Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jurekkoliber

Jak odejść od partnerki, z którą mi się dobrze układa?

Polecane posty

Gość jurekkoliber
Żadne konkrety z jej strony nie padły, powiedziała, ze chce, byśmy przyszłość spędzili razem i mam się nie martwić, bo sam na starość nie zostanę- że będę z nią, ale nic o uczuciach nie wspomniała, o żadnych zasadach także, choć pierwsze, co bym powiedział, to to, że tym razem bylibyśmy na moich zasadach razem, bo na jej zasadach żyłem przez całe tragiczne małżeństwo. Jeżeli miałbym z nią zamieszkać, to zaznaczę, że tylko na moich zasadach, bo to ona ten związek rozwaliła, ja walczyłem o nas lata, błagałem, płakałem, proponowałem terapię małżeńską- nie chciała nic, więc musiałem uciekać, rozwieść się, by nie zwariować w tym domu z nią, bo miałem wrażenie, że albo rzucę się z okna, albo ją w przypływie emocji tak trzasnę, że nie będzie czego zbierać, a jestem sporym facetem, ona jest bardzo niska i chuda. Naprawdę- takie myśli w już w akcie desperacji miałem, dlatego jeżeli powrót, to tylko na moich zasadach i z podkreśleniem, że jak tylko spróbuje mnie w jakikolwiek sposób obrazić lub poniżyć, to się natychmiast pożegnamy! Innej opcji budowania z nią związku nie widzę, bo ma bardzo dominującą naturę, jest także kłótliwa nie tylko w stosunku do mnie i niestety, będę musiał być stanowczy, bo uległość doprowadzała do tego, ze byłem poniewierany. Teraz oczywiście nie ubliża mi od 10 lat, nie sprawia przykrości, ale potrafiła się na 4 miesiące obrazić o róznicę zdań i obraziła się tak, że nawet słowem się nie odezwała do mnie przez ten czas, życzeń też nie odpisywała świątecznych, ale nie robiłem afery o jakiegoś głupiego babskiego focha, po 4 miesiącach przeszedł jej i nagle zaczęła się odzywać nawet o tych 4 miesiącach focha nie wspominając. Milczenie i obraza o głupoty mnie nie przerażają, bo kiedyś wiele bym dał, by ona tak zamilkła, a nie wydzierała się na całą okolicę, patelniami we mnie rzucała, rozwalała telefony, ubliżała. Wtedy milczący foch byłby dla mnie zbawieniem, dlatego teraz z takiej formy jej emocjonalności nic sobie nie robię, nie zwracam po prostu uwagi- a niech sobie milczy. Zobaczymy, jak to będzie, gdy wrócę do niej do domu- o ile przyjmie moje zasady, bo rozmowy jeszcze nie było- jak zacznie rozmawiać na ten temat, to zaproponuję jej powrót na moich zasadach, żeby się nie rozochociła zanadto myśląc, że ulegle będę żył jak dawniej, bo doprowadzić do kolejnego rozstania nie mam zamiaru, jeżeli ma to być trwałe, to jej zmiana ma być trwała. Już wystarczająco przez to wszystko cierpi niewinna kobieta, którą zostawiłem, dlatego żeby to miało ręce i nogi i było szcześliwe i w miłości, to muszą panować nowe zasady, a ja nie mogę być uległym ciapą, a pokazać, że pozwalać sobie żonka nie może (gdyby tylko znów próbowała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10/10 ale masz kobieto pisząca pt.Jurek polot,no no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jurekkoliber---> jak na faceta po takich przejsciach masz nieźle iluzyjne spostrzeganie zycia:classic_cool: Jakie k****a zasady twoje?:D:D jesli twoja zona ma taki styl bycia to tego sie nie da ot tak wyłączyć bo masz taki kaprys:P Naiwny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogę dziś postwić sie w roli twojej partnerki. Przeszłam 20 lat toksycznego związku, wiele musiałam w sobie zmienić, wiele czasu zajęło mi uświadomoienie sobie kim się stałam przez ten okres 20 lat. Poszukiwałam spokoju i wiedziałam jak zwiazek chce stworzyć. Nie miałam zamiaru nikogo ulepiac na moje wyobrażenie wiedziałam że albo kogoś dla siebie znajde albo wole byc sama. Znalazłam męzczyznę, z którym życie płynęło spokloojnie, konflikty były konstruktywnie rozwiazywane i nagle..... On stwierdził że musi zając się własnym dzieckiem, że nie akceptuje moich dzieci, że nie wie co mu jest a tak naprawde wiem że teskni za życiem ze swoją ex żoną. Tam był też poniewierany, dołowany uznawany za gnojka i ciągle było jej mało kasy. Tak naprawde Ty jestes tak samo niedojrzały jak twoja ex i szukasz tych emocji i dlatego zdrowy normalny zwiazek jest dla ciebie mdły i nudny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
To w takim razie, jak mogę wynagrodzić byłej partnerce to, jaka wspaniała dla mnie była, jak kochała mnie całym sercem? Ona jest teraz poszkodowana, nie zasłużyła na to, a ja mimo wszystko chciałbym udowodnić jej, że to doceniłem. Co zrobić, by jej pokazać, że zasługuje na miłość i wszystko, co najlepsze? Dziś zadzwoniłem do niej, płakała, że tak jak ja, to nie upokorzył jej nikt inny, czuję się z tym okropnie. Zarzuca mi, że ona dała mi z siebie wszystko, a w zamian dostała tylko cierpienie- i to po raz drugi w życiu, a ja odchodzę do kobiety, o której opowiadałem jak o potworze, ona tego nie pojmuje, na czym polega moje uczucie. Mówiłem, że na tym, że to moja ślubna wybranka i matka moich dzieci, że to rodzina, a rodzina powinna być najważniejsza. Wg niej, coś, co tak wygląda, że tylko się spotykają ludzie i miło czas spędzają, to nie jest żadna rodzina, że rodziną to ona chciała być ze mną, że mnie kochała, że myślała, ze ja ją kocham, sypialiśmy ze sobą i wzajemnie wspieraliśmy się- ona mówi, że to są podstawy do budowania rodzinnych relacji, a nie wczesne bijatyki i rozwód, nawrzeszczała na mnie przez telefon, nie protestowałem, bo czuję się winny jej ciepienia i chciałbym jej udownodnić, że nigdy od żadnej kobiety nie dostałem tyle dobroci co od niej przez ten ponad rok, ale jak to zrobić teraz po tym wszystkim. U boku żony i rodziny czuję się znakomicie, ale przychodzą wieczorne powroty do pustego domu i wtedy zaczynam myśleć o tym, co się stało, jest mi amemu trudno, ratuję się psychicznie właśnie tymi chwilami, staram się cieszyć kontaktami z dziećmi, rozmowami i wygłupami z ex, staram się to jakoś poukładać, zeby tak tego żalu nie czuć, że tak to się paskudnie skończyło z Anią, że Ania cierpi, a ja nie mogę jej pomóc, bo jestem jakby po częście sprawcą jej cierpienia... To jest tak, ze takim facetom jak ja trudno jest zacząć nowe życie, jeżeli starego nie zamkną. Ja rozwodząc się zamknąłem swoje życie dawne z ex, ale ona nie zamknęła go ze mną, bo tak mnie omamiła jej zmiana po rozwodzie, ze po kilku miesiącach żałowałem, że się rozwiodłem, skoro ona widziałem, ze ona potrafi być taka, o jakiej zawsze marzyłem- czyli normalnie rozmawiająca i nie zaczepliwa. Gdyby taka pozostała i po moim powrocie do domu, to związek mięlibyśmy udany, ale jeszcze u niej nie mieszkam, więc nie wiem, czy to zmiana tylko przy mnie, czy ogólnie- na stałe... Chciałbym mieć wreszcie stabilizację życiową, mam już swoje lata, chciałbym mieć wreszcie normalny, spokojny dom, w którym jest żona, dzieciaki, by nie musieć już takich dylematów przeżywać- jak obecnie, że ktoś cierpi, że ja nie wiem, na czym stoję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę cie nie rozumiem chłopie miauczysz tutaj , ze nie wiesz na czym stoisz itd. jeżeli potrafiłeś zakończyć zwiazek ze swoja partnerką, to powinieneś rozmówić się z ex żoną, a nie czekac i marudzić tutaj przeprowadz z nia rzeczowa i konkretna rozmowe, kiedy możecie zamieszkac razem, czy wasze życie intymne będzie wyglądało tak jak teraz czyli zero bliskości , zwyczajnie rozmów się z nią i będziesz wiedział jak to wygląda dziwie się, ze kolejność nie była odwrotna, czyli najpierw rzeczowa rozmowa z ex żona , a dopiero potem jakieś konkretne zachowania z twojej strony tzn kończenie trwającego związku kto wie czy twoje wyobrażenia całkowicie się nie różnią z tym co myśli twoja ex zona, bo jakos bardzo mgliście mi wygląda ta wizja waszego życia od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak możesz wynagrodzić partnerce? bzyknij ją od czasu do czasu bo na bzyknięcie żonki nie widzę szans!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Rozmawiałem dziś z ex o dalszym życiu własnie. Powiedziała, że póki co, ma jakąś blokadę dotyczącą bliskości ze mną, żebym dał jej czas, a na wspólnie zamieszkamy, jak się jeszcze troszkę pospotykamy i pobędziemy razem, by się przekonać, że faktycznie damy radę to odbudować- Tak mi dziś powiedziała. Więc narazie z bliskości guzik, na mieszkanie razem też muszę jeszcze troszkę poczekać. Ale mówiła, że jest zdecydowana, bo tyle lat samotności w kość jej dało, a widzi, jak ja się staram, że mimo rozwodu dbam o nią i o dom, w którym już nawet zameldoowany nie jestem. To były jej słowa, oczywiście- jak zwykle mówiła to sucho, ale ona z natury taka zimna też jest, więc na jakieś milutkie gesty i ciepłe rozmowy nie liczę- raczej na rzeczowe, konkretne. To ją różni od moje byłej partnerki- tamta była niesamowicie ciepła, w każdym geście wyczuwało się jej uczucie do mnie, a w przypadku żony uczucie mogę się domyślać, bo powiedziała, że "coś tam w sercu czuje do mnie", ale też tak chłodno to powiedziała i na końcu się lekko uśmiechnęła, ale że kocha, to wprost nie powiedziała, więc jak przez lata małżeństwa miłości mogę się tylko domyślać. Oby było warto wejść ponownie w ten związek... Czułości i ciepła już może nie będę miał, ale rodzinę za to. W sumioe, przyzwyczaiłem się do życia bez pocałunków, ciepłych słów, bo przez całe małżeństwo tak żyłem, więc wymagał tego nie bęę, w sumie- miałem to od partnerki, nie powiem, czułem się z tym dobrze i ani przez chwilę nie musiałem się zastanawiać, czy jestem kochany- bo wiem, że byłem- i to bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19'30 alez głupia rada:porzucona kobieta i bzyknięcie?już to widzę jak ochoczo się godzi na to rzeczona porzucona. A Ty Jurku..idz się leczyc,naprawde idz na terapię,bo jesteś cholernie zaburzony. Jak funkcjonuja te Twoje dzieci,jesli mają takich powalonych rodziców. A poza tym Ty jesteś wymyślony,10/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Takich rozwiązań- jak wspomniane "bzykanie" to nie biorę pod uwagę w ogóle! To porządna i wartościowa kobieta, a nie jakaś tania panienka, która ma pusto w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Co do moich dzieci, to sa pełnoletnie, ale jeszcze nie są samodzielne- uczą się- nie pracują. Nie ma z nimi problemu, prócz tego, ze są strasznymi antyspołecznikami- każde ich wyjście z domu jest związane z moim lub wx żony wypychaniem ich- wręcz! Za to ochoczo chcą spędzać czas z nami. Mają 19 i 20 lat. Poza tym, nie ma z nimi żadnych problemów- fajni faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Swoje też przeżyli- przez co także mamy wyrzuty, bo przez lata naoglądali się tych awantur nawet po nocach, mięli przez to problemy w szkole w tym okresie- nie uczyli się, wagarowali, przeżywali to po prostu, zawiniliśmy z ex- wiem o tym, bo w takich sytuacjach dzieci cierpią najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jesteś debilem! masz jakieś psychozy że żonka cie kocha! czuje coś tam w sercu - chyba satysfakcje czuje że dajesz się tak jej w hu,a robić ! na pewno cię nie kocha bo gdyby tak było to nawet matka Teresa nie wytrzymałaby 10 lat bez przytulenia obok kochanej osoby! jesteś jeleniem, czekaj następne 10 lat żeby żonka pozwoliła żebyś jej stopy wymasował!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale z ciebie idiota spędzisz reszte życia z zimną baba , której uczuciowo jesteś tak obojętny jak zeszłoroczny śnieg synowie pozakładają własne rodziny , a ty będziesz tkwił obok tego bezuczuciowego babsztyla ..... kretyn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
10 lat się za mną ugania ex, spędzamy razem mnóstwo czasu. Gdyby nie kochała, to dałaby sobie spokój w chwili, gdy powiedziałem jej, ze się z kimś spotykam (nie mówiłem, że mieszkałem z partnerką). Jeżeli ktoś walczy o kogoś tyle lat, to chyba siłą faktu nie robi tego dla zabicia czasu, a dlatego, ze kocha. W dodatku moje ex jest moim przeciwieństwem- jest bardzo wierząca, przestrzega wiary, chodzi do kościoła i z tego, co zawsze mówiła, to rodzina jest dla niej również najważniejsza. Dla mnie jest także najważniejsza rodzina (ale nie ze względu na wiarę, bo z tym u mnie kiepsko). Ale jednak można się w tych 10 latach doszukać uczuć, bo gdyby chciała tylko jelenia, to znalazłaby go szybko, jest atrakcyjną niezależną kobietą, a jednak po jakimś tam flircie przed rozwodem i chwilkę po rozwodzie nie miała już nikogo, zaczęła za mną latać, bywaliśmy razem jak małżeństwo na imprezach, weselach i wciąż u teściów, którzy już tyle lat, za każdym razem wspominają nam, że musimy sw końcu zamieszkać razem, że przecież żyjemy jak małżeństwo. Żałuję, że tak się stało, że poznałem Anię, że tyle problemów z tego wyniknęło, bo przed poznaniem Ani żyłem tylko tym, że wrócę do ex, to ja również za nią latałem, wpraszałem się równie często do domu, starałem się jej okazywać uczucia mimo tego, że była odpychająca, a po poznaniu Ani troszkę zmieniłem taktykę na chłodniejszą, bo Ania dawała mi bliskość, nie musiałem jej szukać u ex.. Mimo to, żałuję, że dałem sobie w głowie zawrócić, że nie trzymałem się żony- jak przez wcześniejsze lata, bo nie byłoby tego całego bałaganu teraz, Ania by nie cierpiała, nie wyzywała mnie od świń i najgorszych, choć ja przeciez też nie jestem całkowicie winny, bo sam potrafiłem ograniczyć uczucia do Ani, a ona zaangażowała się w pełni- i to szybko, miała w dodatku milion dwieście planów na przyszłość, co mnie czasem przerażało, bo zaledwie rok znajomości, a ona już planowała resztę życia. Ja nigdy nie planuję, bo z doświadczenia wiem, że życie jest nieprzewidywalne, więc nauczyłem się nie planować- po prostu i żyć dniem dzisiejszym, co Ani radziłem, ale ona na to, że jest za stara już na to, by żyć z dnia na dzień i chce mieć po prostu stabilne, w miarę pewne życie, w którym będzie mogła planować- pod tym względem mięliśmy właśnie różne zdania, bo ona lubiła planować, myśleć na przyszłość, a ja doceniałem to, co mam danego dnia, bo małżeństwo nauczyło mnie, że życie jest bardzo zmienne, że teraz jest dobrze, a z a godzinę już mogę szczęśliwym nie być- i tak najczęściej było, bo gdy żyliśmy z ex to była dobra relacja, a za pół godziny już dobrej relacji nie było, tylko awantura, dlatego nauczyłem się żyć "tu i teraz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytam kolejny raz:leki od psychiatry na zmniejszenie fikcji/iluzji/wyobrażeń juz wziął autor?który na 1000% jest kobieta,która z nudow pisze tysięczny raz to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Ani nie jestem kobietą, ani nie jestem chory. Po prostu mam życiowy dylemat, z którym nienajlepiej się czuję... Cokolwiek bym nie robił, to i tak będzie źle. Żle, bo cierpi porzucona partnerka, źle, gdybym został z partnerką- bo wtedy cierpiałąby ex żona, źle, gdyby się powrt nie udał i musiałbym z powrotem od ex odejść, zostając już zupełnie sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe a Ty dalej to samo-flaki z olejem,manipulancie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odczep się od tej biednej Ani. Wcale nie chodzi Ci o to, żeby podubować jej ego, tylko o to by oczyścić swoje sumienie. Chcesz usłyszeć - kocham Cię, ale Twoja rodzina jest najważniejsza, wybaczam bądź szczęśliwy, będę Twoją przyjaciółką. Nie ma szans na to, sam sobie radź ze swoim sumieniem, podjąłeś decyzję to z nią teraz sobie radz a nie chcesz sie rozgrzeszyć kobieta. Odczep się do niej, nie dzwon nie kontaktuj się bo to robi z Ciebie jeszcze większą szuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odgrzewany to jest najlepszy bigos jak mawiają starzy górale hihi. Odgrzewany toksyczny związek będzie żył tylko w chorej wyobrażni autora,ale przecież to prowo więc szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale z ciebie egoistyczna kanalia bez uczuć, dokładnie taka sama jak twoja ex żona, oboje jesteście siebie warci szkoda tylko tej biednej kobiety, która musiała trafić na takiego typa pocieszające jest tylko to, że ona wreszcie spotka kogoś normalnego , a ty będziesz się męczył do końca z tym francowatym babskiem, które udaje , że zmieniło się w anioła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Tak, w pewnym sensie byłoby mi lepiej, gdybym usłyszał, że mi Ania wybacza, że mnie rozumie, bo mnie męczy, że w taki zły sposób to się między nami zakończyło- nie w przyjaźni. Teraz już nie mogę nic złego o ex powiedzieć, może nie jest aniołem, ale stała się dla mnie przyjaciółką i świetną kobietą w relacjach ze mną, więc praktycznie jedynie brakuje nam wspólnego zamieszkania i okazywania uczuć. Nie sądzę, by powtórnie była dla mnie taka zła, jak przed rozwodem, bo wydaje mi się, że przemyślała swoje zachowania- stąd jej zmiana. Nawet, gdybym chciał, to nie jestem i nie byłem w stanie zerwać z nią tak bliskich kontaktów. Ja gdzieś w głębi duszy czuję z nią ogromnie silną więź, której nawet rozwód nie przerwał, dletego nie byłem w stanie wejść w poważny związek z inną kobietą i powiedzieć ex, że ograniczam kontakt z nią, że z kimś chcę żyć- nie potrafiłbym tak! Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale uważam, że tylko ona- jako kobieta wyjątkowa (bo moja ślubna i matka moich dzieci) zasługuje na ponowną szansę po czymś takim, co było, że muszę o nią walczyć, bo za młodu sam ją na żonę wybrałem, nikt mnie nie zmuszał. Tyle lat razem- tego nie da się ot tak przekreślić i zbudować coś nowego z kim innym- próbowałem i się nie da!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz powazny problem ze sobą- syndrom masochisty :P ale wiesz okazuje sie ze takich facetów jest cała masa. Kochają żmije, które wysysają z nich energię:classic_cool: Jak zadośćuczynic Ani? Kurde juz to robisz, zostawiasz ją w spokoju, choć ona świadoma nie jest ;) Daj mi do niej namiar w 4 dni postawię ją na nogi. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze...wiesz czemu 10 lat ta twoja ex sie za tobą ugania bo trudno znaleźć drugiego takiego frajera :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z wpisem wyżej żaden normalny mężczyzna tak jak on by się nie zachował autor to typowa męska pi*da, która nie ma własnego zdania, nie ma honoru i nie ma godności, nie potrafi samodzielnie podjąć żadnej decyzji ex żona faktycznie miałaby ogromny problem ze znalezieniem drugiej takiej męskiej mamei , która tak poddawałaby się manipulacji dominujące kobiety takich właśnie dupków potrzebują żeby mogły nimi sterowac do woli tylko do łózka z taką męską ciotą nie chodzą, bo kto chciałby sypiac ze służącym, do seksu nadaje się prawdziwy mężczyzna a nie taka ubezwłasnowolniona fajtłapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jurek, czy ty jestes moze spod znaku Wagi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czym Wy Panie się nadal ekscytujecie?nie widzicie,że to kobieta pisze?że to projekt kafe,albo prowo ?spójrzcie na styl,interpunkcje,wysławianie sie,mielenie kolejny raz to samo. Tak moze pisac tylko znudzona ona,nie facet!! Po drugie:męzczyzna by wszedł/zapytał/poszedł.A tu w koło Macieju,na dodatek niekonsekwentnie.Popatrzcie:10 lat sie za nim eks uganiała,teraz nic nie proponuje jak on pogonił druga kobietę tylko musi się przyjrzeć czy dadza rade odbudowac!! Ona winna rozpadu stawia warunki!! On pisze jakoby ona b.sie zmieniła,ale tak naprawdę to nic w sobie nie zmieniła-nadal oschła,na dystans,itd,itp. To niekonsekwentne co on(-a)jako Jurek pisze,tak piszą tylko kobiety.Mężczyzni krótko i na temat a tu całe epistoły,flaki z olejem niby mężczyzny,chyba bez jaj!!(sorki). Przestańcie temu projektowi nabijać posty,180 moze juz wystarczy,co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Czy jestem spod znaku wagi- TAK! Jestem zodiakalną wagą, a co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurekkoliber
Co ma znak zodiaku do mojej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do tej żonki i nie truj d**y !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×