Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie przyjmą mnie na prawie żadne studia mam serdecznie dość

Polecane posty

Gość gość

Od 2 coś zawalam. Najpierw z powodu słabych wyników matur nie poszłam na studia, mimo, że dostałam się na ogrodnictwo i jeszcze jeden kierunek, ale nie, ja za 'ambitna'. Potem pisałam rozszerzenie z biologii i uzyskałam żałosny wynik 22 proc. Ale dostałam się na kierunek okołobiologiczny, całkiem dobry, z którego mnie wywalili za nieobecności (dłuuga historia). Reszta moich wynikow - z matmy nie mam nawet 40 %.. podstawy, z polskiego koło 60 %i angola 70 parę. Jeszcze pisałam historię i WOS w 1 roku, też niefajne wyniki, wystarczy powiedzieć że z historii tyle samo co z bioli.. Szukam sobie studiów i oczywiście mam bardzo niewielki wybór kierunków, pomimo, że mieszkam w Krakowie. Nie wiem już co robić, jestem podwójnie załamana; tym, że jestem tak żałosna i mam takie wyniki, dwa, że mam jeszcze problemy ze sobą i i tak chodzenie na studia będzie katorgą, a może i znowu coś zawalę.. Oczywiście rozważam politechnikę, może jakimś cudem dostałabym się na któryś kierunek, ale co mi z tego, skoro ja wolałabym taką inżynierię biomedyczną (i nic z tego, że panikowałabym pewnie na każdym przedmiocie). Patrzyłam jeszcze na Ekonomiczny, ale nie dostałabym się raczej na nic. Nie wiem już co robić, bracia już mi mówią, żebym wybierała studia i wpłacała opłatę, a ja się na jakiekolwiek pewnie dopiero później dostanę, jak spadną progi na II rekrutację.. I nie wiem, na co iść. Nie chcę na kierunek humanistyczny, nie kręci mnie to, wolałabym najchętniej na coś w stylu finanse i rachunkowość, ekonomia (interesuje mnie to), albo na tą politechnikę, ale... Poprawiać matury w przyszłym roku nie chcę.. już i tak 2 lata w tył mnie przerażają, i tym wstyd by mi było nawet iść do szkoły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na tym kierunku około-biologicznym miałam 2 przedmioty z chemii i strasznie panikowałam, pewnie nawyk ze szkoły średniej; rozwiązywanie zadań było dla mnie katorgą, a to dlatego, że byłam w klasie humanistycznej i praktycznie nic z niej nie umiałam. Później się polepszyło i nie było źle, rozumiałam ją, ale stresowałam się nadal. Dlatego nie wiem, czy ja się w ogóle nadaję na kierunki z takimi przedmiotami, pewnie powinnam iść na coś humanistycznego, bez ćwiczeń, bez laborek (uhh! na jednym przedmiocie też umierałam, bałam się o swoje ponoć słabe zdolności manualne - przy mikroskopach) :|. Tylko problem w tym, że takie humanistyczne przedmioty, ew. oprócz politologii, bezpieczeństwa narodowego, za wiele mnie nie interesują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli macie dla mnie jakieś propozycje, to piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wizyta u psychologa????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do psychologa chodziłam. Niewiele mi to pomogło.. (ja jestem świadoma bardzo wielu rzeczy, ale nie potrafię się wyrwać z tej matni. Mam zdiagnozowaną fobię społeczną i zaburzenia depresyjne. Byłam też u psychiatry, jeszcze przed studiami, dostałam tabletki od których miałam skutki uboczne straszne, m.in przez to zawaliłam studia). Niestety, już nie ma na to pieniędzy, a na fundusz chciałam się jakiś czas temu umawiać na psychoterapię, zadzwoniłam do kilkunastu miejsc i wszędzie 'brak terminów'. Zapisałam się do jednej przychodni, gdzie termin mam dopiero za 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
+miałam jeszcze jedną diagnozę, ZJD (zespół jelita drażliwego - właśnie głównie przez niego zawaliłam studia..). Jak szłam na te studia około-biologiczne, to motywacja, radość na moment wróciły.. niestety objawy stresu mnie zmiotły z powrotem z powierzchni normalnego świata..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie idz na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a teraz dalej jest tak, ze 30% z rozszerzenia jest na takim samym poziomie jak podstawa? bo jak ja pisalam w 2005, to musialam pisac podstawe ze wszystkiego, zeby potem moc pisac rozszerzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz nie trzeba pisać podstawy, żeby napisać rozszerzenie. I nie ma znaczenia, czy dostaniesz 20, czy też 35 procent, zawsze 'zdajesz'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po studiach i tak nie bedziesz mieć pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie idź, ludzie po studiach zapierdalają na kasie i w noszą talerze w barze, no warto było się uczyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co się pchasz na studia? Wiadomo, że jak wyniki słabe to możesz nie poradzić sobie na studiach. Ja bym poszła do pracy na twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u bik fnoll
Przecież twoim problemem, nie są studia, tylko to, jaka jesteś. Powinnaś się zająć sobą, czyli własną psychiką. Ja wiem, że to się tak łatwo mówi, ale nic nie poradzisz, bez pracy nad psychiką. Będziesz się miotać, czasem coś zrobisz dobrze, coś poprawisz i znów opadniesz z sił. Dobry psychiatra na NFZ i pomyśleć o terapii, też na NFZ, bo z kasą krucho, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie. Słabe wyniki mam przez stres w sporej mierze i brak regularności w uczeniu się. A na studia się pcham, bo jestem po LO i do jakiej pracy twoim zdaniem mam iść? Na kasę? Poza tym jestem w takim stanie psychicznym, że w pracy nie dałabym sobie rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie terapię mam za 3 miesiące niestety. Może coś teraz uda mi się zarobić na sprzedażach i poprawach prac mgr, ale to nie będą szałowe pieniądze, nie wystarczy mi na wiele wizyt. A co do zmiany siebie, to ja próbowałam różnych rzeczy. Kiedyś bylam nawet na hipnozie. Czytam mnóstwo artykułów o rozwoju osobistym, próbuję NLP. Staram się wychodzić do ludzi. Zaczęłam ćwiczyć, zmieniłam nawet dietę, żeby złagodzić objawy ZJD. Ale to niewiele zmienia. Dalej jestem podobna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba sie było ogarnac i uczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie o to chodzi..... Po co jej studia jak 2 lata poprawić wyników nie może? Już po 1 można powiedzieć czy warto iść na studia, na co i gdzie.... Jeszcze są studia płatne, zaoczne a w tygodniu mogłaby pójść do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej to idź sie jebac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie. Nie poprawiam wyników przez 2 lata. Poprawiłam w 1 roku, a raczej napisałam po raz pierwszy biologię na rozszerzeniu. Historię i WOS pisałam od razu na swojej maturze w 2012.. I tyle. Poszłam potem na studiach, wywalili mnie za nieobecności. Nie szlo mi na nich źle, zdawałam kolokwia na 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczęłam ćwiczyć, zmieniłam nawet dietę, To jesteś gruba do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do matur się uczyłam. Pewnie za mało regularnie, ale jak przysiadałam, to na cały dzień. Pewnie też wpływ miały moje relacje w rodzinie (mama potrafiła się na mnie wydzierać i mi przeszkadzać w nauce, jak ją prosiłam, żeby przestała, bo chcę się uczyć, to mi mówiła że.. udaję, że się uczę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem gruba (na szczęście, bo chyba bym się do reszty załamała), tylko chcę sobie wyrzeźbić sylwetkę, żeby mieć jakieś mięśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u bik fnoll
To dobrze, że się starasz i będziesz miała terapię. Jaka to będzie, indywidualna? W tym wszystkim, ta terapia jest/może być najważniejsze! Książki, dają świadomość problemu, ale niekoniecznie pomagają go usunąć. Psychoterapia, jeśli dobrze dopasowana do pacjenta i pacjent w niej UCZESTNICZY, a nie tylko chodzi na nią, może pomóc wyzwolić się z błędnego koła, poprzez sięgnięcie do samej istoty problemów. Często bywa tak, że nawet nie bardzo mamy pojęcie, co nas tak obciąża. Cokolwiek teraz zrobisz dla siebie pożytecznego, będzie bardzo pomocne, bo poczujesz się trochę lepiej, że nie marnujesz czasu. Ale może być tak, że na razie, nie będziesz w stanie podejmować ważnych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dietę zmieniam na zdrową, z powodu ZJD i ogólnie chciałabym się porządnie żywić. Nie wyrywaj zdań z kontekstu, byleby się dowalić, ;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tylko pytanie, czy trafię na kogoś, kto mi naprawdę pomoże. Bo to jest właściwie przypadkowy terapeuta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze byłam dobrą uczennicą, piątkową, dopiero w LO coś się popsuło. Ale nie było też tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz iść na płatne studia, zaoczne? "tylko chcę sobie wyrzeźbić sylwetkę, żeby mieć jakieś mięśnie." Po co? Zobacz sobie jak ludzie wyglądają. Jesteś szczupła, to już coś. Na moje to za dużo od siebie wymagasz.... Albo od ciebie wymagają. Zacznij żyć swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u bik fnoll
Postaraj się poszukać opinii o nim i ośrodku, który wybrałaś. Sprawdź, czy to jest jakiś tylko psycholog, czy ktoś z praktyką kliniczną, specjalizacją? Właściwie to każdy taki wybór jest jakiś przypadkowy, bo idąc pierwszy raz, nie wiemy z czym będziemy mieli do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym była na Twoim miejscu to rozważałabym 2 możliwości: 1) jeśli już musisz iść na studia to na zaoczne; 2) zamiast studiów poszłabym do szkoły policealnej, na kursy zawodowe, żeby coś z tego mieć. Ze studiów nic nie wyciągasz i tracisz czas. Mając zawód mogłabyś spokojnie wrócić na studia za parę lat, przecież to żaden wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×