Smutna prawda przez małżeństwo macierzyństwo trochęzatraciłam siebie

Ćwiczyłam karate zawodowo-została tylko ładna sylwetka, czytałam tony książek-nie mam czasu , słuchałam muzyki hektolitrami-teraz słucham bajek o kopciuszku i kocie w butach, jedynie jak jadę sama samochodem to włączam tak ze mi przyjemnie huczy:) Nie chcę powiedziec tego że macierzyństwo czy małżeństwo mi przeszkadza, czy nie pasuje, ale po prostu czasem chciałabym na jeden dzień poczuc to jak byłam wolna i niezależna. Kocham męża i córkę nad życie ale moja dusza trochę tęskni za czymś innym...

a ja z kolei odwrotnie nigdy nie byłam taka szczęśliwa i zadbana odkąd mam swoją rodzinę, męża i dzieci.

A co stoi na przeszkodzie aby wyskoczyć na trening, posłuchać ulubionej muzyki (może dziecku tez się spodoba). Bycie matką nie oznacza rezygnacji z siebie. Mam troje dzieci, czytam książki (może nie tak często jakbym chciała), szyję swoje szmatki i żyję też SWOIM życiem ;)

To tylko przy całkiem małych dzieciach tak jest. Trochę podrosną, to znowu "odżyjesz" :)

najtrudniej do trzecich urodzin dziecka potem z górki...jeszcze zatęsknisz na tym słodkim bobaskiem :)

Autorko mam to samo

To dobrze swiadczy o tobie jako czlowieku,nie jestes wiszaca na kims jednostka i osoba zyjaca czims zyciem,masz rozwiniete ego i chcesz czegos wiecej od zycia,milo czytac takie rzeczy ze sa jeszcze kobiety ktore maja mozg zamiast kaszy manny

Autorko, ja miałam super pracę i życie. Robiłam co roku podyplomowe studia. Byłam na wielu szkoleniach. Jak urodziłam to nabawiłam się depresji. W sumie już przywyklam do nowego trybu życia, ale duuuzy kawał mojej głowy jest w innym świecie. :(