jaka granica pomiedzy kolezenstwem w pracy

mam taka nietypowa sytuacje... tak sie zlozylo ze razem z moją znajomą poszlysmy do jednej pracy... tylko teraz sprawa wyglada tak, ze ona robi wszystko 2 razy wolniej, nie zawsze dokladnie itp..a to są nasze wspolne obowiazki. i tez nie raz mnie irytuje to ze pracujemy tyle samo czasu, razem sie uczylysmy a ona co chwile mnie sie o cos pyta, zeby sie upewnic... bo ja szybciej zalapalam co i jak. i przez to utrudnia mi prace.... do tej pory staralam sie byc pomocna bo to z 1 strony nie grzech sie pytac o cos, tymbardziej ze szef jest na nią cięty bo widzi ze wolno robi i czasem cos zle i wiele razy na nią glos podniosl i zal mi sie jej robilo... i zwierzala mi sie nie raz taka zalamana ze uwzial sie na nia itp... i ostatnio rozmawialam z szefem i powiedzial ze widzi ze ona mi przeszkadza i ze powinnam byc asertywna, nie dac sobie wejsc na glowe i po prostu nie raz jej zwrocic uwage zeby o nic mnie nie pytala...bo jest ze mnie zadowolony bardzo. no i teraz taka glupia sytuacja... czy jak nastepnym razem bedzie sie o cos mnie pyta

w ogóle nie rozumiem twojego dylematu.Skoro szef to widzi to o co chodzzi? Jeszcze ty chcesz jej dokładać?

no wlasnie nie chce jej jeszcze dokladac. ale skoro mi utrudnia moją pracę i co chwile cos chce ode mnie to to tez nie jest zbyt fajne..

to decyduj co jest dla ciebie ważniejsze: praca czy znajomość

tyle to i ja wiem... dlatego tu napisalam by ktos mi moze pomogl znalezc jakies rozwiazanie posrodku

nie ma posrodku. Życie to nieustanne dylematy a ty byś chciała i zjeść i mieć

a Ty jak bys postapil/postapila?

zaproponowałabym jej, że ją douczę w tych kwestiach, w których ma wątpliwości

ale ona ogolnie to umie, robi to codziennie. ale po prostu nie raz jest taka niezdarna i w ogole. albo wsadzi cos waznego gdzies a potem kazdy tego szuka i znalezc nie moze...no taka po prostu roztrzepana