Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aronia85

Jak to jest ze znajomymi..

Polecane posty

Hej, Naszla mnie taka oto refleksja po moich ostatnich przemyśleniach, ze ludzie generalnie nie potrafią dbac o kontakty. U mnie to wlasnie tak wygląda.. mam od kilku dni wolne, ale generalnie telefon milczy. Malo kiedy zdarza się tak, żeby to moje znajome (większość mężatek) inicjowaly kontakt, proponowaly jakies wyjścia. Może i to ze sa mężatkami sprawia, ze staly się takie "domowe" chociaż dla mnie nie powinno być to żadna przeszkoda, a raczej powinny dla normalności funkcjonowania związku wyjść raz na jakiś czas na kawe, jakies disco same z babkami. Zazwyczaj to ja pierwsza dzwonie, to ja pierwsza wyciągam do kina, na koncert, na jakies pogaduchy, ale widze ze to nie działa w obie strony. Przeprowadzilam już taki test.. zaniechałam pierwsza kontaktu i widze, ze w sumie nic się nie zmienilo. Natomiast jak przyjdzie co do czego, jak czegos potrzebują to od razu sa u mnie pierwsze. Jedynie jedna kolezanka również wychodzi z inicjatywa i spotykamy się oraz wychodzimy gdzies. Smutne to takie. Mam 28 lat, jestem osoba komunikatywna, ekstrawertyczka, generalnie daje się lubic, ale widze, a może już mi się znudzilo ciagle zabieganie o te kontakty. Ostatnio np. moja bardzo dobra kolezanka poznala faceta i całkowicie o mnie zapomniala. Nie rozumiem, jak to jest, ze jak się już ma tego faceta to wszystko schodzi na dalszy plan??!!! ja tez jak miałam kogos to nie zamykałam się na koleżanki. Rozmawialam z nia już na ten temat, mowilam, ze w sumie to o mnie zapomniala, ze tak się czuje, mowila ze się poprawi, ale jakos nawet nie potrafi głupiego telefonu wykonać z pytaniem "jak się czuje" czy "co slychac". Powiedzialam jej, ze koleżanki ma się na codzien, a faceta coz... dziś masz jutro nie masz..no ale nie dotarlo. I tak sobie mysle, ze ludzie nie potrafią dbac o kontakty międzyludzkie, nie maja czasu często gesto czasu żeby zadzwonić z głupim pytaniem "co u Ciebie", "czy gdzies wychodzę". Można się spytac: Czy Ja dzwonie. tak, dzwoniłam nie raz, bo dla mnie rzecza normalna jest, ze każdy ma jakies tam swoje zycie, ale jak z kims jesteśmy blisko to powinnismy dbac o znajomości, a jeśli nie mamy czasu się spotkać, to można zadzwonić. Jednak nie będę ciagle ja inicjować kontaktow.. bo już po prostu mam dość. Tez tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a Ty chyba czujesz się strasznie samotna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Jestem facetem. Mam kilkoro przyjaciół i mam z nimi kontakt bez względu na odległość, związki, dzieci itp. Ale jak poznaje nowych ludzi, widzę to zubożenie stosunków międzyludzkich,brak głębokiego zainteresowania, więzi. Jak ktoś ma fascynującą osobowość, ludzie się do niego garną, ale też szybko zapominają. Widzę wokół siebie setki krótkotrwałych znajomości. A ja wolę kogoś głęboko poznać i dbać o tę relację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem i szczerze powiedziawszy kompletnie mnie to nie interesuje istnieje powiedzenie ze zjesz beczke soli nim poznasz do woli wiec kazdy ma prawo do wyboru nowych beczek 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tyle co samotna, ale fakt..co do tej koleżanki to się zawiodłam. Na codzien mam prace, jakies kursy, szkolenia, wieczorami salsa, fitness także mam zajecia. Tylko jestem zawiedziona, ze tak to wlasnie wygląda. Nie zamierzam już inicjować tych kontaktow, bo ile można.. a to powinno naturalnie wychodzić z dwóch stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aronia, prawda jest taka, ze z wiekiem ilosc znajomych mocno sie przerzedza. zauwazylam, ze tylko te najtrwalsze, prawdziwe przyjaznie przechodza probe czasu. a I tu czestotliwosc odrobine spada, ale ilosc nie oznacza jakosci. A to, ze kobiety maja tendencje do skupiania sie na mezczyznie I zapominania o bzym swiecie, to juz inna bajka. Zaczynaja zyc ich zyciem I jak nie daj boze zwiazek sie rozpada, to zostaja z przyslowiowym palce w d... bo kolezanki sie wykruszyly. Tak czy inaczej wszystko zalezy od danej osoby. Ja stracilam kupe znajomych przez zwiazki. Zostala mi garstka przyjaciolek przez duze P I ciesze sie, bo wiem, ze akurat na nie moge liczyc w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×