Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Asiek_Asiek93

mimo mlodego wieku bagaz doswiadczen ze soba nosze:(

Polecane posty

Gość Po pierwsze nałogowiec
Oni zawsze "szczerze żałują" i obiecują gwiazdkę z nieba :D Ty dałaś szansę, on zobaczył w tym okazję. Zresztą, raz nie odeszłaś to i następnym razem nie odejdziesz. A to własnie zostawienie go byłoby, paradoksalnie, tym daniem mu szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram sie zrozumiem wzburzenie,choc to dla mnie trudne,bo pewnie macie racje-jestem wspoluzalezniona itd. Tak zakochalam sie w synu alkoholika-ale on nie pil i nie przypuszczalam ze kiedykolwiek zacznie-pewnie kobiecie z normalnej rodziny zapalilo by sie czerwone swiatlo i odkochala by sie na zawolanie bo UPS! jego tata pije,musze przestac go kochac..niestety u mnie to nie zadzialalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijhuygtf
Z tym dawaniem szansy może być różnie. Mój ojciec nie pije od 15 lat, tyle że jest świadomy że każde odstępstwo prowadzi na tę samą drogę, widzi kolegów którzy razem z nim rzucili picie i 5 lat temu mówili, że to tylko jedno piwo i nie zaszkodzi, a dziś popijają alkohol w godzinach pracy i liczą, że nikt tego nie widzi. Trwanie nawet z niepijącym alkoholikiem może się okazać kilkoma latami wyrzeczeń: mniej spotkań z innymi ludźmi (bo zaraz przyniosą alkohol!), pilnowanie żeby nie pił, niepewność czy się znowu nie skusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JT83
Ja zacząłem pić przez pracę - nigdy po alkoholu nie jestem agresywny a bardziej taki misio do przytulenia :-) . Wyślij chłopa do psychiatry, niech wszyją mu esperal i niech zacznie uprawiać jakiś sport. 3maj się dziewczyno bo masz jedno życie - chyba że jesteś buddystką - i nie poddawaj się. Zawsze jest nadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama tez nie wiazala sie z alkoholikiem bo przez 20lat malzenstwa ojciec nie pil,rowniez zaczal pic nagle i wtedy tez mama sie z nim rozstala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, dziewczynie z normalnej rodziny zapaliłoby się już dawno światełko. Nie obrażaj się na ton tych wypowiedzi - ludzie są po prostu zbulwersowani tym, co czytają. Nie godzą się na twój sposób myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przysieglam sobie ze jesli po odwyku napije sie odejde na zawsze,bez szans na powrot. Ja rozmawialam z terapeuta uzaleznien i wlasnie on powiedzial mi ze tylko wyrzucenie go z domu mu pomoze bo albo sie za siebie wezmie bo zrozumie ze stracil wszystko albo przepadnie a ja wtedy sobie odpuszcze pseudorodzine i tak wlasnie zrobilam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem szczerze jak czytam historię maltretowanych żon, wkurzam sie bardziej na ofiarę niż sprawcę. Tzn niestety zdarzają się źli, chorzy, zaburzani ludzie. Ale bardziej wkurza postawa ofiary, która biernie się godzi na swoją rolę i jeszcze usprawiedliwia dręczyciela albo bierze na siebie winę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Największą przysługę jaką można zrobić alkoholikowi to odmówić współuczestniczenia w jego nałogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna79xxx nowy nick
idz na terapie,mowie powaznie!!!!!! dowiesz sie co to znaczy zwiazek KATA I OFIARY,majac do wyboru 2 mezczyzn,podswiadomie wybierzesz tego,ktory bedzie pil i bil(tzw.skrypt w podwiadomosci-poczytaj troche fachowej literatury,w Twoim przypadku-ofiara staje sie katem lub pozostaje ofiara,Ty pozostalas ofiara).dopoki tego wzroca nie przepracujesz,nic sie w Twoim zyciu nie zmieni.opiekowalas sie bratem po odejciu ojca,wspieralas mame,masz zakodowana potrzebe opieki-patologicznej opieki,bo to nienormalne,zeby dziecko przejmowalo obowiazki doroslego.teraz znowu sie opiekujesz narzeczonym,poniewaz on pije i bije,a Ty cierpliwie czekasz az on´´wyzdrowieje´´...radze odejsc od niego,isc na terapie(wieloletnia,bo nie zmienisz swoich wzrocow w tydzien),przeciac ts patologie i zaczac normalne zyc,wejsc miedzy innych,normalnych ludzi.zycze powodzenia,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie obrazam sie,szanuje zdanie kazdej tu osoby, bola mnie tylko niektore wypowiedzi..bo kazdy przyzna ze niektore sa zbyt wulgarne. Nie jestem z normalnej rodziny,i jestem wspoluzalezniona ale nie jest to moja wina,wiec prosze o zrozumienie. i nie czekam az wykoncze sie lub jak narzeczony wykonczy nas bo od razu zareagowalam idac do terapeuty uzaleznien by wiedziec co zrobic i zastosowalam w zyciu jego rady,sama tez jestem pod kontrola lekarza by nie zwariowac,ale nie chce od razu skreslic czlowieka ktorego kocham, i mysle ze to jest zrozumiale. dostal tylko jedna szanse i od niego zalezy czy ja wykorzysta jesli nie,odejde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w przyszlym tygodniu jestem umowiona na spotkanie z terapeuta osob wspoluzaleznionych,bo wiem ze potrzebuje pomocy i zrozumienia tego co siedzi w mojej glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak więc jeśli ogarnęłaś już temat to po co tutaj piszesz? szukasz poklasku czy co? bo na szczere i bezpośrednie opinie się oburzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziekuje za kazda odpowiedz. Nie kazdy do konca chcial pomoc,nie kazdy sprobowal "wejsc w moja glowe" ale kazda wypowiedz dala mi do myslenia. dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasem kochamy niewłaściwą osobę. A ty jesteś jeszcze odpowiedzialna za dziecko. Nie powinno wychowywać się w domu z problemem alkoholowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wsparcia. Kogos kto jest na tym samym etapie i z kim wymienie opinie na temat terapii naprzyklad. Gdybym szukala poklasku napisala bym na facebooku czy innym portalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem. dlatego dalam jego ojcu szanse na wyjscie z nalogu jesli nie wyjdzie,straci nas,bo nikt nie skrzywdzi mojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako osoba z podobnymi doświadczeniami, powiem Ci już dzisiaj: NIE ODEJDZIESZ OD NIEGO. Nie odejdziesz od niego teraz, nie odejdziesz od niego też wtedy gdy wróci z odwyku i zacznie pić. Za dobrze znam życie niestety. Odejdziesz jak dojrzejesz do tego, a czy dojrzejesz to czas pokaże. Mimo wszystko trzymam kciuki i napisz tutaj za kilka miesięcy jak się życie układa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlaa
Kochana, nie dałaś mu tylko jednej szansy. Ty mu dałaś tych szans mnóstwo: za każdym razem kiedy nie odchodziłaś po tym jak cię uderzył. Przez dwa lata Cię bił i widział Twoje siniaki, ale zdecydował się na odwyk dopiero kiedy picie zagroziło JEGO zdrowiu. Ponieważ miałaś dramatyczne dzieciństwo, masz przesunięte granice i nie reagujesz na to na co powinnaś. To że on pije to jest jedna rzecz, to że jest agresywny i wielokrotnie podniósł na Ciebie rękę - to druga. Chcesz wiedzieć co zrobiłaby kobieta z właściwie ustawionymi granicami? Po pierwszym razie kiedy Cię pobił - zgłoszenie tego na policję, spakowanie mu walizek i wyrzucenie raz na zawsze z Twojego życia. Bez żadnej drugiej szansy. Wiem, że to jest bardzo trudne i nie do pomyślenia, oraz że myślisz że możesz mu pomóc. Otóż nie możesz mu pomóc. Możesz natomiast pomóc samej sobie oraz MUSISZ zadbać o swoje dziecko. Już w tym momencie fundujesz mu horror, który sama przeszłaś. Poszukaj pomocy dla CIEBIE - terapia dla współuzależnionych, dla DDA, dla kobiet będących ofiarami przemocy. I zadbaj o dziecko, bo już w tym momencie zrobiliście mu oboje krzywdę. Wiem o czym mówię, byłam w związku przemocowym kilka lat, alkohol tez był tam mocno obecny. Wydawało mi się, że miłością wszystko zmienię. Oczywiście to gówno prawda. Przez długi czas też wydawało mi się, że mój przypadek jest inny, bo MY przeciez naprawdę się kochamy, bo on jest inny niż reszta, bo potrafił być troskliwy i miły, bo na początku było tak cudownie. Dużo później dotarło do mnie, że każda z nas tak myśli i dlatego tak długo w tym tkwi - nadzieja i oszukiwanie się przedłuża tortury. Na szczęście dla wszystkich, nie mieliśmy dzieci. Ratuj siebie i wasze dziecko bo zasługujecie na normalne spokojne życie. Trzymam kciuki i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam ten topik i nasuwa mi się wniosek,że ta patologia nie jest nikomu do szczęścia potrzebna. To może by tak wysłać ich od razu na tamten świat. Po co ratować komuś życie lecząc zawał po pijaku, może go zostawić np. na środku chodnika lub jezdni i niech sobie zdycha? Patologiczni są wszędzie, olać ich problemy,a może sięgnąć po bardziej drastyczne środki? Takie porady zastaw go,zostaw wsadzcie sobie w d**ę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa z 8.25. Facet bije po pijanemu żonę od dwóch lat. Mają małe dziecko, które wzrasta w domu pełnym strachu, przemocy i alkoholu. Zdecydował się na odwyk, bo się przestraszył, że umrze, a nie dlatego że doznał oświecenia, że krzywdził żonę. To nie tylko alkoholik ale i przemocowiec, który ją upokarzał i bił tak mocno, że chodziła posiniaczona. Twoim zdaniem powinna poświęcić siebie i dziecko, zostać i mu pomóc? A co to wszystko ma do pierwszej pomocy na ulicy, doprawdy nie wiem. Asiek - trzymaj się ciepło i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siniaki byly raczej efektem szarpaniny nie uderzen,choc wiem ze to Go nie tlumaczy..wiecej cierpienia doznalam psychicznego. A synka chronie nigdy nie awanturowalam sie przy nim,nigdy nie byl swiadkiem,widzial tate pijanego,ale nie agresywnego. Bardzo dziekuje. Przez cala noc analizowalam kazdy Wasz post i podjelam decyzje ze dopilnuje by jutro narzeczony poszedl na odwyk,bo nie umialabym zyc ze swiadomoscia ze mu nie pomoglam, a w czasie tych dwoch miesiecy odwyku ja sama przejde terapie i mam nadzieje ze to ona pomoze mi podjac decyzje czy dac mu szanse po odwyku,czy nie. To wszystko jest dla mnie bardzo trudne i wiem ze mam bardzo zaburzony obraz rodziny i rzeczywistosci ale wezme sie za siebie bo moj synek jest cudowny i zasluguje na wszystko co najlepsze,jestem za niego odpowiedzialna i bede go chronic bo jest wszystkim co mam. Dziekuje wszystkim ktorzy zycza powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siniaki byly raczej efektem szarpaniny nie uderzen,choc wiem ze to Go nie tlumaczy..wiecej cierpienia doznalam psychicznego x I dalej chcesz w to brnąć? x A synka chronie nigdy nie awanturowalam sie przy nim,nigdy nie byl swiadkiem,widzial tate pijanego,ale nie agresywnego. x Małe dzieci czują,gdy coś w domu nie tak jest,nie muszą tego widzieć. x Bardzo dziekuje. Przez cala noc analizowalam kazdy Wasz post i podjelam decyzje ze dopilnuje by jutro narzeczony poszedl na odwyk x To coś słabo analizowałaś. On musi CHCIEĆ SAM się zmienić. Na siłę go nie zmienisz, odwyk to ma być jego świadomy wybór, a nie efekt nakłaniania/przymuszania go jeżeli liczysz na jakiekolwiek efekty. Też pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej,więc mogę Ci już teraz powiedzieć jak to się skończy. Ludzie z rodzin dysfunkcyjnych mają to do siebie,że czują potrzebę niesienia pomocy za wszelką cenę. Teraz od niego nie odejdziesz,bo chcesz jemu pomóc. Z racji tego,że osoby z rodzin dysfunkcyjnych czują się bardziej potrzebne,gdy mogą pomóc później też nie odejdziesz, bo w przypadku osób z rodzin dysfunkcyjnych chęć niesienia pomocy jest naszym nałogiem, a im poważniejszy problem tym bardziej się od niesienia pomocy UZALEŻNIAMY. Podsumowując- po pierwszym nieudanym odwyku,który na nim wymuszasz i przez co efektów niw będzie będziesz czuła się jeszcze bardziej uzależniona od udzielenia jemu pomocy. Po jakimś czasie będziesz z nim już nie tyle z miłości, co z powodu własnej "choroby na pomaganie", aż stwierdzisz sama,że z nim nie ma przyszłości,ale i tak nie będziesz potrafiła go zostawić, bo do tego czasu będziesz już zbyt uzależniona od pomagania jemu. x ,bo nie umialabym zyc ze swiadomoscia ze mu nie pomoglam, a w czasie tych dwoch miesiecy odwyku ja sama przejde terapie i mam nadzieje ze to ona pomoze mi podjac decyzje czy dac mu szanse po odwyku,czy nie. x Na terapi DDA/DDD uczą jednego - DDA powinien odcinać się od ludzi nadużywających alkohol dla własnego dobra,bo łatwo sobie przy takich ludziach życie zmarnować jak wychodzi się z założenia,że trzeba takiej osobie pomóc mimo wszystkich krzywd jakie nam wyrządziła. Reasumując- jak nie odejdziesz teraz,to nie odejdziesz już nigdy,czego Ci nie życzę,ale tak to w 99% przypadków u DDA/DDD wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to wszystko naprawde wiem,i naprawde mam takie samo zdanie ale pewnie wlasnie dlatego ze jestem z alkoholowej rodziny,ma Pan zupelna racje ze jestem uzalezniona od pomocy jemu, i wspoluzalezniona w jego alkoholizmie. Chce zmienic swoje zycie bo wiem ze zasluguje na szczescie i szacunek a przedewszystkim moj synek,ale zrobiw to z pomoca terapeuty,bo sama jestem za bardzo w tym zagrzebana by miec na tyle silna wole i sie "odciac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie brakuje mi rozumu,brakuje mi odwagi i sily ale naprawde proboje zmienic moje spieprzone zycie, na odwyk sam zdecydowal sie pojsc choc czytajac wypowiedzi juz nie wiem czy ze strachu ze straci nas czy ze strachu ze jego zdrowie i zycie jest zagrozone. Ja tylko "czuwam" by nic go nie odwiodlo od tej decyzji,bo swiadomosc ze w jakikolwiek sposob probowalam mu pomoc pozwoli mi zakonczyc zwiazek z czystym sumieniem. Bo nikt z Was nie wierzy ze z tym mezczyzna mozna stworzyc szczesliwa rodzine?;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DDA/DDD z nim będzie jedynie cierpieć czując potrzebę bycia z nim i niesiemia mu ciągle pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasuwa mi sie jeszcze jedno pytanie..Jedna z Pan napisala: " idz na terapie,mowie powaznie!!!!!! dowiesz sie co to znaczy zwiazek KATA I OFIARY,majac do wyboru 2 mezczyzn,podswiadomie wybierzesz tego,ktory bedzie pil i bil(tzw.skrypt w podwiadomosci w Twoim przypadku-ofiara staje sie katem lub pozostaje ofiara,Ty pozostalas ofiara) " To znaczy ze jako osoba ktorej ojciec byl alkoholikiem,mimo ze sama brzydze sie alkoholem, zawsze bede wybierac PODSWIADOMIE tych zlych facetow? Lub zmienie role i ja zostane katem? Szczerze mowiac gubie sie i zalamuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakis rok temu, nie pamietam na jakim forum ale nie na tym, pisalam z alkoholikami,nie pijacymi od kilku lat. Jeden z nich po latach terapi zostal terapeuta uzaleznien i to on dawal mi najwiecej wskazowek jak postepowac z alkoholikiem,niestety nie wszystkie potrafilam zastosowac.. Ale powiedzial tez zdanie "Jezeli zachowujac dystans psychiczny jestes w stanie postawic mu ultimatum a on zdecuduje sie leczyc,jezeli przejdzie terapie to najprawdopodobniej bedziesz miala najwspanialszego meza na swiecie bo tylko na terapii zrozumie jaka krzywde Ci wyrzadzil i jak o niego walczylas i do konca zycia bedzie Ci za to wdzieczny" Ciagle pamietam te slowa i wydaje mi sie ze to one daly mi tyle,wydaje mi sie zludnej nadziei..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×