Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

8 lat po ślubie, a ja mam dość męża, nienawidzę go !!!

Polecane posty

Gość gość
Daj mu czesciej doopy i bedzie po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potrafię iść do łóżka z kimś kogo nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie idź. Znajdzie sobie inna.. Chętnych jest ich bez liku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się ostatnio rozstałam z chłopakiem po 6 latach związku. Pasowaliśmy do siebie w ogóle, ale nasze drogi się rozeszły. Jedynym wyjściem było, żeby on mnie zabrał ze sobą, ale się ociągał (mieliśmy już od dłuższego czasu wiele wzajemnych pretensji).. no i się rozstaliśmy. Minęło już pół (o matko, jak ten czas leci!) roku, ja układam sobie życie na nowo z kimś innym, a z M. dalej niekiedy gadamy. Chociaż ja dalej płaczę (żal mi, że się nie dogadaliśmy, żal mi wielu rzeczy) to wydaje mi się, że jesteśmy lepszymi przyjaciółmi niż partnerami:) Może Wy również? Ale, jako, że łączy Was już przysięga małżeńska, to warto powalczyć.. Chociaż mnie żaden mój facet nigdy nie poniżał przy kimkolwiek. To nie jest normalne.. Może spróbujcie iść do terapeuty? Ja bym jeszcze przeanalizowała jego zachowanie pod kątem zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA299
ty jesteś 8 lat po slubie a ja niecałe 2 i mam to samo :( drazni mnie jego widok Kłutnie są non stop Seks już nie jest taki sam on tylko robi swoje żeby był zadowolony moje pragnienia się nie licza to ja mam mu robic dobrze i kochac się z nim kiedy on tego chce Jest wiecznie zmeczony nie pozwala mi nigdzie wychodzić mam tylko siedzieć w domu i być mu posłuszna ( nie mowie o wychodzeniu z kolegami których nie mogę mieć ale wychodzeniu z kumpelami)TYLKO NAJLEPSZE jest to ze przed slubem był calkiem inny biegal za mna jak narwany, kwiatki ,słówka i prezenty moja rada dziewczyny przetestujecie faceta z ktorym chcecie być cale zycie bo ja tego nie zrobiłam i teraz mam super zycie z jego brudnymi skarpetami i śmierdzącym potem pokoju wielki pan i władca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdą jest że kiedy facet otrzyma wszystko przestaje się strać w ogóle mu nie zależy ale to nie usprawiedliwia go byciem draniem dla swojej kobiety nie rozumiem jak można obrażać i poniżać swoją kobietę przy os 3 ! ty najlepiej wiesz co zrobić w takiej sytuacji najlepiej go znasz .Może porozmawiaj postaw jakieś ultimatum a jak nie odejdz od dupka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najłatwiej jest się rozwieść i zamieść wszystko pod dywan i schować głowę w piasek, a przecież powinniście razem przezwyciężyć zbierające się trudności. Wszystko jest efektem tego,że w ogóle nie rozmawiacie, bo wolisz "iść na spacer lub do koleżanki" Mimo wszystko doradzam rozmowę i przeanalizowanie Waszego związku aby wspólnie wszystkiemu co złe podołać. Kiedyś go kochałaś? A teraz czy nie szkoda tych 8 lat? Rozmowa i wspólne wzięcie się za bary z tymi nawarstwiającymi się kłopotami to jest rozwiązanie. Czego Wam życzę :) Głowa do góry, będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowa rozmową ale pytanie czy z tym człowiek da się porozmawiać?? może i rozmowa pomoże ale znając życie na chwile i pewnie będzie taki sam jak bym w stosunku do żony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Codzienne bzykanie?! Jasne! Za dnia wysłuchujesz przykre słowa, wyzwiska, poniżanie a wieczorkiem masz mieć jeszcze ochotę na barabara! Czy Was panowie popie.............oliło do reszty???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie Panie, dokładnie tak samo jest z Wami. kiedy macie wszystko to macie wszystko w d. niestety ale tak jest świat poukładany. moja żona ma już gdzieś emocje, radości, pożądanie. kiedyś było inaczej. ja staram się otworzyć jej oczy na to, że dla mnie nasz związek się kończy, ale jej to jakoś przez palce przechodzi i uważa że przesadzam. a ja poprostu chcę być kochanym. czy to tak kurde wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuwająca przy oknie
ostatnią szanse dajcie Panu Bogu niech naprawi wasz związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AUTORKO ! Marnujesz sobie zycie, zyjac z nim bedzies cierpiec i sie meczyc, a nie musisz przeciez, odejdz od niego ... po co sobie marnowac zycie ???? lepiej byc w zyciu szczesliwym niz nieszczesliwym, jesli masz na cos wplyw to to zmien. Skazywanie sie samej na meczarnie jest glupota i niesie za soba konsekwencje rzutujace na calym dalszym zyciu, a zycie ma sie tylko jedno, wiec lepiej przezyc je jak najlepiej, tak jak sie chce, a nie jak "musi". Nie masz przymusu z nim byc, nikt cie do tego nie zmusi. Czlowieka nie zmienisz za duzo wysilku i nic z tego moze nie wyjsc a nawet moze pogorszych sytuacje i odbic sie na Tobie psychicznie, lepiej znalezc sobie osobe przy ktorej bedziesz sie usmiechac, bedziesz tryskac energia, a nie frustrowac sie i uciekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jestescie TEPE i prymitywne, nic dziwnego, ze tyle przemocy jest fiz i psych w malzenstwach jak baby sie na to godza:O Noramlnych nie chcecie tylko wilicie czekac az sie cham zmieni. :O facet ja poniza a ona MA TO PRZETRWAC? bo to jest kryzys? a nie brak szacunku?? Je/bnijcie sie tepe idiotki, co ma przezwyciezyc ponizanie?, to jest jej obowiazek ? to facetowi wszystko wolno,a kobieta ma sie starac mimo wszystko o niego? Jeszcze moze jest winna, ze jest traktowana jak szm/ata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety jakich mezow sobie wybralyscie takich macie :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12;02------> Trochę kultury proszę zachować względem innych osób wypowiadających się w tej sprawie! każdy ma prawo pisać co o tym myśli nie trzeba od razu wyzywać kobiet od tępych idiotek ...to co 8 lat małżeństwa ma przekreślić jak jeden dzień??? niestety ale to tak nie działa ...może warto usiąść i ze sobą porozmawać ktoś dobrze myśli może facet ma problem coś mu leży i okazuje w ten sposób swoje niezadowolenie..skoro to nie podziała wtedy można pomyśleć o rozstaniu..;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla Mnie to Ty już nie masz co ratować...po prostu żle się dobraliście i tyle.. wielu z was pisze o seksie podejrzewam że tak naprawdę ani on nie ma z tego przyjemności a tym bardziej ona..mąż który tak traktuje swoją kobietę nie jest mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietazpolotemalebezmajtek
czasem cos sie kończy i nie warto tego ratować,nic na siłę bo tylko depresji sie nabawisz.. jak facet nie szanuje kobiety i to dobrej kobiety to jest zwyczajnym osłem i dupkiem do kwadratu,,jak nie masz dzieci to tym bardziej weż rozwód chyba ze coś do niego czujesz ale z mojego doswiadczenia powiem Ci ze tacy faceci się nie zmieniają..może mam smieszny nick ale teraz piszę serio,,mnie naciskano żebym była z mężem i i tak wszystko do dupy bo czasem nie mogę wręcz patrzeć na Niego,ciągle zły,wkurzony,niezadowolony,marudny a ja Jego przeciwienstwo,chciałabym mieć faceta dobrego,wesołego,mądrego i szczerego czyli takiego jak ja:D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie męcz się i idź dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
a jakbyś z nim usiadła na spokojnie i pogadała, żeby się nie darł na ciebie daj mu jakąś tabletkę uspokajającą - w najgorszym przypadku rozpuść i daj do wypicia :) ja jestem 5 lat po ślubie i też ostatnio miałam kryzys, nie chciałam w żaden sposób porozumieć się z mężem bo wydawało mi się to bezsensowne. Mąż mi dał tabletkę uspokajającą, powiedział, że jeśli teraz nie porozmawiamy to na pewno się rozwiedziemy i usiedliśmy, pogadaliśmy. Dalej jesteśmy razem. Mimo, że sytuacja jest tragiczna zdecydowałam że nie chcę się rozwieść. Teraz trzeba czasu żeby jakoś skleić to wszystko znów w jedną spójną całość. W końcu małżeństwo daje wsparcie drugiej, najbliższej ci osoby i oczekuje takiego wsparcia też druga strona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
czytając niektóre komentarze tu, zdałam sobie sprawę, że mój mąż jest naprawdę dobrym towarzyszem życia, bo nigdy nie podniósł na mnie ręki, nie poniża mnie, nie wyzywa i w żaden sposób nie stara się mi zrobić jakiejkolwiek przykrości... dziewczyny współczuję wam, szczerze... mój ojciec całe życie poniżał moją mamę, mimo że ona starała się aby wszystko układało się jak najlepiej... oby moja sytuacja nie zmieniła się, bo to życie z taką osobą to udręka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dokładnie tak samo 9 lat po ślubie, przejęłam wszystkie obowiązki domowe w domu, bo mąż dłużej pracuje ode mnie, ale on tego nie docenia, i tak on uważa że jest lepszy bo więcej zarabia traktuje mnie jak służącą, mało przytula, seks jak jemu się chce... tez mam go dość, wkurza mnie swym zachowaniem ostatnio trochę go postraszyłam że się wyprowadzę to trochę się zmienił , ale teraz znowu to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z moim nie da się porozmawiać, mam widzi miśki jak to mówi o co mi chodzi z ta czułością przecież mnie kocha tylko tego nie okazuje, ale jakość kiedyś potrafił bo mu zależało, też potrafi bez powodu się wydrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mimo to go kocham, jak jemu nie chce się kochać wykorzystuję naturę, czyli seks nad ranem( ostatnio źle sypiam), a taki seks o 3-4 i o 7 wstaje jak nowo narodzona, wiem że jak przestaniemy się kochać będzie jeszcze gorzej, u nas jest tak że to ja inicjuję seks, mąż ma dużo mniejsze potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może problem w tym że on bardzo boi się mieć kolejne dziecko, pochodzi z ubogiej wielodzietnej rodziny, i ciężko im było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha jakbym czytała o sobie ale ja juz poszłam kilka kroków do przodu , już po rozwodzie itd brzydze się do dziś czasu z nim spędzonego jakby nagle opadła kotara widze inaczej , widze jaki to szczur nieudacznik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja swojego po 20 latach kocham miloscia niezmieniona i silna jak na poczatku ,to wspanialy facet. I jestem szczesliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leon82
No tak...Wiec oto stoje tu wysoki sadzie i jestem winny bez prawa do apelacji. Oto ja czlowiek ktory zniszczyl mloda pelna energi i polotu kobiete ktora dbala pielegnowala pomagala z calych sil aby ta milosc i opiekunczosc trwala na wieki. Oto ja z czasem podlewajacy ja swymi nie powodzeniami,porazkami zolcia ktora narastala we mnie od lat brakiem opiekunczosci obyciem w towarzystwie stajacy sie coraz wiekszym chamem dla swej wybranki oraz brakiem wsparcia-zamimienienie swojego zycia rodzinnego na piciu piwa spedzaniem czasu na komputerze oraz czesciowym wypaleniu-JESTEM WINNY...i zasluguje na najwyzszy wymiar kary...rozwod i samotnosc bez ŻONY widzac dzieci tylko w weekendy... Poznalis my sie w 2000r. ona piekna 16 ja wspanialy pelny pasji 18 latek z glowa pelna pomyslow na lepsze jutro bo coz moze sie przytrafic zlego dwom zakochanym nastolatka... Zaczynamy nasz zwiazek w lutym 9 od fascynacji soba po szalencze imprezy konczace sie wspanialym seksem i rozmowami o sobie,rodzinie i przyjaciolach do wschodu slonca. Po 2 latach zaczynaja sie pierwsze zgrzyty ale KOCHAMY SIE...odwiedzamy regularnie rodziny swoje oczywiscie w koncu jestesmy ze soba oficjalnie(w tamtych latach patrze na nia i wiem ze to ta jedyna kocham ja nad wlasne zycie). Zawsze mogla na mnie liczyc placilem za nia rachunki w pubach restaracjach lublem to wiedziala ze moze czuc sie bezpiecznie-zawsze bylem zaradny ba do dzisiaj jestem. W 2004r dowiaduje sie ze zostane rodzicem ona placze ja zeby sie nie przejmowala wpadlem na genialny pomysl POBIERZEMY SIE...W grudniu mamy juz cywilny za soba...poczatki mieszkania u jej rodzica(rozwod kiedy sie poznalismy jej rodzicow)to byl jeden wielki nie wypal...ok...zamieszkamy z moja klotliwa babka ktorej juz na szczescie z nami nie ma ale do tego wrocimy WYSOKI SADZIE...mamy rok 2006 mamy 2 letnia corke i pierwsza wyprowadzke od gluchej neurotycznej babki ktora pochodzi z klotliwej rodziny plus moja matka z jej braciszkiem wlacznie(dzis juz nikt ze soba nie rozmawia chodzi o moja rodzine ciagle walki nie braly jecow tylko zostawialy same spustoszenia-zasada spalonej ziemi). Mieszkamy ze soba raz lepiej raz gorzej ale dajemy rade-u mnie frustracja malo platna praca a mialo byc inaczej ciagle brakuje pieniedzy-awantury klotnie wyzwiska (od zawsze pracuje jako fizyczny-zona umysl biurowy). W 2007r wypadek w pracy-6 miesiecy przelezane w szpitalu w drodze drugie dziecko ale sie nie lamiemy chociaz zauwazam powolne wypalenie u mnie. Rodzi sie syn lekkie opoznienie emocjonalne-ja biore sie w garsc po wypadku robie kursy rozwijam sie zawodowo ciagle zmieniam prace szukam lepszego zarobku ona cpo krotkim maciezynskim wraca do pracy...redukcje etatow biurowych proponuja jej prace fizyczna zaczyna sie KOSZMAR...rodzi sie NERWICA u niej a ja co robie pije balanguje oddalam sie od niej smieje sie ze moze jest wariatka a poteguje to jeszcze ze musielis my wrocic do babki tyle ze udaje sie nam wykupic mieszkanie na wlasnosc jedyny plus. Wracajac do tematu ona smutnieje a ja w KOMPUTER siedzenei dla siedzenia do poznych por wyjscie na spacery na spacer zmieniam na wypady z kuplami picie i siedzenie na komputerze. Klotnie awantury nie nie bilem swojej zony w miedzy czasie jezdzenie z synem na terapie seks mechaniczny brniemy dalej w tym malzenstwie lata mijaja wojny miedzy nami poszezaja zasieg bitwy nie biora jencow sa same trupy...Raz lepiej raz gorzej ale to nie jest to co kiedys,brak wsparcia,zrozumienia zaczynaja sie tajemnice okazjonalne flirty z mojej strony wystarczy krok i zdrada. W pracy albo ja sie zwalniam albo oni mnie w ciele 30-latka zyje emeryt w ciele 28-latki zgorzkniala baba. W 2009r wyjezdzam w Polske na delegacje zaczyna sie pijanstwo wiecznie wracam umoczony rezygnuje z pracy w rok ale bestia ktora w sobie wychodowalem nie daje o sobie zapomniec awantura ona peka wzywa policje zabieraja mnie ona zaklada niebiska karte tzn.policja z urzedu strach jak to ja?przeciez nic nie zrobilem?aha?na bank...wylewa cala frustracje caly zal na policyjny raport ona ofiara ja oprawca i kat...tyle ze akurat z dziecmi mam dobry kontak tak mi sie wydaje chyba juz nic nie jestem pewny wracam do domu rozbity rozmawiamy spokojnie wypaczam odkrecamy machine sadownicza ze poprawa damy rade sami. Pierwsza terapia ona naciska totalna porazka brak zrozumienia zbytnia nie dojrzalosc u mnie ona otwarta juz po terapi rozbita i zlozona od nowa po nerwicy. Mowie to co chce uslyszec nie moge zaponiec policji raz jest lepiej raz gorzej na niej mam uparty charakter ale pracuje nad tym ona tez nie lepszy typowa poukladana nad wyraz osoba np.czerwiec a ona wybiera prezent na grudzien dla syna ja wzystko na ostatnia chwile. 2010,2011,2012,2013 bez zmian klotnia brak zrozumienia akceptacji wypominanie ze kazde znas lepiej by wychowalo dzieci... 2014r znowu nowa praca(redukcja etatow firma pada w ktorej pracuje) przebieg 32l ona 30l w tym roku sierpien. W kwietniu wyjazd do Niemiec ale nie ta kasa(akurat tam gdzie byle kawaler wyzyje) tesknie za nimi tak naprawde nie chcialem wyjezdzac ale do odwaznych swiat... Wracam DZWON pierwsza klotnia o bzdure juz nie pamietam jedna ze zwyklych sprzeczek tak mi sie wydawalo-nie dla niej dostaje ostro po jajach wywala wszystkie rzeczy kiedykolwiek jej zrobilem nie ma miejsca na dobre uczynki czara sie przelala mowi zrobilam sobie rekonesans tego naszego zwiazku bala sie ze sobie nie poradzi jak bede w tych Niemczech widocznie swietnie sobie dawala rady beze mnie i tak bylka awantura czemu tam nie zostalem.. Proba ratowania ona;dajmy sobie czas zyjmy razem ale osobno moze do siebie wrocimy,a gdybys mial kase to nie bylo by dla ciebie zostawienie mnie ja;jak to razem czy osobno zloscze sie wale miesem na lewo i prawo wkurzam sie ze chodzi na fitness o 20:00 a wraca o 0:00 pytam masz romas mowi nie. Wiem ze ona nie wda sie tak szybko w zdrade ale takim zranionym kobieta duzo nie trzeba w takiej sytuacji(w koncu sam takie kobiety podrywalem). Dzisiaj ostatnia bitwa juz mam dosc od 1,5m siedzimy w osobnych pokojach nie chce mi sie tego ratowac boje sie tylko ze alimenty mnie zniszcza mam ochote wyjechac juz nie patrzac w tyl ale kocham swoje dzieci mowie robimy im krzywde nie reaguje nie odzywa sie. Dlatego jestem WINNY WYSOKI SADZIE bo sam do tego przylozylem reke? Pytam chcesz rozwodu dam ci go sprzedamy mieszkanie podzielimy sie kasa-ona;nie wiem czy chce to zakonczyc czy zostac musi sie nad tym dobrze zastanowic twierdzi ze to najwazniejsza decyzja w JEJ ZYCIU. Tak nap­rawdę do­piero gdy sta­jemy na skrzyżowa­niu dróg uświada­miamy so­bie ile znaczy dla nas dru­ga osoba... Pisze to,zeby nie uzalac sie nad soba ale otworzyc nie ktorym oczy jak daleko cos moze zabrnac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćA
Jeśli naprawdę go nie kochasz to musisz odejść, by pozwolić sobie i jemu na "drugie" życie. To poważna decyzja, przygotuj się, że będzie ciężko po rozstaniu. Samotność sprawia, że nie myślimy racjonalnie, często wracamy do byłych z tęsknoty. Ja po 2 latach po rozwodzie nadal mam sentyment do byłego męża, wiem jednak że ani ja ani on nie bylibyśmy szczęśliwi w tym związku. To co kiedyś mnie denerwowało, teraz widzę bardzo wyraźnie, ludzie się nie zmieniają niestety. A nie da się kochać na zawołanie, bo tak to nie działa i już. Każdy przypadek jest inny, może u was warto powalczyć? Musisz zdecydować sama, cokolwiek postanowisz - powodzenia:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz tak mam po 2 latach małżeństwa! Nie mogę patrzeć na swojego męża, drażni mnie jego sama obecność, nie wiem co jest przyczyną, ale rozumiem co czujesz, ja powiedziałem stop i samej mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×