Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niviska81

Do mężatek jak wytrzymać z taką rodziną?

Polecane posty

Gość niviska81

Jestem mężatką zaledwie od kilku miesięcy, a rodzina męża tak mi się już dała we znaki, że wręcz ich nienawidzę. Zaczęło się od przygotowań do ślubu- robiliśmy małe przyjęcie, bo narzeczony nie mógł liczyć na finansową pomoc ze strony rodziny, a sam nie miał zbyt dużo oszczędności. Ślub i przyjęcie odbywało się w moim mieście czyli 100 km od jego domu rodzinnego i 60 km od mojego domu rodzinnego. Zakładaliśmy, że przyjęcie potrwa kilka godzin i wszyscy się rozjadą, ale jego najbliższa rodzina- matka, dwóch braci i żona jednego z nich zażyczyli sobie wynajęcia dla nich hotelu. Zbulwersowałam się, bo przecież znali sytuację finansową mojego męża, na dodatek w tym samym czasie otwierał swoją działalność, więc liczył się z każdym groszem. Niestety jego rodzina miała to gdzieś. Ostatecznie jednak, po wielu dyskusjach, zdecydowali, że wrócą po przyjęciu do domu, ale w dniu naszego ślubu zachowywali się jakby zrobili łaskę, że w ogóle przyjechali. Matka w ogóle nie dała żadnego prezentu, jeden z jego braci (pracujący kawaler) 500 zł, a żonaty brat 1000 zł (on i jego żona są prawnikami). Na dodatek ten drugi brat, nie znając miasta, nie wziął ze sobą mapy ani nawigacji i nawet nie pilnował się reszty gości, gdy jechaliśmy z kościoła na przyjęcie, wskutek czego zgubił się na mieście i wydzwaniał do mojego męża z wyrzutami i pytaniami o to jak ma jechać. Przez to mąż zamiast skupić się na najważniejszym dniu w życiu i pozować uśmiechnięty do zdjęć, rozglądał się nerwowo za samochodem brata i organizował na szybko kogoś, kto go odnajdzie na mieście i dowiezie na przyjęcie. Ponadto obydwaj bracia męża byli naszymi świadkami, ale nie wywiązywali się z powierzonej im funkcji. Nie dość, że nie wznieśli ani jednego toastu to jeszcze polewali tylko swojej rodzinie (a mojej nie). Z kolei matka (czyli moja teściowa) całe przyjęcie siedziała naburmuszona i ani razu się nie uśmiechnęła. Po ślubie byliśmy zmuszeni mieszkać przez miesiąc oddzielnie- każde u swoich rodziców-ponieważ remontowaliśmy nasze nowe mieszkanie. Dodatkowo nie mieliśmy żadnego dochodu. Niestety moją teściową to nie obchodziło i zakomunikowała mężowi, że jeśli chce u niej nadal mieszkać, to musi się dołożyć do rachunków i jedzenia. Później, gdy mąż sprzedał swój samochód, teściowa próbowała od niego wyciągnąć 1000 zł. Poza tym wtrącała się do spraw związanych z działalnością i cały czas wciskała nam brata mojego męża (kawalera) do pomocy (oczywiście nie za darmo). Gdy już się przeprowadziliśmy ingerencja teściowej spadła, ale za to brat męża (kawaler) regularnie co tydzień przed weekendem zaczął dzwonić i pytać czy mój mąż przyjeżdża w weekend do domu albo czy wybierze się z nim na ryby (to ich wspólna pasja). Mąż co prawda ma niedaleko do domu rodzinnego, bo tylko 30km, ale wiadomo, że własna działalność jest bardzo angażująca, a poza tym młode małżeństwo potrzebuje czasu dla siebie. Niestety ani jego matka ani brat tego nie rozumieją, bo ciągle nękają go telefonami i pytaniami o termin wizyty u nich. Mało tego- próbują też się wpraszać do nas. Nie mieli nawet na tyle taktu, żeby poczekać na zaproszenie do naszego nowego mieszkania tylko sami się wprosili bez większego wyprzedzenia. Oczywiście przyjechali z pustymi rękoma. Teściowa, wiedząc, że jesteśmy bardzo zapracowani, nie zadała sobie nawet trudu, żeby upiec jakieś ciasto (a całymi dniami siedzi w domu i nic nie robi), nie mówiąc już o kupnie czegoś co przecież jest czymś oczywistym gdy się przychodzi do kogoś na nowe mieszkanie. Niestety rodzina mojego męża nie ma za grosz kultury ani wychowania. Jestem już do nich tak zniechęcona, że nawet nie chce mi się tam jeździć, ale czasem to robię ze względu na męża. Słabo mi się robi, gdy pomyślę o świętach, ale z tego co wiem teściowa raczej olewa ten temat tak samo jak wszystko inne, więc uroczystości żadnej nie będzie, wielkiej gościny też nie. Po prostu nie chce się jej przygotowywać potraw wigilijnych i całej świątecznej oprawy. Z kolei brat męża dobiega 30tki i zamiast szukać dziewczyny siedzi w domu albo jeździ na ryby i na dodatek co tydzień próbuje wyciągać z domu mojego męża tak jakby nie miał żadnego innego towarzystwa poza nim. Czasem też próbuje się do nas wpraszać nie pytając czy w ogóle mamy na to ochotę. Traktuje nas po prostu jako rozrywkę, bo do głowy jakoś mu nie przyjdzie, że po 6 dniach pracy potrzebujemy choć jednego dnia relaksu i odpoczynku. Najgorsze jest to, że mój mąż czasem się na nich wkurza, ale generalnie mówi, że to jego rodzina i chce z nimi dobrze żyć. Niestety ich zachowanie jest głównym powodem naszych kłótni. Wiem, że oni się już nie zmienią, a ja nie będę tolerować takiego zachowania, więc mąż chyba będzie musiał wybrać pomiędzy nimi a mną. Czy wy też macie takie przeboje z rodzinką męża i ciężko jest wam z nimi żyć? Pocieszcie mnie, że nie jestem z tym sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielkie współczucie. I nie bardzo wiadomo, co zrobić. Bo jeśli postawisz sprawę na ostrzu noża, to może rodzina męża się od/pi/eprzy, ale dobrą relację z mężem też możesz stracić. Może dalibyście radę pójśc na jakąś rodzinną psychoterapię we dwoje, bo tu mądrej głowy trzeba, która spojrzy z dystansu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niviska81
No ale ja nie potrzebuję żadnej terapii. To oni są niewychowani i nie mają za grosz wyczucia i zrozumienia dla naszej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet nie chce mi się tego czytać dotrwałam zaledwie do kilku linijek tekstu skoro nie było stać was na wesele trzeba było iść tylko do urzędu uniknełabyś połowy przepychanki z tą rodzinką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie roumiem tego parcia na ślub, obydwoje bez kasy, dopiero co firmę gość otwiera, ona bez pracy.... i tylko daj daj łapy po wszystko wyciąga.Jazk ja nie lubię takich roszczeniowych ludzi. Teściuowa zła bo ciasta nie upiekła a siedzi całe dnie w domu- a ty przepraszam co robisz całe dnie w domu skoro nie pracujesz?>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
500 i 1000 zł to według Ciebie za mało jak na prezent od rodzeństwa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to co, cały dzień pisała ten post na kafe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspólczuje teściowej że taka fladrę na synową ma-serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale do twojej rodziny to pewnie jezdzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjkjkjkjkjkjkj
troche za duzo napisalas i ciezko bylo przz to przebrnac. Czepianie sie o 500 i 1000zl jest kompletnie nie na miejscu. Nie uwazam, zeby to bylo malo. Na naszym slubie rok temu dostalismy mniej i bylam zadowolona. Przeczytalam twoj post dlatego, ze troche przypomina mi sie moja tesciowa. Ksiezniczka, slub i wesele byly w moim miescie wiec jej to nie pasowalo, dostalismy od nich grosze, naprawde dali najmniej ze wszystkich. Podczas slubu i wesela szczegolnie tesciowa skwaszona mina i bardzo narzekala na wszystko, ale d*** nawet nie ruszyla. Wszystko bylo na nie, a jak przeprowadzilismy sie do nowego domu to wprosila sie od razu! Nie wiem dlaczego ludzie tak robia, nie maja swojego zycia? Cale szczescie moj maz nie jest za mamusia, wiec rowniez ma ja gdzies. Mamusia jeszcze od nas pieniadze pozyczala czasami, jak sie pozniej okazalo nie bo im brakowalo, ale zeby kupic ekstra rzeczy, ktorych nie mieli w planach wiec nie chcieli swoich oszczednosci ruszac! Ja staram sie nie komentowac za bardzo w obecnosci meza jego matki, bo jakby to nie bylo to jego matka i nie powinnam za wiele mowic. Tobie tez bym radzila na meza nie skakac za bardzo z tego powodu, ale delikatnie tu i owdzie pokazywac jaka ona jest i jak na ciebie dziala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej pory twój mąż był z nimi na codzień, więc normalne że was odwiedzają i dzwonią. I za często powtarzasz, że mamy wiedzieć jak jest na początku. Ale nie wiemy. I ja też mam firme, ale najpóźniej o 16 kończe prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciocia Dobra Rada mm
Koleżanko wspaniala i rozumiem i nie rozumiem. Fakt rodzinka bez taktu i wyczucia. Nie rozumieją co się do nich mówi bo zawsze muszą postawić na swoim. Z takimi ciężko wygrać. Dobrze że mąż rozumie twoje zarzuty przynajmniej z nim nie będziesz mieć problemu. Wiadomość ze nie zawsze się postawi bo i kłócić z bliskimi się nie chce ale dobrze ze zauważa nieprawidłowości z ich strony. Jednak tak jak ktoś już napisał masz zbyt roszczeniowa postawę. Bracia nie dali mało na prezent ślubny. Tyle właśnie się daje.Tak samo sugestia z ciastem. Idąc do kogoś w gości nie wymagaj nic więcej niż wody. Chyba ze daja to bierz. Teraz słówko o mnie byśmy sie lepiej poznaly a przez to zrozumialy. Przy 10 cm rozwarcia krzyczalam o cesarke a położna ze nie mam podstaw :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naomagic1983
ale dlaczego mącicie? nie możecie uszanować że to jest JEGO MATKA?po co wprowadzać chorą atmosferę?Każdy z nas jest inny-i Ty na pewno tez nie jesteś idealna. Najłatwiej jest kogoś oceniać. Tylko żeby potem Ci się to czkawką nie odbiło bo nie wiesz jak Ci się życie w przyszłości ułoży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie ona odwiedziła teściowa i nie dostała ciasta, tylko teściowa przyjechała do niej bez ciasta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Nigdzie nie napisałam, że obydwoje jesteśmy bez kasy. Ja miałam kasę na wesele, ale nie chciałam robić dużego skoro mój mąż miał inną sytuację finansową. 2. Obecnie pracuję razem z nim po 12 godzin dziennie, a po powrocie do domu piorę, sprzątam i gotuję obiad na następny dzień czyli wykonuję normalne czynności domowe. 3. Ślub w urzędzie to dla mnie nie jest ślub tylko papierek i dlatego mieliśmy ślub kościelny, za który zresztą nic nie płaciliśmy, więc nie wiem o jakich kosztach związanych z tą ceremonią piszecie. 4. Mam mieszkanie, samochód i oszczędności, bo przed ślubem mieszkałam w innym mieście i miałam dobrą pracę. Przeprowadziłam się dla męża do mniejszego miasta, bo tutaj mieliśmy większe szanse na większe powodzenie naszej działalności. 5. Mój mąż dał na prezent ślubny swojemu bratu 2 000zł, a był wtedy kawalerem. Ponadto do wesela jego brata dołożyli się rodzice, a do naszego nie. W międzyczasie zmarł ojciec mojego męża, a matka nawet nie zadała sobie odrobiny trudu, żeby uciułać parę groszy i dać prezent choćby symbolicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapamiętaj sobie jedno- każdy daje w prezencie tyle, ile uważa za stosowne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ksiądz niby podczas ślubu zrobił czary mary i zmienił twojego męża w księcia? To też tylko papierek. A skoro teściowa żyje sama to nie dziwie się, że nie dołożyła nic do ślubu. Chyba typowo ze wsi jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo roszczeniowa postawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niviska81
Jak się idzie do kogoś na nowe mieszkanie to zawsze się coś ze sobą przynosi. Choćby jakąś drobnostkę, ale jest to w dobrym tonie. Z mojej strony znajomi i rodzina nie dość, że poczekali na zaproszenie od nas to jeszcze dali jakieś drobnostki. Tak naprawdę liczy się gest, szacunek i dobre wychowanie, a nie co kto konkretnie przyniósł. Tymczasem teściowa z bratem męża nie dość, że sami się do nas wprosili nie pytając czy nam to pasuje czy nie to jeszcze nie zadali sobie trudu, żeby kupić choćby czekoladę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no kretynka normalnie- ktoś ma brać pożyczkę, żeby księżniczka z prezentu była zadowolona- głowa cię dziewucho przypadkiem nie boli???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może kobieta nie pomyślała. Może zapomniała-a ty wielkie halo robisz.Naucz się szacunku-to matka twojego mężą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez Twoj mąż jest dorosły to nie ma prawa oczekiwać od owdowiałej matki pieniędzy. Skoro wiedzialaś jaką ma rodzine to po co się w to pchałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a przepraszam? synek z wody nie korzystał? z prądu także? z czynszu też matka zwolniona została? Z jakiej racji ma z jednej emerytury/renty sponsorować DOROSŁEGO mężczyznę który się ożenił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niviska81
Teściowa do tej pory żyła z dwoma pracującymi synami w domku jednorodzinnym, od których co miesiąc pobierała kasę na jedzenie i rachunki. A emerytury nie ma najmniejszej, więc nawet po te 100 zł miesięcznie mogła odkładać i uzbierać na prezent, skoro nie była w stanie pomóc finansowo przy organizacji wesela. Niestety wolała sobie na targu kupować nowe ciuchy (chwaliła mi się nimi kilkakrotnie) i wydawać na fajki (pali jak smok).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze, no wystarczy że ty masz wspaniałą, kulturalną rodzinę, mąż już nie musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna głupia ,która chce rozwalić rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie twoja sprawa na co teściowa wydaje pieniądze, prezent to jest dobra wola, a nie obowiązek i bardzo mądra kobieta, że nie sponsoruje dorosłych, pracujących dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naomagic1983
odkładać mogła co miesiąc po 100zł na prezent dla roszczeniowej księżniczki? nie bądź śmieszna. No zbrodnia że kobieta sobie kupiła rzeczy NA TARGU. Skąd się takie baby jak autorka biorą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakby twoj mąż wypisywał na forum, że twoj ojciec to cham, że nic mu nie pomaga. Ty jesteś nienormalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niviska81
Nie, oczywiście uważam, że branie pożyczki na prezent jest przesadą, ale to przykład poświęcenia jeśli ktoś kogoś naprawdę szanuje. A moim zdaniem rodzeństwo i matka nie szanują mojego męża- on najwięcej dołożył do remontu ich domu i najwięcej dawał matce na dom. Natomiast jak się teraz wyprowadził i już nie daje kasy to mają go gdzieś. Matka nawet ciasta mu nie upiecze ani nic nie da, a przed ślubem jak z nią mieszkał i dawał to co tydzień dawała. Jak jedziemy do moich rodziców to zawsze wracamy z kilkoma torbami, a od niego nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×