Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam bo nie wiem co myśleć

Czy częstujecie obiadem dzieci, osoby dorosłe, które was odwiedziły?

Polecane posty

ja od soboty będę miała na 10 dni pod namiotami dzieciarnie ,wiec spiżarkę trzeba wyposażyć :D Jednakże bez zapowiedzi i nieplanowany gość dziecka byłby ugoszczony przy stole-wszyscy to wszyscy i kropka,ale ja nieznosze takich niespodzianek .Nie chodzi o samo jedzenie , bo zawsze da rade cos wymyśleć nawet jeśli porcje są wyliczone, ale m.in dlatego ,ze przy stole z rodziną często porusza się na tyle poważne i prywatne tematy ze nie fajnie jest ,kiedy obca osoba by się temu przysłuchiwała i nawet nie ma jak porozmawiać wtedy o tym i o tym, a taka potrzeba jest ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do""jak można żałować jedzenia"" U mnie jest liczna rodzina i zawsze robi się tego dużo, wiec nie jest wyliczone, zostaje zawsze trochę, nigdy na styk nie ma , ale znam osobiście wiele rodzin, którzy mają wyliczone porcje obiadowe na 3 osoby i to żadna nowość. Choć ja i mąż z tych, ze dzieciom swoją porcje by się dało, a sobie cos innego zrobiło , no ale ludzie są rożni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można żałować jedzenia
Toksyczna, ja ciebie rozumiem, bo ja też wolę jeść z rodziną. Jednak jak ktoś się zjawi niepodziewanie to żaden dramat. Moi rodzice zawsze potrafili każdego ugościć, nawet jak robotnicy odnawiali dom to jedli razem w altance na podwórku, a my czyli rodzina w domu. Bo w końcu oni mieli swoje sprawy do omówienia, a my swoje:P Jak u mnie nocowała koleżanka to jedliśmy wszyscy razem, ale tematów do rozmów nie brakowało. Te ważniejsze były poruszane przed przybycem gościa bądź po

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że częstuje. Sama jestem mamą- sześciolatka. Czasami wpada do mnie zgraja małych piratów z okrzykami JEŚC, JEŚC:) I na szybko coś trzeba wykombinowac- jakaś sałatka owocowa, albo koktaj, kanapki, zapiekanki, cokolwiek. Ileż takie dzieci zjedzą??? Ale serio są dziwne matki- podam taki przykład, że ostatnio w przedszkolu chłopczyk złamał noge i dzieci go odwiedzają. Ostatnio jego mama zwróciła mi i innej mamie uwage, że ...mamy dawac dzieciom picie ! Bo one piją jak szalone, i ostatnio karton soku jej poszedł, a napoje drogie ! Szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja powiem tak:) Ostatnio nie poczestowałam! Hihi...ale miała gołąbki, już drugi dzień, i były dosłownie odliczone. U mojej cóki bawiła sie koleżanka. To ja zaniosłam dziewczynkom biszkopt z truskawkami, a obiad zjedliśmy później jak dziewczyna poszła (troche to było chamskie, bo czekaliśmy z meżem, a jak się zamknęły za nią drzwi to dosłownie bieg do garnków:D:D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można żałować jedzenia
właśnie... ludzie są różni co oznacza, że można być kulturalnym bądź nie. Wolny wybór:P Aczkolwiek zamykanie dziecka w osobnym pokoju by zjeść posiłek z rodziną to szczyt chamstwa. Tym bardziej, że autorka pytała czy córka będzie przeszkadzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trust me I am a pharmacist
U mnie w rodzinie sytuacja nie do pomyślenia. U mojego narzeczonego to samo. Moja mama to by wolała sama zjeść kanapki niż nie zaprosić gościa do stołu. Zresztą to chyba zależy od otoczenia, bo w moim to jest normalne, pamiętam jeszcze z czasów gimnazjum, że się czasem zamiast do domu to do znajomych szło i zawsze dostawało się obiad... Jak byłam na wakacjach tydzień w 2 klasie LO i byli też znajomi w tym samym ośrodku, to nawet nie było, że "nie dziękuję ja już jadłam/mam za chwilę", tylko "chodź Anka na pstrąga/zupę/gulasz, nie ma że nie chcesz" i wystarczyło, że po prostu przechodziłam pod ich domkiem idąc gdzieś dalej, skutkiem czego po tygodniu jedzenia dwóch obiadów nie mogłam dopiąć spodenek ;] Dla niektórych to wstyd nie dać gościowi jeść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można żałować jedzenia
hehe co innego czekać aż ktoś wyjdzie by rzucić sie na jedzenie, a co innego jeść przy tej osobie. Osobiście bardziej szanuję panią co na gołąbki się z mężem rzuciła niż tych rodziców z tematu autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Singielka1985
poczestowala biszkoptem, wiec nie ze sknerstwa tylko ciezko by bylo podzielic na pol golabka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można żałować jedzenia
"Dla niektórych to wstyd nie dać gościowi jeść... " Dla mojej rodziny i dla mnie to wstyd rzeczywiście. Do mnie ostatnio koleżanka o 21 przyjechała to jej kolacje zrobiłam. Moi rodzice nawet sąsiada nakarmili jak się z żoną pokłócił:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Singielka1985
albo sie ma serce albo nie, takie "gesty" jak nakarmienie dziecka powinny przychodzic naturalnie, a tu sie kazdy zastanawia: dac, nie dac, nie wypada, kultura osobista itd. a to odruch ludzki przeciez :) nigdy nikomu nie odmowilam posilku, nawet w pociagu czestowalam ostatnio orzeszkami ( bo tylko je mialam akurat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trust me I am a pharmacist
No, dla mojej rodziny to też wstyd nie dać jeść. Ale jak widać, niektórym to nie przeszkadza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze i miala wyliczony ten obiad , to mogla chociaz zrobic jej kanapke .... zalosne nie dac dziecku nic tylko zamknac je w pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wam cos napisze pare dni temu do mojej corci przyszla kolezanka lat 4 moja ma lat 3.Tylko weszla i odrazu dorwala sie doizakow chupa chups i po chwili ciociu masz jakies cukiereczki a potem ciociu masz lody a potem ciociu zrob płatki z mleczkiem. Wkurzyla mnie ta mala grubaska bo tylko by wpieprzac chciala nIe wiem czy rodzice jej ograniczaja slodycze. Zrobilabym jej te platki ale mam jeszcze roczniaka w domu i nie mam zamiaru nadskakiwac jakiemus obcemu dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie wiecie co mnie spotkało ostatnio!!! poczęstowałam kolege syna (7 lat) jedzeniem i ...MIAŁAM NIELUDZKĄ AWANTURĘ, PLUS STRASZENIE POLICJĄ! Po kolei. Mój syn robił plakat do szkoły z innym chłopcem. Wiadomo- chłopcy umówili sie też po lekcjach (u nas)Plakat dokończyli, ale super sie bawili- i ten chłopczyk poprosił czy moge zadzwonic do mamy, i zapytac czy on moze byc jeszcze troche? Zadzwonilam, powiedzialam, ze chlopcy sie bawia...Nie było problemu. Plakat robili od 13 do 15...Później jeszcze zabawa...Ok. 16 zawołałam na obiad - nic specjalnego- pierś z kurczaka, młode ziemniaczki z koperkiem i sałatka z rzodkiewki, pomidora. Zrobiłam też jogurt truskawkowy do pica- tzn. w mikserze wymieszałam truskawki z maślanka. O 17 przyjechała mama po chłopca, pożegnałyśmy sie. Na drugi dzień (sobota) ona dzwoni- JAK PANI ŚMIAŁA MOJE DZIECKO KARMIC? NIE SKONSULTOWAC TEGO ZE MNA???? ON MA ALERGIE, PANI MU DAŁA TRUSKAWKI, WIE PANI CO TO ZNACZY? JAK MU WYJDZIE UCZULENIE IDE NA POLICJE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieciak szkolny nie ma języka w gębie, ani wiedzy na temat swojej alergii czego nie wolno mu jesc?? Sama babe bym wyśmiała ,taką bystrą z siebie rob i wyszczekaną, a nawet syna odpowiednio nie przygotowała do funkcjonowania poza własnym domem. Nie odezwał się nic - jego wina i rodziców, że takiej informacji nie otrzymalas Dziecko w wieku szkolnym już powinno odmówić spożycia czegoś, co jest dla niego zabronione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama bym nie zjadla a dziecko poczęstowała obiadem .Skandalicznie zachowała się ta mama.Mam nadzieję ze kośc jej w gardle nie utkwiła !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ToksycznaKobita dziś Dzieciak szkolny nie ma języka w gębie, ani wiedzy na temat swojej alergii czego nie wolno mu jesc?? Sama babe bym wyśmiała ,taką bystrą z siebie rob i wyszczekaną, a nawet syna odpowiednio nie przygotowała do funkcjonowania poza własnym domem. Nie odezwał się nic - jego wina i rodziców, że takiej informacji nie otrzymalas Dziecko w wieku szkolnym już powinno odmówić spożycia czegoś, co jest dla niego zabronione" Dokładnie to samo sobie pomyślałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny to ja pisałam o tym, że spotkała mnie awantura za poczęstowanie obiadem. A zwłaszcza chodziło o koktajl...później jeszcze ta matka prowokowała- A JAKBY MIĘSA NIE JADŁ? Po prostu szok, szok, szok. Z resztą oczywiście ŻADNEJ reakcji alergicznej nie było. Ale sprawa została tak rozdmuchana , zostałam OBGADANA w szkole...Szkoda gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
ale się rzuciłyscie na osoby ktore mają wydzielony obiad.ja np mam i nie licze kazdego ziarenka ryzu. ale wiem ze nas jest 3 i kupuję 3 kotlety a nie 4 dla niezapowiedzianego goscia. to i bym musiala codziennie kupowac bo przeciez niezapowiedziany moze byc codziennie. i wiem ze starczy nam 1 kg ziemniakow wiec kupuję 1 a nie 2. zresztą jak nieraz kupię wiecej to mi to się marnuje. a co jelsi pani by poczestowala kanapką jesliby mieli na obiad rybe ? a co by sie stało takiego a kanapka to cos złego? rozumiem dac dziecku głodnemu a co innego takiemu ktore obok ma dom tylko mamie się biznesy przeciągneły. nie rozumiem natomiast zamykania dziecka w pokoju podczas gdy inni jedzą. i jak napsiałam wczesniej-nie zostawiłabym dziecka z obcymi ludzmi ktorych wo gole nie znam,zwlaszcza 5latki a moze to jacys dziwni chorzy ludzie. ja kiedyś dalam bylej tesciowej corkę na pare godzin to mi bez pytania obciela jej włosy na chlopaka bo niby nie mogla rozczesac to obcieła.dziecko pozniej wygladało jak chłopak.corka wrocila tak odmieniona ze juz nigdy wiecej nie dałam jej dziecka. a to tesciowa-babcia a co dopiero obcy ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam bo nie wiem co myśleć
wifigdańsk wyobraź sobie że znam tych rodziców, bo dziewczynki od stycznia chodzą razem do przedszkola. Ale wcześniej żadna u siebie nie zostawała. To normalni ludzie, na takim poziomie jak my, znam ich więc obaw nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToksycznaKobita
ja się nie rzucam na nikogo, kto ma wyliczone porcje obiadu, częste spotykane, bardzo, tym bardziej jeśli rodzina składa się z 3-4 osób i tyle sztuk np. kotleta się kupi i zrobi po 1 na łebka ,zwłaszcza z góry zakładając ,ze jutro będzie inny obiad ,a nie ten sam ,a także wiadomo kto i ile zje Żadna nowość ,ani nic niespotykanego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToksycznaKobita
ja się nie rzucam na nikogo, kto ma wyliczone porcje obiadu, częste spotykane, bardzo, tym bardziej jeśli rodzina składa się z 3-4 osób i tyle sztuk np. kotleta się kupi i zrobi po 1 na łebka ,zwłaszcza z góry zakładając ,ze jutro będzie inny obiad ,a nie ten sam ,a także wiadomo kto i ile zje Żadna nowość ,ani nic niespotykanego Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToksycznaKobita
ja się nie rzucam na nikogo, kto ma wyliczone porcje obiadu, częste spotykane, bardzo, tym bardziej jeśli rodzina składa się z 3-4 osób i tyle sztuk np. kotleta się kupi i zrobi po 1 na łebka ,zwłaszcza z góry zakładając ,ze jutro będzie inny obiad ,a nie ten sam ,a także wiadomo kto i ile zje Żadna nowość ,ani nic niespotykanego Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rozumiem dac dziecku głodnemu a co innego takiemu ktore obok ma dom tylko mamie się biznesy przeciągneły" a te ktore obok ma dom i mamie się biznesy przeciągneły to nie moze byc glodne? Wifigdansk nie tlumacz sie bo po prostu skapiradlo i dusigrosz jestes, chyba bys trupem padla jakbys musiala sie tym 1 kotletem podzielic z 5 latkiem, wstydz sie, same niby bogaczki na kafeteri siedza a potem sie okazuje ze zarcia dziecku zaluja a na obiad scisle wyliczona porcja zeby sie przypadkiem 1/4 kotleta nie zmarnowala, to teraz wiem skad to bogactwo:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czestuje tych ,ktorzy i mnie ugoszcza :) i dwa, czestuje tak -jak i mnie czestuja :) trzeba czlowieka szanowac...ale siebie rowniez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonga
zyj***ardzo oszczednie bo warunki finansowe sie pogorszyly ale na milosc boska nigdy nie robilam przyslowiowych kotletow na obiad wg wyliczenia i zawsze w domu jest co jesc i jak ktos przychodzi a my mamy obiad to talerz stawiam i jesc daje. ja p*****le to moze bede liczyla teraz ziemniaki i lyzki zupy to siebie nowy samochod kupie i dom wybuduje!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwię się, bo co gdyby się okazało, że twoja córka ma alergię na gluten itp.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektóre teksty mnie rozwaliły... szczególnie te z tym wyliczeniem! ja pierdziele zupy też na łyzki macie odmierzone? bo sie zmarnuje? a co jesli ktos z domownikow mialby ochote zjesc wiecej? a co do kotleta to tez mozna go przekroic na pół,ileż taki dzieciak zje? a jak tak załuje tego kotleta to upiec pare nalesnikow,to chwile zajmie a pewnie jeszcze kolacja dla domownikow bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×