Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Gość gość
Aykia, no i masz.pO co wchodzisz jak nie umiesz przyjąć czyjegos zdania?! Tu nikt nie ocenia,pisze się to co się mysli na dany temat. Oczywiscie,że gość ma rację-nie ma miłości po miłości.Każda z nas tu to wie,mamy świeze takie właśnie przeżycia. Ale to nie wyklucza,że po czasie odcięcia poprzedniego związku może przyjść następna.Mówi się,że kazda jest pierwsza.. Może tez być tak,że będzie się samemu,bo róznie losy się plota więc nie można tak zasiewać nadziei jak to robisz,bo życie płata figle i miłość moze przyjść a może i nie.. Szczerze?nie wiem ile masz lat,ale obrażasz sie jak mała dziewczynka,podobnie do skóry.To niedojrzałość?hmm. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aykia, co jakiś czas pojawiają się tu krótkie, jednozdaniowe wypowiedzi, które nie mają tak naprawdę żadnego znaczenia. Nie skreślaj nas tu z powodu jednej wypowiedzi :) Czasem ktoś po prostu sobie wchodzi, zostawia jedno zdanie dla draki i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aykia,dziecinko weż swoje zabawki i idż do swojej piaskownicy,rzeczywiscie. Pobiłaś we wchodzeniu i wychodzeniu(obrazanie się,uciekanie od rozmowy,prawdy)skórę heheh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a ja nie do końca zrozumiałam tę dyskusję. Dla mnie Aykia napisała na zasadzie, że nie ma sie co przejmować, bo to, że coś się nie udalo nie znaczy, że kiedyś nie pojawi się nowa miłość (nie już teraz natychmiast, ale kiedyś w perspektywie czasu). Więc jak to nie ma miłości po miłości? Mówimy o świeżych doświadczeniach, więc ok tu nie ma co dyskutować, jest za wcześnie i tyle. Ale w perspektywie lat? To przecież normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinka,masz tendencję do (nad)proszenia czy mi się zdaje?juz którys raz coś za kogoś tłumaczysz i bierzesz na siebie.Pomyśl o tym,proszę. Nie uwazam,że by ktoś tu pisał dla draki,nie zgadzam się. I nie ma tu króciutkich wiadomości,czasem krótko,ale dosadnie i chyba o to chodzi. A czasem 'wypracowania',głównie do skóry,które i tak skutku nie dają.Wychodzi na to,że skuteczniej krótko,zwiężle,czasem ostro,jeśli oczy,pamięć i słuch zawodzą. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinka,ale w perspektywie lat-przyznasz-to coś zwane uczuciem-trudno nazwać milość po miłości?Latami czekać,by potem nazwac miłość po miłości.O,nie!! Jedna za druga z kolei oznacza,że skoro natychmiast na zabój zakochujesz się po ledwie skończonej relacji,że tamto nie było prawdziwym uczuciem. Same wiecie,że tak jest,bo mimo upływu czasu nosi sie w sercu tamtego,co uniemożliwia drogę temu,który jest. Oj tam,oj tam. Dziewczyna się obraziła,trudno. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pzdr, pewnie, że sie pojawiają jednozdaniowe wypowiedzi, w stylu "nie można rezygnować z miłości, trzeba walczyć do końca" albo inne tego typu. Tu może rzadziej, ale w poprzednim wątku zdarzało się to często. Może faktycznie trochę za dużo tłumaczę, ale mnei się zawsze wydawało, że po prostu staram się zrozumieć. Wiesz... ja lubię Twoje wypowiedzi, są dosadne, ale kulturalne. Nikt nie ma prawa mieć o nie pretensji, bo nie są obraźliwe. Ale nie podoba mi się pisanie "dziecinko weź swoje zabawki i idź do innej piaskownicy" Dla mnie taka wypowiedź nic nie wnosi, nie jest potrzebna a jest wręcz chamska. Po co nam tu to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, masz rację... ja po prostu zrozumiałam to po swojemu. Może faktycznie w perspektywie lat nie można tego nazywać "miłością po miłości" no bo ta pierwsza już jest tylko bladym wspomnieniem. Ja wychwyciłam w tym sens (taki, jakim go zrozumiałam), a nie skupiłam się wcale na słowach w jakie zostało to ubrane :) Myślę, że nie ma co już nad tym teraz dyskutować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj Malinia,jak z Tobą fajnie się rozmawia..tylko nie bierz na siebie za dużo,nie tłumacz kogoś biorac jakby na siebie. Masz rację,nie ma co dyskutować.Zamknijmy,że nie jest możliwa milość po miłości,bo ktoraś musiałaby być nie-miłością a zauroczeniem,jesli natychmiast po jednej wpadasz w drugą. Masz racje,bywały na pierwszym watku takie jednowyrazowe nawet typu "prawda"lub podobnie. Ale tego wątku nie ma. Już ostatni raz Pzdr.Wychodzę stąd teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Odnosze wrazenie, ze jeden z Gosci (ilu ich jest?)wylewa tu swoj zal za pomoca na sile dolujacych komentarzy. Moze jest samotna? Moze nie bierzmy ich sobie do glowy bo jakies powody stoja za takim pisaniem. Nadzieje mam i nikt mi jej prosze nie zabiera. Bez niej nie mozna marzyc i osmielac sie by cos zrobic. Skoro wszystko jest be to jaki to ma zwiazek ze wspieraniem o ktorym mowa w tym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia7
Niestety część osób jest tutaj dość napastliwa. Nie wiem, czy dlatego że Skóra stała się główną bohaterką ostatnich dni. Uważam że nie zrobiła niczego złego. Miota się bo trafiła prawdopodobnie na cholernego toksycznego narcyza. Wtedy wyplątanie się z sytuacji a właściwie od uzależnienia jest naprawdę trudne. Bo to tak, że ktoś jest cudowny, wspaniały, czuły itd, A kiedy widzi że ta druga osoba wpadła po uszy, pokazuje swoje prawdziwe oblicze: dupka bez sumienia. A igranie z uczuciami, trzymanie na sznurku jest jego głównym celem, rzeczą która daje mu jakąś satysfakcje, bo uczuć prawdziwych nie ma. Trzymaj się Skóra, jakbyś chciała napisz, podeślę Ci coś do poczytania. Kiedyś byłam w identycznej sytuacji i ktoś mi pomógł. Zaczęłam czytać, czytać, włosy stawały mi na głowie, Bo to przerażające typki. I prawda jest taka, ze najlepiej ich w życiu nie spotkać. Po sobie zostawiają zgliszcza, zrujnowane emocje, rany. Co do miłości po miłości, zrozumiałam to jak Aykla. Nie jako uczucia jedno po drugim, a w ogóle możliwość miłości kiedyś tam. I to było bardzo pozytywne. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
A ja Malinko ucze sie siebie :) Jest to przyjemne choc wiele moich wyobrazen o swiecie runelo. Jednak nie chce zgorzkniec wiec ucze sie spokoju i wspolczucia. Wtedy jestem szczesliwa i czuje, ze moge wszystko a to co przede mna to mila niespodzianka :) I sorki, ze wroce do Skory ale ja tez ucze sie zycia powoli i dosc opornie ale jak juz zalapie sens to czuje przyjemna lekkosc na duszy :) Pomogly mi rozmowy z zyczliwymi ludzmi od ktorych ucze sie otwierac umysl i nie chowac sie za maskami. Jestem fajna choc czasami nieznosna. Tak jak i Skora za ktora trzymamy wszystkie kciuki :) A Ty Malinko jak osiagasz swoj zen? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się uczę Ciao, powoli, bardzo powoli :) Ale się uczę... To nigdy nie jest łatwe dlatego wymaga czasu, rozmowy z życzliwymi ludźmi, o tak... to bardzo dobry pomysł. Otwierać umysł i nie chować za maskami. Ja się uczę otwierać sama przed sobą i sama dla siebie :) I fajna i nieznośna też jestem. Czasem jestem złośliwa, a czasem do przesady biorę wszystko do siebie i na siebie (jak zauważyła Pzdr.) A jak ja osiągam swój zen. Na sam początek założyłam ten wątek to było dla mnie oczyszczenie, wyrzucenie z siebie wszystkiego co złe. I patrzę na niego jak się rozwija. Czasem się wściekam jak pojawia się ktoś chamski i bezczelny, czasem jest mi przykro kiedy nic nie mogę zrobić, chociaż bardzo bym chciała. Ale ogólnie cieszę się, że tu jestem, że pomogłyście mi zrobić duży krok do przodu, że każda z nas jest wspaniała, wyjątkowa i zasługuje na szczęście :) Pomogło mi też to, że nauczyłam się mówić o tym, co było - nauczyłam się nazywać rzeczy po imieniu, wiem, że to co robiłam było żałosne, a mój związek był uzależnieniem. Nie wstydzę się już o tym mówić. Poza tym spełniłam kilka swoich marzeń :) Dzięki jednemu z nich poznałam wspaniałą, wyjątkową kobietę, która tak naprawdę tchnęła we mnie nowe życie. Dała mi coś, czego nawet nie umiem nazwać - wzmocnienie poczucia własnej wartości :) Skoczyłam ze spadochronem - nawet nie wiem kiedy i dlaczego się na to odważyłam. Była to najcudowniejsza rzecz w moim życiu. pół godziny (łącznie z lotem i przygotowaniami) w których nikt dla mnie nie istniał, tylko ja sama, moja wolność, moje szczęście. Nigdy nie zapomnę tego uczucia... po miesiącach (latach) różnych dziwnych rozkmin pół godziny w których nic nie istnieje... wow... nie do opisania :) Samotne wakacje - tydzień sama ze sobą, podróż wgłąb siebie. Bardzo się bałam, że nie dam rady. Że nie zniosę swojego wlasnego towarzystwa. Wyciszyłam się, porozmyślałam. Wróciłam pogodzona sama ze sobą. Wybaczyłam sobie :) xxx a tak w dni powszednie... osiągam zen przez muzykę. Przede wszystkim :) Jak jest źle to sięgam po fajkę, albo po czekoladę. Przestawiam się na myślenie pozytywne (wracam do mojego optymizmu sprzed kilku lat) zajęłam się realizowaniem swoich planów, chcę sobie spisać na kartce wszystkie moje plany, marzenia, cele i powoli dążyć do ich realizacji no i wrócić do ćwiczeń. xxx o i wiesz co jeszcze zauważyłam? Przestałam zauważać nanosekundy bez Niego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skóra, pisz :) Wściekam się na Ciebie, mam czasem do Ciebie żal, ale trzymam za Ciebie kciuki. Nie zostałaś wyrzucona. Jako założycielka wątku pozwolę się trochę porządzić i powiem Ci, że jesteś tu tak samo mile widziana jak cała reszta ekipy do której należysz. Jak każdy, kto tu wchodzi i nie ma na celu obrażania innych. Kurde... znowu biorę na siebie wszystko? Pzdr.. muszę się nad tym zastanowić bo faktycznie coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak wyjeżdżam dziś w nocy,wrócę za 2 tyg. Dobrze to napiszę Ci Malinka. Pisząc ostatnie słowo miałam na myśli, że ja do niego nie zagadam, nie zapytam co słychać, nie zapytam o spotkanie. I w tym wytrwałam. On zagadał-odpisałam, spławiłam go. Ale poczułam, że tak mnie to ruszyło, zwłaszcza, że następnego dnia znowu pisał jakieś bzdury, rozkleiłam się kompletnie, że pomyślałam, że tak będzie zawsze, gdy on się odezwie. I że tak nie chcę, więc koniec końców napisałam mu że nie chcę już żadnego kontaktu z nim. W sensie, żeby nie pisał do mnie więcej. I ja też tak samo jak Ty zrozumiałam wypowiedź nowej forumowiczki że można kochać, potem wyleczyć się z tego i kochać znowu... Akiya, dzięki to było wspierające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Wiecie co mi sie jeszcze nie podoba? Ze ktos tu licytuje czas zwiazku. Ty bylas tyle lat wiec masz prawo czuc ale ty bylas za krotko, zeby poczuc cokolwiek. Ty zakochujesz sie za szybko a wiec wykluczamy cie z elitarnego grona i wmowimy ci chorobe psychiczna . Kaman? Gimnazjum sie klania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Wyjazdy, eh, wyjazdy :) Baw sie dobrze Skora! Znajdz siebie a wszystko sie ulozy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
No jasne! Daleko szukac przykladow? No to co powiecie o eksie Malinki, ktory sie chce chajtac?!? Da sie? Da. Moj eks tez szybko sie zakochal. Ale panie Gosciowy by wolaly, zeby w ogole nic nie czuc... Tak bezpieczniej. Ale zycie nudne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz jednak coś skóra z głową,ech.W Twoim przypadku co mozna poczuć po dwoch miesiacach,bo potem gostek się juz migał? O miłości chcecie mówić po paru tygodniach?Czy fatalnym zauroczeniu? Więc ciao Ty z takim rozumowaniem i tłumaczeniem wszystkiego wroć do gimnazjum a nie komuś to smarujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a chajtaj Ty się i po tygodniu znajomości,jeśli coś takiego mozna nazwac zwiazkiem,miłością.Chyba Ci się pojęcia życiowe mylą ciao.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Ty sie ochajtalas po 50 latach i temu tak skaczesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Moje pojecia zyciowe z twoimi sie myla? Raczej nie, chyba sie troche roznia. Sama na sobie przerobilam-tak, da sie poczuc czasami od pierwszego wejrzenia. Druga strona medalu to ta na ile rokujace na wspolna przyslosc to uczucie jest i co z nim zrobimy. Zeby sie chajtac nie trzeba nawet sie kochac. A kochac mozna na odleglosc kogos innego niz malzonek... Ty naprawde nie wiesz o co nam chodzi? Jakbys zatwardzenia dostala :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciao, chyba nie ma sensu dyskutować bo najwidoczniej gościowi się wydaje że ma monopol na rację, decydowanie kto był w zwązku a kto nie i po jakim czasie można mówić związek, kiedy można kogoś kochać i na ocenianie co i kto jest normalny. Nie wygramy z taką wiedzą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boże laskim, ciao i skóra, czy Wy odróżniacie fascynację i ślepą wiarę w słowa jakiegoś 10 lat starszego gostka od miłości? miłość nie przychodzi po tygodniu, trzeba z tą osobą dużo przeżyć, pomieszkać, przejść przez dobre i złe chwile i to jest milość a nie toże skóra mu pomagała urządzać mieszkanie (Swoją drogą jego mieszkanie w którym ona do dyspozycji miała jedynie łóżko :o co też powinno dać jej do myślenia). zaślepione jestescie czy jak? nikt u nie ma monopolu na prawdę ale na Boga jak 30latka może twierdzić, że 2 miesiące ściemniania to miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×