Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nakładanie obiadu

Polecane posty

Gość gość
dorosły mąż z własnymi upodobaniami. x to ty jesz swój obiad a mąż swój? x x x hahahaha :D no właśnie :D Ja to wyniosłam z domu. Mama zawsze nakładała obiad dla wszystkim i razem jedliśmy. Wołała nas do stołu. no chyba że tata miał zmianę taką w pracy, że wracał późno to jadł już sam, ale też zawsze mama mu nałożyła. Chyba logiczne jest to, że jak facet wraca po całym dniu pracy to jedyne co mu się marzy to kąpiel (najlepiej z masażem :D) i ciepły obiadek ugotowany przez żonkę. Nie wiecie, że facetom wiele nie trzeba do szczęścia ? To są proste w obsłudze stworzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie raz zjem 4 pierogi a raz 15 :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie ze nakladam mezowi obiad. obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim (7 mc). u nas jemy obiad tak po 15. w ciagu dnia dzwonie do meza pytam na co ma ochote, gotuje, maz jak wraca z pracy to po drodze odbiera corke z przedszkola. wchodza do domu, zaliczaja mycie rak a ja w tym czasie nakladam obiad i siadamy razem :) jak pracowalam to tez z reguly gotowalam obiad na 15 i razem jedlismy (prowadze dzialalnosc gospodarcza - nienormowany czas pracy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, chyba każdy dostosowuje życie do swojego trybu. :) Tak z ciekawości pytam was, nie żeby coś zarzucać. Moje kochanie wraca o różnych porach, często je na mieście, więc trudno mi ocenić. Jedzenie nigdy nie było dla mnie ważną częścią życia. Głównie jem jakieś owoce, warzywka. A dziecko mam malutkie. Wiadomo, że dla dziecka bardziej się postaram, żeby zdrowo jadło. :) A czas spędzamy na innych czynnościach, więc nie jest to problem, że rzadko jemy razem. Czy że ja jem płatki, a on w tym czasie makaron sobie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko Boska ! Przecież nakładając obiad wystarczy kuźwa zapytać ile chce tego ile tego? A jak nałożył za dużo to zostawi, jak za mało albo sobie dołoży albo poprosi Ciebie. Nosz ja pikolę, w czym problem ? o_O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ze co zostawiacie na piecu jedzienie i kazdy sobie sam nakłada i podchodzi do tej kuchenki czy jak? bo jak jeszcze sie wszystko wyłoży na stół i kazdy sobie nakłada to wiadomo normalka, ale jak słysze ze kazdy je sobie osobno i czasem NAWET przy jednym stole to nie dziwie sie ze tyle rozwodów jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty chyba sobie kpisz z tym decydowaniem o porcji. skoro gotujesz dla tego faceta to chyba nie od wczoraj i wiesz mniej więcej ile zje. ja sie nad tym nie zastanawiam, po prostu nakładam, czasem mąż czy nawet ja, która sama sobie nakładałam nie zjem całej porcji (zostawiam i wyrzucam) czasem chcę jeszcze, biorę sobie dokładkę, tak samo mąz, jak ma ochotę dołoży sobie jeszcze ziemniaków, sosu czy surówki. nie gotuję z miarką w ręku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No podziwiam was, że wam się chce i lubicie to. Mnie nudzi gotowanie i jedzenie. Tak jak nie jest problem dla was nałożyć , to dla męża też nie jest problem. Nie wiem czemu takie oburzenie, że inaczej robię. A w temacie, że to po autorce jadą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas wszystkie dania sa zawsze w miskach/ na talerzach na stole Kazdy sobie Sam naklada ile chce, dzieci tez ( oprocz najmlodszej Jej nakladam ja albo maz) Wiec odpowiedz brzmi, nie mezowi nie nakladam:) razem jemy obiad, wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ok ale wyłożysz na stół, jecie razem itd to jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi talerzykami to fajna opcja. Jak mam gości to tak robię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie działa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra sorry już wiem co było nie tak... a więc po raz ostatni: http://pl.tinypic.com/r/b8s5s2/8 jak byście miały takiego męża to niebyłoby mowy by obiad nie był nałożony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
działa! :D xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja trzy razy w tygodniu pracuję do 20, mąż wraca o 17 więc nakłada sobie sam. ma ugotowane, tylko odgrzać i zjeść, drugie danie przy okazji nakłada też dzieciom. nie widzę w tym nic nienormalnego.... kiedy jesteśmy wszyscy w domu np w weekend to oczywiste jest że jak ugotuję to od razu gorące nakładam dla nas wszystkich i wołam do stołu. Wszystko co robimy zależy od danej sytuacji, nikt tego nie analizuje ani nie roztrząsa...tak samo z kąpaniem dzieci, z kładzeniem ich spać,z robieniem kolacji, z wieszaniem prania, odkurzaniem itp ten kto jest w domu to to robi i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie wygląda to tak. Ja wracam godzinę wcześniej z pracy niż mąż. Dogotowuję obiad [zazwyczaj w przeddzień wieczorem ja lub mąż coś już przygotowujemy na następny dzień], ale gotuję ryż, ziemniaki, kaszę bądź makaron i robię surówki. Dzieci nakrywają stół i ustawiają salaterki, półmiski z gotowymi daniami. przychodzi mąż, myje ręce i zasiadamy do zastawionego stołu. Odmawiamy krótką modlitwę i nakładam każdemu na talerz potrawy, tyle, ile każde z nich chce. Dokładki już każdy sobie sam nakłada. po posiłku ja zabezpieczam niezjedzone resztki, mąż układa naczynia w zmywarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie no pewnie, przy takim mężu, to i żona działałaby jak należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy mąż wierzga d**ą po krześle jak mu żarcie nakładasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie ! o to chodzi! Że robi się ot tak, bez planu. Co akurat wyjdzie w praniu. Dziwią mnie własnie takie schematy, plany. Już wystarczy, że muszę do pracy chodzić na daną godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Padlam :D raz sam nakłada, raz ja jemu, raz ola boga on mi :D ale ideologię dorabiacie. Kretynki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety siedząc w restauracji wierzgają doopami po krześle w celu osiągnięcia satysfakcji seksualnej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×