Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uwielbiam moje dziecko

Chciałam karmić piersią, no i nie wyszło...

Polecane posty

Gość ja cie rozumiem autorko
sama tak miałam przez pierwszy miesiąc, w dodatku mi mąż zupy nie mógł gotować, bo musiał wyjechać na dwa tygodnie. W ciągu dwóch tygodni strasznie schudłam, a byłam i tak szczupła. Po powrocie męża liczyłam, że może właśnie pomoże mi i jakoś pójdzie. Niestety miałam tak wycieńczony organizm, że pewnego dnia runęłam na podłogę w łazience:O Wizyta w szpitalu, bo rozcięłam głowę i słowa lekarza :"anemia". Zabronił karmienia piersią i tak się to kończyło. Za to leczenie trwalo trochę i do dziś biorę witaminy. Nawet jesli będę miała drugie dziecko to karmić nie będę mogła. Także nie zawsze da się leżeć i karmić, czasem może się to skończyć jak u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Głupia jesteś. Ten temat był tu już poruszany na kafeterii, ale go przypomnę po raz kolejny. Dawniej były zupełnie inne brutalne czasy. Śmiertelność i dzieci i kobiet była duża. Mężczyźni tracili życia na wojnach. Kobita szła w pole robić a dzieciaki zostawały same w chałupie, nawet niemowlęta. A jak wracały to miały krew między nogami. Tak mówił mój dziadek do mojej mamy kiedy jeszcze żył. A i teraz są zupełnie inne normy i wymogi niż jeszcze za czasów mojego dzieciństwa. Jak miałam 7 lat to mnie matka zamykała w domu i szła np. do lekarza jak musiała. Dzieciaki ode mnie z sąsiedztwa miały dokładnie to samo. Albo z kluczami na szyi biegało się po podwórku. Wtedy to było takie normalne, a dzisiaj coś takiego jest nie do pomyślenia i można za to stracić prawo do opieki nad dzieckiem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, czy w pl nie ma żadnych grup wsparcia? 4 tygodnie temu urodziłam synka w Irlandii. Jeszcże w ciazy nawiazalam kontakt z grupą kobitek karmiacych piersią. Początki Są Ciężkie. Tydzien po porodzie wylądowałam w szpitalu z zapaleniem nerek, tydzien pózniej mały miał infekcje więc kolejny weekend w szpitalu. dostałam grzybicy skutków po antybitykach, wcześniej zapalenie piersi, sutki krwawiace..... Gdyby ńie dziewczyny mały byłby już na mm. Kobietki, szukajcie wsparcia gdzietylko sie da. W końcu to dla dobra dziecka warto jednak pamiętać, ze szczęśliwa i spokojna mama to szczęśliwe malenstwo. Jeśli sie nie udało i dziecko jest na mm, nie ma co sie za to biczowac. Żyje, jest zdrowe, najedzone a mama jest zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 15:36 Urzekla mnie twoja historia. Tak poza tematem empatie masz szeroko rozwinieta... To tego typu wstretne babska nakrecaja taka histerie wokol mm.Pewnie zamierzasz larmic do 3r.z bobaska? Nastepna z serii wywalony cycek... Bo po porodzie kobieta nie jest juz kobieta.jest zwierzeciem,cyckiem a nic poza tym wazne nie jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki - to słabo chciałaś, bo chcieć to móc a nie szukać byle pretekstu i to każdej dziedzinie życia, nie tylko w macierzyństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Glupie babska,to byla prowokacja żeby sprowokować te walnięte cycoliny,dla których macierzyństwo to nic innego jak wywalanie cycka i chodzenie w piżamie przez cala dobę z tlustymi wlosami bez makijażu...wy tutaj na kafe macie poryte banie w tym temacie. Gdzie czas dla siebie,dla męża? a później sie dziwi taka jedna z druga ze maz do innej poszedl,jak leżą ciągle krowy z cyckiem na wierzchu i jeszcze każą kolo siebie latać,sprzątać gotować... chociaz nie,pomylka,zapomnialam ze wasi mężowie są tacy kochaniutcy ze przecież akceptują swoje kochane żoneczki bo przecież one karmią a jak karmią to przecież są najcudowniejszymi i najlepszymi mamusia mi na świecie i wszystko takim wolno a przede wszystkim wolno im krytykować inne matki które nie chcą karmić piersią bądź im się z różnych powodow nie udalo.Najprościej Powiedzieć slabo chciałaś...ehhh co za podejście :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dla mnie to była krypto-reklama mleka Enfamil. Nie działają już natrętne i rażące w oczy wypowiedzi reklamowe, to teraz zakłada się tematy, gdzie opisują, jak to takie a takie mleko sprawiło, że świat jest piękny.. Po prostu żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BEz różnicy czy to reklama czy nie- takie przypadki się zdarzają- zresztą wiele dziewczyn opisuje podobne historie. I nawet jeśli ta opisana przez autorkę jest reklamą nie zmienia to faktu, że stado gdaczących kwok podnosi swoją samoocenę mieszając ją z błotem. Zamiast kogoś pocieszyć, kafeteryjne karmicielki wbijają tylko kolejne szpile. Cycek i cudowny nektar z niego płynący stał się sensem ich życia. Ja swoje dzieci karmiłam piersią- jedno dłużej, drugie krócej- o czym wcześniej już tu pisałam. Kiedy karmiłam pierwsze dziecko nie przechwalałam się tym i nie oczekiwałam orderu - mimo, że też swoje przeszłam, żeby móc karmić mojego wcześniaka. Mi się raz udało, drugim razem nie- mimo, że byłam tak samo zdeterminowana. To nie jest kwestia tego jak bardzo się chce. A nawet jeśli- to nie widzę nic złego w tym, że kobieta po kilku tygodniach walki jest wykończona. Zresztą uważam za mało humanitarne głodzenie dziecka tygodniami w celu spełnienia ambicji mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgośćgośćgośćgość
I tak jeszcze spytam- czy Wy, bohaterki, które "tak chciały, że im się udało" miałyście problem tylko z drącym się dzieckiem i bolącymi piersiami? Czy Wasze dzieci ładnie przybierały na wadze czy może stały w miejscu albo na wadze traciły? Bo to też jest istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urządźcie sobie konkurs "która najwięcej się wycierpiała i najbardziej poświęciła"- a potem przyznajcie sobie po medalu z buraka. Poziom agresji +100 :O i zero zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - podpisuje sie pod twoim postem rekami i nogami. Dodam od siebie ze te cycomaniaczki niepotrzebnie wpedzaja inne w poczucie winy. chcialam karmic tylko piersia, nie wyszlo, karmilam mieszanie przez 8 miesiecy - przeszlam poradnie laktacyjne, popekane do krwi, ropiejace sutki, karmienie przez nakladki, wyciaganie wkleslych sutkow, pozniej latanie do pracy z laktatorem zeby w przerwie na obiad sciagnac choc te 50ml mleka. Z perspektywy czasu uwazam ze nie bylo warto i teraz z drugim dzieckiem nie mam zamiaru tyle cudowac. Mam tez pierwsze dziecko, ktore nie moze zyc w syfie i na kanapkach. Ja nawet nie wiem czym bylam karmiona jako czy moje rodzenstwo jako niemowle i nie obochodzi mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mojego męża tez było trudniejsze to że karmiłam piersią, miałam non stop gorączke od zapalenia piersi, on musiał wstawać w nocy i przynosic dziecko do łóżka, on mósiał mi robić jedzenie i ogólnie zajmowac się domem... gdybym przeszła na mm od razu własnie mąz by miał większy luz bo ja bym ogarnęła chate itp. więc argumenty że jakby facec***ewnie nie udręczali by się żeby karmić piersią mnie nie przekonują....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie będę zachwalać że mleko z piersi to cudowny nektar, lek na wszystko, ale to całe mm mnie przerażało... jest zrobione z mleka krowiego, z którego "wyciąga" się wszystko co się da żeby tego mleka krowiego nie przypominało a potem dodaje się wszystkie witaminy i minerały sztucznie. a pracuje w farmacji i wiem że te wszystkie suplementy to ściema... przyswajalność jest znikoma, a ludzie płacą za "magiczne tabletki". i to trzeba podawać takiemu maluchowi na samym starcie jego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kryptoreklama enfamilu! dodam że to mleko jest b. cięzkostrawne i niemowlęta mają często zaparcia po nim! może jeszcze niech napiszą że to emfamil wysprzątł jej chałupę, zrobił obiad! przy niemowalku jest i tak tyle roboty że nie wiem co za różnica jak się karmi? przy kp najpierw trzeba się "dotrzeć" z dzieckiem, a przy mm trzeba non stop wyparzać/myć butelki, więc nie wiem gdzie ta oszczędność czasu? ja karmiłam kp co 3 godziny po 7 min na jeden cycek bez jakiejkolwiek roboty typu wyparzanie butelek - nikt mi nie powie że jakbym karmiła mm miałabym więcej czasu. ale tak było po 1,5 miesiąca, najpierw faktycznie był syf w chałupie i przeboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie zawsze dziwi, jak przeciwniczki karmienia piersią piszą o chodzeniu bez makijażu, braku czasu dla męża itp. Przecież tak to wygląda przez pierwszy miesiąc, potem to wszystko sie normuje i człowiek wraca do formy. Nie znam żadnej kobiety, która dzień po porodzie myślała o czasie dla męża czy wyjściach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak wystarczająco chciałam i miałam różne kłopoty, macierzyństwo to nie cud i miód, zaliczyliśmy poważną chorobę po urodzeniu, pobyty w szpitalu, wiszenie na piersi i brak makijażu to pikuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu a kto ci powiedział ze po miesiącu to wszystko sie normuje ? bo ty tak miałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie żyję na bezludnej wyspie, mam koleżanki, które również rodziły. Że tak powiem "średnia statystyczna"' to 3tygodnie. Nawet położna mówiła, że jak po miesiącu dziecko wciąż wisi 24h na piersi to jest powód do zastanowienia. Wiadomo, że to jak to unormowanie będzie wyglądało to już indywidualna sprawa. Jedne dzieci jedzą częściej, inne rzadziej ale dłużej. Ale generalnie po miesiącu nie powinno już być wiszenia cały czas na piersi. Niestety wiele kobiet nie ma w sobie tyle sił i samozaparcia, żeby przez pewien czas być głównie, a właściwie tylko dla dziecka. Zreszta sama autorka pisze, że w domu nie ogarnięte, obiad nie zrobiony... Nie wiem, może to kwestia dojrzałości do bycia matką? Uważam, że to jak kto karmi to naprawdę nie moja sprawa. Nie lubie po prostu dorabianie ideologii, że "się nie dało". Kwestia wyborów. A z opowieści autorki nie wnoszę, żeby miała problem z mlekiem. Miała problem z tym, że miała dość- i ok, miała prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu tak jestes z******ta bo karmiłaś piersią a inne nie . Szkoda tylko ze cala ciąże paliłaś papierosy i teraz masz chorego dzieciaka któremu nawet kp nie pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zreszta sama autorka pisze, że w domu nie ogarnięte, obiad nie zrobiony... Nie wiem, może to kwestia dojrzałości do bycia matką?" hmmm wcale sie nie dziwie ze matki które podają mm czują się pozniej gorsze.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość36
Ojej jaka tu burza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja karmiłam piersią tylko piersią trzy dłuuugie dni (w szpitalu byłam 7)- potem przez krwawiące brodawki lekarz na obchodzie zabronił mi kp do czasu wygojenia się ran i zarządził karmienie mm - po czym dostałam nawału pokarmu i pojawił się problem bo jak pozbyć się pokarmu skoro dziecka nie mogę przystawić.. lipa.. mąż kupił laktator.. pomogło.. ale do czasu wygojenia się brodawek pokarm praktycznie mi zanikł.. ok nie było źle bo wróciwszy do domu przywróciłam sobie laktację.. ale napotkałam kolejny problem.. mój malutki skarb wzgardził moją piersią.. to podawałam mu moje mleko z buteki - udawało mi się ściągać rozsądną ilość mleka przez ok 2 tygodnie.. po czym moje piersi się poddały i zasuszyły na amen.. to wszystko trwało dokładnie miesiąc... z perspektywy czasu uważam, że problem nie tkwił we mnie lecz w synku .. mu jedzenie z butli na początku zajmowało godzinę, po czym odbijał kolejną godzinę.. po czym znowu był głodny - więc w moim przypadku było wiszenie non stop na butli :D teraz kończy trzy miesiące i pobijamy rekord gdyż mały je co 3 godziny a zajmuje mu to 15 minut (licząc bez odbicia).. Ogólnie poczcie winy miałam na początku - myślałam sobie o rety co to będzie.. jaka ze mnie matka.. z perspektywy czasu odnośnie karmienia piersią mogę powiedzieć tyle : drogie mamy szału nie ma d**y nie urywa, od mm jeszcze nikt nie umarł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ci się wydaje, że jeszcze nikt od mm nie umarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małamimamami
Mnie czasem się wydaje, ze matki za szybko się poddają. To co ja przeszłam na początku to tylko ja wiem. Nie umiałam przystawić dziecka, problem z pokarmem, ale w końcu się naumniałam, dzieciaczkowi Vita DK podawałam i patrzyłam jak podwaja wagę, warto karmić, dziecko jest odporniejsze karmione piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×