Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moj chlopak nie chce spedzac czasu z moja rodzina

Polecane posty

Gość gość

jestesmy z narzeczonym juz 4 lata w zwiazku. miedzy nam jest swietnie, jestesmy doslownie swoimi drugimi polowkami. jednak juz od poczatku zauwazylam, ze ma pewien problem z moja rodzina i znajomymi (ktorzy w pewnej czesci sa rowniez i jego znajomymi). kiedy planuje nasze wyjscie z nimi (a w roku wypada to z dwa razy bo mieszkaja na drugim koncu polski) to on po prostu dostaje pierd**ca. wymiguje sie, mowi ze ich nienawidzi, zebym poszla sama itd. z rodzina jest to samo. w ten weekend wypadaja urodziny mojej starszej siostry i schodzi sie cala rodzina (lacznie z jej chlopakiem). oczywiscie moj wymyslil sobie nagle na poczekaniu historyjke o pomocy komus tam i prawodopodobnie dopnie swego i nie pojdzie ze mna. wiem, ze nie powinnam go do niczego zmuszac. ale jak to ma wygladac? chce z nim spedzic reszte zycia, a on nie potrafi spedzic z moja rodzina nawet jednego wieczoru? zwlaszcza, ze jej czesc chce go poznac, a reszta go lubi i czesto o niego pyta. co mam im powiedziec "ze on nie chce tu przyjezdzac?". wiec za kazdym razem wymyslam, ze musi cos zrobic albo gdzies pojechac. ale ile mozna. przeciez w koncu ktos sie zorientuje, ze zmyslam. a nie powiem rodzinie prawdy bo nawet nie znam powodu jego niecheci (twierdzi, ze po prostu nie lubi spedow rodzinnych). ja chodze do jego rodziny! prosze o rade. jak postawic sprawe jasno? przeciez w przyszlosci pojawia sie swieta, narodziny, sluby. jak mialby w ogole wygladac nasz slub? chyba, ze dowiem sie, ze marzy mu sie szybki slub w vegas bez rodziny...... pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo, tez nie lubie takich spędow i nie odwiedzam rodziny zony ani swojej. Jak jest jakas akcja rodzinna to zona sama jedzie. To nudne i ciezko wysiedziec. Jak nie chce to nie ma co namawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak postawic sprawe jasno? x prosze: sluchaj mietek, moja rodzina jest dla mnie bardzo wazna i potrzebuje bys to zaakceptowal, jesli nie jestes gotowy na wspolne swieta, sluby etc to przeprowadz sie do las vegas i szukaj innej narzeczonej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo inaczej Sluchaj Genia, nie lubie takich imprez i prosze abys to uszanowala, nic sie nie stanie jak mnie tam nie bedzie. Swiąt robic nie trzeba albo mozemy robic je u nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem, ze mozna nie lubic. ale takie spotkania przeciez rzadko sie organizuje (3-4 w roku?). ja wpadam do jego rodziny, jestem z nimi na prawie kazdej okazji (czy to swieta, urodziny, imieniny czy rocznice). tez nie przepadam, ale wiem jak rodzinom zalezy na wspolnym towarzystwie. zwlaszcza, ze rodzice sie przeciez starzeja, doceniaja ze wpadamy we dwojke, ciesza sie widzac mlode narzeczenstwo. za niedlugo moze ich zabraknac, a my bedziemy sobie pluc w brode, ze nie bylo nas przy nich wystarczajaco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stanie, bo nie wiem co powiedziec rodzinie. co w tym zlego zeby ktos przyszedl i usiadl z reszta na pare godzin? w zyciu przymusza sie do gorszych rzeczy. doskonale wie jak mi na tym zalezy, a i tak szuka sobie glupich wymowek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie mowic,jestes dorosla nie musisz sie tlumaczyc. I jak ktos nie lubi to nie ma znaczenia czy to raz w roku czy piec. Niektorzy nie lubia albo nie cierpia sie przymuszac czy robic cos wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu juz nie chodzi o kwestie nie lubie. nie lubie wielu rzeczy, ale jesli w gre wchodza uczucia innych osob (mojej lub jego rodziny) to chyba nie jest ciezko sie poswiecic i spedzic z nimi PARE godzin? tu juz wchodzi kwestia szacunku do drugiej osoby. ale skoro on nie odczuwa go do mojej rodziny to moze ten zwiazek nie ma sensu... jak mialby wygladac nasz slub/wesele? oddawanie dzieci do dziadkow? naprawde nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i 4 lata psu w gardlo? tyle sie docieralismy, ustalalismy powiazanie miedzy nami.. tyle klotni by razem byc w koncu szczesliwym narzeczenstwem. a tu kwestia rodziny niszczy wszystko. a jesli cos sie kiedys zmieni? albo i nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kopnij w zad zidiociałego chama i poszukaj sobie normalnego mężczyzny, bo ten ma najwyraźniej z głową coś nie tak. Za chwilę powie ci, zeby na ślub nie zapraszać twojej rodziny tylko jego. Niewychowane chamisko i patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wasz ślub, wasze przyszłe dzieci to wasze, nie rodziny. pewnie on tak na to patrzy. ja osobiście rodziny nie miałam dużej, została mi już tylko mama i siostra daleko stąd, mój facet ma podobnie. oboje nie jesteśmy, że tak powiem rodzinni, takie imprezy to dla nas męczarnia, katorga, zbędne pierdoły. na co dzień mamy niemal zerowy z nimi kontakt (ja z mamą mam niezły, bo mieszkamy blisko siebie), więc jaki jest sens odwiedzin raz na jakiś czas? o czym tu gadać, skoro my się po prostu nie znamy? siedzieć, bo wypada, bo to czyjaś mama/tata/brat? a co mnie z tymi ludźmi łączy? nic zupełnie. odstawianie szopki po polsku, bo wypada. dla mnie bzdury. a jeśli mowa o szacunku, to na szacunek należy sobie zapracować. on się nie należy, bo ktoś jest czyjąś matką. kultura, poprawne zachowanie jak najbardziej, szacunek - zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem go, też nie lubię spędów rodzinnych, ale te dwa razy w roku naprawdę można wytrzymać. To nie jest wielkie poświęcenie, a jego histeryczna reakcja na wszelkie kontakty z ludźmi których znasz jest dziwna (jak to ich nienawidzi? przecież on ich nawet dobrze nie zna). Facet ma jakiś problem i lepiej dowiedz się szybko jaki, bo może się okazać, że wcale się nie "dotarliście" i za jakiś czas jego zachowanie i tak rozwali wasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no jasne, ze qrwie co własne dziecko podrzuciła rodzinie na wychowanie to szacunek się nie należy, ale matce co poświęciła się jak najbardziej. twoja teściowa powinna zrobić tak aby twój maż co ma matę w dopie nic po niej nie odziedziczył. są na to sposoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja piernicze jaka patologia ten twój "narzeczony" autoko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co to za narzeczony ktory nie zna rodziny narzeczonej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wiec wlasnie.. ja jego rodzine znam prawie na wylot. on z moja ma niewiele wspolnego. jest dla nich nieznajomym, a chcialabym to zmienic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa jasne bo komus bedzie przykro to gosc ma sie poswiecac :-D To jak szantaz emocjonalny a ten ktoremu bedzie przykro ma problem ze soba,ze az tak sie przejmuje tym,ze ten ktos nie przyjdzie.:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzina to rodzina. w wiekszosci ludzie starzejacy sie, ktorym na mnie zalezy. chca poznac i w koncu zobaczyc z kim sie zwiazalam i z kim moze wezme slub (jesli dozyja). co w tym zlego? w dzisiejszych czasach kontakty rodzinne zaczynaja wygasac, coraz mniej ludzi dla ktorych rodzina stanowi jakakolwiek wartosc. wiedzial z kim sie wiaze, wie jakie to dla mnie wazne - wiec czy nawet to nie moze go zmotywowac do poswiecenia tych paru godzin? jestem osoba, ktora dla niego (w sytuacji na ktorej wiem, ze mu zalezy) jest w stanie zrobic wszystko. nic mnie to nie kosztuje. to ze bede dla kogos mila przez chwile, godzine, pare godzin, czy dzien nie sprawi, ze moj swiat sie zawali. w zyciu spotka nas wiecej zdarzen, w ktorych bedziemy musieli zagryzc zeby i zachowac sie wbrew temu jakbysmy chcieli (praca, urzad, dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nie tłumacz się z tego co oczekujesz bo to czego ty chcesz od niego jest naturalne i nie podlega dyskusji. Ci ludzie co tu doradzają ze on nie musi sie do niczego zmuszać sami mają jakieś problemy! Oczywistym ejst ze jesli jest sie z drugą osoba to uczestniczy się współnie w zlotach rodzinnych! jesli on tego nie rozumie to niech zamieszka gdzieś na pustkowiu, najlpepiej w jakiejś dżungli! Bez jaj, ja bym czegoś takiego nie wytrzymała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem robisz problem z pierdoły. Nie chce to nie chyba mozna to uszanowac? Trudno, wazne,ze wam sie dobrze zyje a ten problem to nie problem to blachostka. Albo bierzesz go takiego jaki jest z jego niechecią do odwiedzin albo zostaw go i szukaj kogos prorodzinnego. Albo zastanow sie nad powodami jego niecheci,moze jestescie sztywni, na sile stwarzacie atmosfere,rzucacie jakies nieszczere usmieszki,czy przechwalacie sie przed soba. Nie kazdy to lubi i nie musi w tym uczestniczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuje :) wlasnie wydaje mi sie, ze jest to cos naturalnego. a ludzie po prostu zapominaja o takich rzeczach mowiac "ja nic nie musze", "nie chce to nie". doceniam zdrowy egoizm, ale troche inaczej to wyglada gdy planuje sie z kims przyszlosc i zycie w rodzinie - przeciez moja rodzina po naszym slubie (jesli w ogole do niego dojdzie) stanie sie rowniez jego. maja sie poznac dopiero na weselu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"problem z pierdoły"??? Dla ciebie to pierdoła?? Nie chciałabym faceta który bedzie sie wymigiwał z rodzinnych zlotów! Skoro zwiazał się ze mną to i z moja rodziną! Moim zdaniem to nie jest żadna pierdoła a zwykłe chamstwo i czysty egoizm jej faceta! Kto lubi spedzy rodzinne? Raczej nikt, ale przecież to nie powód aby ich unikać. Rodzina jest najważneijsza, w razie jakis problemów na kim można polegac jak nie na rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet jesli pojawiaja sie niezdrowie usmieszki itp. to spotykamy sie z powodu waznej okazji. rodzina chce sie spotkac, porozmawiac ze soba, dowiedziec co sie dzieje u krewnych, ktorych nie widuje sie na codzien. podkreslam, ja tez nie zawsze przepadam za rodzinnymi spedami, ale nie jest to cos niewykonalnego. rodzina to zbior roznych osobowosci, niektorzy sa serdeczni inni nieszczerzy. ale to nadal rodzina, z ktora mozna zamienic pare slow i nawet jesli siedzi sie w ciszy to czlowiek chyba sam sie cieszy, ze w ogole moze posiedziec wsrod najblizszych. przeciez tworzymy razem pewna wspolnote. nawet jesli to jest dretwe, to wlasnie rodzina bedzie pierwsza mysla jaka nam wpadnie do glowy gdy wpakujemy sie w problemy lub sytuacje bez wyjscia. niestety duzo ludzi dopiero wtedy sobie przypomina o krewnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czlowiek ktory lekcewazy twoja rodzine teraz, bedzie lekcewazyl ja i potem. Nie wyobrazam soebie zycia bez rodziny, bo on tak chce. A dzieci? czego ich nauczy? Zeby byc sobkiem i myslec tylko o sobie? Czlowiek nie zyje w prozni, nie jest tylko on i ty. Wg mnie ten twoj to totalny egoista. Nie zwiazalabym sie z czlowiekiem, ktorym zyje tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście razem 5 lat jak dwie połówki i Ty nie wiesz, dlaczego on postepuje tak a nie inaczej???! Nie rozmawiacie ze sobą. To sobie nie rób złudzeń, że jesteście takim zgodnym dobrym związkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie wiem co z wami,moja zona jakos mogla to zrozumiec i nie ma problemu z tym ze nie lubie. Ja sie nie wiazalem z rodzina tylko z zona. Z rodzina to sie dlugo zyje wczesniej, pozniej zaklada sie swoja. Zreszta mozna nawet nie lubic samej rodziny i nie dla kazdego rodzina jest wazna, sa ludzie dla ktorych sie nie liczy albo liczy jako tako. I takze mozna to zaakceptowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo ciagle dostaje wymijajace odpowiedzi. znam go, nie jest typem towarzyskim. moge to zrozumiec. ale rodzinne spotkanie (zwlaszcza u mnie) nie nalezy do jakichs niezwyklych gdzie trzeba sie popisac zdolnosciami przemowczymi czy humorem. nikt tam na nim niczego nie wymusza, po prostu chca go zobaczyc i nieco go poznac. i tak jak mowie, takie okazje zdarzaja sie od 2-3-4 razy w roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to z blachostki masz problem, musisz wybrac co wazniejsze, On czy spotkania z rodzina w jego towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×