Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie jestem zadowolona z moich dzieci, nie chcą się uczyć, nie mają ambicji...

Polecane posty

Gość gość
ooo no ładne rzeczy wyczytałam od tłumaczącej się mamusi, bo konsola to na komunię nie od nas, komputer wiadomo bez tego nie da się żyć... no pogratulować, widać przykład mają w domu wystarczający. Moja droga, mój synio poszedł teraz do szkoły, jest u nas w domu i komputer i laptop, i komóra i ta nieszczęsna konsola i uwierz, że jego hierarchia wygląda tak, wracam ze szkoły, przebieram się, odrabiam lekcje a dopiero potem mogę się bawić. Mówisz, że się dziecko kładzie i patrzy w sufit a dlaczego nie siądziesz razem z dzieckiem do tych lekcji i sama nie dopilnujesz tylko wymagasz? Wszędzie widzisz dookoła problem tylko nie u siebie i do wszystkich wokół masz pretensje bo to oni to dali a nie ja więc to nie moja wina. Ależ oczywiście, że Twoja jako rodzica! Zamiast mądrze tym gospodarować od samego początku sprawa została pokpiona gdzieś po drodze i masz właśnie efekt nie wmawiaj więc nam, że nie rozpieszczałaś i trzymałaś dyscyplinę bo teraz dokładnie widać jak było naprawdę. Sorry, że tak walę w pięty ale widocznie trzeba byś sobie conieco uświadomiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olissa
Może po prostu z nimi porozmawiaj... ale też musisz pamiętać, że to ich wybór... moi rodzice zawsze mówili, że jak nie chcę to się nie muszę uczyć, ale żebym nie oczekiwała wtedy dobrej pracy i dobrej płacy. Oczywiście uczyć mi się nie chciało i teraz za to płacę. Mam słabą pracę, chcę się zapisać teraz do szkoły policealnej, zrobić technika i wreszcie znaleźć coś ciekawszego do roboty. Myślałam o techniku administracji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kermitto
Dobra nauka nie gwarantuje niczego. Jeśli ma się pasję z której uczynimy sobie zarobek to nie przepracujemy ani jednego dnia w życiu! Moja koleżanka najlepsza uczennica z podstawówki pracuje w ZUS-ie za średnią krajową, czy to szczyt jej ambicji nie wiem a mój kolega z tej samej klasy, przepuszczany na miernych z litości, naprawdę słaby z każdego przedmiotu w tej chwili ma firmę transportową i sklep z częściami samochodowymi, zatrudnia 15 osób. U niej zawsze były najważniejsze książki i nauka, u niego jak po szkole pojeździć na motorynce, załatwić części czy załatwić paliwo od ojca. To takie moje spostrzeżenie jako 36-latka z dwójką dzieci. Nie każdy musi się dobrze uczyć! Ja np. miałem czerwone paski na świadectwie, ale od dziecka nie wymagam piątek. Należy dzieci uczyć myślenia, samodzielności w życiu. Zapisywanie ich na siłę, na konie, tenisa czy tańce to realizacja niespełnionych marzeń rodziców! Dziecku wystarczą jedne zajęcia dodatkowe i jeśli zechce to samo o nich powie i będzie chodziło z ochotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice nie są od zrzędzenia, ale stymulowania. Njapierw spokojnie porozmawiaj z dziećmi, żeby dowiedzieć się co lubią, co ich interesuje. Zapytaj, kim chca być w dorosłym życiu. Potem niech na kartce opiszą, co powinny zrobić, żeby osiągnąć cel. Możesz też skorzystać z porady psychologa, żeby wskazał ew. predyspozycje. W okolicy znajdź zgodne z ich zainteresowaniami zajęcia, miejsca, grupy zaiteresowań (ew. poszykaj też w internecie). Uzgodnij z dziecmi- aktywności zgodne z ich zainteresowaniami. A w weekendy (najlepiej razem z mężem, albo znajomymi) zawsze planuj jakieś nietypowe wyprawy, zabawy, wyjazdy- nawet niedaleko, żeby przezwyciężyć rutynę i nudę. Dzieci uczą się przez naśladowanie. Dużo pracy, ale się opłaca. Ma być FUN :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojaaaaaa
często tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 404
hah, z wlasnego doswiadczenia wiem, ze gdy musialem sie sprobowac samemu utrzymac i pojechalem za granice do pracy, przestalo byc tak kolorowo. Musialem sie nazapierdzielac porzadnie i jednak stwierdzilem, ze nauka to jest to czym powinienem sie wczesniej zajmowac, ale mysle obudzilem sie jeszcze w miare wczesnie, jestem teraz po maturze i planuje isc na studia, tego nie zmarnuje na pewno. :) Polecam rowniez sprobowac dzieciom pokazac co to znaczy bardzo ciezka praca i mysle ze zmienia troche swoje nastawienie do zycia, ze to nie tylko imprezy i obijanie sie, ale ciagle myslenie o pracy skad wziac pieniadze. Pozdrawiam i powodzenia zycze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może nie chodzi ani o wychowanie, ani o to, że są rozpieszczone, może po prostu rodzice chcą spełnić swoje ambicje kosztem dzieci, a to droga tylko do kłopotów wychowawczych... dzieci powinny znaleźć własna ścieżkę w żuciu, a rodzice powinni je wspierać, zamiast mówić zostań lekarzem, prawnikiem, modelką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoła zamyka umysł, zniechęca do nauki - i co zrobisz? Nic nie zrobisz, smutna prawda, ja szkołę skończyłem dość wcześnie i się z tego cieszę, pracuję, kokosów nie zarabiam ale przynajmniej nie wyprano mi mózgu bzdetami które w większość (Bo nie wszystkie - to dla tych czepialskich) są po prostu zbędne w życiu codziennym. Nauka w szkołach jest trochę jak kanapka z serkiem żółtym, sałatą i ogórkiem. Zjadłbym bo i trzeba coś zjeść a ogórek i sałata są zdrowe, żółty ser również, naturalnie w ilościach kontrolowanych, problemem jest jednak brudny talerz na którym kanapka leży, ja już kanapki bym nie zjadł jakby talerz był brudny. Wiedza i ogólnie rzecz biorąc nauka to fajna rzecz tylko tak jak ta kanapka... na brudnym talerzu nie zostanie przyjęta z uśmiechem i tak samo wpajana głupio wiedza zostanie odrzucona przez dziecko. Pozdrawiam. Filozof Karol =3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatezzz
Czy ambicje to praca na etacie i zapieprzanie na kogoś nie sądzę. W ostatnich latach dzieci mają wpajane od rodziców, w szkole i na większości etapów życia by skończyć dobrą szkołę i zdobyć dobry zawód i mieć "dobre" pieniądze. W rzeczywistości w mniejszych miastach ktoś kto ma zarobki do 2,5 tyś. zł to czuje się jakby złapał pana boga za nogę. W większych miastach wiadome że ta suma jest wyższa. A jak wygląda to w rzeczywistości? Rodzic i szkoła od najmłodszych lat wpaja dzieciakowi by był policjantem, strażakiem, prawnikiem, lekarzem lub bóg wie kim, uczą nas pisać CV (zamiast rzetelnych biznes planów) i tak w rzeczywistości mamy mało kreatywnych i skłonnych do ryzyka osób które zamiast inwestować w własny biznes i wychodzić nim za granicę i to zapiep..amy na etacie na niemca, ruska, francuza itp. I jak piszesz że twoje dzieci nie mają "ambicji" to ja się pytam nie mają ambicji bo ty im to nieświadomie zaszczepiłaś, nie mają ambicji bo nie chcą robić to co wszyscy czy nie mają ambicji bo ich ambicje są inne niż twoje? Pisze to gość który ma 24 lata i startuje z własnym biznesem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu wszyscy maja biznesy znoszace zlote jajka jak tez wszystkie sa tu po kilku fakultetach sa modelkami, maja ponad przecietnych mezow zarabiajacych krocie:D a na kafe siedza tylko w miedzyczasie 24/24 bo maja bardzo bogate zycie towarzyskie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatezzz
gość dziś tu wszyscy maja biznesy znoszace zlote jajka jak tez wszystkie sa tu po kilku fakultetach sa modelkami, maja ponad przecietnych mezow zarabiajacych krociesmiech.gif a na kafe siedza tylko w miedzyczasie 24/24 bo maja bardzo bogate zycie towarzyskiesmiech.gif X Nie, jestem facetem to raz, mam czas bo to wynika z mojej pracy (na własny rachunek) mam go tyle ile chce, a ile poświęcę na pracę to i odpowiednio tyle zarobię. Na kafe wchodzę głównie wtedy, jeśli na o2.pl pojawi się dość ciekawa nazwa tematu. :) A ty jaki preferujesz tryb życia? 8 godzin w pracy, 6 godzin snu, 4 godziny przed TV, komputerem lub konsolą a reszta ( 6 godzin) to jedzenie, zycie towarzyskie i czas poświęcony rodzinie? Jeśli tak to gratuluje, tak wygląda udane życie zawodowo-prywatne i tak wygląda sukces osobisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama mam 15 lat tak przez przypadek tu zajrzałam. I WIEM jak bardzo nie chce się uczyć. Moja mama stosuje metodę nagród ;)) Za np. 4-5 do ruch ocen w moim przypadku 4-5-6 dostaje książkę. ;)) Jak mi się nie chciało uczyć to moja mama siedziała ze mną i ona czytała podręcznik a ja chcąc nie chcąc musiałam słuchać i zapamiętywać ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dobrze, dzieci które bezkrytycznie wykuwają materiał na szóstkę a ich pragnieniem jest średnia 6.0 wyrastają tylko na systemowych pachołków nie znających się na życiu, będą mieli wszędzie pod górkę gdy w dorosłym życiu się okaże że chcą ich tylko tam gdzie osoby myślące są niemile widziane bo trudniej je oszukiwać i wyzyskiwać a taki kujonek to zrobi wszystko co mu się każe, będzie pachołkiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jatezzz dziś xxxx te biznesmen!!! naucz sie czytac ze zrozumieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile to ja się nasłuchałem od ojca szczególnie na temat mojej osoby. Tuman, leń, kretyn itp. Jedyne co go interesowało to jak w szkole. Zero zainteresowania moimi problemami tylko nauka, nauka i nauka, a matka pod jego wpływem nic się nie odzywała. Tak to trwało przez całą szkołę średnią, częściowo studia. W wieku 19 lat miałem już siwe włosy i nerwicę. Gdy obroniłem pracę magisterską jego pierwsze słowa brzmiały "to teraz pora na jakąśpodyplomówkę". Nie gratulacje, nie że jest dumny, tylko coś takiego. Po prostu mnie gość załamał. W chwili obecnej mam własną firmę, rodzinę i sobie radzimy bez problem. Swojego syna do nauki nie gonię. Jest tak inteligentny, że poradzi sobie bez problemu, a problemów z nim nie mam żadnych. Za to mamuśka sie dziwi dlaczego nie chcę jeździć do domu rodzinnego. Po co skoro nie ma żadnych więzi z rodzicami a miejsce to kojarzy mi się tylko negatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że rodzice w domu lubili tyłek obrabiać mojemu wujkowi i ciotce za stosowane metody wychowawcze wobec ich syna. On miał wszystko, video, zabawki, amigę (wówczas jeszcze), potem komputer, słodycze itp itd. Do nauki po trupach nie gonili. Takie miało to wg nich byc zgubne wychowanie a dzis kuzyn jest prawnikiem i porządnym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzis kuzyn jest prawnikiem i porządnym człowiekiem xxxxxxx prawnik porządny człowiek? Od razu widać że ściema :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury opowiadacie, że uczeń podstawówki ma DO WYBORU ALBO w miarę przyzwoite oceny ALBO szczęśliwe dzieciństwo . To naprawdę żadna sztuka ani tytaniczny wysiłek dla dziecka po obiedzie odrobić lekcję i chwilkę poczytać, 1-2 godzinki i z głowy A POTEM jest czas na zabawE wlasnie. Osobiscie uwazam, ze to jest jednak wazne ABY DZIECKO ZROZUMIALO, ZE MA JUZ PEWNE OBOWIAZKI (chociazby odrobienie zadan i przygotowanie sie do szkoly) jest czas na prace i na zabawe BO TO UCZY SYSTEMATYCZNOSCI I WYRABIA WLASCIWE NAWYKI.Nie chodzi o to, zeby malucha terroryzowac, wymagac tytanicznej pracy i samch szóstek oraz swiadectwa z paskiem kosztem innych aktywnosci ALE PRZESADZANIE W DRUGA STRONE TEZ JEST RACZEJ SZKODLIWE BO JAK DZIECKO NIE NAUCZY SIE NA PEWNYM ETAPIE SYSTEMATYCZOSCI WLASNIE i dodatkowo NAROBI SOBIE ZALEGLOSCI to pozniej bedzie mial nawarstwiajace sie problemy. A jakkolwiek szkola nie jest najwazniejsza sprawa w zyciu człowieka to jednak odmawianie edukacji jakiegokolwiek wiekszego znaczenia swiadczy wyłącznie o ignorancji (albo frustracji) osob które sie w ten sposob wypowiadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A o jakie ambicje chodzi? I kto powiedział, ze ci co się uczyli długo inamietnie, skończyli studia maja lepiej od tych co skończyli zawodówkę? Ci z dyplomami studiów wyższych dziś są pacjentami psychiatryków, bo z ambicji nie da się wyżyć. I nie trzeba kończyćstudiów, żeby sobie w życiu poradzć. Nie papier decyduje o zdolnościach człowieka. Powoli dociera to do Polaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice też byli zimni. Też "chwalili" się tym, że tyle umiem. Mój brat miał łatwiej. Jak raz przyniósł czerwony pasek to dostał skuter. Mi nigdy nic się nie trafiło :)Ale co miałam robić w domu na wsi jak nie czytać ksiażki? Skuterka nie miałam :) Bardzo się cieszyłam jak się wyprowadziłam, ale poczucia własnej wartości nigdy nie odzyskałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, z tego uczenia się nic mi nie przyszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oddaj do domu dziecka jak nie jesteś zadowolona i postaraj się o nowe, może wyjdzie ci lepsze, ale nie zdziw się jak kolejne będzie dokładnie takie samo jak te, które masz teraz, bo wina nie leży w nich, ale w twoim braku wiedzy o psychice dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz dzieci "muszą"mieć komputer tablety itp bo tego się wymaga od nich. Nie masz jesteś gorszy, w szkole nie jest lepiej.nie lubi szkoły bo nie ma tam koleżanek i zadnych autorytetów nie mówiąc o rozwijaniu zainteresowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie liczy się szkoła tylko szczęście. Jak ktoś nie ma szczęścia to żadna szkoła mu nie pomoże. A jak ktoś ma szczęście to żadna szkoła mu nie jest potrzebna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczęście trzeba sobie wypracować, ono samo nie przychodzi i nikt się z nim nie rodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CruxInterpretum
Przeczytałam około połowę wypowiedzi i postanowiłam dorzucić również swoje dwa grosze :) Obecnie mam 14 lat, chodzę do II gimnazjum, zawsze miałam świadectwo z paskiem, pilnie się uczyłam, jeździłam na konkursy przedmiotowe, a obecnie biorę udział w olimpiadach. Pozalekcyjnie strzelam z łuku, rysuję, interesuję się od niedawna muzyką. I mogę śmiało powiedzieć, że żelazna ręka nie jest wcale tak dobra, jak mogłoby się zdawać. Dzieciaki potrzebują trochę czułości i czegoś poza podręcznikami. To, za co jestem szalenie wdzięczna moim rodzicom to czytanie mi książek do poduszki, kiedy byłam jeszcze malutka. Dzięki temu zaszczepili we mnie miłość do książek i potrafię się dzisiaj w miarę zgrabnie wypowiadać :) Bardzo ważne jest to, by Pani dzieci miały w Pani wsparcie. Bez niego nie nabiorą chęci do nauki. Potrzebują wsparcia rodziny. Gdy ja miałam 10 lat, łapałam w szkole najlepsze stopnie, ale potrzebowałam małej pomocy, by się w tym wszystkim odnaleźć - i dalej radziłam sobie sama. Poza tym jestem zdania, że stopnie nie świadczą o inteligencji ucznia. Mam kilka koleżanek, które mają niezłe oceny, ale bardzo duża część moich rówieśników nie jest jeszcze zbyt dojrzała psychicznie i intelektualnie. Spędzją czas w swoim gronie i nie maja jeszcze własnych poglądów - bo w towarzystwie zaczyna się myśleć poważnie nieco później. Ja dorastałam w samotności i nauka zawsze była dla mnie oczywistą koniecznością, ale dzięki refleksjom nad sobą i wolnej ręce danej mi przez rodziców, wyrobiłam sobie pewien światopogląd (całkiem fajna sprawa, często słyszę, że jestem zbyt dojrzała jak na swój wiek i chętnie dyskutuję z dorosłymi). Musi Pani pomóc im znaleźć zainteresowania i wspierać je w spełnianiu marzeń. Szkoła nie załatwi wszystkiego - moja siostra cioteczna poszła do pierwszej klasy i nie nauczyła tam się na razie niczego poza rysowaniem szlaczków. W mojej rodzinie często rozmawia się o czymś więcej niż pracy domowej i obiedzie, poruszamy kwestie religijne, dyskutujemy o swoich poglądach, muzyce... Więc niech Pani po prostu przestanie patrzeć na szkołę jako gwarancję dochodowej pracy. Ważne, to mieć plan na siebie, a Pani może swoim dzieciom pomóc w jego stworzeniu. Jeśli ktoś zastanawia się co 14-latka robi o 1.00 na forum, to tłumaczę, że mam małe kłopoty z zasypianiem. A, i z góry przepraszam, jeśli brzmię jak przemądrzała smarkula - po prostu staram się do Was dotrzeć waszym językiem (językiem "ambicji i sukcesu"?...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1-latko w poście wyżej - przywracasz mi wiarę w nastolatków, nawet jeśli takich osób jest mniej niż 1%... Twoi rodzice odwalili kawał dobrej roboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi się nie chce wierzyć, że post powyżej napisała 14-latka, do tego ten nick po łacinie... ale jeśli to prawda, to tylko pogratulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CruxInterpretum
Wiedziałam, że ktoś nie uwierzy. Rzadko kto mi wierzy, gdy się wypowiadam. Co do nicku, to łacina mnie fascynuje. Na razie znam tylko kilka powiedzeń, ale mam zamiar się nauczyć tego języka. Dziękuję za miłe słowa, spodziewałam się bardziej, że ktoś mnie zjedzie, jak to w internecie bywa :/ A odnośnie tematu, dzieci należy traktować jak równych ludzi, nie stworzenia podrzędne. Gdybym ja je miała, znalazłabym zawsze powód do tego, by być z nich dumna. Niedowiarkom mogę udowodnić swoją tożsamość, ale to później, no bo wtorek w końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kapitalne jest jak na kafe zrobil sie tlum ktory twierdzi, ze nauka do niczego nie przydatna i ze znaja mase ludzi ktorzy po dobrych studiach skonczonych z dobrymi ocenami na kasie w biedronce siedza :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×