Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Temat dla przerażonych porodem!!!!

Polecane posty

Gość gość
nie ma to jak cesarka he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie przeraza, jak mozna wypowiadać się jak starsznie bolesny jest porod i jaka super jest cesarka, jak nie przezylo się jednego i drugiego (a czesto zadnego, bo taka panikę sieją najczęściej laski, ktore nie byly nigdy nawet w ciazy). Miliony kobiet rodzą i jakoś żyją. Żaden wyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co czytac o porodach innych kobiet? To tylko poteguje strach u ciezarnych. Naprawdę wiekszosc porodow jest bezkomplikacji . Oczywiście porod boli ale jak ma nie bolec ? Przeciez kazda z nas wie jak wygląda dziura ktora 3 kg czlowiek ma wyjsc na swiat :-D ja urodzilam sn mimo ze moglam miec cc. Porod trwał 10 godzin ale jak zobaczylam dziecko to o bolu zapomnialam. Porod byl wywyolywany i bez znieczulenia( nie działało). Żyje i planuje kolejnego malucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty od opisu cc puknij się w głowę:)Miałam cc,dziecko dostałam na drugi dzień,sama wstałam i sama się wykąpałam.Nic mi się nie sączyło z brzucha,żadnych problemów z kp i wyszłam w trzeciej dobie.Fantazję masz niesamowitą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TERAZ PO CC dostajesz dziecko zaraz po szyciu 20 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześć i czołem kluski
Życzę bezbolesnego porodu, bez komplikacji. Powodzenia kobiety, jak to mówi lekarz: jak weszło to i wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
messeria--- ekspertak od cc, która nigdy cc nie miała :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Wiesz jak wygląda taka cesarka? Leżysz kilka dni w szptalu, oczywiściue dłużej niż po porodzie naturalnym z zasiniaczonym brzuchem, nie jesteś w stanie przy sobie zrobić nic. A tu trzeba wstać, wykąpać sie, przebrać. Najgorsze w tym wszytskim jest to,że nie dają Ci dziecka bo nie możesz przecież dźwigać. To położne opiekują się Twoim dzieckiem, podczas gdy pierwsze chwile swego zycia powinno spędzić przy matce. Dalej... masz dość leżenia w jednej pozycji, więc chcesz przekręcić się na bok. Wtedy z brzucha sączy się krew, straszny widok, bo brudzisz piżamę i szpitalną pościel. Jednak najgorsze jest to, ze nie możesz podnieść swojego dziecka, przytulić bo lekarz nie pozwala na dźwiganie tego słodkiego ciężaru. xx u lalala ale sie usmialam :) fantazja cie poniosla malutka :) mialam cc , dziecko dostalam odrazu po cieciu , polozna tylko wziela aby zwazyc i zmierzyc, dziecko mialam caly czas przy sobie lezalo w lozeczku obok , chcialam malego nakarmic przytulic to przysuwalam lozeczka i bralam , karmilam piersia od poczatku , nic mi sie z brzucha nie saczylo a tym bardziej krew, to po sn sie saczy i jaczy z pocietej p**dziochy ( wiem bo pierwsze dziecko urodzilam sn) do domu poszlam po 72 godzinach -poszlam na wlasnych nogach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla kogo trauma dla tego trauma.Nie ma co uogólniać.Chyba każdy wie z czym to się wiąże posiadanie dziecka zanim zajdzie w ciąże... Nawet jak boli to można wziąc znieczulenie.I nie znieczulenie nie szkodzi dziecku.Ewentualnie może przedłuzyć poród dlatego nie zawsze jest stosowany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie poszło dobrze i wierzę, że to dzięki radom mojej mamy, bo kazała mi pic zioła na Przygotowanie do Porodu z liścmi malin i jeszcze robiłam masaż krocza i mam nadzieję, ze to właśnie pomogło, bo bałam się bardzo, ale jednak jak się okazało niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka22
Shug Avery dzięki za pozytywne słowa i reszcie dziewczyn też dziękuje!Troche to pomogło.Pocieszam sie ze skoro wytrzymałałm zapalenie ucha i zapalenie kości otrzewnej to i to wtrzymam.A to dopiero boli!!I To nie fazami tylko cały czas. Nie oczekuje że poród będzie łatwy i przyjemny.Tylko nie rozumiem czemu poród tak się go demonizuje?Czemu zamiast mówić o tym w pozytywnych kategoriach, mówi się o tym jak o najgorszej rzeczy jaka mogła człowieka spotkać.. A przynajmniej nie które kobiety tak o tym mówią. Dziewczyny które opowiadają jaka to trauma, proszę wytłumaczcie mi to jak 5 latce, dlaczego? Dlaczego nie mówi się o tym w pozytywach, tylko negatywach?Na filamch, serialach, cały czas ten sam schemat: ból cierpienie i trauma. Teraz dochodze do wniosku że to przez takie opowieści jak wasze kobiety boja sie jeszcze bardziej.I to prawda ze nie które kobiety przesadzają... 17, 18 godzin?Sorry moja kumpela rodziła 25 i jakoś nie mówi o porodzie trauma chociaż też nie miała lekko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesteś głupia:O ale jeśli chcesz tak bardzo to proszę,dostaniesz pozytywny komentarz.Cały czas mnie łaskotało ,miałam świetny humor,żartowałam śmiałam się i w ogóle nic a nic nie bolało.No na serio.Ból porodowy jest zmyślony:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapalenie ucha I porownanie do porodu.dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Ja urodziłam dwójkę dzieci- jedno w 40 min od odejścia wód, drugie w 1,5 godziny. Porodu nie wspominam jako traumy. Są rzeczy, które zdecydowanie bardziej mnie przerażają jezyk.gif Rodzić mogłabym częściej niż wyrywać zęby oczko.gif """"""""""" Zabawna jesteś Idziesz do stomatologa, dostajesz znieczulenie i nic nie czujesz jak Ci usuwa zęba Przy porodzie też wszystkie kobiety jak leci dostają takie znieczulenie, że nic a nic nie czują? Wątpię Taki kraj- na głupiego zęba znieczulenie a przy najgorszym bólu na świecie już się nie należy Bo to przecież rodzi tylko kobieta, nie człowiek Jakby faceci zaczęli rodzić to tak by nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja panikara dałam radę to Ty też na pewno sobie poradzisz. Staraj się nie myśleć o porodzie wcześniej bo tylko człowiek się nakręca, jak się zacznie to wtedy można sie przejmować. I nie miałam łatwego porodu, pierwsze bóle zaczęły mi się ok. północy (takie jak przy okresie), od 9 rano już chodziłam po ścianach a urodziłam ok. 23:30 i to po znieczuleniu i oksytocynie, gdyż nie miałam rozwarcia a fizycznie nie dawałam już rady. Traumy nie mam, jeśli bym miała kiedyś jeszcze rodzić to chyba też naturalnie ale ze znieczuleniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dodam jeszcze, że bóle miałam krzyżowe (odpuściły po znieczuleniu), także te parte przy nich na końcówce to już były lajtowe. Potem zdrowa córka na brzuchu i przy piersi i już nic nie było ważne... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że ważne jest nastawienie. Ja miałam bardzo pozytywne. Poród miałam bardzo ciężki i długi bo szyjka się nie rozwierała. 12h mocnych bóli. Ale chciałam sn. Jak lekarz wspomniał o cesarce to powiedziałam, ze tylko wtedy jak jest konieczność. Podali mi jakieś leki i urodziłąm sn. A na tym fotelu jeszcze mówiłam, że wkrótce będę chciała mieć kolejne dziecko. I tak jest. Córka ma 2,5 miesiąca i z mężem staramy się o kolejnego maluszka. Boli bardzo i idąc na porodówkę wiedziałam o tym. Ale naprawdę uwierz... kobieta jest stworzona do rodzenia dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny, spokojnie, bez histerii. To,ze boli jak cholera nie jest problemem - bo jest to bol fizjologiczny. Jak cie cos boli, bo jestes chora to czujesz paniczny strach i niepewnosc. A co do bolu porodowego- wiadomo,ze sie niedlugo skończy a efekt bedzie imponujacy. Naparwde nie warto sie nim przejmowac, a tym bardziej nakrecac. Miliony kobiet na swiecie rodza w duzo gorszych warunkach i zyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka22
Do imbecyla gość wczoraj Zanim zaczniesz kogoś obrażać to radze przeczytać powyższy komentarz ze zrozumiem o ile jesteś w stanie.Wiem że poród nie jest przyjemny, ale nie wiem czemu robi się z niego najgorszą rzeczna ziemi? Może Ty mi odpowiesz na to pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka22
U dentysty też nie zawsze dostajesz znieczulenie albo znieczulenie nie zawsze zadziała ( ja tak miałam),a zapalenie ucha czy zęba boli jak cholera jakby ktoś Ci na******ał non stop.Jednak w końcu przestałam się tym przejmować mi, jakoś wytrzymałam, więc i to chyba wytrzymam.Tak się pocieszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj mówisz tak jakbyśmy nic nie miały do powiedzenia i były tylko maszynami do porodu.Wiele organizacji walczy o godny poród dla każdej kobiety.My same musimy o to walczyć! Co więcej jest już sporo szpitali ze znieczuleniem ZZO. Sama chyba z niego skorzystam,albo z porodu w wodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja imbecyl.Dlaczego tak mówię?Już ci odpowiadam.Bo ból porodowy to jest najgorsza rzecz na ziemi!I niech to w końcu do ciebie dotrze,bo chyba na siłę chcesz życ w jakims matrixie:O Nie mów,że u dentysty nie zawsze dostajesz znieczulenie!Płacisz i dostajesz a w szpitalu mimo,że chcesz zapłacić odmawiają mówiac,że: anestezjolog nie przyjdzie do pani na życzenie:O Twoje porównanie zapalenia ucha jest bez sensu.wiesz ile dzieci przechodzi zapalenie ucha?A ty stary koń sie nad tym rozczulasz.Bierzesz leki i ból ustępuje i nawet nie mów,że nie.Natomiast ból porodowy nie ustępuje dopóki nie urodzisz.Mówisz,że są przerwy między skurczami....masz rację są,ale z czasem staja się krótsze od skurczy.U mnie ostatnie trzy godziny to byl jeden niekończący się skurcz.Pojedziesz na porodówkę to pogadamy choć życzę ci lekkiego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie bolalo, ale jest to bol do zniesienie, a swiadomosc, ze za pare godzin zobaczysz swoje dziecko pomaga go zniesc (podejscie zadaniowe: slucham poloznej - wykonuje polecenia - szybciej urodze). Ja tez sie balam porodu, prosilam o znieczulenie (nie podali! W Anglii), najbardziej balam sie momentu, kiedy dziecko wychodzi przez pochwe (sorry), ale nie bylo tak zle. Nie popekalam, nie bylo szycia, podobno fakt, ze sporo spacerowalam przed pomogl mi urodzic z latwoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka22
Nie mówie ze poród nie boli(niech to do ciebie w końcu dotrze), tylko chce mówić o porodze nie tylko w aspekcie bólu. Czasem można, czasem nie można dostać znieczulenia. Są też różne inne metody łagodzenia bóu... Skotro jesteś az tak świadoma bólu to czemu decydowałaś się się na dziecko?Lubisz z siebie robić męczennice? Porody bywają trudne i większość kobiet wie o tym, tylko ja nie chciałam tylko tych negatywnych wrażeń, ale tagże pozytywnch... Ból porodowy to najgorszy ból a świecie? Kamień nerkowy, złamanie nogi jest jeszcze bardzie bolesny. Po co w ogóle siew ypowiadsz na forum.Straszenie sprawia ci przyjemność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może,ale nie musi boelć sa różne metody: hipnoza,woda czy anwet jak mówiła Shug Avery "łagodny poród".Nie ma co straszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie, a co to takiego jest fizjologiczny bol, ktory zaraz minie? Z samego bólu sie nie umiera , najwyzej z innego powodu. Mnie byloby wstyd gdybym uwazala,ze tego bolu nie pzretrzymam. Wolalam zreszta ból niz skalpel czy chemie. Przezylam 2 razy, bolalo b mocno , zwlaszca za pierwszym razem - noi i co? Przeszlo, a dzieci sa super. Nie ogladajacie filmow i nie podniecajacie sie opowiesciami - to wszytko jest dla ludzi, spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kamień nerkowy,zlamanie nogi:O nie rodziłaś a wiesz co boli bardziej? dziwna jesteś:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sugeruje się naukową skalą mierzenia bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby opisać swój poród, musiałabym zacząć od jaja ;) bo mój poród zaczął sie dużo wcześniej niż pierwsze skurcze. Matką zapragnęłam być w 2005 roku... Kolejne lata brzemienne były niestety tylko w cierpienie spowodowane niemożnością zajścia w ciążę...Kolejni lekarze medycyny zachodniej nie dawali nam większych szans na naturalne poczęcie. Nie pytając o szczegóły, nie badając i właściwie nie diagnozując zalecali in vitro. Moja droga rozwoju osobistego i duchowego coraz wyraźniej pokazywała mi, że to nie jest droga dla mnie. Zwróciłam się ku medycynie chińskiej. Nasz nowy, młody i niedoświadczony lekarz dawał nam nadzieję – mówił, że to może potrwać, ale z jego punktu widzenia nie jest to niemożliwe. Zmieniliśmy dietę. Zaczęliśmy uprawiać jogę z niezwykłą nauczycielką – to było jak terapia. Z poziomu ciała „przepracowywaliśmy” wspólnie problemy. Pogodziłam się z tym, że może nigdy nie uda się mieć Potomstwa. Odnajdywałam radość życia. Widać to na zdjęciach z tego okresu – coraz częściej mój uśmiech był prawdziwy... I wtedy - listopadzie 2011 – dwie kreski na teście ciążowym! Już wcześniej wiedziałam, że „COŚ” się dzieje – ulubiony zapach porannej kawy powodował falę mdłosci... Cóż – to były najpiekniejsze dni w moim życiu. Trafiłam pod opiekę dobrego lekarza, któremu mogłam zaufać. Do końca ciąży uprawiałam jogę, do końca 7 miesiąca stawałam na głowie – cieszyłam się, że dbam o moje ciało a ono tak cudownie mi się odwdzięcza. Ćwiczyłam pranajamę. Dbałam o dietę, chodziłam do mojego „chińczyka”, gimnastykowałam się. Czułam się fantastycznie. Poza pierwszymi dwoma tygodniami nie miałam mdłości, ani razu nie wymiotowałam. Jednak lęk przed porodem mnie „zjadał”. Dużo czytałam na ten temat. Pragnęłam porodu naturalnego. Chciałam mojemu Dziecku dać dobry, szybki, bezpieczny poród. Chciałam to dać i sobie. Zaczęłam, bez specjalnego przekonania, stosować program autohipnozy „Łagodny poród” – codziennie, leżąc w suptabaddhaconasanie słuchałam wizualizacji. 23 sierpnia minął wyznaczony przez ginekologa termin. Bałam się, że jeśli Synek nie zdecyduje się wyjść na świat sam – zmuszą mnie do porodu indukowanego.... Zadzwoniłam do mojego „chińczyka”, poszłam na „malutką igiełkę”, którą lekarz delikatnie (jak mówił), zaprosił T. na świat. Po powrocie do domu zaczęłam plamić. Moja położna powiedziała, że odchodzi czop i mam się niczym nie martwić. Pojechałam do szpitala na badanie – obejrzała, powiedziała, że do porodu mam jeszcze conajmniej kilka dni, szyjka zwarta, brzuch dość wysoki. W III trymestrze zaczęłam mieć problemy ze spaniem – zasypiałam o 23, budziłam się o 3 w nocy – koniec spania. 25 sierpnia obudziłam się o 3 w nocy. Lekko bolał mnie brzuch – słabiej niż przy miesiączce. Miałam wrażenie, że to może skurcze? Ale ból był niewielki, położna mówiła, że mam jeszcze dużo czasu... Położyłam się w suptabaddhaconasanie, słuchałam wizualizacji... Mąż (przeszkolony przez naszego chińskiego lekarza i wyedukowany na chińskich skryptach) uciskał różne punkty mojego ciała – by wywołać poród, by zmniejszyć ból. Koło 11 zadzwoniłam do położnej, opowiedziałam jej jak się czuję – powiedziała, że jej zdaniem to skurcze przepowiadające. Kazała wziąć nospę i iść do wanny, mierzyć czas skurczu i przerwy między nimi. Spokojnie zrobiłam, co zaleciła. Wysłałam nawet męża do pracy! W kąpieli odkryłam, że skurcze – choć nieregularne trwają około 3 minut i są co 5 minut. Słuchałam wizualizacji. Zadzwoniła położna – coś ją tknęło i powiedziała, żebym jednak pojechała do szpitala, na badanie. O 15 wrócił mąż, zjadłam trochę zupy, dopakowaliśmy torbę i sapiąc przy kolejnych skurczach (choć nie były bardzo bolesne) pojechaliśmy. W szpitalu przyjęcie (brak miejsca w salach porodowych, łażenie po korytarzu pełnym ludzi, w za krótkiej koszuli, ze skurczami, zadekowanie się w toalecie przy sali porodowej, gdzie spędziłam godzinę, słuchając jak – na szczęscie spokojnie – rodziła przede mną kobieta...) KTG, które wykazało czynności skurczowe. Badanie położnej, która powiedziała – rozwarcie na 4,5 centymetra! Ty rodzisz! Dzwonię po Twoją położną. Małgosia przyjechała koło 16.30. Przy badaniu odeszły mi wody. Ulokowałam się na łóżku. Ze względu na moją ciągle twardą i zwartą szyjkę macicy położna i lekarz zalecili znieczulenie zewnątrzoponowe – żeby mnie rozluźnić i przyspieszyc akcję porodową. Nie oponowałam bardzo, trochę się bałam, straszyli pękniętą szyjką, problemami z następną ciążą. Chyba bardziej niż bólu bałam się tego znieczulenia. Chyba mniej więcej kolo 17:30, może 18... pojawiły się pierwsze bóle parte. To już naprawdę bolało – choć był to ból do zniesienia. Miałam trochę kłopotów z parciem, nie potrafiłam robić tego od początku tak efektywnie. Trochę zaskoczył mnie chyba ten ból i ta przemożna potrzeba parcia. Położna i lekarka porzykiwały na mnie, by mnie zmobilizować do działania – byłam na nie zła... Wtedy – nigdy tego nie zapomnę – mąż pochylił się nade mną i powiedział szeptem... Nie słuchaj ich... Świetnie ci idzie... Do dziś mam łzy w oczach, kiedy przypominam sobie tę scenę. Przy kolejnym skurczu zawzięłam się w sobie. Przy dwóch kolejnych wypchnęłam Syna na świat. To było jak... nie do opisania... jakby ktoś zgasił całe światło, pozostawiając jasny snop skierowany między moje nogi i na mojego Syna, snop światła, jak z nieba – jakbym była na scenie... Nie wiem czy była cisza – ale tak to pamiętam. Tylko ja i mój Syn. I to światło. Przyszedł na świat o 19:50... Niecałe dwie godziny porodu. (W moim wieku!) Potem machina znów ruszyła, gwar (na sali było prawie 10 osób – położna, salowa, ginekolożka, anestezjolożka, pielęgniarka – zupełnie mi to nie przeszkadzało, byłam tylko ja i mój mąż, syn i poród...) zabiegi wokół Synka, który był nieco siny (dziś wiem, że prawdopodobnie przez znieczulenie był nieco niedotleniony, wtedy bałam się, że to przeze mnie, bo źle oddychałam). Potem Go zabrali, pojechał z tatą na ważenie, mierzenie – a mnie musieli wyczyścić i pozszywać... I wreszcie pierwsza wspólna noc – po porodzie, caluteńką przeleżałam gapiąc się w mojego Synka... :) To była Pełnia. Szczęście. Po co dzielę się z Wami tą historią? Bo chcę Wam powiedzieć – warto wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje życie, swoją ciążę i swój poród. Warto pracować nad sobą i się rozwijać. „Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” powiedział Marek Aureliusz. Warto szukać w sobie tej siły, mądrości i cierpliwości. :) Wiem, że na mojej drodze do szczęśliwego i łagodnego porodu było wiele wspierających i mądrych osób – lekarzy, joginów, terapeutów i mistrzów duchowych. Program Łagodny Poród dał mi spokój, nadzieję i wiarę, że mogę urodzić łatwo i lekko, pomagał mi też odprężać w codziennej relaksacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×