Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jarozczarowana

Dlaczego nikt wczesniej nie powiedzial,napisal ze macierzynstwo to taka masakra

Polecane posty

Gość gość
Mówcie co chcecie, mnie jest o wiele lżej z roczniakiem niż z dwumiesięcznym maluchem z kolkami:) Poza tym wydaje mi się że pomimo przygotowania na cięzkie chwile, czasem i tak problemy nas dobijają, kolki na które nic nie pomaga, nieprzespane noce, których nie da się nadrobic przed porodem, hormony, ktore powodują ze patrzysz na paprotkę na oknie i chce Ci sie wyć.. itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdura że niemowlak to tylko śpi, te matki co miały takie dzieci to nawet nie wiedzą co to jest prawdziwe macierzyństwo z rozdartym dzieckiem... Moje dziecko miało kolki i wzdęcia do 5 miesiąca życia . Darło się 20 godzin na dobę , spało tylko po 4 godziny. Całymi dniami nic nie robiłam tylko go bujałam w ramionach , kołysałam żeby tylko nie płakało...często płakałam razem z nim...Nie miałam nikogo do pomocy , mąż wiecznie w pracy a ja sama z rozdartym dzieckiem... Często miałam myśli że po co mi to było , albo miałam ochotę zostawić w domu a sama zwiać i już nigdy nie wrócić , ale to się tyko tak myśli czy mówi, na szczęście instynkt macierzyński jest silniejszy......Ale nie raz tak sobie pomyślałam że jak są osoby słabe psychicznie, które nie mają znikąd pomocy to nie dziwne że potrafią w złości w nerwach zrobić dziecku krzywdę...To co ja przeszłam z moim bobkiem uswiadomiło mnie że raczej juz nie zdecyduje sie na drugie dziecko....Teraz moj smyk ma 10 miesiecy i wcale nie jest lepiej....Jeszcze nie umie raczkować , do wszystkiego sie ciagnie, cały czas chce na raczach byc albo żeby go oprowadzac po domu....Trzymam go pod pachami bo za ręce jeszcze nie umie , kręgosłup mi wysiada,,,Marzę aż zacznie sam chodzić.....ale nie łudzę sie już że będzie lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko wyjdzie z krainy muminkow i odrazu bedzie lepiej. Pamietam jak przez pierwsze pare tygodni wylam. Aż matka zaczęła mnie do lekarza wysyłać podejrzewając depresje. Przestałam karmić piersią i minęło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak ci instynktu macierzyńskiego dlatego wszystko to odbierasz jak zło konieczne. Trzeba dobrze się zorganizować wyczulic na własne dziecko dać mu bliskość i poczucie bezpieczeństwa cała filozofia. Dziecko płacze bo zgłasza swoje potrzeby bo to jego jedyny sposób komunikacji ty musisz nauczyć się co to za potrzeby. Karm piersią na żądanie tak wiem ze to upierdliwe przechodziłam to 3 razy z czasem wszystko się unormuje .macierzyństwo to przede wszystkim cierpliwość . Nie żadna masakra avec trudna rola. Wszystko zależy od ciebie. Gdy zloscisz się na dziecko ono też się denerwuje i płacze ty wściekasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety ja tez nie natrafiłam na takie tematy,nikt mi nie mówił jaka to masakra,teraz syn ma 1,5 roku i wcale nie jest lepiej,jest rozwydrzony na maksa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cd Ty wściekasz się bardziej i koło się zamyka. Otwórz się na dziecko. Odłoż inne sprawy skoro tak trzeba. Bycie mama to trudna rola trzeba się nauczyć być z dzieckiem.to naprawdę piękne niepowtarzalne chwile. Spokojnie powoli ucz się go rozumieć i kochać. Nie słuchaj głupich wypowiedzi zestaw musi być i koniec. Nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przejdź na butelkę jak ci dziecko spać nie daje i nie słuchaj tych obłąkanych matek ze za wszelka cenę pierś. Pewnie co bzdur naopowiadaja ze wyrodna matka jesteś itd. Ale tego tez nie słuchaj. Jak nie czujesz sie na siłach i nie dajesz rady, wyjdz z pokoju dziecka nawet jak płacze na 5-10 min sie uspokoić. Ja miałam i do tej pory mam dzieciaka-bombę. Lekko nie było, ale po przerzuceniu na butelkę (mała miała ok 3tyg) odrazu lżej mi sie zrobiło. Chyba mnie tak hormony dobijały albo nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ML1981
Ja tez mialam kryzys po powrocie ze szpitala. Synek jak nie spal to plakal. Nie wiedzialam o co muc chodzi. Zloscilam sie, on plakal , i ja plakalam. Caly czas na cycku, a te kescze nie do konca zahartowane i bolaly niemilosiernie. Czasem spal po 2 godziny a czasem budzil sie co 10 min z placzem. W najeiwkszym kryzysie kiedy o godz 14 bylam w pizamie bez sniadania i kapieli zadzwonilam z placzem do przyjaciolki. Przyjechala, zajela sie malym, zrobila mi kanapke a ja poszlam sie umyc. Wyplakalam sie jej ze nie daje rady... Pomoglo. Tez mi sie wydawalo ze wszystkie dziewczyny sobie super radza a tylko ja nie. Ale jak zaczelam kazdejmopowiadac co przezywam to nagle sie okazalo ze kazda przez to przechodzila tylko o tym sie nie mowi. Po dwoch tygodniach mniej wiecej nauczylam sie rozpoznawac o co chodzi juniorowi. Glownie plakal z powodu glodu, nie najadal sie mlekiem z piersi. Karmilam czasem przez 1,5 godz on przysypial, odkladalam do lozka a on w placz. Teraz jka juz konczy piers a widze ze dalej glodny to dostaje troche butli i zazwyczaj to pomaga... Glowa do gory, sprobuj sie wsluchac w jego placz. Dzieci zazwyczaj placza z kilku powodow: glod, pielucha do zmiany, bol brzuszka, albo przemeczenie. Wbrew pozorom jak dziecko jest zbyt zmeczone to tez nie moze zasnac, musisz nauczyc sie je uspokajac... Dasz rade, to dopiero poczatek wiec jescze sie musicie poznac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agbr
Powiem jeszcze raz - jest duzo takich tematów, tylko sie nie wierzy w to co jest tam napisane, dopóki się nie doświadczy. Ja pierwsze dziecko miałam boskie -jadł i spał, pierwszy płacz to w domu dopiero był, bo w szpitalu to prawie nie płakał, tylko spał. Potem tez mało. Poczułam, że mam dziecko dopiero jak miał ok 9 miesięcy i stał się *****iwszy. i nawet jak byłam w ciąży z córką to wpadła mi w ręce książka "Macierzyństwo non fiction" i trochę się zgadzałam z autorką, ale jednak z drugiej strony sądziłam, że przesadza, albo niedojrzała do macierzyństwa. Wszystko się zmieniło, jak się urodziła córka. Też spała po 20 minut i się darła. Ulewała non stop wszystko zarzygane. żyć się odechciewało od tego wrzasku. Wtedy zrozumiałam i też teraz aż tak się nie dziwię że można coś zrobić dziecku jak się nie ma wsparcia. Dla pociechy moja mała ma 14 miesięcy i teraz jest boska. Bardzo grzeczna, umie się zabawić. Synek miał cięzki 2-latkowy etap, ale teraz ma ponad 3 lata i jest fajnym przedszkolakiem. Tylko te choroby nas gnębią, ale u 3-lata tez juz mniej, więc jest nadzieja, że jeszcze trochę i będzie z górki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, moze to depresja poporodowa? skoro mialas wczesniej kontakt z malymi dziecmi, to dziwne, ze jestes taka zszokowana ;). z czasem bedzie lepiej, im dziecko bardziej kontaktowe, tym wiecej radosci, choc roboty tez wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LUDZIE NIE PRZESADZAJCIE TAK
a co bys zrobiła jakbyś miała blizniaki? I skoro dzieci to takie piekło to czemu ludzie decydują się na drugie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto nie ma dzieci ten nie zrozumie jak to jest. ja byłam w szoku ze mozna spać 3 godziny na dobę i JAKOŚ funkcjonować.... a pamiętam jak czytałam artykuł Agnieszki Chylińskiej o macierzyństwie w Machinie (mozna znaleźć w necie) - ostro ją skrytykowałam że wyrodna matka itp a teraz jak to czytam to się usmiecham i myslę "świetnie to ujęła - cała prawda" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez przesady, mecierzynstwo to nie same fiolki (i to chyba wie kazdy normalny czlowiek), ale akurat felieton chylinskiej (bo chyba tylko jeden o macierzysntwie popelnila), to lekka przesada. ja tak nie wspominam poczatkow z moja corka, ciezki byl pierwszy tydzien, ale raczej ze wzgledu na moj nawal pokarmu i bolace krocze, a nie na nia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są różne dzieci. Jedne śpią i jedzą a inne ryczą i mają kolke większość czasu. Jedna kobieta po porodzie szybko dochodzi do siebie. Inna przechodzi to gorzej. Ze dla ciebie było lekko to się ciesz. Może być o wiele gorzej niż miała Chylińska. Nie generalizujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyna słuszna opinia to ta, że dzieci są różne. I nie ma co pisać, że ktoś przesadza, zależy od dziecka! Są flegmatyczne aniołki i są diabełki wcielone :D Ja znam ludzi, którzy zrezygnowali z kolejnych dzieci po tym co przeszli z pierwszym. Macierzynstwo to loteria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co powiecie że można spać tylko po 4 godziny na dobę przez 5 miesięcy??? Mój synuś był wcześniakiem , lekarz stwierdził że nie ma jeszcze dobrze wykształconych jelit dlatego miał okropne wzdęcia. Nie jadłam praktycznie nic, chleb z masłem , kaszę gryczaną gotowane warzywa , gotowanego kurczaka , herbatka z mlekiem, zero kawy...A dzieciak i tak miał wzdęcia , wypróbowałam wszystkie możliwe krople i specyfiki i guzik dały....Byłam wściekła nie na dziecko tylko na wszystko dookoła , dlaczego w tym wieku nikt jeszcze nie wymyślił niczego skutecznego na te kolki i wzdęcia, byłam nawet wściekła na Boga że jak tak może pozwolić by takie malutkie dzieci tak cierpiały... Zazdrościłam wszystkim innym którzy mają rodziców , teściów do pomocy ....ech....ale przeżyłam dałam radę...... Ale naprawdę macierzyństwo nie dla wszystkich to bułka z masłem.... Wcześniej przez 4 lata niańczyłam dziecko brata , idealne dziecko , zero kolek, zero płaczu , można było bez problemu go ubierać , jak laleczkę ,( mój nie znosi ubierania rękawów od samego początku) Z tamtym można było pól dnia spacerować z wózkiem po parku, ( mój się drze już po pół godzinnym marszu i chce na ręce, jeśli go nie wezmę to jadę jak na sygnale....)Trochę obciach ale czasem nie jestem już w stanie nieść go przez pół godziny na jednej ręce a drugą pchać wózek np z zakupami.... Tamten uwielbiał chodzik i szalał w nim.....mój nie cierpi, (trochę się nawet z tego cieszę bo nie jestem fanką chodzików) Ogólnie porównując tych dwóch chłopaczków to jest różnica niebo a ziemia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja uważam ze wy wszystkie wielkie jesteście z trudnymi dziećmi ... I serio pomniki matek są potrzebne bo tylko wy wiecie jak to jest. Moje dziecko było prawie idealne ale i tak brak snu spowodował ze pierwsze dwa lata chodziłam jak ZOMBI. Teraz ma 5 i walki mam o jedzenie, kłótnie o pierdoły i marudzenie ale to nic w porównaniu z niemowlakiem. Trzymam kciuki zeby jak najszybciej wam sie unormowalo. Ja jak słyszę u sąsiadki płacz niemowlaka to mnie aż wzdraga i dziękuję Bogu ze to juz za mną i ze juz nigdy przede mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I smieszą mnie wypowiedzi tych matek które miały grzeczne aniołki lub wiecej czasu z dzieckiem zajmowali się tescie lub rodzice a one najwiecej maja do powiedzenia.... Znam dziewczynę która powiedziała mi ze jak jej dzieci są chore to ona woli isc do pracy a dzieci zostawic niani niech tamta sie meczy, chociaz przysługuje jej w pracy wolne na dzieci.....to Ona woli isc do pracy a nie uzerac sie z nimi i jest mnostwo takich matek , tutaj cudowne a w domu tylko patrza zeby dziecko komus podrzucic a samej spierdzielic, Która siedzi sama z dzieckiem prawie 24 na dobe??? ta niech sie wypowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę mamom że maja grzeczne dzieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulaaaaaa
w mojej rodzinie kilka miesiecy temu tez sie urodzilo dziecko. bylo kilka dni, ze musialam pilnowac dziecko od 6 rano do 21. po takich kilku dniach wrocilam do domu i wracalam do siebie jeszcze kilka dni. dla mnie to byl istny koszmar. non stop placz, noszenie na rekach. plecy mnie ogniem palily. macierzynstwo to bardzo ciezka sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże czytam Was i chyba się nie zdecyduję na dziecko :O Mam 29 lat na karku, pasowałoby już mieć, ale mam bardzo słaby instynkt czy jak to nazwać a dwa przerażają mnie takie historie. Po prostu już mi się chce płakać jak Was czytam :) Co tu robić? Decydować się na dzieci czy sobie odpuścić skoro widzi się że jest tak ciężko, a nie jest tez tak że bardzo się chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córeczka była w miarę grzeczna jako niemowlak, nie miała na szczęście kolek, w nocy ładnie spała. Wszystko się zaczęło psuć jak skończyła 3 miesiące.. powoli zaczęła płakać na widok obcych ludzi (czyli każdego poza mną i mężem), co się z czasem nasilało, i trochę trwa jeszcze do dzisiaj, a ma już 11 miesięcy. I nie wiem dlaczego żadna z was nie wspomina o okresie ząbkowania?! Czy wasze dzieci przeszły go aż tak łagodnie?! Moja mała odkąd skończyła 7 miesięcy nagle zaczęła budzić się w nocy po kilka razy.. na początku wystarczyło dać jej smoka i włączyć karuzelę, i spała dalej, ale kiedy w 8 miesiącu wyszedł jej pierwszy ząb, takie zabiegi już nie wystarczały.. zaczynała się wybudzać i trzeba było ją nosić po kilka, kilkanaście minut, po czym odkładałam ją, a za chwilę to samo, i tak kilka razy w ciągu nocy;/ I niestety, ale trwa to dzisiaj.. czasem prześpi ładnie całą noc, ale najczęściej wybudza się między 3 a 5 rano i muszę ją nosić około godziny (noszę kilka minut, przysypia więc odkładam, zdążę się położyć i już ryk;/) I co najgorsze, w nocy ona nie chce w ogóle zasnąć u męża (dostaje większych histerii), więc tylko ja muszę ją nosić, rąk nie czuję, ale co zrobić;/ I odkąd zaczęła ząbkować zrobiła się też dużo bardziej marudna w dzień.. dużo płacze, nie chce się niczym zająć na dłużej.. Są oczywiście też piękne momenty, kiedy się śmieje, rozmawia po swojemu, bawimy się razem:) I poza wszystkimi niedogodnościami, kocham moja córeczkę nad życie i jest moim największym szczęściem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja powiem tak. też początek miałam ciężki zwłaszcza pierwsze trzy tyg. czasem nawet żałowałam decyzji o dziecku, po czym nienawidziłam siebie za to że tak w ogóle myślę, mąż mnie mocno wspierał. mała bardzo dużo płakała, ale nie były to kolki bo płacze były krótkie. dużo spała w dzień a mało w nocy, więc na siłę ją przestawiałam. gdy skończyła miesiąc było już lepiej bo zrozumiałam że dziecko potrzebuje o wiele więcej snu niż mu dawałam i zaczęła spać dobrze. ale po dwóch miesiącach znów zaczęła się szopka z zasypianiem, czasem usypialiśmy ją po dwie trzy godziny, rzucała się przy piersi więc na noc zaczęłam podawać butelkę, ale w ciągu dnia z jedzeniem była masakra, prawie nic nie jadła, po trzecim miesiącu się poddałam i już zostałam tylko przy butelce. teraz mała ma skończone 4 miesiące i nie narzekam, ale nie długo ząbkowanie i wiem że znowu się zacznie. mam z mężem taki układ że ja śpię z małą w ciągu tyg a weekendy mąż, a ja stopery do uszu i śpię smacznie, to mi daje siłę na kolejny tydzień, bo mimo iż za dużo nie płacze to jest strasznie absorbująca. ale zawsze jak mam kryzys to myślę sobie, "Boże, jak to dobrze że mam zdrowe dziecko" i tylko tą myślą się pocieszam. Aha! i jeszcze jedno. Pamiętam jak moja miała dwa tyg i wszyscy mówili, że jak skończy trzy miesiące to będzie lżej i w tedy nie mogłam się tego doczekać i myślałam "Tyle czasu, nie wytrzymam tyle", a teraz jak widzę że ta moja kruszyna wcale już taką kruszyną nie jest, jak rośnie w oczach to sobie myślę "Boże jak ten czas szybko leci". Bądź silna, a za jakiś czas poczujesz dumę i wzruszenie patrząc na to dziecko, NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do "gość 04.06.2014 Boże czytam Was i chyba się nie zdecyduję na dziecko pechowiec.gif Mam 29 lat na karku, pasowałoby już mieć, ale mam bardzo słaby instynkt czy jak to nazwać a dwa przerażają mnie takie historie. Po prostu już mi się chce płakać jak Was czytam usmiech.gif Co tu robić? Decydować się na dzieci czy sobie odpuścić skoro widzi się że jest tak ciężko, a nie jest tez tak że bardzo się chce? " oczywiście to twoja decyzja, ja gdybym wiedziała jak to jest to też bym się dwa razy zastanowiła, ale chyba jednak bym doszła do wniosku, że dziecko chcę mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na dziecko zdecydowałam sie w wieku 33 lat z razsadku. Nie żałuje ale drugiego nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za ten topic. Utwierdzil mnie w przekonaniu, ze nie warto rodzic dziecka tylko po to, aby byc jak wszyscy, aby moze potem nie zalowac. To co opisujecie to jakis koszmar. I nie mowcie, ze potem jeden usmiech dziecka wynagradza ten caly horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam wcześniej (29 lat) podejrzewam, że ten "horror" jest jeszcze większy w momencie gdy nie ma wystarczająco funduszy ani warunków (tak jest i u nas teraz) tak więc mnie też utwierdziłyście w przekonaniu że jak się ma jakiekolwiek wątpliwości to nie ma co się wpakowywać. No nic...poczekamy zobaczymy co będzie dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdecydowanie sie nie zgadzam odkad urodzilo mi sie 1 dziecko ( a mam 2 synów) od zawsze, wszedzie mówie, ze powinno sie pisac poradniki osterzegawcze przed dziecmi. Serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisalam: O bolacych piersiach O rozerwanym kroczu O zniszczonym brzuchu O rozstepach O nie przespanych nocach O kolkach O permanentnym zmęczeniu O braku kilku minut dla siebie O wrzeszczacym non stop potworze Ale mnie zagdakaly i przestałam . Autorko nie będzie lepiej , będzie coraz gorzej potem wrzeszczacy potwór zrobi sie jeszcze gorszy , a każdy spacerek lub zakupy to będzie masakra. Zycze powodzenia bo będzie ci potrzebne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×