Gierki i podchody,a gdzie w tym wszystkim prawdzie uczucie?

Jestem tym bardzo zirytowana. Nie mogę uwierzyć,że wszystko opiera się na jakichś iluzjach i aluzjach...i wciąż ciągle powtarzający się ten sam schemat: facet traci głowę dla kobiety -> jest gotów zrobić dla niej wszystko,jest kochany,stara się o jej względy -> kobieta odwzajemnia uczucie,zaczyna się w to angażować -> mężczyzna traci zainteresowanie.(prędzej czy później). Czy właśnie w tym momencie nie powinno narodzić się uczucie w pełni odwzajemnione...troska o drugą osobę,wspólne plany na przyszłość,potrzeba spędzania czasu z tą osobą i zwyczajna przyjemność z uszczęśliwiania naszej drugiej połówki? A tymczasem kobiety główkują co jest nie tak,że to nagle zaczyna się wypalać..przecież wszystko toczyło się bez zarzutu...Szukając odpowiedzi trafiają na rady w stylu: bądź niedostępna..facet nie stara się już,bo ciebie zdobył....pokaż mu,że nie jesteś jego i w kazdej chwili moze cię stracić wtedy nagle się obudzi trochę zacznie się starać,a potem znowu to samo (bla,bla,bla). I co ? później bawimy się w takie gierki przez resztę życia,martwiąc sięczy zdołamy dzięki temu utrzymac związek czy też nie? Nie chcę w tym wszystkim uczestniczyc,jesli na takich zasadach ma się to opierać...