dandm 0 Napisano Kwiecień 16, 2015 jeszcze nie, zamierzamy zrobic to jutro w jakis fajny sposob :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DORT14 0 Napisano Kwiecień 16, 2015 W 12tc. to szybko. Ale jak już widzą chłopczyka to pomyłki raczej nie będzie :-) W drugą stronę szybciej o błąd bo na początku obie płcie wyglądają na dziewczynki... Ciekawe jaka będzie reakcja na wiadomość o rodzeństwie... Pytanie przyszłościowe na wyrost - czy któraś z Was myśli o kolejnym dziecku i powrocie do Novum po zamrożony zarodek? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kinga241 Napisano Kwiecień 16, 2015 Lillalu ale jaja :-) A do tej pory miałaś dobrą intuicję Gratuluje synunia! Dandm bardzo się ciesze, że test wyszedł dobrze. Radość pewnie was rozpiera :-) Dzisiaj zastrzyk na pęknięcie i jak jutro pęcherzyków już nie będzie to dzwonie i umawiam się na transfer :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
skarb_ik 0 Napisano Kwiecień 16, 2015 Dandm daj znać jak przymie tą wiadomość, na pewno będzie najlepszą starszą Siostrą na świecie. :-) Ja mam o 4 lata młodszego brata i z początku nie byłam zachwycona że jest ale szybko doszło do mnie że bez niego nie wyobrażam sobie już świata. Zawsze będę mogła na niego liczyć, dlatego bardzo bym chciała mieć dwoje dzieci, żeby jak nas zabraknie nie zostały same na świecie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sylvia83 Napisano Kwiecień 16, 2015 Mnie dr.W jeszcze przed genetycznym w 12tc powiedział, że wyglada na chlopca dzidzius. Dort Jasne., że myslimy o powrocie po rodzeństwo :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dandm 0 Napisano Kwiecień 16, 2015 moja radosc wlasnie przygasla, bo mala wysypala ospa, a ja nie dam sobie glowy uciac ze juz chorowalam i nie wiem co robic, plakac mi sie chce :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DORT14 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Uuuu... zawsze coś się musi dziać nie tak... Skonsultuj się z lekarzem. Możesz zachorować na półpasiec jeśli masz kontakt z ospą, to ten sam wirus. Może powinnaś brać leki przeciwwirusowe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lillalu 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Tak, w 12 tc na genetycznym, siusiak widoczny bardzo dobrze... chociaż jeszcze może się różnie okazać (bo i podobno z chłopców "robią się" dziewczynki :) no ale szanse na to raczej znikome ) Już to jakoś do mnie doszło i zaczęłam się na poważnie cieszyć ciążą.. :) bo wcześniej to było jakieś nierzeczywiste dla mnie. Mojego też wzięło... :) Dziś mam 2 usg genetyczne w Medi (wiem że to bez sensu, ale tylko tak mogę mieć pobraną krew na pappa) Chociaż mnie jakoś ten pappa nie przeraża specjalnie... Zobaczymy co dziś zobaczy inny lekarz... :) Transferowiczki, trzymam kciuki! Wiosna to dobry czas... pociągnijcie tę dobrą passę :) a dandm daj znać jak mała zareagowała... co do ospy to chyba powinnaś to skonsultować z lekarzem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 DANDM: Właśnie rok temu byłam w drugiej ciąży po in vitro (też jestem z Novum). No i córka była ostatnią osobą w przedszkolu, która zachorowała na ospę, a razem z nią ja i to w tym samym czasie ,bo ja w dzieciństwie nie chorowałam. Poszłam do lekarza rodzinnego (też trzęsłam tyłkiem - a byłam koło 20tygodnia ciąży) - dostałam Variderm do smarowania i tabletki Heviran . Moja ginekolog powiedziała że by było gorzej blisko porodu gdybym załapała. A tak w ogóle najgorsza jest różyczka. Córka miała lżejszą ospę, a ja jako dorosła i ciężarna przechodziłam gorzej , miałam wodne bąble i wielkie ,po niektórych mam plamy do dziś. Ale najważniejsze że urodziłam w sierpniu zdrową córeczkę ,która skończyła już 8miesięcy. Trzymaj się !!!!! I za Was wszystkie trzymam kciuki!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kinga241 Napisano Kwiecień 17, 2015 Dandm ja to się nie znam na tych ospach itd. więc się nie wypowiadam. Mam tylko ogromną nadzieję, że nic cie nie złapie. Na pewno będzie wszystko w porządku. Szkoda tylko, że mała biedna znowu wam choruje :-( Dziewczyny ja to jestem jednak pod niektórymi względami pechowa :-( Złapał mnie znowu pęcherz i to na całego Już zaczęło mnie coś koło wtorku kręcić ale myślałam, że przeszło i nawet wczoraj nie przyszło mi na myśl, żeby zapytać o to lekarza a w nocy zaczęła się orkiestra :-( Myślicie, że oprócz soku żurawinowego z dużą ilością wody nie będzie przeszkadzało jak wezmę jeszcze urofuraginę? Przynajmniej tak przed transferem te kilka dni... Jak nie jedno to drugie musi coś wyskoczyć-zawsze jakaś przeszkoda :-( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 Po za tym wysypało mnie strasznie na dole ,myślałam że jajo zniosę, strasznie mnie piekło i swędziało. Nie pamiętam ale chyba miałam z 8 pęcherzy. Kupiłam maść tribiotic w aptece. Poza tym kąpałyśmy się dwa razy dziennie i się smarowałyśmy. To był horror!!!! Ale trzeba było przetrwać, a na domiar tego mieliśmy już faceta do robienia generalnego remontu. Podłogi w dwóch pokojach były już zerwane ,gdzie ciągnęło wiadomo zimno, trzeba było zdążyć wykąpać się i posmarować przed przyjazdem faceta. Później robiliśmy też i łazienkę i kuchnię ale to już było kiedy ospa już minęła. Jak sobie przypomnę to mnie ciarki przechodzą . Trzymaj się DANDM!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lillalu 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Kinga, bierz urofuraginę do transferu koniecznie! Dziewczyny jeszcze jedna ważna kwestia... czy "sprawdzacie" lekarza u którego robicie usg (zwłaszcza genetyczne). Chodzi mi o certyfikat fmf (lista jest w necie, ważne żeby lakarz na niej był - teraz to standard) oraz klauzulę sumienia (też lista w necie i ważne żeby go tam nie było :) ??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 KINGA241: Ja zakwaszałam drogi moczowe w ten sposób : Jadłam łyżeczkami codziennie żurawinę w formie dżemu (firmy rolnik gdzie była żurawina cała -kiedyś mi ktoś podpowiedziała że taka jest najlepsza w całościach - tera kupiłam żurawinę całą w biedronce ). Można też zjeść ją z chlebem. Ponadto wypijałam codziennie dzbanek wody z dużą ilością cytryny (zaparzałam)Nawet całą cytrynę -chciało się wymiotować ale idzie się przyzwyczaić). Mam chore nerki zmniejszone. I często łapię bakterie.Miałam w 19roku życia odmiedniczkowe zapalenie nerek ,teraz jestem na lekach do końca życia. To jest powikłanie z dzieciństwa ,bo miałam chory właśnie pęcherz , pamiętam że sikałam długo w nocy w łóżku do trzeciej czy 4klasy podstawówki, ale byli u nas mądrzy lekarze którzy mnie tak leczyli. Na szczęście to moje jedyne choroby (nadciśnienie tętnicze nerkopochodne) - bardziej chorego mam męża. A tobie radzę nie przystępować do transferu jeśli masz stan zapalny, bo może być większe prawdopodobieństwo że się nie uda. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
skarb_ik 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Kinga ja też miewałam zapalenia pęcherza od których podobno dostałam bakterii ecoli, wtedy walczyłam antybiotykiem i udało się zaleczyć, teraz codziennie biorę żurawit i nie mam żadnych problemów. Zapalenie pęcherza jest groźne u kobiet w ciąży więc koniecznie powiedz o tym swojemu lekarzowi, nie wiem czy powinnaś podchodzić z tym do transferu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lillalu 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Nie straszcie dziewczyny...:) pobierz furaginę do transferu. Po jednej dawce już jest lepiej, a masz jeszcze parę dni... Co ma odmiedniczkowe zapalenie do zwykłego przeziębienia pęcherza... ja tez się borykałam wiele lat z zapaleniem, ale ostatnio mam spokój... po cipronexie który miałam po poronieniu, rok bez ani jednej infekcji... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
orchidea1 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 dandm! na pocieszenie Ci powiem, ze moja kuzynka miała w ciązy róztczke, tez byl stres i dziecko zdrowiutkie sie urodziło! kinga! ja w grudniu przy transferze mialam niby tez infekcje, byly bakterie w moczu, i dr w kazal brac urosept 3 razy po 2 tabletki, przez 10 dni!niestety grudniowa proba sie nie udala...nie wiem, czy mialo to znaczenie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lillalu 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Orchidea - nie miało! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kinga241 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Dzięki dziewczyny za rady :-) Mam nadzieję, że mi to przejdzie a dzisiaj jeszcze okaże się czy pęcherzyki popękały i jutro będę dzwonić umawiać transfer. Ciekawe czy to jutro będę już rozmrażać nasze maleństwo i chyba jak dzisiaj pęcherzyków już nie będzie to od jutra będą liczyć pierwszą dobę. Żebym znowu czegoś nie pomieszała... Dziewczyny pilnowali was z posiewami przed crio? Bo ja nie robiłam bo niby transferu miało teraz nie być a poprzednie chyba były ze stycznia czy jakoś tak :-( Ale lekarz nic nawet nie wspominał i ja sobie też zapomniałam... Lillalu miłego kolejnego podglądanka :-) Znam osobiście taki przypadek gdzie zamiast chłopca urodziła się dziewczynka :-) Orchidea jak się czujesz? Kiedy następne jakieś badania, usg? Skarbik przygotowujesz się jakoś specjalnie do transferu? :-) W czwartek będziesz miała czy coś pomyliłam? czarna19793 gratuluje pociech! Kto Cie prowadził jak można wiedzieć? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
skarb_ik 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Kinga transfer mam w przyszły piątek. Za tydzień o tej porze będę w dwupaku i oby tak zostało na kolejne 9 miesiecy. A z przygotowań to tylko zakup szamponu i mydla bezzapachowego i tyle :-) mi dr zlecila zrobienie posiewow poprzednie miałam ze stycznia. O której masz podglądanie czy popekaly? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dandm 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Dziewczyny, bylam dzisiaj w szpitalu zakaznym i zbadali mi przeciwciala, okazalo sie , ze mam wiec nic mi nie grozi, tak bardzo sie balam o malego, ale na szczescie wszystko dobrze sie skonczylo, co do pecherza to nie mam zadnego doswiadczenia wiec nie pomoge, zycze dziewczyny powodzenia i trzymam kciuki, Lillalu teraz to bedziesz przebadana, my dzisiaj z mezem ogladalismy w smyku i h&m ciuszki dla malego i juz nie mozemy sie doczekac kiedy bedziemy mogli zaczac zakupy, fajny moment kompletowanie wyprawki :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
orchidea1 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 dandm! dzieki Bogu po strachu! kinga ja czuje sie dobrze. Maz sie smieje, ze albo spie, albo jem;)) Wczoraj mialam znow jakies " dziwne" upłayw....i postanowilam nie uzywac tego aplikatora do lutinusa, i dzis nie ma sladu! czysto i biale upławy, uff.... I niestety zaczynam czuć wyraźniej zapachy, wszystko mi podejrzanie smierdzi, hehe . Zawsze byłam wrazliwa na zapachy, ale teraz wyjatkowo! kinga, to prawie razem ze skarbikiem bedziecie dwupakami:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 Kinga241: Dziękuję za gratulacje. Moja starsza córka skończyła w marcu 6lat i wtedy odnośnie posiewów do crio wymagali co miesiąc robić żeby było aktualne. Ogólnie prowadził mnie doktor Szulc, bardzo dużo dziewczyn sobie go chwaliło. Ja przeszłam do niego od Czerkwińskiego, w pewnych sprawach miał rację ale przez danie przez niego antybiotyków wpieprzyły mi się bakterie ,ponad rok czasu walczyłam z nimi i byłam już ich nosicielką (enteroccocus fecalis, streptococcus agalactiae i escheriche coli na przemian -jedna się pojawiała a następna znikała i miałam non stop zapalenia) i przez to między innymi nie mogłam podchodzić w ogóle do in vitro. Kiedyś czytałam że Szulc przeszedł gdzieś indziej ,bardziej zajmuje się naprotechnologią chyba,ale nie jestem pewna. Ale on i tak nie robił transferów. Pierwszy transfer na świeżym robiła mi dr Taszycka ,ale nie było ciąży. Przy drugim transferze rozmrozili nam dwie pary zarodków,bo wszystkie obumierały i wykonała dr Sowińska,a przepustkę dostałam od dr Starosławskiej do transferu. I tutaj jeden zarodek ponownie zaczął się odbudowywać (podano nam dwa zarodki - z czego tego silniejszego nacięliśmy otoczkę) i mamy córkę. Później po dwóch latach od narodzin córki znowu dostaliśmy przepustkę( od Szulca) do ostatniego transferu ,ale również zarodki obumierały i niestety drugiej ciąży nie było. Ale między pierwszym transferem a drugim był jeden cykl i wymagano świeże posiewy. Teraz nie jestem pewna ale nie wiem czy do crio nie liczy się ważność z dwóch miesięcy posiewów. Stymulację przeprowadzał dr Lewandowski czyli sam szef. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 Kinga241: Ale cały czas chodziło mi po głowie żeby jeszcze raz spróbować o rodzeństwo dla córki, bo ta sama pytała mnie dlaczego ona jest jedna? A że sypało mi się w robocie i szykowałam się na zwolnienie ciągle mężowi trułam tyłek ,aż w końcu się zgodził ( nie chciał drugiego dziecka bo powiedział że nie da rady nas utrzymać , bo on sam jest chory i pracuje z miesiąca na miesiąc )., powiedział że jak nie przejdziemy refundacji to koniec , żebym mu nie truła d....y, bo nas nie stać. Tutaj zapisali nas do dr Lewickiej (po raz pierwszy na oczy ją widzieliśmy) i nie bardzo chciała nas przepuścić bo nie było ostatniego roku udokumentowanego ,ale my twardo że przez wszystkie lata się staraliśmy no i po wykonaniu wszystkich badań zakwalifikowali nas do refundacji co byliśmy w szoku, oczywiście pozytywnym. Odnośnie mnie ja mam PCO i jeden niedrożny jajowód a drugi cienki i kręty czyli ja to mówię "patologia" .Mąż kilka lat temu miał 250tys. swoich żołnierzyków ale kiedy poszliśmy na refundację to było już ich tylko kilka w polu widzenia. I po punkcji mojej mąż powiedział mi że jeszcze raz musiał oddać swój materiał bo nic mu nie znaleźli a jak by tym razem nie znaleźli to miał szykować się na punkcję z jąder. Ale na szczęście przyszła dr Kozieł akurat i wynalazła kilka żołnierzyków. Również stymulację przeprowadzał dr Lewandowski i się pytał czemu wyszło jedno tylko dziecko z tamtych zarodków, ale jak powiedzieliśmy że obumierały ,powiedział że zarodki były słabej jakości. Teraz ku naszemu zaskoczeniu sześć się zapłodniło i 4dotrwało do blastocysty ,mieliśmy podane na świeżo przez dr Taszycką i się udało. Teraz mamy odwrotną sytuację do Was dziewczyny bo mamy nadmiar śnieżynek. Na pewno jeszcze po jedną wrócimy ,a potem zobaczymy ,co dalej . Muszę odczekać do sierpnia ,kiedy minie rok od cesarki. Więc nie mamy stałego lekarza tylko tam gdzie wolne miejsce nas zapisują. A tak nawiasem mówiąc nie wiem czy masz ksywę kinga czy masz tak na imię ,ale drugą córkę nazwaliśmy Kinga. Ja śledząc i czytając forum embriologiczne i to co mówił dr Lewandowski widzę że duże ma znaczenie jakość zarodków i przygotowana śluzówka. Wtedy mieliśmy podawane w trzeciej dobie i wszystkie były słabe tylko ta jedna się ponownie rozwinęła, więc była bardzo mocna. Wtedy na świeżo zrobiła mi dr Taszycka i nie wyszło i teraz na świeżo też dr Taszycka, ale musiały być silne i plemniki i komórki bo uzyskano 4blastocysty (mimo że mąż po raz drugi oddał materiał). Więc bardzo duże znaczenie ma jakość zarodków i przygotowanie kobiety , raczej nie stawiałabym tu na to kto transferuje. Masz rację jeśli dziś pęknie pęcherzyk to dziś jest dzień zero ,a jutro liczysz jako pierwsza doba do transferu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 Czarna19793: Poza tym obie ciąże ,nie wiadomo dlaczego miałam mniejsze tętna płodu , w pierwszej ciąży w 20tygodniu 113 a w drugiej ciąży już w 13tygodniu 113. Ta sama sytuacja - drżałam jak cholera!!!! Robiłam dodatkowe badania , ale wyszło ok. Pod koniec ciąż oczywiście tętna były jeszcze mniejsze. Jak na pierwszą cesarkę położono mnie wcześniej do szpitala to tętno w nocy spadało nawet do 86 i wtedy rano robili mi cesarkę . A teraz miałam wytrzymać przynajmniej do 15sierpnia ,bo termin miałam na 30-go. Ale kiedy poszłam na ktg 13-go sierpnia to było źle ( robili mi o 13-tej , a u mamy o 12-tej zjadłam obiad ) to o 15,10 wyjęli mi małą ,bo była owinięta pępowiną. Wszystko jednak zakończyło się dobrze, dziewczyny są zdrowe. I jak ktoś mówi mi że po in vitro dzieci są chore to szlag mnie trafia. Właśnie u mojej mamy w bloku jest 3letni chłopczyk poczęty naturalnie który ma od cholery wad genetycznych , operacja za operacją i z tego co wiem dopiero się turla ale będzie kaleki do końca życia. Mama jego mówiła że gdyby począł się przez in vitro to by wyłapali genetycznie. A z tego co mówiła sąsiadom to wady genetyczne odziedziczył , które mogły być z praprapradziadów i nie wiadomo czy z jego czy z jej strony. Dziewczyny trzymajcie się i walczcie o upragnione swe maleństwa!!!! Tak poza tym Novum czytałam ma najlepszą skuteczność w Polsce!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 17, 2015 Ostatni post pisałam do wszystkich dziewczyn,a zapisałam jako do siebie. Przepraszam. Dziewczyny jeszcze raz się powtórzę. WALCZCIE bo warto!!!! I " Pamiętaj , jak upadniesz to się podnieś" !!!!! To jest moje motto, ja walczyłam o zdrowie męża i walczę dalej ,bo do końca życia będzie w jakiś sposób chory. Zawalił mi się świat , przed staraniami o in vitro - był chory ,że musiałam go nawet karmić i myć,ale powiedziałam że go nie zostawię. Teraz też czekają jeszcze go operacje i przeszłościowe po wypadku samochodowym i inne jeszcze się dokładają,ale dziewczyny zostały nam wynagrodzone . Teraz żyjemy dla nich. Trzymajcie się!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DORT14 0 Napisano Kwiecień 17, 2015 Czarna - megasilna z Ciebie kobieta! Słowa uznania, los Cię nie oszczędza... Napisz coś nt. cesarek, jak się czułaś i dlaczego miałaś do nich wskazania. Super, że masz zdrowe dzieci - to największy skarb! :-) Dandam - dobrze, ze masz przeciwciała... tylko strachu się najadłaś... Oby Małej szybko przeszło! Mnie też kuszą małe ubranka i na kilka już się skusiłam na razie w uniwersalnych kolorach... :-) Bardzo dużo rzeczy jest potrzebnych, nie tylko dziecku ale i dla nas... Ale to czysta przyjemność :-) Ja zaczęłam powoli kompletowanie, zawsze będzie mniej później a i finansowo się rozłoży w czasie to nie będzie jednorazowego szoku ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kinga241 0 Napisano Kwiecień 18, 2015 Czarna naprawdę strasznie dużo przeszłaś ze staraniami o dzieci, w trakcie ciąż i z chorobami męża. Aż skura cierpnie jak los może ciężko doświadczyć. Najważniejsze, że wszystko Wam się poukładało. Mam nadzieję, że twój mąż wróci szybko do pełni zdrowia. Staraj się pisać teraz do nas na bieżąco. Dandm kolejny kamień z serca nie :-) Z tymi ciuszkami to świetny moment - kompletowanie wyprawki dla swojego maleństwa jak mi się to marzy. Dziewczyny wczoraj troche się nakręciłam tymi posiewami,że nie mam i co będzie jak przed transferem zawołają. Była rozmowa z lekarzem odnośnie posiewów ale na następny cykl i dr powiedział żebym narazie nie robiła tylko wszystko się pozmieniało. I teraz to nie wiem czy sie przyznawać, że nie mam W poniedziałek jak zrobie to moge nie zdążyć z wynikami. No i ciekawe jakie wyjdą przy tym pęcherzu i urofuraginie. Ale co jeszcze gorszego to wczoraj na usg u siebie okazało się że został jeszcze jeden pęcherzyk :-( Było chyba ze 4 duże a taki 24 został i nie wiadomo czy pęknie A ja nie wiem co w takim przypadku :-( Oj chyba ten cykl nie dla mnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 18, 2015 Kinga241: Obawiam się że jak nie pęknie ten pęcherzyk ,to cykl jednak nie dla Ciebie, będziesz musiała odczekać. Jeśli jednak cykl dla Ciebie to nie wiem jak Cię potraktują z posiewami, jakby co to gadaj u nich że doktor w tym cyklu nie wymagał jeszcze od Ciebie posiewów,gdyby Cię pytali , twardo stawiaj na swoim to może się uda. Trzeba iść cios za ciosem gdybyś miała "przepustkę". Tak na przyszłość w moim mieście jak posiewy są dobre ,to wyniki są za 2-3dni. Więc może się zmieścisz ,żeby zrobić nawet i w tym cyklu , a jak nie to idź na żywioł na transfer , no chyba że czujesz że z tym pęcherzem jest dalej coś nie tak. Dziękuje za przyjęcie mnie do Waszego grona, dziękuje DORTH ,dawno Was podczytywałam ,tylko akurat teraz były sytuacje , które przechodziłam i chciałam podzielić się swoimi sytuacjami. W momencie kiedy staraliśmy się o pierwsze in vitro było ponad rok przerwy ze względu na moj***akterie i na chory kręgosłup męża. Mamy 300km do Warszawy,ale później podjęliśmy znowu walkę. Niestety mąż miał wypadek w 1998r. jeszcze przed naszym poważnym związkiem, do tej pory ma jeszcze blachę w nodze ,która już mu bardziej dokucza i trzeba to wyjąć, tylko przez tyle lat jest porządnie zlana.... Kiedyś musi się zdecydować. Przez to też ma obciążenie kolana, ma zwyrodnienie powypadkowe, lekarz proponuje zastrzyki koło 1tys. zł ale chyba kiedyś musi się położyć na altroskopię. Do tego pada już biodro,które kiedyś będzie do wymiany. A ten kręgosłup to nie powinien był pracować ciężko , dźwigać w hurtowni pojemników z wędlinami, kiedy był po wypadku,ale z powodu braku pracy w naszym mieście tak zasuwał niestety na in vitro.... bo już wtedy jeździliśmy do kliniki. Mąż nie chciał się podejmować w ogóle z powodu braku kasy, ale powiedziałam że weźmiemy kredyt i spróbujemy, że "pomogłam mu w chorobie to pomóż nam i walczmy o dziecko". Do tej pory nie wiemy jak to zrobiliśmy ,ale kredyty pospłacane, ten mieszkaniowy też. Po drodze dwa udane in vitra,remont zrobiony,ja po pochowałam tatę ,kiedy Ania miała 2lata i 7miesięcy,a mąż wtedy był po kręgosłupie bezrobotny,renty ze względu na wiek nie dostał. Tak były wyrzeczenia ale warto było. Teraz motywujemy inne pary swymi doświadczeniami. Moja doktor powiedziała że u niej jestem jedyną pacjentką która po przejściach uparła się na drugie dziecko. A ona zna moją historię życia. Ja porządnie dostałam w życiu w kość, ale nie miałam czasu nawet się wypłakać w chorobie męża. Dwa tygodnie wzięłam urlopu i go rehabilitowałam w domu,później musiałam wracać i zostawiałam na taborecie mu picie z kanapkami przy wersalce. Po kilku miesiącach dawałam mu za zadanie ,że ma brać plecak i kupić tylko jeden chleb ,żeby czuł się potrzebny. Załamywał mi się nawet kiedy było w miarę dobrze ,mówił że tylko się powiesić..... Ja musiałam poza tym łatwić formalności w zusie , u niego w pracy, a kolega nas woził do rehabilitantki 40 na godzinę i wył z bólu. Ale teraz muszę powiedzieć że jest sens życia,zwłaszcza widzę jak mąż jest szczęśliwy bo mamy dziewczyny. I to jest to. NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE. Na stwierdzeniu pierwszej ciąży trafiliśmy do dr Halamy (pracowała kiedyś w Novum) i pytała czy będziemy myśleć o drugim dziecku, powiedzieliśmy że nie, powiedziała że dziewczyny chcą mieć rodzeństwo. Nie sądziiliśmy że jednak będziemy walczyć. Więc NIGDY NIE MÓW NIGDY!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czarna19793 Napisano Kwiecień 18, 2015 DORT14: Ja chciałam rodzić sama,ale moja dr powiedziała,że po takich przejściach ja jestem ewenement, dziewczyny chcą cesarki ,a ja chcę rodzić sama, obawiała się o mnie , jestem z mniejszego miasta i chyba dygała o mnie i powiedziała że jeśli zostałabym przy jednym dziecku to bezpieczniej zrobić cesarkę. Poza tym mam chore nerki ,a tętno było mniejsze i bliżej porodu 95 , a jak położyła mnie w poniedziałek do szpitala to w nocy schodziło do 86 i ciągle przy mnie chodzili, mieli mi robić za dwa dni co najmniej cesarkę ,ale już nie zwlekali z tym tętnem. Poza tym jeszcze doszło jeszcze później ,że mała się nie przekręciła była pośladkowa. Przy drugiej ciąży pytałam się swojej doktor ,że chyba też cesarka , to powiedziała " że nic u Ciebie innego nie będzie" . Zresztą cesarka była w mega szybkim tempie o 13-tej byłam na oddziale tylko na ktg , a o 15.10 małą mi wyjęli bo była owinięta pępowiną (ktg było złe) i w wypisie miała "zagrażająca zamartwica płodu" i stan po poprzedniej cesarce też jest wskazaniem do drugiej cesarki. Samo in vitro też może być wskazaniem do cesarki, tak było chyba mówione w programie w "Pytaniu na śniadanie".Ta dostała 9pkt, bo była sina i ze względu na zmieniony kolor skóry, tamta pierwsza miała 10pkt. Odnośnie starszej córki to w przedszkolu zazwyczaj zdobywa nagrody sportowe, nie wiemy dlaczego tętna w płodzie u mnie były niskie a poza mną jest dobrze. Odnośnie cesarek to szybciej doszłam jednak po drugiej do siebie niż po pierwszej. Przy pierwszej słabo mi się robiło, ale wszystko jest do przeżycia. Wiadomo że zdrowiej jest jak kobieta rodzi sama ale mi nie było pisane, nie wiem co to bóle porodowe. Ale wiem że koleżanka za granicą rodziła 2dni a potem i tak jej zrobili cesarkę bo było już coś nie tak. Więc jak miałam iść pod nóż to lepiej od razu. Nigdy nie miałam żadnej operacji , więc się bałam , ale nie jest tak źle, najważniejsze zdrowie dzieci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lillalu 0 Napisano Kwiecień 18, 2015 Kinga nic się nie stresuj. Kilkukrotnie miałam nie ważne i nie było problemu ☺ co do naszego maluszka to widziałam go w 3d i jest cudowny. Ten lekarz nie potwierdził płci ale chyba nie chciał powiedzieć ☺ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach