Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy zdecydowalibyście się na adopcje gdybyście nie mogli mieć dzieci?

Polecane posty

Gość gość

Czy zdecydowalibyście się na adopcje gdybyście nie mogli mieć swoich biologicznych dzieci? Czy zdecydowalibyście się na adopcję mając już swoje biologiczne dziecko? Co myślicie o adopcji i dzieciach z domu dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yrir
To nieekonomiczne i pozbawione biologicznego sensu inwestować w cudze dzieci. Nie zdecydowałabym się. Czas spędzać i pieniądze wydawać wolę na setki lepszych sposobów. Własne dziecko to inna bajka, bo tu chodzi o własne geny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie moge miec dziei i nie, nigdy nie zdecydje sie na adopcje. Pogodzilam sie z losem, a cudzych dzieci wychowywac nie chce. Nigdy tk na prawde wielkiego parcia na dzieciaki nie mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie to forum zapodaj to w temacie ciąża -będzie odzew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś myślałam, ale wczytałam się trochę w temat i przestraszyłam się problemów, jakie mogą mnie spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym chciała mieć dzieci to bym wybrała adopcję. Przecież cala idea tego to danie komuś domu, miłości i opieki. Pęd do przekazywania własnych genów jest egoistyczny i obrzydliwy. Ludzie na sile muszą wyprodukować bachorka, co nie ma nic wspólnego z altruizmem. Jeśli mamy taka potrzebę dzielenia się miłością, to dlaczego nie damy jej porzucone mu czy osieroconemu dziecku, które jej potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy od charakteru osoby. Niektórzy nie są siłaczkami i nie mają ochoty ani siły zmierzać się z problemami, jakie pojawiają się często podczas opieki nad dziećmi tak poranionymi życiowo. Jeśli ktoś się tego podejmuje, chwała mu za to, ale nie wszyscy chcą i nikt nie powinien robić z tego zarzutu. Nie chodzi tu o żadne idee, tylko chęć posiadania dziecka, które pokochamy od początku i ono nas pokocha i ten proces jest tak naturalny, że nie trzeba tu o nic walczyć. Wszystko dzieje się naturalnie. Uderzają mnie tez wypowiedzi w mediach znanych i nie znanych adoptowanych. Jakoś mało wdzięczności dla adopcyjnych rodziców tylko uwagi, że państwo za mało wspiera biologicznych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Tak Tak Wiekszosc dzieci w domach dziecka w Polsce ma na tyle nieustalona sytuacje prawna ze nie moga byc adoptowane. Mysle ze malo kto o tym wie. Adopcja sama w sobie to nie zakupy ale podjecie powaznej decyzji. Waznej dla obu stron. Mysle ze wiekszosc dzieci moze na tym zyskac. Wiekszosc przyszlych rodzicow tez. I nie pisze tu o sprawach finansowych. Uwazam tez ze ci ktorzy adoptuja po to aby dziecko bylo wdzieczne nie powinni adoptowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego uwazasz, że dziecko adopcyjne nie powinno okazać wdzięczności rodzicom adopcyjnym. Skoro biologicznym się je okazuje za danie życia to niby dlaczego tamte dzieci miałyby tego nie robić. Co za bzdurne myślenia. Adopcja to heroizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Przeinaczasz moje slowa. Ale niech juz tak zostanie. Nie uwazam aby dziecko potrzebowalo byc wdzieczne za "danie zycia" To jest dopiero bzdurne myslenie. Dzieci sie same na swiat nie pchaja. Mamusia zeby zaciazyc musi sie "puscic" z tatusiem albo "dac mu d**y" Statystyki pokazuja ze wiele kobiet robi to w celu zapewnienia sobie statusu matrymonialnego i trwalych zobowiazan ekonomicznych. Zaloze sie tez ze wiekszosc mezczyzn nie "rznie" i nie "r***a" przyszlych matek w celu zapenienia ciaglosci pokolen ale po to aby sobie ulzyc seksualnie. Ujmujac lapidarnie sami maja taka potrzebe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Nie, bo byla w takiej sytuacji,przez 10 lat nie zachodzilam w ciaze a mimo namów nie decydowalam sie na adopcje. Potem zreszta urodziłam Ktos pisze,ze rodzenie wlasnych dzieci to nie altruizm - a niby czemu ma nim byc? Dazymy do tego, zeby zyc najpelniej, wiec chcemy urodzic , chcemy ,zeby zostal ktos podobny do nas, do naszych bliskich, kochanych. To sama natura, nasze prawo. 2. Tez nie- swoje dzieci rozumiem - innych, zwlaszca tych obciazonych ( sa to przeciez sieroty spoleczne) nie podjelabym sie wychowywac i nikt nie może wymagac ode mnie takiego heroizmu 3. Wkurza mnie powiedzenie - urodź - oddasz do adopcji - a to tragedia i dla matki- niepokój przez cale zycie i dla dzicka , gdzy sie dowie, ze matka go nie chciala. Domy dziacka - tak, w czasach wojny , bardzo rzadko tez zdarzja sie sutuacjie,ze oboje rodzice umra i nie ma krewnych. Potepiępiam ludzi, ktorzy rodza i oddaja dzieci - mysle, ze to za latwa procedura, tak lekko zwlaniac od odpowiedzialnosci. Dziecko to nie mebel do oddania. Podziwiam ludzi, ktorzy adoptują- to ciezkie psychiczne i fizyczne obciazenie, ciagle trzymanie sie na bacznosci - zagadka, co siedzi w dziecku glebiej, czy sie ujawni, jak bedzie dalej - to nieprzewidywalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wśród znajomych mam takich, którzy adoptowali dzieci. Nikomu to na dobre nie wyszło. Ani adopcyjnym rodzicom, ani tym dzieciom niestety. Dzieci wychowały się w doskonałych warunkach, w miłości, po czym geny rodziców biologicznych przeważyły i "zeszły na złą drogę". Wieczne retensje do rodziców adopcyjnych, że albo za wcześnie o adopcji powiedzieli, albo za późno. (Nigdy nie ma odpowiednio dobrego momentu do powiadomienia. Bo jeśli za wcześnie to trauma dla dziecka, jeśli za późno, dowie się od życzliwych sąsiadów i też trauma. I pretensje do adopcyjnych rodziców, że biologiczni ich porzucili :( Niby to takie proste, adoptujesz maleństwo dajesz mu dom miłość i wszystko a potem podrasta i sie zaczyna.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Akurat znam tematyke adopcji i rodzin zastepczych z zupelnie innego punktu i uwazam ze to o czym piszesz to jednak blad wychowawczy a nie geny. Nikt sie nie rodzi morderca czy zlodziejem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale alkoholikiem bądź ćpunem owszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety, ale skłonnosci do uzależnień, chorób psychicznych, otyłości dziedziczy się genach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
geny , ich uklad , sa bardzo wazne. Mam dwoje dzieci - kazde wrodzilo sie w kogos innego z rodziny- nawet optycznie, z wygladu to widac. Tak samo wychowywane ( minimalna roznica wieku). I co - wychowanie jednego - bajka - drugiego - naprawdę ciezka praca. . Jednak jest bardzo duzo cech, ktore rozumiem, wiem, jak sobie z tym radzic, w sumie wychodze "na prosta", tyle,ze duzo wiekszym wysiłkiem, Ale widze,ze chocby sie najbardziej starac, cech wrodzonych sie nie przeskoczy.. Syn to wykapany dziadek- ze zdolnosciami ale i potwornym uporem, czepianiem sie szczególow ,nawet gesty ma takie same, choc dziadek umarl, gdy on był niemowleciem! Geny to potęga! A dzieci adopcyjne to niestety dziec***ijakow, prostytutek, meneli - nie ich wina, ale taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Cos Ci sie chyba jednak pomylilo. Jesli mowisz o uszkodzeniach plodu ze wzgledu na alkoholizm matki to sa to opoznienia rozwojowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, nie mówię o opóźnieniach rozwojowych ze wzgledu na alkoholizm matki, bo to całkiem inna bajka mówię o tym, że pewnych cech genetycznych nie przeskoczysz, w wypadku dzieci adoptowanych wychodzą one z wiekiem, skłonności do alkoholizmu jest dziedziczna, ogólnie mówiąc do uzależnień [ może być do narkotyków] dziecko adopcyjne to jak bomba z opóźnionym zapłonem, nie wiadomo kiedy wybuchnie i nie wiem jak byś się starała i ile wysiłku, miłości włożyła w takie dziecko, geny zwyciężą, bo biorąc takie dziecko nie znasz jego przodków, nie znasz ich chorób, nie wiesz jak żyli w przeciwieństwie do dziecka biologicznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Piszesz tak jakby alkoholizm czy narkotyki nie trafialy sie w rodzinach standartowych. A przeciez sie trafiaja. Tak samo jak przestepczosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dziecko biologiczne nie jest bombą z opóźnianym zapłonem ?:) skoro biologiczne dzieci to takie cuda to skąd tylu narkomanów , alkoholików i anorektyczno - bulimiczek w " normalnych " rodzinach ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że się trafiają, ale to już tylko błędy wychowawcze. Bo dziecko mądrze kochane nie pójdzie w alkoholizm czy inny -izm. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz bardzo pobożne życzenia :) niestety , nie jest to takie proste - jak to w życiu :) bo jak wytłumaczysz , że pośród 3 dizeci jedno zostaje np ,narkomanem podczas gdzy pozostała dwójka nie zapaliła nawet trawy ? Przecież to są ci sami rodzice - to jedno dizeck o wychowali inaczej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
A moze madrze kochane dziecko z adopcji tez nie pojdzie w alkoholizm ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, że normalne rodziny wzięłaś w cudzysłów, Allium. Normalnymi one się tylko wydawały komuś z zewnątrz albo same się tak nazywały. Skoro dzieci stały się alkoholikami czy ćpunami bądź nabawiły się jakichś innych zaburzeń psychicznych to rodzina była z pewnością dysfunkcyjna. Nigdy nie uwierzę w to, że w rodzinie gdzie potrzeby dziecka są prawidłowo zaspakajane, mówię tu przede wszystkim o potrzebach emocjonalnych i uczuciowych, dziecko zejdzie na złą drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to są ci sami rodzice - to jedno dizeck o wychowali inaczej ? x Być może własnie to trzecie potrzebowało więcej uwagi, miłości, starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma sprawy - twoja wiara to nie ma tu nic do rzeczy . fakty są faktami a z nimi się nie dyskutuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie tu dokladnie widac ( takie samo wychowanie, a jedno narkoman) - jak wazne sa cechy wrodzone. Swoje cechy swojej rodziny - znamy, rozumiemy, w ogole bardziej nam jest bliskie, co znane, oprocz narkomanii takie dziecko moze miec kupe fajnych znajomych cech po reszcie rodziny. Natomiast sieroty spolczne maja - powiem brutalna niesympatyczną prawde - najgorszy materiał genetyczny. Trzeba byc powtornie czujnym przy wychowaniu. I niestety znam wypadki wsrod znajomych, ze poki dziecko bylo w domu pod kontrola - bylo ok, a jak wyszlo - to od razu " w tango" narkotyki, ciąze itp) To nie jest tylko moje zdanie, poczytajcie fora o adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie znasz takich niesympatycznych przypadków jak dziecko biologicznych rodziców idące np do gimnazjum i od razu tam popadające w kłopoty ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawdą jest to i też niezbyt sympatyczna , że na rodizca nie każdy ise nadaje - czy to biologicznego czy adopcyjnego . I nie ma to nic wspólnego z tym czy wychowują tacy ludzie dzieci własne czy adopcyjne . Przypisywanie dizeciom adopcyjnym prawie demonicznych cech ;) jest próbą zmarginalizowania własnych braków, własnej bezsilności a często po prostu braku wiedzy o wychowaniu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Jesli dziecko caly czas bylo "pod kontrola" to raczej nie nalezy sie dziwic ze "poszlo na zla droge" w momemncie kiedy tylko te kontrole na chwile stracilo. Widzialam wiele takich przypadkow wsrod dzieci biologicznych. Ale zgadzam sie ze jesli ktos nie czuje sie chetny do adopcji to na pewno nie powinien zadnego dziecka adoptowac. W takim wypadku byc moze lepszy bylby nawet dom dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×