczynam rozważać wizytę u dietetyka - może jednak robię gdzieś błąd. Sęk w tym, że znam tylko jedną osobę, która schudła pod opieką dietetyka - i miała ona silną motywację w postaci sukni ślubnej :D Nie poddaję się. Zbyt okrągła, jak Tobie idzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny :) wracam po wakacjach na ktorych nie przytylam ani grama a nie cwiczylam, duzo drinkowalam i jadlam po 20 :) pozbylam sie zasranej szostki z przodu :) dzisiejsza waga 59.7 kg :) palka sie przegla-zastoje sie zdarzaja, daj sobie czas-rob dalej swoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pałka się przegła
Cześć Julita, miło, że do nas zajrzałaś!! Gratuluję udanych wakacji i 5 z przodu - zapracowałaś na nie :D Wiem, że różnie bywa, ale coś za szybko ten zastój i za wolne postępy. Jednak nie poddaję się i dzisiaj znowu powalczę z Jillian, a na niedzielę planuję rowerową wycieczkę. Tytuł tego wątku cokolwiek nieaktualny - teraz marzę o tym, żeby do lipca zejść poniżej tych cholernych 60 kg, a resztę kilogramów tracić stopniowo choćby do końca roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbyt okragla
Czesc:) u mnie zero zmian dopiero zaczelam wiec sie nie dziwie i zdarzalo mi sie lamac postanowienie - byłam na fastfoodzie i jadłam słodycze a do tego mało cwiczylam:( ale walcze dalej oczywiscie moja waga to 68 kg zazdroszcze 5 z przodu:) zebym ja miala 5 z przodu musialabym uciac sobie reke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julita co ma grube kopyta
zbyt okragla nic sie nie boj bedziesz miala piatke :) ale trzeba CWICZYC!!! RUCH RUCH I JESZCZE RAZ RUCH polecam body revolution JILLIAN MICHAELS daje w kosc ale sa efekty po tygodniu.Jej cardio to masakra jakas... u mnie 58.9 kg :) dzis juz cwiczylam jutro mam dzien wolny :) a w poniedzialek sie pomierze . powodzenia dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno mnie tu nie było, a się przytyło :D Dzisiaj waga pokazała 62.6 kg, czuję się fatalnie i po raz kolejny mówię: PAŁKA SIĘ PRZEGŁA!!! Jestem wściekła, że nie schudłam do wakacji, wściekła, że nie schudłam przez wakacje. Odpuściłam, przyznaję, zarówno jedzenie (było sporo piwa i kulinarnych grzeszków), jak i ruch (tak mało aktywnych wakacji nie pamiętam), i efekt jest - waga w górę, opona napuchła. Dużo odwagi kosztowało mnie stanięcie na wadze, bo od kilku dni chodzę napuchnięta jak balon (no, ale jest środek cyklu, więc to jak zwykle u mnie...). Myślałam, że będzie gorzej. Ale jest bardzo źle, i nie chcę za kilka miesięcy znowu tu wrócić i odkryć, że jest jeszcze wyżej. Sezon jesienno-zimowy nie sprzyja odchudzaniu, łatwiej marznę i mam ochotę na coś gorącego i tłustego, ale nie ma zmiłuj - kolejnych kilogramów zebranych zimą mogę się już nie pozbyć. Dlatego wracam do tego wątku i zapraszam inne wkurzone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W stopce określiłam swoje cele, i chociaż poprzednia próba odchudzania wskazuje, że są mało realne, to nie ma zmiłuj - trzeba walczyć :) Nienawidzę liczenia kalorii, ale znowu spróbuję się trzymać 1200 kcal plus ruch (rower, bieganie, ćwiczenia z Jillian). Godzinka dziennie dla zdrowia i lepszej sylwetki - musi się udać! Tym razem ważenie planuję raz na 2 tygodnie, czyli najbliższe 26.09. Niech moc będzie ze mną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszując "po internetach" trafiłam na blog Grubaski w małym mieście - ta dziewczyna naprawde przeszła ogromną przemianę, i będzie dla mnie inspiracją. Przez dwa lata zrzuciła 40 kg i dalej chudnie. Co ciekawe, jest mojego wzrostu i też chce ważyć 54 kg - super! Aktualnie waży chyba mniej niż ja, i znacznie więcej się rusza (chodzi na fitness). No i jest młodsza, ale kończę z tą wymówką. Będzie dla mnie inspiracją, ponieważ liczy kalorie od dwóch lata i jakoś z tym zyje :D Wczoraj wrzuciłam swoje całodzienne posiłki do kalkulatora ilewazy, i wyszło około 1110 kcal - jestem zadowolona. Głodna nie byłam, przejedzona też nie - w sam raz! Znalazłam też ciekawą rozpiskę kaloryczności dziennych posiłków przy diecie 1200 kcal. Śniadanie 300-360, drugie śniadanie 120, obiad 480, kolacja 240-300. Teraz przydałoby się jeszcze znaleźć listy posiłków z taką kalorycznością, i już byłoby łatwiej. Odchudzać będzie się ze mną mój mąż :) Musi pozbyć się prawie 40 kilogramów. Namawiam go na dietę 1800 kcal - może patrząc na mnie pójdzie za moim przykładem i nie będzie podjadał po kryjomu swoich ukochanych batonów i ciastek, i zapijał ich colą. Na razie wczoraj jedliśmy różne obiady - ja makaron z tuńczykiem, pomidorem, cebulką i oliwą (razem wg kalkulatora 409 kcal), on frytki z jajkiem sadzonym i kefirem (nie wiem ile dokładnie tego zjadł, bo nie było mnie przy tym, ale samych frytek zazwyczaj "wciąga" około 600 kcal, i pewnie dwa jajka sadzone to 255 kcal, i kefir 400 ml czyli jakieś 150 kcal. Hmmm, chyba pokażę mu te wyliczenia, bo wg rozpiski diety 1800 kcal dla mężczyzn obiad powinien mieć 720 kcal! Czyli wystarczyło, żeby zamiast podwójnej porcji frytek pożeranych z łakomstwa wciągnął pojedynczą... ). Może to liczenie kalorii nie będzie takie złe i wejdzie nam w nawyk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podaj linka do tej dziewczyny co przeszla ta przemiane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymczasem ja wróciłam właśnie z rowerowej 45-minutowej przejażdżki (było i pod górkę, i z górki, i po płaskim), i zaraz będę planować kolację - może sałatka grecka? Do 1200 kcal brakuje mi dokładnie 359 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na kolację będzie grecka (sporo fety - aż 8 dag, ale chodziło mi o podbicie tłuszczu w stosunku do wczorajszego dość węglowodanowego dnia, no i dziś na obiad była kasza, więc...) plus kromunia :) chleba (waga 15 gram) - razem 376 kcal, i dzienny bilans 1217 - jupi!! A potem tylko wytrzymać bez podjadania do rana - woda i herbatki moim sprzymierzeńcem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kreska
Przyda Ci się ktoś jeszcze? Ja mam 165 ważę 62 kg, chcę 50-52 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez chce dolaczyc bo ostatnio sie strasznie obzeralam ale od dzis koniec !! waga 62 dzis rano ale tak naprawde to nie wiem ile jest bo mam drugi dzien @ a w nia roznie to bywa wagowo:-) wzrost 174 chce zejsc do 58 i bede szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kreska
Po prostu na diecie MŻ, a raz w tygodniu, czy raz na dwa tygodnie jeden dzień oczyszczania tzn same warzywa i owoce w 4 posiłkach Pierwszy raz jutro z tym spróbuję, moja koleżanka radziła mi tą metodę jak się odchudza, to bardzo dobrze działa, do picia w te dni woda z cytryną i zielona herbata. A w pozostałe właśnie MŻ tak do 1200 kcal :) więc będziemy na bardzo podobnej diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo halo, jak Wam idzie? :) U mnie dzisiaj 1072 kcal na liczniku; celowo obcięłam 100, bo w niedzielę był kawałek ciasta i piwo (bacik!). Jedno mnie cieszy - czuję się lżejsza, a zarazem nie mam ssawki. Chyba pozytywne nastawienie robi swoje. Jutro chyba też pojadę jeszcze 1100, i wieczorem bieganko (dzisiaj mam jeszcze papierkowa robotę i nie dam rady). Dopiero w środę wrócę do 1200 kcal. Dzisiaj nawet mąż podliczał sobie spożycie, i przyznał się, że wypił litr coli. Zjadł też kawałek ciasta... Jak się zorientował, że te dwie rzeczy to prawie 750 kcal, naprawdę się przejął - nawet na obiad zjadł przecież mniej, a objętość i wartość odżywcza posiłku były dużo większe!! Jest więc nadzieja, że jutro się tak nie będzie wygłupiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kreska
Hej :) U mnie dziś całkiem nieźle: 1.owsianka na mleku i pół banana 2. brzoskwinia i jabłko 3. warzywa na patelnie, troszkę ciemnego ryżu i pierś z kurczaka, do tego sok jednodniowy grejpfrutowy 4. kostka twarogu chudego Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kreska, bardzo ładnie :) U mnie na kolację też był twaróg, ale trochę mniej niż pół kostki, za to z jogurtem naturalnym, cebulką i rzodkiewką. Idę spac, bo teraz już czuję ssawkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj :) Przede mną już tylko kolacja o 19, bo właśnie zjadłam podwieczorek. Dziś akurat 5 posiłków: 1. pół kostki twarożku chudego, pół brzoskwini, 1/2 banana, garść malin, 2 łyżki rodzynek (pyyycha polecam) 2. jabłko i dokończyłam banana 3. kasza jaglana, kawałek piersi gotowanej, 2 zielone ogórki, pomidor 4. mały jogurt naturalny z łyżką otrębów 5. będą 2 jajka na miękko Pyszny jest ten twarożek z owocami :) naprawdę bardzo polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kreska
Aha zapomniałam. Do twarogu była jeszcze suszona figa;) Powyższa wypowiedź jest moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronikkaa
mogę trochę się wypowiedzieć, bo doszłam już do zadowalającej wagi. na początku jak większość osób pracujących wstawałam bez śniadania, biegłam do pracy, jadłam jakiś obiad i pod wieczór wracałam do domu. wtedy zaczynała się fala jedzenia, oprócz zwykłego posiłku, było podjadanie do późnych godzin nocnych. pracę miałam siedzącą, wracałam do domu i siedziałam lub leżałam, waga rosła z miesiąca na miesiąc, aż zrobiłam się zbyt okrągła. postanowiłam coś z tym zrobić. zorientowałam się w temacie i zaczęłam jeść regularnie posiłki, włączyłam oczywiście śniadanie. mój jadłospis do śniadanie ok godziny 7, obiad 15, kolacja 20, między głównymi posiłkami przegryzki z owoców. dania oczywiście rozsądne, nie tłuste, ale też nie jakieś bardzo rygorystyczne, zmniejszyłam odrobinę porcje. po kilku dniach zaczęłam też spacerować, starałam się to robić codziennie. na początku były to krótkie spacery, później coraz dłuższe. po pewnym czasie czułam się lepiej, zapisałam się na basen. waga mocno nie spadała, więc dodałam jeszcze suplement przyspieszający metabolizm, a konkretnie środek z pierwszego miejsca z rankingu http://rtno.pl, preparat rzeczywiście sprawił, że łatwiej było mi wytrzymać z mniejszą ilością pożywienia i ogólnie czułam się jakby lepiej. wszystko złożyło się na to, że zaczęłam powoli tracić na wadzę, może nie było to jakieś spektakularne, ale chudłam systematycznie i co miesiąc ubywało 3-4 kilogramy. teraz jestem już na poziomie zadowalającym, ale nie rezygnuję z racjonalnego odżywiania i sportu, bo to zawsze korzystnie wpływa na zdrowie. oczywiście w diecie niezbędny jest również odpowiedni upór, ja miałam się dla kogo odchudzać i szczerze mówiąc między nami dawno nie było tak dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za przepis na serek, Niebieska. Osobiście nie przepadam za serkami czy jogurtami na słodko; wolę serek na słono, a owoce osobno. Natomiast coś takiego mogłoby posmakować mojemu mężowi - miłośnikowi Dani (dla mnie błeee). U mnie kolejny dzień w limicie (1107 kcal), jutro już mogę zjeść 1200 :) Jest całkiem nieźle. Mąż też skrupulatnie liczy - jednak jak mieszka się z drugą osobą o podobnych celach, to jest przyjemniej. U nas jutro obiad taki jak u Ciebie dzisiaj, tylko z brokułem na parze - dorwałam takiego pięknego, dorodnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kreska
To ja zupełnie na odwrót ;) Wszystko uwielbiam na słodko. Dosładzane jogurty itp Uznałam, że mój popęd na cukier będę zaspokajała gdzieś tak do południa, bo słyszałam, że np owoców na kolację i późnym popołudniem jeść się nie powinno, bo mogą pójść w biodra. :p Ja dziś też robię obiad z brokułem ale w nieco innej formie: postanowiłam zrobić dietetyczne pierogi. Dodaję przepis ciasto: 2 szklanki mąki razowej 2 łyżki otrębów owsianych jajko trochę wody Po prostu klasyczne ciasto na pierogi, tyle że zdrowsze ;) farsz: brokuł garść startej mozzarelli light (ok 1/2 kulki) łyżka oliwy szczypta soli, ząbek czosnku, białko z jajka surowe (by się dobrze kleiło) Ugotowanego brokuła miksujemy z pozostałymi składnikami. I lepimy pierogi :) Na jeden wyjdzie ok 50 kcal, więc zjem 8. 400 kcal na obiad, to tak idealnie. Dziś mam wolne, więc mogę pobawić się w master szefa ;) Resztę pierogów zje mój chłopak, ewentualnie zamrożę i będzie na inny dzień. Pierwszy raz będę robić, więc nie mam pojęcia ile wyjdzie, ale koleżanka, od której mam ten przepis mówiła, ze w zależności od stopnia rozwałkowania ciasta, ilości farszu jakieś 20-25. Jak do tej pory zjadłam tylko śniadanie: owsiankę z łyżeczką naturalnego kakao i łyżką rodzynek. Dodałam odrobinę stewii, bo to podobno najzdrowszy słodzik. A w planach: II śniadanie: banan obiad już wyżej wymieniony podwieczorek: jogurt z otrębami kolacja: serek wiejski i jakieś warzywa do tego. Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kreska
Powiem tylko że pierożki wyszły OBŁĘDNE... mmm zrobię jeszcze nie raz. Wyszło mi 26, z czego mój chłopak zjadł 18 hehehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska, szalejesz w kuchni :) Na jutro zaplanowałam na obiad pierożki, ale z mięsem i bobem. Są bardzo smaczne, i pewnie ciężko będzie pogodzić się z faktem, że będę musiała zjeść ich mniej - cóż, będę się delektować ich smakiem i zapachem jedząc baaaaardzooooo woooolnooo. Jestem zadowolona, bo dzisiaj "weszło" 1202 kcal, a mąż swój limit przekroczył jedynie o 200 :) Co najważniejsze, nie sięgamy po przegryzki; mieścimy się w 4 posiłkach dziennie. Zwaliło się na mnie trochę pracy, i na razie nie biegam i nie jeżdżę rowerem tak jak planowałam - ale od przyszłego tygodnia już będzie luźniej, i nie będzie wymówek! Dobranoc - i miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×