Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Flowery

Bezpłodność, kryzys w związku

Polecane posty

Gość gość
flowery lubicie ze swoim anala? jestem kobietą i chce spróbować daj mi namiar na tegodoktorka lubie prawników są seksowni i bogaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Ja sobie wypraszam takie komentarze... Szanowny Panie "Ciekawski", radzilabym przestac, dla dobra wlasnej grupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
In vitro to inaczej zapłodnienie pozaustrojowe. Dziwne, żeby prawniczka tego nie wiedziała, skoro w Polsce toczy się o to ciągle wojna między państwem, kościołem i zwolennikami tej metody. Najpierw wyhodują zarodek z waszych połączonych komórek, a właściwie wiele zarodek i jeden wybrany ci wszczepią. In vitro ma jednak swoje wady bo natura lepiej wie które komórki należy połączyć, a przy tej metodzie decydują niestety lekarze i jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia wad wrodzonych u takiego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele ***zarodków*** rzecz jasna miało być wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Szczerze? Nie interesuje mnie zbytnio zdanie kosciola w tej kwestii, bo norma wyzszego rzedu (w tym wypadku prawo panstwowe) wypiera sprzeczna z nia norme nizszego rzedu (prawo wyznaniowe, ktore obowiazuje jedynie na zasadzie dobrowolnosci i woli czlonkow kosciola). Wiec, jak zawsze powtarzam, kosciol nie powinien wtracac sie do stanowienia prawa. Takie zdanie mam i odnosnie in vitro, i odnosnie aborcji (w 3 dozwolonych sytuacjach) - dopoki ustawa zezwala - jest to dozwolone i jak najbardziej legalne, wiec niech obywatele korzystaja ze swoich uprawnien wedle swojego uznania. Nie jestem lekarzem, nigdy ten temat ani los potencjalnych zarodkow mnie nie interesowal. Przedstawilam to bardzo obrazowo, jak to wyglada fizycznie - dosc krepujacy zabieg dla obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
norma wyznaniowa nie wypiera żadnej normy kościelnej. bzdury pleciesz, bo żadnego prawa nie studiowałaś. normy prawne z kościelnymi nie mają nic wspólnego i nie są względem siebie wyższego/niższego rzędu. normy kościelne nie są normami prawnymi, tylko moralno-etycznymi, w związku z tym system prawny w żaden sposób ich nie obejmuje, więc o żadnej hierarchii jednych względem drugich mowy być nie może. x no i skoro ty się tą płodnością tak interesujesz, to dziwne jest, że nie umiesz korzystać z googli ani nie zapytałaś lekarza, na czym owo tajemne in vitro polega. x następnym razem lepiej przygotuj prowokację od strony merytorycznej. a o swoim facecie jakoś nagle przestałaś pisać. pewnie on w ogóle nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WalkieTalkie3
Autorko, miałam podobny problem jak Ty. Mój mąż dość szybko po ślubie okazał się bezpłodny. Wcześniej nie staraliśmy się o dziecko, ja brałam pigułki, a on nie robił żadnych badań, bo nikt z góry nie zakłada najgorszej opcji. Było podobnie jak u Ciebie, on bardzo to przeżywał i widział w tym ujmę dla jego męskości, nie czuł się prawdziwym facetem - tak dokładnie mi powiedział. Niestety był w 100% bezpłodny i jedyną szansą dla mnie byłoby zapłodnienie nasieniem dawcy, a tego nie chcieliśmy. Z czasem coraz więcej stresów i wzajemnych pretensji się nawarstwiało, bo bardzo pragnęliśmy dziecka i niestety nasze małżeństwo tego nie przetrwało :( Natomiast różnica między nami jest taka, że ja bardzo chciałam mieć dziecko i wiedziałam to od zawsze. A skoro Ty "zgodziłaś" się na dziecko to znaczy, ze nie czujesz (jeszcze?) instynktu macierzyńskiego, czyli po prostu nie jesteś na nie gotowa. Przemyśl, czy warto robić coś wbrew sobie i tylko dla partnera. Dziecko to bardzo poważna sprawa i powinniście go mocno pragnąć oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Mhm, WalkieTalkie, ja już młodziutka nie jestem, bliżej mi już do 30stki, niż 20stki... Nie czuję instynktu, niestety. Nie mam tego, co mają młodsze nawet o 10 lat ode mnie kobiety - kiedy widzę małe dziecko, które płacze, nie czuję potrzeby przytulenia, noszenia, opieki, moje myśli to zazwyczaj "niech się zamknie, bo zaraz mi głowa pęknie" (oczywiście nigdy nie wypowiadam ich na głos). I zauważyłam, że ciągle się zmieniam - z wiekiem stałam się pewniejsza siebie, także w związku. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy "o, jak bardzo chciałabym dziecko". Zgodziłam się, po namowach i obiecaniu opiekunki. Nie lubię siedzieć w domu, lubię żyć pełnią życia, kształcić się, wyjeżdżać, pracować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
gościu drogi, czy ja pisałam że norma wyznaniowa wypiera normę kościelną? nic takiego nie padło. Doucz się, zanim zaczniesz - wybacz - peplać od rzeczy. Prawo wyznaniowe reguluje szeroko pojęcie stosunki między państwem a związkami wyznaniowymi. Nie może stać w sprzeczności z prawem państwowym i niczego obywatelom narzucać nie może - opiera się na zasadzie dobrowolności. Naucz się CZYTAĆ i MYŚLEĆ, bo kiepsko z tym u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
O żadnej hierarchii nie może być mowy. Odpłynąłeś, drogi Gościu - totalnie :D prawo wyznaniowe jest jedną z gałęzi prawa - a żadna z gałęzi nie może być sprzeczna z prawem konstytucyjnym. Oczywiście, związki wyznaniowe opierają się również na normach etycznych, jednak normy prawne są podstawą i zawsze są ważniejsze od norm etycznych. Zacznij czytać ze zrozumieniem, bo masz z tym spore problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Gościu - rzekomy specjalisto od prawa - wyobraź sobie, że funkcjonuje coś takiego jak prawo wyznaniowe. A ja odwołałam się także do fundamentalnej zasady, mówiącej o tym, że nikogo nie można zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje - w związku z tą zasadą bardzo negatywnie oceniam działania kościoła i jego wypowiedzi na temat aborcji i in vitro - nie powinien się w ogóle w to mieszać w przestrzeni publicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
I, uświadomię Cię, nie ma czegoś takiego jak normy kościelne. Może są według katolików, co mnie nie interesuje. Istnieje prawo wyznaniowe i normy stanowione w obrębie tej gałęzi prawa. Rozróżnij także prawo kanoniczne od prawa wyznaniowego - nie, to nie to samo, drogi geniuszu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WalkieTalkie3
Flowery a jak tam się ułożyło z narzeczonym? Mam nadzieję, że uda się Wam przezwyciężyć trudności. Może powinnaś z nim szczerze pogadać, że Ty na dziecko i tak nie jesteś gotowa? Myślę, że lepiej wyjaśnić sobie takie sprawy przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Jest lepiej, o wiele lepiej :) Chandra mu minęła, nareszcie. Zachowuje się normalnie, może nawet jeszcze bardziej się stara :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Flowery jesteś straszną egoistką co widać po twoich wypowiedziach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WalkieTalkie3
To super, życzę Wam wszystkiego dobrego! :) Z kryzysami jest tak, że jeśli przejdzie się je pomyślnie to jeszcze bardziej umacniają związek. Nie ma ludzi i związków idealnych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z powodu bezpłodnosci dużo związkow sie rozpada. Zwlaszcza jesli jednej stronie bardziej zalezy na dziecku niz na partnerze. On może chcieć odejść do kobiety z dzieckiem, jeśli sam nie ma szans na własne......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikiMaus25
Witaj Autorko, weszłam do Ciebie na topik bo sama też mam kryzys w związku i nie umiem sobie z nim poradzić. Od 2 miesięcy mniej więcej mój chłopak zamknął się w sobie, podobno ma problemy w pracy, ale nic więcej nie chce mówić :( Nie wiem jak do niego dotrzeć, jak z nim rozmawiać, istnieje dla niego tylko komputer, gry, filmy, samotne spacery z psem, a mnie jakby nie było :( Piszesz że udało Ci się dotrzeć do swojego mężczyzny, proszę napisz jak to zrobiłaś że on zaczął się otwierać przed Tobą? Ja tego nie potrafię... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mhm, Miki Maus, ja mialam latwiej, bo znalam dokladny powod i wiedzialam, ze to jego kompleksy. Staralam sie zachowywac jakby nic sie nie dzialo, pokazywAlam ze dalej mi sie podoba i ze tak samo go kocham. Tak naprawde ostatecznie pomogla szczera rozmowa, jak juz sie wyplakalam i wyrzucilam z siebie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
MikiMaus, powyzsza wypowiedz jest moja, zapomnialam wpisac nick, wybacz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobry seks byl. to dlatego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikiMaus25
Flowery, dzięki za odp. Nie mogę się zachowywać tak jakby nic się nie działo, próbowałam ale nie potrafię. Widzę, że on się z czymś męczy tak wewnętrznie. Wczoraj wróciłam z zajęć, zrobiłam fajny obiadek, czekałam aż wróci z pracy żeby mu zrobić radość. A on przyszedł, powiedział, ze nie jest głodny i wyszedł z psem na 2 godz. :( Jestem załamana... Już naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Stop. wiesz co bym Ci poradzila jako pierwsze? Nie gotuj mu, to raz. Ja gotowac nie umiem i moj jakos nie narzeka. a za takie zachowanie dostalby w twarz. On sobie za duzo pozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowery
Rozmawiaj z nim, badz partnerka, a nie sluzaca. wymagaj od niego duzo - niech sie stara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukiera
za takie zachowanie dostałby w twarz, a za "mam dużo pracy" po kawce nie? to na pewno Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak tam u Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podoba mi się podejście autorki :) Faceta nie można za bardzo rozpieszczać. Bardziej od usłużnej kucharki doceni taką, która ma swoje zdanie, potrafi tupnąc obcasem i czasem zrobi awanturę. Takie pokorne łanie zawsze zostają z niczym, bo faceci zostawiają je dla kobiet z charakterem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×