Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu osoby 40 plus, bezdzietne i szczęśliwe? Im starsi tym lepiej

Polecane posty

Gość gość
heh, to wszystko jak ja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy młoda 50-siątka z dorosłym synem i mężem może się dołączyć? Rozumiem że ktoś nie ma chcicy macicy. Ja też nie miałam i chyba dlatego (pomimo że urodziłam) mamy normalnego człowieka (syna). Nie rozkapryszonego wrzeszczacza, tylko ...normalny i produkcyjny człowiek z niego. Co "dziwne", pomimo tego jakoś nigdy nie czułam i nie czuję się ograniczona w tym co ja chcę , czy checmy z mężem, czy wszyscy troje. Czasami ludzie patrzą na mnie jak na dzikuskę bo przecież dziecko to "cały świat"?! Nie u mnie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobietko- rozumiem cię i zazdroszczę, a nawet więcej- tylko takie jak ty wychowują normalne dzieci uważam, że wielka miłość macierzyńska to jedno z największych zagrożeń dla dziecka, i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej najoptymalniej byłoby, gdyby ludzie po prostu najbardziej skoncentrowani byli na związku i na nim budowali swój świat, a nie na dziecku, ale tu rozwinie się osobna dyskusja zaraz, w której każdy zrozumie jak będzie chciał i nic z tego, więc nawet się nie podejmuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa 01:58 O kurcze! Dzięki za miłe słowa! Otuż to....Doskonale mnie zrozumiałaś, co jest naprawdę żadkim wyjątkiem. Jakoś tak wychodzi że ludzi nie zadowolę. Tak źle, i tak nie dobrze. Maz rację względem dyskusji...Z jednej skrajności w drugą. Jak czytam niektóre wypowiedzi (ogólnie na Kafeterii) to robi mi się nie dobrze. Ja nie posiadam jakichś extra macierzyńskich uczuć. Jestem typem obserwatora i lubię dociekać co w człowieku "tyka" bez skrajnej wylewności lukrem , jak że i bez ekstra dawki "chłodu" :-) Dzięki i pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Ja uważam, że macierzyństwo to bardzo ciężka praca. Jestem nianią już dla trzeciego dziecka i postanowiłam nigdy nie chce mieć dziecka. Mój mąż to zaakceptował, mam 28 lat. Nie mam instynktu macierzyńskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa 2:41 Wiesz, ciut się z Tobą nie zgodzę, i nie chodzi mi o to aby zmienić Twój punkt widzenia! Dla mnie, macierzyństwo było ciekawe i interesujące. Może właśnie dlatego że się nie rozpływałam w "cudzie porodu". Cudze dzieci to jednak co innego niż swoje własne. Masz niejako limit na dyscyplinę, limit na to jak byś się zachowała wobec danwgo dzieciak bo przecież wykonujesz pracę nad cuczym dzieckiem, nad cudzym widzi-mi-się. Absolutnie nie umuję i nie ubliżam Twoje pracy, bo to jest nie wdzięczna praca ( w większości czasu). Dlatego ja miałam nieco problem bo ja i mąż, nie rozpieszczyliśmy naszej pociechy. Udeżyło się w kolano...no trudno. Zdarza się. Trzeba opatrzeć, czymś posmarować żeby infekcji nie było , przytulić ale...bez przesady i bez "ciomkania buby". Mam nadzieję że zrozumiesz o co mi chodzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
POPRAWKA! (kurde, zaczynam seplenić?! :-) a miało być .... "limit na to jak byś się zachowała wobec DANEGO dzieciak bo przecież wykonujesz pracę nad CUDZYM dzieckiem, nad cudzym widzi-mi-się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 44 lata i dwoje dziec****arke w wieku 25 i 26 latOd dawna sa samodzielne i maja swoje zycie mieszkamy tez rowniez w trzech innych krajach.wcale mi to nie przeszkadza bo jestem jeszcze mloda ,zdrowa i mam super meza i wlasna dzialalnosc gospodarcza.Czuje sie spelniona i wolna .Jakbym nie miala dzieci w tak mlodym wieku to pewnie po 30 tce bym sie juz na nie nie zdecydowala,nie chcialabym znowu pieluch gow.en i nieprzespanych nocy.Horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale... nie rozumiem tu czegoś (podajesz sprzeczen informacje); jeśli czujesz się się spełniona i wolna, to dlaczego uważasz że dzieciaki to (jak sama określiłaś) pieluchy, gó/wna, nie przespane noce i HORROR? Ja )my) nie miałam/mieliśmy dzieciaków (tylko jedno i chore), ale nie wspominam tego tak drastycznie ani nie porównuję do horroru. Z ciekawości zapytam.... czy Ty na Tobie spoczywała odpowiedzialność tych pieluch, gó/wien i nie przespanych nocy? Dla mnie to jest nie pojętne. Dlatego pytam. Czy uważasz że dziecko/dzieci "kradną" młodość? Zmuszają do jakichś wyrzeczeń? Ja jakoś nigdy nie odczułam tykich wrażeń i naprawdę pytam z ludzkiej ciekawości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale... nie rozumiem tu czegoś (podajesz sprzeczen informacje); jeśli czujesz się się spełniona i wolna, to dlaczego uważasz że dzieciaki to (jak sama określiłaś) pieluchy, gó/wna, nie przespane noce i HORROR? Ja )my) nie miałam/mieliśmy dzieciaków (tylko jedno i chore), ale nie wspominam tego tak drastycznie ani nie porównuję do horroru. Z ciekawości zapytam.... czy TYLKO na Tobie spoczywała odpowiedzialność tych pieluch, gó/wien i nie przespanych nocy? Dla mnie to jest nie pojętne. Dlatego pytam. Czy uważasz że dziecko/dzieci "kradną" młodość? Zmuszają do jakichś wyrzeczeń? Ja jakoś nigdy nie odczułam tykich wrażeń i naprawdę pytam z ludzkiej ciekawości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. zaznaczę ten wątek jako "ulubiony" i mam nadzieję że nie zginie. Chętnie doczytam wypowiedzi. Dobranoc kobietki i życzę wam szczęścia w takiej postaci, jaką sobie życzycie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialam tylko powiedziec ze jak wspominam ten okres czasu jak moje dzieci byly male to naprawde nie wiem jak sobie z tym wszystkim dalam rade.mimo wszystko jestem dobra matka i bardzo kocham swoje dzieci.Dzieci same na swiat sie nie prosily to byl moj wybor.Zle mnie zrozumialas.Jak ja mialam po 30 tce to mialam juz duze dzieci a moje kolezanki zostaly dopieroco matkami.jaksie na nie przygladalam to stwierdzilam ze juz bym sie na dziecko nie zdecydowala.czlowiek z wiekiem robi sie wygodny lubi spokuj i cisze.Rozumiem wiec dlaczego kobiety po 40 tce nie chca miec dzieci a mimo to sa szczesliwe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler 40 letniość
szczęśliwy i samotny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialam jeszcze dodac ze przy dzieciach i w domu nie pomogl mi nikt.Wychowalam sie w domu dziecka i nie znam swoich rodzicow.Moj maz mosial ciezko pracowac i kombinowac zeby zarobic na nasze utrzymanie .pracowal po kilkanascie godzin!Moze jak wracal do domu to mialam go zatrudnic do dzieci czy zmywania talerzy?mimo wszystko dzieci sa po studiach ,dorobilismy sie dobrobytu i teraz bez dzieci mamy droga mlodosc!Jestesmy wolni!Mozemy robic to na co jako nastolatkow nie bylo nas stac i nie moglismy sobie finansowo pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa 3:54 -4:17 Teraz rozumiem co mówisz. Faktycznie, łatwo nie miałaś. Patrząc z perspektywy czasu Twoimi oczami, ja też bym nie chciała :-) Wychowałam się bez ojca a mamy praktycznie nie widywałam bo pracowała na 2 etaty a rodzina...wygląda dobrze tylko na zdjęciach. Może dlatego cenimy obecną wolność bo od małego musieliśmy być zaradne i "gospodarne", przelewając te same wartości na nasze dzieci? Dzisiaj jest inaczej. Przynajmniej z moich obserwacji jeśli chodzi o dzieciaki i rodziców. Większość wydajemi się być taka roszczeniowa. Nie można komuś zwrócić uwagi, choćby delikatnej bez usłyszenia wyzwisk pod swoim adresem. Mniejsza z tym. Grunt że człowiek jest szczęśliwy i zadowolony bez poczucia że coś go ominęło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam temat i powiem jedno wkurza mnie stwierdzenie natura wie co robi dostaje szału jak to słysze, że jak ktos straci dziecko to widać było wadliwe. G...no prawda. ja straciłam dziecko zupełnie zdrowe, bez zadnych wad przez problem z szyjka. wiec natura gooowno wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 20:36 Bez urazy ale...sama zaprzeczasz naturze. Przeczytaj co napisałaś. Przykro mi że straciłaś dziecię jeśli je pragnęłaś ale...no właśnie, natura uznała że ta szyjka była problemem. Nasze ciała niczym się nie różnią jeśli chodzi o reprodukcję. Jakkolwiek zimno to dla Ciebie zabrzmi. Spójrz na od strony ewolucji człowieka; w dobie nie cyłych 200 lat dużo się zmieniło pod względem stopą życia. Nasze ciała nie podążają w tak szybkim tempie. Nasze ciało nie ma zakodowanej służby zdrowia, pogotowia medycznego, antybiotyków itp. Tak więc ciało chroni się tym, co ma zakodowane w genach od tysięcy lat. Twoje ciało po prostu uznało że nie dasz rady i podjąło decyzję za Ciebie (najprościej mówiąc). Wiem że to Ci nie pomoże w tym jak się czujesz. Ale być może spojrzysz na to łaskawszym okiem. Więc widzisz...natura wie i robi to, co uważa za słuszne, pomimo że Ty się zupełnie z naturą nie zgadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo orginalne podejcie do sprawy ale ja uwazam jednak ze to bylo przykre przeznaczenie.Jak to sie mowi ze co ma wisiec nie utonie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, każdy może sobie tłumaczyć wszystko jak chce i jak najlepiej . Ja np nie wierzę w przeznaczenia. To tak jakby przechodzić przez bardzo *****iwą ulicę i myśleć że jak mnie samochód nie zabije, to tak miało być. Pewne sprawy nie mają przeznaczenia (wedle mojej logiki, to żadne). Nasze ciała, akcje jakie podejmujemy, sposób w jaki myślimy zależą od nas samych. To że komuś doniczka spadnie z nienacka na głowę, nie znaczy że tak miało być. Znaczy że ktoś bezmyślnie źle postawił doniczkę nie zastanawiając się nad konsekwencjami swoich akcji . Tym samym, ta osoba ponosi odpowiedzialność za to że doniczka spadła na przechodnia. Jednak jeśli chodzi o nasze ciała, to często nie mamy wyboru. Nie dlatego że my chcemy/nie chcemy, tylko dlatego że TO jest w większości poza naszymi granicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze Ok! Ale co jest winny ten czlowiek ktoremu ta doniczka spadla na glowe?Dlaczego akurat jemu a nie komus innemu?To byl po prostu przypadek ze znalazl sie w nieodpowiednim miejscu o nie odpowiedniej godzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)no bo za duzo ludzie jedza to chodzi o zwykla logike po co komu bachory 999 www.youtube.com/watch?v=5DQzoWLDm7w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat jemu spadła na głowę bo nie zwracał uwagi gdzie idzie. A tak poważniej mówiąc to można by tu debatować bez końca o tej doniczce, np gdyby człowiek potrafił wybiec trochę myśleniem do przodu to zadarłby głowę do góry , zobaczył doniczkę i pomyślał że lepiej przejść na drugą stronę ulicy, przechodząc przez ulicę...przejedzie go samochód :-) Gdyby tego dnia siedział w domu, to ominęła by go doniczka i samochód, ale....może zawaliłby się dach itd, itd :-) :-) :-) Doniczka była po prostu przykładem którego efektem jest domino ( jak te powyżej). Nie uważam tego za przypadek. Wszysko powyżej można uniknąć zwracając uwagę gdzie się człowiek akurat znajduje. Przykłady są kijowe, więc biorę to na klatę, ale nadal obstaję przy naturze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozsądny 35
Ludzie prymitywni wyznają tzw. hipotezę sprawiedliwego świata (sprawdźcie w wiki). W skrócie- myślą, że każdy ma to, na co zasłużył. Miał wypadek? Nie uważał! Jest biedny? Leń i głupek! Jest bogaty? Zdolny i pracowity! Poroniła? Dziecko było "wadliwe"! Itp. To oczywiste bzdury, bo świat NIE JEST sprawiedliwy. Rządzi nim PRZYPADEK. Jutro każdy z nas może znaleźć się w "niewłaściwym miejscu i czasie" i nie mamy na to ŻADNEGO wpływu. Dobranoc. P.S. Znam kilku bezdzietnych obu płci, w związkach i singli. Męczący ludzie, z którymi ciężko wytrzymać, choć jako okazjonalni znajomi bywają fajni- byle nie za często. Niektórzy przelewają uczucia "rodzicielskie" na zwierzęta domowe, o których opowiadają jak o dzieciach, co dla normalnych ludzi jest dość żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×