Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona narzeczona

Znajomy chce mi dać mieszkanie, narzeczony się nie zgadza...

Polecane posty

Gość zasmucona narzeczona

Mam znajomego - znamy się prawie 30 lat, traktujemy się jak rodzeństwo. I ten znajomy dostał dobrą pracę i wyjeżdża do Włoch. Tutaj ma dom i mieszkanie po rodzicach. Dom sobie zostawi w razie jakby mu się tam nie podobało a mieszkanie chce mi dać - znaczy oficjalnie sprzedać, tyle, że ja nie mam tyle kasy więc dam mu 20 tysięcy, a resztę w miarę upływu czasu jak będę miała to będę mu płaciła, ale ogólną cenę mi powiedział 50 tysięcy, a to jakby darmo, bo takie mieszkania u nas są po 200 tysięcy. Wszystko super, bo we wrześniu planujemy ślub, a nie mamy na razie gdzie mieszkać. Tylko mój narzeczony jest niezadowolony i woli wziąć kredyt (ja bym go brała bo on nie ma stałej pracy), niż wziąć to mieszkanie. A ja nie chcę płacić kupę kasy bankom, skoro mogę mieć je taniej i w dobrym punkcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bierz to mieszkanie i olej smieszny honor narzeczonego, ciekawe czy on by nie skorzystał z takiej okazji, to mieszkanie kupione przed slubem bedzie tylko Twoje, moze to mu nie psuje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha narzeczony nie ma pracy i warunki Ci stawia!! smiechu warte, co to za frajer??!!!! kupuj to mieszkanie, musiałabys byc głupia żeby przepusic taka okazje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i tylko jej, ale może wpisać go u notariusza jako współwłaściciela albo poczekać do września.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bierz i nie zastanawiaj się nawet za dlugo, splacisz sobie powoli i będzie twoje. a licz się z tym ze twoj przyszły bez stałej pracy kredytu nie dostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On uważa, że jak kupię to mieszkanie to znajomy będzie zawsze mógł mi powiedzieć, że jestem mu coś winna. Ale ja go znam to świetny człowiek i nigdy mi tak nie powie, w ogień by za mną poszedł. Generalnie nie lubią się z moim narzeczonym, ale znajomy akceptuje mój wybór i nie komentuje tego, za to narzeczony głośno komentuję, że mu się ta przyjaźń nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po co go wpisywac jako współwłasciciela?? Takiego nieroba?? w zyciu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
On nie jest nierobem, po prostu nie ma stałej pracy - pracuje praktycznie cały czas, może mu się tydzień, czy dwa trafi przerwy w ciągu roku, ale pracuje na umowy zlecenie, więc to nie jest stała praca, dlatego ja bym brała kredyt na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
nie wiem czy bym go wpisywała jako współwłaściciela - raczej nie, ewentualnie może po ślubie byśmy rozszerzyli wspólnotę o mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro on nie bedzie w stanie wziasc tez kredytu na siebie to nie ma nic do gadania, nikt normalny w dzisiejszych czasach nie przepusciłby takiej okazji na mieszkanie, kupuj i sie nie zastanawiaj nawet. Niech to mieszkanie bedzie Twoje a po slubie mozecie wziasc drugie na kredyt, to wynająć i spokojnie spłacac kredyt z wynajmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
Pogadaj z narzeczonym na spokojnie i zapytaj o co mu chodzi. Ja bym kupiła to mieszkanie. Zawsze możecie je po prostu sprzedać. Twój narzeczony robi problemy tam, gdzie ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile lat znasz narzeczonego? Masz przyjaciela od 30 lat, chce Ci pomóc w sumie, bo przecież może sprzedać za kilkakrotnie wyższą cenę... takich przyjaźni jest niewiele, znacie się od małego i pewnie do końca życia będziecie się wspierać. Nie zwracaj uwago na narzeczonego niezadowolenie, przecież to Ty kupujesz, na siebie /nawet nie myśl inaczej/. A narzeczony jak się odbije i zarobi to niech kupi swoje - na kredyt, czy za gotówkę... wtedy możecie mieszkać u niego jeżeli tak woli a swoje wynajmiesz i parę groszy wpadnie Ci do kieszeni. Nie bądź głupia, nie daj się unieść honorem narzeczonego i pracować na wynajmy, bo kredytu to on nie dostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale chyba to by wszystko bylo przez noraiusza, wiec jak ci moze pozniej powiedziec ze jestes mu cos winna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Z narzeczonym jesteśmy od roku razem - tak już na poważnie, a znamy się 3 lata. Na początku trochę się spotykaliśmy, potem się rozstaliśmy - bo on był bardzo zazdrosny, potem popracował nad sobą i się w końcu zeszliśmy. Ja bym kredyt dostała, bo mam stałą, dobrze płatna pracę, tylko własnie nie chcę dorabiać banków. Obecnie mieszkamy w kawalerce mojej siostry, ale jej syn ma już 16 lat i za kilka lat pewnie będzie chciała abyśmy się wyprowadzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
No może nie tyle winna, co że mu coś zawdzięczam i mam dług wdzięczności. Bo byłoby przez notariusza, ale wpisalibyśmy inną cenę - rynkową, a zapłaciłabym mu mniej - 1/4 a w zasadzie na razie tylko 10% wartości, bo tyle jestem w stanie teraz wyłożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znaczy facet się boi że będziesz musiala dac doopy koledze za mieszkanie? no bo w sumie jaki obcy facet daje za darmo kobiecie mieszkanie? nie ma bliższej rodziny? czyli po prostu stuka autorke i w zamian daje jej drogi fant.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Nie sypiam ze znajomym, ani sypiać nie będę bo da mi mieszkanie. Jesteśmy przyjaciółmi od lat, znamy się od dzieciaka, razem dorastaliśmy. Wspieraliśmy się, oboje mamy za sobą podobne ciężkie doświadczenia - on stracił starszego brata jak był dzieckiem - wpadli do rzeki, ja straciłam brata jak byłam nastolatką - brat miał wypadek na motorze. Ten znajomy był najlepszym przyjacielem mojego brata. Był mały epizod po śmierci mojego brata, że byliśmy parą, ale to trwało tylko kilka tygodni i nie było to nic poważnego. Minęło równie szybko jak się zaczęło. On potem poznał dziewczynę, ożenił się, niestety nie ułożyło im się - i on teraz jest sam od 4 lat. Ja miałam kilku facetów, potem poznałam narzeczonego. A ten znajomy - cóż chyba po prostu zastąpił mi brata. Narzeczony nie wie, że kiedyś mnie i znajomego łączyło coś więcej niż przyjaźń - jakby wiedział do dopiero by mi głowę suszył :O nie wiem o co mu do końca chodzi, próbowałam z nim rozmawiać, ale on się zaparł, nie poda sensownych argumentów tylko klepie, że nie ma sensu mieć długów wdzięczności, bez łaski itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może on się boi że polecisz na mieszkanie i go zostawisz? moze wie ze kiedys bylas z tym gosciem i boi sie ze do niego wrocisz? jak to mowia stara miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
nie wiem o co jemu chodzi. Trudno powiedzieć, co mu w głowie siedzi. Ale wątpię aby wiedział, że kiedyś byliśmy razem, bo było to kilkanaście lat temu i trwało bardzo krótko, nikt ze znajomych o tym nie wiedział, więc raczej on nie miałby skąd się dowiedzieć. Może to wynika z kompleksów, bo on zarabia mniej od tego znajomego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz dla mnie to dziwne ze obcy facet daje obcej kobiecie mieszkanie. rozumiem dać komuś coś o wartości kilkuset zł czy nawet jak ktoś ma gest to o wartości kilku tysięcy, ale dać coś komuś za 200tysięcy... to co on jest szejk arabski czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1a
Kompleksy. Narzeczony nie jest w stanie kupić Wam mieszkania, a znajomy ot tak jest w stanie Ci takowe dać. Znajomego znasz znacznie dłużej, jesteście w bliskich kontaktach. Zazdrość i strach przed utratą przemawia przez narzeczonego. Narzeczony, jak sama napisałaś, mniej zarabia. Dla faceta to skaza na męskości. Jednak nie możesz marnować takiej okazji ze względu na humorki narzeczonego. I na jego urażone męskie ego. Bo tak to wygląda. Że go to strasznie ubodło w męskość. Śmieszni są Ci faceci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest tylko znajomy , byliście w związku :o , moze liczyć na coś wiecej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Znajomy nie jest żadnym szejkiem ani milionerem, ale jesteśmy sobie bliscy, bliskiej rodziny nie ma - jego rodzice byli jedynakami, więc nie ma bliskich kuzynów, z dalszą rodziną ma dobre relacje, ale raczej na stopie kumplowskiej - nie są jakoś zżyci. W sumie poza mną nie ma nikogo bliskiego. Byłej żonie ma dać? Jedno już dostała, więc ma gdzie mieszkać. Jego rodzice mają dom, więc swojego starego mieszkania nie potrzebują. Już kilka razy mi proponował takie rozwiazanie, ale ja nie chciałam, więc wynajmował to mieszkanie, ale teraz chce wyjechać, być może na zawsze, a na pewno na 2 lata, bo na tyle dostał kontrakt, więc nie będzie tu przyjeżdzał, żeby doglądać mieszkania. Chce je sprzedać i jak teraz się nie zdecyduję, to on je sprzeda komuś obcemu, żeby się pozbyć problemu. Mam czas na decyzję do końca tygodnia, bo on będzie potem szukał kupca bo chce wszystko załatwić przed wyjazdem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
gość dziś To nie jest tylko znajomy , byliście w związku pechowiec.gif , moze liczyć na coś wiecej pechowiec.gif x W zasadzie to jest przyjaciel, ale napisałam znajomy, bo tu niektórzy piszą przyjaciel o partnerach życiowych. Co to był za związek? Jak pisałam miałam wtedy 17 lat, on 19, trwało to kilka tygodni. Takie młodzieńcze zauroczenie, a nie żadna miłość. On nie jest z tych, którzy liczą na coś w zamian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1a
O rajciu. Bierz to mieszkanie. A narzeczony niech wreszcie skończy patrzeć tylko na swoją doopę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuźwa gdzie te baby mają głowy w dzisiejszych czasach o_O Żeby za mąż wychodzić za nieroba, jak nisko trzeba upaść ? :o Jaką Ty z nim planujesz przyszłość kobieto ? Naru/cha/cie piątkę dzieci i będziecie żyć z zasiłków ? zamierzasz go utrzymywać czy jak ? Co to za facet co nie ma stałej pracy...haha z kimś takim wiązać się na całe życie ku/r/wa ma/ć ! Ja bym na takiego nawet nie napluła, sorry :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Napisałam przed chwilą do narzeczonego smsa ze zdecyduję się na to mieszkanie. I wiecie co odpisał? Zebym w takim razie odwołała ślub, bo on się nie zgadza i mogę sobie tam sama mieszkać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pisałam nie ma stałej pracy, ale pracuje cały czas- tylko na umowę zlecenie. Z zawodu jest grafikiem komputerowym. Wyć mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×