Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Asiek_Asiek93

mimo mlodego wieku bagaz doswiadczen ze soba nosze:(

Polecane posty

Witaj. Jesteś silną kobietą! Ja również mimo młodego wieku przeżyłam bardzo dużo. W wieku 10 lat zmarł mój tata, mama choruję na schizofrenię, miałam bardzo ciężkie dziecinstwo. W technikum poznałam chłopaka, oboje bylismy w sobie zakochani po uszy, bylismy razem trzy lata mam z nim dziecko niestety mimo,że poczatki wspólnego mieszkania dobrze rokowaly na przyszlosc,okazało się,że się nie nadaje do wspólnego życia, nie pomagał mi kompletnie, tylko koledzy sie liczyli,pozno wracał do domu, zle mnie traktował o wszystko wyrzuty kilak razy podniosł na mnie rekę,zostawiłam go....przeszłam z nim pieklo,,straciłam poczucie wlasnej wartosci. Do tego mam problem z córką,ma opoznienie rozwoju kilka mesiecy,chodze z nia 2 razy w tyg na rehabilitacje do tego diagnozuje ja u neurologów musze wykluczyc czy nie ma jakiejs choroby/zespólu jestem bezdradna bo musze tradzic sobie z tym sama. Pracuję utrzymuje nas, moge liczyc na pomoc przy dziecku moja babcie lub mame bylego- tyle dobrego ze mogę na nich liczyc...Pół roku nie jestesmy razem i zaczelam sobie ukladac zycie bez niego kosztowało mnie to wiele łez,nabawiłam sie przez niego nerwicy...ale jakos sie trzymam. Wrocił niedawno i chce zebym mu dala szanse,przepraszal ze spotykał sie z innymi... ale sprawdziłam go i wgl sie nie zmienił jest takim samym chamem jak był. Wiec wybieram zycie bez niego...Jestem niezalezna i wiem ze dam sobie rade,mimo wszelkich peoblemow i przeszkod.. bo mam dla kogo. TY również!! Jesli raz podniosl na Coebie rękę zrobi to drugi raz, nie wiem jakie uczucie ejst miedzy Wami,ale mocno sie nad tym zastanów. Fakt-ze to ojciec twojego dziecka, ale nie pozwól zle sie traktowac,ja na to pozwoliłam i teraz musze brac leki,nie moge sobie poradzic czasem ze sobą...dlatego uwierz mi,że nie warto byc z kimś kto jest agresywny i nie szanuje kobiety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w skutek stresu nabawilam sie padaczki.. Nawet jesli nie chce juz z nim byc bo w glebi serca czuje ze zasluguje na szacunek i ze napewno jest ktos kto bedzie w stanie mnie pokochac (tu moglabym wymienic kilka moich zalet ale zrujnowana samoocena mi na to nie pozwala) to chcialabym mu tylko sprobowac pomoc,tylko przez te dwa miesiace jak bedzie na odwyku,bo wiem ze zasluguje na to jedna szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Asiek,to prawda o zwiazku na zasadzie kata i ofiary.ja rowniez odsylam do fachowej literatury,poczataj,zrozumiesz,otworzysz oczy.podpisuje sie pod postem Czarnej79,dobrze napisala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie skutkiem stresu jest padaczka..Ja w glebi serca wiem,to znaczy czuje bo wiedziec napewno to niewiem juz nic ze zasluguje na szczescie na szacunek i milosc bo (w tym miejscu moglabym wymienic kilka moich zalet,ale rozpieprzona samoocena mi nie pozwala) :( Ale chcialabym mu ten jeden jedyny raz pomoc,podczas pobytu na odwyku..moze jesli nie bedzie juz moim partnerem to bedzie dobrym ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli zrozumiesz ten mechanizm to nie.daleka jednak droga przed Toba.jeszcze raz sie podpisuje pod postem Czarnej79 bo to chyba najsensowniejsza odpowiedz w calym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie dasz sobie choć na pare lat spokoju z chłopami ? Lecisz jak ćma do lampy. Stań kobito najpierw na własnych nogach, ok ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale powiedzial tez zdanie "Jezeli zachowujac dystans psychiczny jestes w stanie postawic mu ultimatum a on zdecuduje sie leczyc,jezeli przejdzie terapie to najprawdopodobniej bedziesz miala najwspanialszego meza na swiecie bo tylko na terapii zrozumie jaka krzywde Ci wyrzadzil i jak o niego walczylas i do konca zycia bedzie Ci za to wdzieczny" x Nie najprawdopodobniej,bo prawda jest taka,że niewielki procent nadużywających alkoholu zrywa kompletnie z nałogiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czy ja powiedzialam ze chce juz znalezc kogos bo nie chce bys sama? Nie. Moje pytanie dotyczylo raczej tego czy z tej chorej podswiadomosci mozna oczywiscie z pomoca terapeuty wyjsc by w przyszlosci podejmowac rozwazne i madre decyzje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
) to chcialabym mu tylko sprobowac pomoc,tylko przez te dwa miesiace jak bedzie na odwyku,bo wiem ze zasluguje na to jedna szanse x Widzisz już zaczynasz być uzależniona od pomocy jemu. Jak teraz nie rozejdziesz się z nim.to raczej nie nastąpi to nigdy,bo coraz bardziej będziesz chciała jemu pomóc, co by dotychczasowe starania na marne nie poszły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pavlo1985 przykra ta prawda o niewielkim procencie alkoholikow zrywajacych z nalogiem na stale, ale wiem ze musze ja przyjac,bo bez tego za rok czy dwa nadal bede tkwic w martwym punkcie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to nie oznacza ze juz zawsze bede wybierac tych zlych prawda? x Bez terapii jak najbardziej tak będzie, bo DDA/DDD czują się potrzebni dopiero wtedy,gdy mogą pomagać i przez to podświadomie ciągnie ich do problematycznych osobników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani, juz wiem,ze te najbardziej bolesne wypowiedzi byly tak naprawde najmadrzejsze. I wiekszosc z Was przejrzala moja psychike na wylot i powiedziala glosno to,co ja balam sie powiedziec i te mysli ktore probowalam od siebie odsunac. Wezme sie za siebie i mojego synka, obiecuje. Przejde terapie a narzeczony,jesli naprawde jest takim dobrym czlowiekiem za ktorego moja glupia podswiadomosc go uwaza podniesie sie i bedzie dobrym ojcem,tylko ojcem bo dzieki Wam przestalam sie ludzic na to ze miloscia go wylecze a on z wdziecznosci bedzie cudownym mezem. Mam nadzieje ze wystarczy mi sil na walke z rzeczywistoscia i ze za jakis czas pochwale sie jaka jestem niezalezna,zdrowa i silna kobieta i z jaka radoscia wstaje kazdego dnia. Co do narzeczonego,zycze mu jak najlepiej bo nie da sie przestac kochac z dnia na dzien,ale nie poswiece juz wiecej nerwow i zdrowia podajac mu reke bo stracilam juz wystarczajaco. Bardzo Wam dziekuje za potrzasniecie mna:) To jest pierwszy usmiech od niepamietnego czasu ale napewno nie ostatni. Trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyny ratunek dla ciebie i syna to terapia dda i odejscie od faceta bo on was zniszczy ciebie juz zniszczyl ciekswe czy ta padaczka to z samego stresu czy od ciosow w glowe od ukochanego musisz zmienic podejscie by sie uniealeznic od faceta poki od niego nie odejdziesz bedziesz sie z dzieckiem staczala na dno on was ciagnie na to dno ty i dziecko jestescie doroslymi dziecmi alkoholika to powoduje ze nie umiesz wziasc odpowidzialnosci za swoje zycie i tkwisz w bagnie z alkoholikiem bo tylko taki model zycia znasz bo wynioslas go z domu litujesz sie ad swoim facetem a on nad wami nie ma litosci najlepszd co mozesz zrobic dla siebie i dziecka to odejsc i zapisac sie na terapie dda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chudzinka12345
Dlaczego każecie jej odejść od gościa którego kocha i jest osobą współuzależnioną!!! To Asi życie i Asi sprawa!! Jednego jestem pewna, bo sama jestem DDA i mam męża alkoholika. Bez terapii współuzależnienia a potem może za jakiś czas DDA nic w twoim życiu się nie zmieni. Asiu choć chciałabym dla ciebie na prawdę inaczej to tak ie będzie :-(. Jeśli twój facet na prawdę poszedł na terapię to może ( choć nie musi coś z tego wyjść) ale ty też koniecznie biegnij na terapię. Im szybciej tym lepiej. U mnie było tak że ja poszłam pierwsza a potem mój maż. Nie pije juz ponad 5 lat i przez ten czas cały czas nad sobą oboje pracujemy nad sobą na terapiach, bo nie da się zmienić kilkunastu czy kilkudziesięciu lat pół roczną terapia. rany są tak głębokie że trzeba na to lat ( do dzis zdarza nam się popełniac błędy z przeszłości ;-) ) Wierzę że dzi się uda bo jesteś młodą i mądrą osóbką. Jak masz ochotę to napisz do mnie na chudzinka1234@wp.pl to poopowiadam Ci o sobie troche więcej, może moja historia pomoże Ci się szybciej podniesc z kolan. trzymam kciuki żeby udało Ci się zmienić życie tak jak mi :-) A i jeszcze jedno i najwazniejsze. Zdecydowanie się na terapię to była najlepsza decyzja w moim życiu. Dziś jestem szcześliwsza niż wielu moich znajomych z "normalnych" rodzin :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×