Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zeszytwkratke

jestem beznadziejna w pracy

Polecane posty

Gość zeszytwkratke

Od 5 lat nic mi w życiu nie wychodzi. W szkole zawsze byłam prymuską, dużo rzeczy mi wychodziło, może nie byłam bardzo pewna siebie ale miałam kilka koleżanek, przy których nieśmiałość nie miała znaczenia. Problemy zaczęły się kiedy poszłam do pracy. Najpierw były to takie wakacyjne prace: w supermarkecie, w salce komputerowej jako opiekun itp. Nie umiałam z nikim ze współpracowników znaleźć wspólnego języka, byłam sztywna, nienaturalna. Po 3 miesiącach wyjechałam na studia. Wybrałam zaoczne bo chciałam iść do pracy. Pracę załatwiła mi kuzynka, mimo że nie chciałam..nie chciałam, żeby musiała się za mnie wstydzić w razie gdyby mi nie poszło..Rok w tej pracy to był koszmar. Byłam sekretarką, nic nie umiałam, nie miałam kogo zapytać, nikt mnie nie lubił bo znowu byłam zamknięta w sobie, wstydziłam się tego, że mi nie idzie i z nikim nie gadałam..Po roku zrezygnowałam. Znalazłam nową pracę, w której jestem 3,5roku. Też jestem sekretarką. Jestem zamknięta w sobie, nie mam żadnych znajomych, potrafię tylko przyjąć/wysłać pocztę, zrobić kawę.. Nie umiem walczyć o swoje, mogłam dostać awans ale szef pewnie też widzi, że jestem bierna, nie jestem pewna siebie i sobie nie poradzę.. W międzyczasie skończyłam studia. Na nich też mi nie szło, mam 3 na dyplomie i żadnej wiedzy. Kiedyś myślałam, że jestem mądra, teraz moje poczucie własnej wartości leży.. Jestem nieudacznikiem, nic mi nie wychodzi, nie umiem współpracować z ludźmi.. Chciałabym zmienić pracę ale potrzebuję tej co mam, chcę wziąć kredyt a tu mam dobrą umowę ale nie mogę już znieść tego, że jestem zerem. Nie mogę dalej być nieudacznikiem..poza tym gdzie mam iść do pracy skoro nic nie potrafię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A lubisz ludzi ? Czy uważasz, że może cię spotkać od nich coś dobrego ? Na na co dzień, cieszysz się życiem ? Czy jesteś wobec ludzi nieufna, wszędzie węszysz spisek, zamach na Twoją osobę ? Każdego dnia czekasz na nowe problemy ? Myslę, że dużo zależy od podejścia do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeszytwkratke
Jestem raczej samotnikiem, lubię jak wszystko dzieje się tak jak sobie zaplanuję, nie jestem zbyt towarzyska. Nie węszę żadnych spisków itp. Ludzi lubię ale nie chcę zbyt się "zbliżać". Mam swoich znajomych (niewielu) poza pracą i to mi wystarcza ale źle mi z tym jak postrzegają mnie ludzie w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestes sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja opracowałam patent, żeby wszystko lepiej mi się udawało, to się sprawdza prawie zawsze tam, gdzie mam do czynienia z drugiem człowiekiem. Do każdego się uśmiecham i jestem miła a nawet serdeczna. Przyjmuję rozluźniony i przyjazny wyraz twarzy, patrzę w oczy jak mówię. Nie boję się wyrażać głośno swoich planów. Wiesz ile osób jest spragnionych serdecznego "dzień dobry" ? Ludzie traktują się nawzajem jak zło konieczne, to boli każdego. Za chwilę przyjaznej rozmowy nawet obcy człowiek jest w stanie wiele dla Ciebie zrobić. Zrób coś dla siebie aby zwiększyć poczucie własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki cieply post o 10:44 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie dlatego nie trzeba zawsze wierzyc ze jak sie ma same 5 to pozniej swietna kariera :/ niestety, obecnie licza sie tylko ekstrawertycy, odwazni, przebojowi, towarzyscy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czy masz silne kompleksy z powodu swojego wyglądu zewnętrznego ? Myślisz na przykład, ze ludzie się z Ciebie śmieją, drwią i dlatego im nie ufasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeszytwkratke
Jestem miła i serdeczna, uśmiechnięta ale to nieprawda, że to wystarczy. Co z tego, że słucham, uśmiecham się i patrzę na kogoś jak cielę? Ludzie widzą, że nie mam nic do powiedzenia, widzę, że nie lubią ze mną rozmawiać bo nie ma o czym, bo jestem sztywna i nienaturalna. Ale to mam gdzieś. Nie muszą mnie lubić, ja nawet wolę siedzieć u siebie w pokoju i z nikim nie gadać. Chodzi o to, że nie idzie mi w pracy, widzę, że szef uważa, że nadaję się tylko do odbierania poczty. Jak ma uważać inaczej skoro boję się wyrazić własne zdanie, nie przejawiam żadnej inicjatywy, nie mam żadnych pomysłów, niczego konkretnego nie potrafię. Nie zależy mi na super karierze, chciałabym po prostu robić coś, co pozwoli mi uwierzyć, że nie jestem beznadziejna. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny to jestem bardzo zaniedbana i zaczęło się to tak samo - od pójścia na studia. Przytyłam w 5 lat 25kg. Teraz ważę 75kg przy wzroście 160cm ale próbuję coś z tym zrobić. Nie uważam też, żeby ludzie jakoś szyderczo się na mnie gapili i wyśmiewali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jest jasne. To z powodu tuszy. Ciężko wyglądać atrakcyjnie, no chyba, że jesteś jak Karolina Szostak, ona jest mega sexy. Atrakcyjnym osobom łatwiej uwierzyć we własne siły a ludzie lgną do nich i zawsze tak było, że ładnemu jest łatwiej. Jak schudniesz to podniesiesz własną samoocenę, może to zmieni Twoje kontakty z ludźmi na lepsze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeszytwkratke
Nie, nie wszystko jasne. Nie przytyłam z dnia na dzień. W tej pierwszej pracy jako sekretarka ważyłam jeszcze 52kg i byłam szczupła a z tamtego okresu mam najgorsze wspomnienia. Na początku obecnej pracy ważyłam jakieś 58-60kg i byłam taka "w miarę". To przez ostatnie 2 lata najwięcej przytyłam już przez to, że miałam niską samoocenę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×