Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość papaja kefir

Dlaczego młodzi ludzie kupują drogie,nowe,duże mieszkania na kredyt?

Polecane posty

Gość gość
Ja kupiłam "duże gospodarstwo", rzut beretem od dużego, wojewódzkiego miasta - prawie 3 ha, zabudowania gospodarcze w dobrym stanie, budynek mieszkalny 180 m2 do zamieszkania od razu - cena? 360 tyś, połowa płatna od razu[sprzedaliśmy mieszkanie w mieście], reszta - rodzice i teściowie[doradzali kupno i czuli potrzebę wspomożenia nas] dorzucili się, plus niewielki kredyt na 5 lat. Zostają nam środki na remonty wg naszych koncepcji. Wiem, to była okazja, ale cierpliwość zostaje wynagrodzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papaja kefir
do dzielę bo spam; Wasza sytuacja była nieco inna, gdybyśmy mieli dziecko, to pewnie szukalibyśmy większego mieszkania już teraz, bo by nam zabrakło metrów na dziecięce przybory:) Niewiem skąd myśl że wynajmujemy? Nie wynajmujemy. Mieszkanie jest w połowie nasze,ot pofarciło się nam. Połowa należy do osoby, która nie mieszka w kraju, jak podejmiemy decyzję odnośnie kredytu i zmianie na większe to obgadamy sprawę co z tym mieszkaniem zrobić, wynająć czy sprzedać i podzielić pieniądze. Czy ktoś będzie kogoś spłacał. Niewiem, to się okaże za jakiś czas. Póki co mieszkamy jak w swoim i robimy co chcemy, odświeżyliśmy, urządziliśmy po swojemu i nei narzekamy. Nasze miesięczne koszty utrzymania razem z telefonami, czynszami, prądami, internetami i tv na dzień dzisiejszy zamykają się w kwocie ok. 500zł. Nie liczę dwóch rat pożyczek na 400zł, bo za parę miesięcy tego nie będzie, nie liczę utrzymania dwóch samochodów, bo to nasze "widzimisię", nie potrzebujemy dwóch na tę chwilę, raptem jednego na dobrą sprawę weekendowo, ale lubimy jeździć i chcemy mieć to mamy. Liczę tylko koszty mieszkania. Na życie nie wydajemy dużo, jesteśmy w stanie spokojnie odłożyć ze 2 tys/msc. A czy odkładamy, no różnie, raz tak raz nie, bo mamy na coś ochotę i kupujemy/jedziemy. Ale chodzi o spokój, że nie muszę się martwić czy wystarczy, bo wystarczy. Czasy gdzie nie starczało, mam za sobą, tfu tfu mam nadzieję na zawsze. I dlatego jeśli mamy zmienić mieszkanie, to jak faktycznie będziemy potrzebować większego (czyt dziecko), albo jak już nie będziemy mogli znieść tego koszmaru życia na 26m2 :> ;) I jedynie w taki sposób, aby koszty pozostały na tym samym poziomie. Przykładowo na miejsce pożyczek, które spłacimy może wskoczyć rata kredytu na mieszkanie. Możemy wtedy spłacić szybciej bez spiny, rozumiesz o co mi kaman?:) Oczywiście gdybym była w sytuacji, żeby nam się nie pofarciło i mielibyśmy wybulać co miecha ponad tysiąc na wynajem, plus opłaty, to jasne że wolelibyśmy kredytza tą samą sumę, chociaż myślę, że w takim wypadku raczej byśmy wyjechali po większą gotówkę na jakiś czas. Bo taki był plan, póki się nie pofarciło. Wszystko byle nie duży kredyt:> Oczywiście rozumim, że nie każdy chce i ma dokąd wyjeżdżać, tymbardziej z dzieckiem, dlatego szanuję wybory innych, bo każdy ma inną sytuację. Ale chętnie o tym mogę podyskutować, a nóż komuś się zdanie zmieni po wysłuchaniu różnych opinii. P.S. Też nie chciałabym aneksu kuchennego, za rzadko zmywamy:> I jak dziecko to niech ma swój kolorowy pokój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my kupilismy mieszkanie 70m2, chcialam koniecznie nowe budownictwo, ogladalam mieszkanie w starych blokach i nawet te 10-letnie byly b. zaniedbane, nie chcialam tam mieszkac, zreszta zalezy gdzie kto mieszka, bo akurat ja uwazam ze czesto stare m. moga byc drozsze od nowych, mowa o 10 letnich mieszkaniach, a nie tych ze starej plyty chociaz nie mamy dziecka to i tak kupilismy wieksze, po prostu przyszlosciowo, bo dziecko planujemy, mamy kredtyt na 30 lat, jednak dosc duze oszczednosci w razie problemow kazdy ma inne wymagania, inne prioryrty ja tez sie dziwie ze ktos moze chciec mieszkac w bloku ze starej plyty, ale potem sobie przypominam, ze ludzie sa rozni i juz przestaje sie tak dziwic:) my teraz mieszkamy w kawalerce i na poczatku bylo ok, ale teraz zdecydowanie brakuje 2 pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko wygląda ładnie dopóki ktoś nie zachoruje. jakoś nikt o tym nie myśli. potem płacz, że nie ma z czego utrzymać mieszkania i jednocześnie się leczyć. teraz głupie podstawowe wyniki robi się prywatnie bo szybko. nie wspomnę o stomatologu. dzieci też chorują i te zdrowe potrzebuja szczególnej opieki medycznej. potem wyjazdy na urlop głównie za granicę bo inni jeźdzą to my tez chcemy. bieżące wydatki na remonty i wymianę ciągle drogiego sprzętu też obciążają budżet. no i najważniejsze.... nikt nie zakłada rozpadu związku. kto wtedy ponosi koszty spłaty kredytu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziele bo SPAM
Autorko, to Ty jesteś w zupełnie innej sytuacji, skoro macie już połowę jakiegoś mieszkania, jakiegokolwiek. Bo na starcie macie już ze sprzedaży tego mieszkania gotówkę albo z wynajęcia go część własnych opłat możecie porobić. To jest bardzo dużo na start. My mieliśmy tyle, ile odłożyliśmy. Odkładać, wynajmując i wstrzymywać się na siłę z drugim dzieckiem, bo brakuje nam trzeciego pokoju, było dla mnie niemożliwe. Wybór był prosty: płacić komuś za wynajem większego albo spłacać sobie. Nie było się nad czym zastanawiać ;) My nie mieszkaliśmy u siebie prawie za darmo, tylko na 30m2 (a to były 2 mikro pokoje) za 1100zł + prąd, gaz, telefony, internet itp. Sama napisałaś, że w takiej sytuacji też wolałabyś kredyt i w takiej sytuacji jest większość z młodych par/małżeństw, że niestety nie mają nic swojego ani na pół ani nawet w 1/4 i muszą podjąć ryzyko. Ja odziedziczę połowę mieszkania po Rodzicach, obym nie dożyła tego dnia, niech się poszczęści moim dzieciom, bo wolę 30 lat bujać się z tym kredytem niż spłacić go ze spadku. Niech moi Rodzice żyją po 100 lat. Ale moje dzieci otrzymają już w spadku 1/4 mieszkania po Dziadkach (ok. 65tys.) + 1/2 mieszkania po nas (ok. 135tys. na chwilę obecną), więc każde z nich dostanie po 200tys. spieniężonych lub w formie mieszkań i cieszę się, że oni takiego kredytu jak my brać nie będą musieli, a nawet jeśli to spłacą go na pewno szybciej. A gdybym otrzymała 200tys., to szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy bym spłaciła kredyt, bo może kupiłabym mniejsze mieszkanie za gotówkę, bo nieruchomości to najlepsza inwestycja. Kupiła i wynajęła, i kolejne pokolenie ma do podziału o 1 mieszkanie więcej. Wszystko dla tych dzieciaków ;) Albo spłaciłabym swój kredyt, żeby swoje mieszkanie mieć na czysto i wzięła kredyt na kolejne, które w razie niepowodzenia zawsze mogę sprzedać i zostać ze swoim. Ale i nasze życie jest wygodniejsze, bo mieszkam w miejscu, które wybrałam po roku poszukiwań i jest mi tu dobrze, to jest mój dom. Wszystko zależy od priorytetów. Mieszkając tak jak Ty, tak tanio, można bardzo dużo odłożyć, ale my chcieliśmy pierwszego dziecka bardzo młodo, więc moglibyśmy się albo wstrzymać i odkładać albo działać i kupić większe, a jednak zarówno dla mnie jak i dla mojego Męża dzieci były bardzo pożądane, więc pewnie postąpilibyśmy tak samo :P Ale mielibyśmy szczęśliwie mniejszy kredyt ;) Mi jest żal rówieśników. Chcieliby mieć dzieci, ale nie decydują się, bo wynajmują ciasne kawalerki. Chcieliby wziąć kredyt, ale ciągle coś staje na przeszkodzie (o kredyt jest o wiele trudniej, niż było 2 lata temu, gdy my braliśmy). Tkwią w takich pętlach i zazdroszczą nam, że kiedyś mieliśmy odwagę. O matko, ile schudłam, jak się te kredytowe szaleństwo zaczęło - dostaniemy, nie dostaniemy... ;) Dzisiaj widzę to, że ja mam swoją dwójkę, jedno biega, drugie kopie ;) Kredyt powolutku się spłaca, na razie te 6 czy ileś tys. dopiero, ale już jest tknięty, jesteśmy o kilkanaście miesięcy do przodu, a inni mają to wszystko przed sobą, nie realizują marzeń, bo czekają na lepszy czas, na lepszą okazję. Na szczęście z Mężem dobraliśmy się odpowiednio w tym temacie. Kredyt był nieunikniony, wiedzieliśmy, więc im szybciej zaczniemy spłacać, tym lepiej dla nas i naszych dzieci. No i im wcześniej go weźmiemy, tym wcześniej będziemy mogli mieć drugie dziecko, bo pojawi się dla niego pokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie szkoda byłoby pakować pieniądze w coś w czym i tak nie chciałabym długo mieszkać. Już lepiej wziąć kredyt na dłużej na miejsce w którym będzie się chciało żyć latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziele bo SPAM
Sama sobie odpowiedziałam, pisząc ;) Gdybym była na Twoim miejscu, sprzedałabym mieszkanie i swoją połowę wykorzystała jako wkład własny i kupowałabym mieszkanie od razu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziele bo SPAM
Gość z 8:20: A na wynajętym mieszkaniu ma się jakąś szczególną ochronę, że podczas choroby nie trzeba go już opłacać, albo tam się nie choruje? ;) Swoje mieszkanie za 10 lat sprzedam i mam ok. 50tys. na leczenie, a idę mieszkać do Rodziców. Lub idę do nich i swoje wynajmuję i mam 2 tys. miesięcznie dodatkowo na leczenie. A będąc na wynajętym? Idę do Rodziców, ok, i nie płacę za swoje utrzymanie (oczywiście zakładam wersję, że choroba jest na tyle poważna, że naprawdę nie dajemy rady się sami utrzymać i musimy skorzystać ze wsparcia bliskich, a tutaj mogłabym liczyć na Rodziców, bo mają własnościowe mieszkanie 3 pokojowe we dwójkę i byłoby dla nas miejsce na tymczasowy pobyt - ps. kiedyś wzięli na nie kredyt :P), ale nie mam co sprzedać, żeby nagle wyrzucić majątek na jakieś drogie leki! Na wynajętym i na własnościowym chodzi się do dentysty, do tego kredyt można zawiesić (niektóre banki mają taką opcję), a jak raz nie zapłacisz za wynajem, to za miesiąc wypad. Poza tym nawet jak się spóźnisz ze spłatą, to nie od razu komornik puka i nie od razu wszystko tracisz, a z wynajętego? Max. miesiąc. I czy nie zakładam rozpadu związku? Otóż nie zakładam ;) Wyszłam za mąż, nie zakładając, że kiedyś się rozwiodę. Gdyby tak się zdarzyło, to jest coś takiego jak podział majątku (mieszkanie pod hipotekę jest także majątkiem) i w zależności od tego, w jaki sposób dokonany jest ów podział, dzielony jest także kredyt. Sposobów jest masę, np. żona spłaca męża (część spłaconą w czasie trwania ich małżeństwa), mieszkanie jest jej, ale i dalsza część kredytu. Mieszkanie jest sprzedane, kredyt spłacony, a to na górkę idzie na pół. Jest tyle wyjść, naprawdę, rozwód to głupi argument przeciwko kredytom ;) Gorzej i trudniej się podzielić pralką na raty niż mieszkaniem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Slyszalem o MLODYCH ludziach ktorzy wydali prawie 300 tysiecy (kredyt wiec splaca z 500/600) na mieszkanie 2 poziomowe ktore UWAGA: nie ma nawet balkonu!!! Alez glupota. Postaw sie a zastaw sie. Nie wyobrazam sobie mieszkania bez balkonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś a nie rozumiesz ze komus balkon nie jest potrzebny? po co oceniasz,, nie rozumiesz ze ludzie sa rozni i maja rozne potrzeby, jestes b.ograniczonny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy piszecie długo, ja krótko. Patrzcie poza tym na to z kim współpcaują wspolnoty które macie w bloku. Bo jak z patałachami, uciekajcie z daleka, bo kasy szkoda na zakup mieszkania całego. Ja miałam akcje z windą i naprawiali ją 3 miechy i chodziłam na piechote na 7 pietro. Eksperymentowali z firmami naprawiającymi dopiero jak ta wkroczyła to była naprawiona: http://www.tolift.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
My jesteśmy młodzi, zupełnie na dorobku dopiero, ale właśnie wzięliśmy kredyt na spore mieszkanie - 3 pok, niemal 70m2. Kredyt na całe życie, na 30 lat. Dlaczego? Dlatego, że w tym kraju inaczej się nie da. Dlatego, że wole płacić 1700 na coś, co w końcu będzie moje niż ładować na wynajem. Dlatego, że bez sensu jest rozmienianie się na drobne, kupowanie klitki, byle taniej, skoro np. docelowo chce się mieć większą rodzinę, więcej dzieci... Takie jest moje zdane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkalam z mezem przez 5 lat w kawalerce 19,2 m2. Rozumiem brak sypialni, czy ogolnie drugiego pokoju. Droga autorko- dobrze myslisz! Wlasnie sprzedalismy swietne mieszkanie 2 pok. ,50,5 m2 w bloku, koniec lat80. Rozkladowe, wygodne, przestronne. Teraz wynajmujemy w nowym budownictwie w innym miescie, poki nie kupimy czegos. W obecnym mieszkaniu mamy grzyb w kuchni, 2 male nieustawne pokoje, a przedpokoj 8,5 m2! Co za idioci teraz projektują! A metraz tu jest tylko o 4 m mniejszy. Mam odczucie klaustrofobii, i czèsto obijam sie o wlasne meble.Te same, ktore przywiezlismy z poprzedniego miesxkania. Budynki wokoł gèsto natkane, dzieciaki wrzeszczące, wszystko! slychac, zero relaksu i odsapniècia, choc pol godziny w ciągu dnia. Wieczny bazar i halas. Zyczè Ci, bys znalazla wspaniałe, ciche mieszkanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belka7
Sądzę, że jest to związane z nowym programem, który wszedł w życie- http://nowe-mieszkania.com.pl/?p=104 Obejmuje on jedynie mieszkania z rynku pierwotnego, więc ludzie chcąc z niego skorzystać, musieli kupić nowe mieszkanie. A jak na tym wyszli? To ich indywidualna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem tego zdania co Autorka tematu. Sama mam mieszkanie, malutkie 30 m (2 pokoje i aneks kuchenny), co prawda nowe, ale to blok spółdzielni, kosztowało ponad 80 tys, kredyt mam na 10 lat - 30 tys. Z tym, że spłacę już w grudniu wszystko. Dziwię się że ludzie porywają się na wielkie mieszkania mając niewielkie fundusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamperos
A jeśli ich na to stać, to czemu mają nie kupować? Zobacz tutaj - http://luksusowemieszkania.pl/ W Polsce mamy też mieszkania luksusowe, duże, w atrakcyjnych lokalizacjach, niesamowicie wyposażone. Wiadomo, że odpowiednio kosztują, czasami dużo więcej niż domu, bo ale właśnie - tutaj płaci się za standard życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
roznica cen mieszkań w większych miastach pomiędzy nieruchomościami z rynku wtórnego i pierwotnego jest nieduża. Wole dopłacic bo przynajmniej nie będziemy musieli niczego remontować. Dlatego z mężem poważnie zastanawiamy się nad kupnem nowego mieszkania i właściwie już wybraliśmy ale teraz szukamy jakiejs dobrej kancelarii notarialnej z Wrocławia Znacie może tego notariusza http://www.kancelariarejenta.pl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria741
Ja bardzo długo zastanawiałam się nad zakupem mieszkania i w końcu się zdecydowałam - chcę iść na swoje. Mam dość wynajmowania i płacenia rat za kogoś. Równie dobrze tą kasę z czynszu mogę przeznaczyć na swoje mieszkanie :) Znalazłam ostatnio bardzo ładne mieszkania które można kupić przez MdM w przystępnej cenie - http://atro.net.pl/ Mieszczą się blisko Trójmiasta - okolica cicha i spokojna. Chyba mi teraz tego potrzeba. Męczę się niesamowicie w centrum miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nowe mieszkanie jest inwestycja na lata, sama kupilam sobie mieszkanie w nowym budownictwie, za to uwielbiam meble z dusza i stare meble dziadkow i rodzicow przerobilam za pomoca akcesoriwow firmy www.rudex.cze.pl/oferta/ i wszystko wyglada super a ja jestem zadowolona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzka9991
Może chcą po prostu wygodnie mieszkać? Tak naprawdę mieszkania nie są aż tak drogie jak mogłoby się wydawać. Zobacz sobie ofertę Tyszkiewicz Nieruchomości - http://www.tyszkiewicz.pl/ Mają łądne, nowoczesne mieszkania ale w przystępnych cenach. Trzeba dobrze poszukać i każdy coś znajdzie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleandersss
To samo pytanie zadają mi moi znajomi :D a ja nie rozumiem co w tym niezrozumiałego?! Tylko starszym osobom należy się mieszkanie? Jak ktoś ma już dalsze plany wychodzące w przyszłość i jest pewny, że nie wyjedzie z kraju lub planuje niebawem założyć rodzinę, to chcą mieć jakieś zabezpieczenie. swój kąt i ciszę, a nie rodziców nad ramieniem. My tak z narzeczonym się zdecydowaliśmy na przeprowadzkęi kupiliśmy mieszkanie z inwestycji Panoramika w Łodzi. Owszem, trochę pieniędzy zainwestowaliśmy, ale naprawdę czasami warto. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w komfortowej sytuacji bo po rodzicach dostanę dużą ziemię pod Wawą. Nie muszę się wpędzać w kredyt na 100 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam 12000 moja dziewczyna 3000 po 2 latach kupilismy nowe mieszkanie bez kredytu. Żyje się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy się po prostu brzydzą mieszkać po kimś w 50 letnim bloku, jak na przykład ja. Wiem, że niektórym to nie przeszkadza i wystarczy im urządzić po swojemu, żeby się czuli jak w domu, komunistyczna elewacja budynku, psujące się, śmierdzące windy i obskurna klatka schodowa też są w porządku dla niektórych, ale ja wolę dać te 50 tys więcej i żyć na jakimś poziomie, nie bojąc się, że zjedzą mnie karaluchy ze zsypu na śmieci (standard w komunistycznym budownictwie) twoi znajomi pewnie też. Warto też, żebyś się dowiedziała, że nawet jeśli wyjdzie Ci rata 400 zł w kredycie na 30 lat, to będziesz go płacić 30 lat. To, że masz małą ratę i sobie wymyśliłaś, że spłacisz go szybciej, nie znaczy, że to zrobisz. Zerwanie umowy kredytowej, jeśli np. wygrasz w totka i postanowisz któregoś dnia spłacić całość też kosztuje, w twojej racie zawarte są odsetki na których bank co miesiąc zarabia i oni planują zgodnie z umową zarabiać z tych odsetek 30 lat, nie 10, więc będą musieli to sobie odbić i taki zapis z pewnością jest w umowie - wiem, bo pracuję w banku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po co straszysz pracuję w banku i są kredyty które można spłacić szybciej bez dodatkowej straty pieniędzy sama zresztą taki miałam, wziełam na 5 lat, a spłaciłam w 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiem, że są, ale na pewno nie hipoteczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że hipoteczne, ja miałam hipoteczny na 10 lat a spłaciłam w 4 bez strat finansowych. trzeba znaleźć dobry kredyt, a nie po prostu kredyt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania888
400 zł - taka niska rata kredytu? To chyba niemożliwe. Zakup własnego mieszkania to moim zdaniem bardzo dobra inwestycja - lepiej wziąć kredyt i spłacać na "swoje", niż za podobną kwotę wynajmować mieszkanie. My mamy z mężem kredyt i miesięczna rata wynosi 1 200 zł - jest ona dopasowana do naszych możliwości finansowych. Przed zdecydowaniem się na konkretną ofertę polecam Wam wcześniej skonsultować się z doradcą finansowym - w naszym przypadku był to Łukasz Mendocha, który pomógł nam ze wszelkimi formalnościami no i przede wszystkim z wyborem najkorzystniejszej dla nas oferty. Co do mieszkania - nie musi być wcale drogie, co nie oznacza, że będzie w starym budownictwie i zniszczone. Trzeba się dobrze rozejrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego kupują na kredyt ? Bo są idiotami . Potem są niewolnikami banków i trzęsą du/pami żeby nie stracić pracy i zrobia absolutnie wszystko czego pracodawca od nich zarząda. Uj nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej pewnie być bezdomnym gołodupcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×