Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam depresję a bliscy mnie nie wspierają

Polecane posty

Gość gość
ja sobie nie wmówiłam , jestem tego pewna... bo nie panuję nad sobą, nad swoim zyciem, jakby mi zabrakło do tego sił... Problemy mnie jakby wykończyły, toksyczny związek który trwał 3 lata, wszystko po trochu i straciłam teraz siły do dalszej walki... ale muszę się jakoś podnieść i mimo porażek iść dalej, tylko żeby to było takie proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale moi rodzice tego nie zrozumieją, syty głodnego nigdy nie zrozumie... szkoda bo cierpię... czemu ludzie maja taką mentalność ,że jak ktoś jest chory fizycznie to koło niego skaczą, a psychicznie to nie ma dla nich żadnego znaczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli łatwiej jest wam ją mieć to śmiać mi się chce. x niektórzy uciekają w depresję np. przed zjebaną rodziną, nie jest to powód do śmiechu, i wmówione depresje się zdarzają. ale autorka wyraźnie napisała, że jest zdiagnozowana, więc po co pisać takie bzdety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie depresja to jest sygnał, że psychika nie wytrzymała i chroni się tym stanem więc można to też interepretować jako podświadomą ucieczkę autorka zawsze dawała sobie radę z koszmarem w dzieciństwie, aż zawór puścił. i to jest chyba normalne, nie ma ludzi ze stali. jak za dużo coś dusisz w sobie to cię to w końcu rozpiertoli od wewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie tak jest. I to nie tylko dziecinstwo tu miało wpływ ,ale i późniejsze wydarzenia np mój były toksyczny partner mi wmawiał ciagle ,że jestem do niczego, w końcu to uwierzyłam... że jestem za chuda , mam za małe cycki, że charakter mam taki i taki... i chyba w to koncu uwierzyłam. wcześniej zanim go poznałam jakos łatwiej znosiłam ewentualne odrzucenia czy porażki, do facetów podchodziłam na luzie, a teraz mam jakąs obsesje na puncie odrzucenia, strasznie się tego boję bo to rzutuje na moje poczucie wartości... I ciagle mysle co zrobiłam nie tak ,że nie wyglądałam tak jak trzeba itd teraz znowu jak pisałam spotykam się z kimś komu zalezy na mnie coraz mniej, a ja to cholernia przeżywam ,że to moja wina, moje dpresja jeszcze sie pogłębiła.. choc wcześniej jak zaczęłąm sie z nim spotykac i sie interesował mna troche bardziej mi się chciało żyć, czasem mam wrazenie ,że ja jestem za słaba na ten świat i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najłatwiej to by było iść twardo przed siebie i mieć wszystko gdzieś... dziwne ,ale kiedyś nawet tak umiałam, jak się czułam lepsza niż teraz, ładniejsza... a terazmoje poczucie wartości sięga zeru,a najgorzej jak coś się zaczyna dobrze układać , czuję się choć ciut szczęsliwsza i zaraz się p******i ,wtedy się wszystkiego odechciewa i dalszych prób i walki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może bardziej skup się na sobie? tak egocentrycznie, zrób coś dla swojego ciała. i taka moja rada, mi to pomogło, ale ja mam lżejsze stany depresyjne i pewnie nie ma co porównywać - racjonalizacja. zero emocji, chłodna kalkulacja. wtedy więcj zrobisz. rób coś i nie oczekuj nagrody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina nie pomaga, wstydzi się problemu widocznie. Taki mamy naród w Polsce. Żyj dla siebie, myśl tylko o sobie. Może zmień otoczenie. I nie rób nic głupiego, bo to nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, własnie moje dwie koleżanki popadły w depresję jedna przez chłopaka, druga przed sesją natomiast inne osoby, które naprawdę mają cieżko....jakoś (nie wiem jak) się trzymają chłopak jest i będzie następny, najgorsze to dziecko z nowotworem;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i zrób coś dla ciała, ale nie obżeraj się, mi objadanie i alko pomogło tak jak net, ale później musiałam to zrzucać i doszły problemy zdrowotne, r*********m sobie całą prawie florę:( jak miałam pierwszy epizod miałam wynajęte mieszkanie, nie musiałam im ani nic mówić ani patrzyć na nich facjaty, tylko ja net, żarcie i obłęd. i się jakoś nie zabiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, czuję się spokojniejsza po nich choć też zmulona trochę ,wtedy słyszę ,że się naćpałam bo mi się język plącze :O ale chociaz jak je wezmę mam wszystko gdzieś, no prawie wszystko , nie panikuję po prostu...a mama mówi ,że w związku z tym ,że jestem zmulona po nich czyli " naćpana" to ona mi więcej nie da pieniędzy na psychiatrę i leki... naszczęście mam troche swoich odłożonych Własnie chciałabym nie czuć żadnych emocji i kalkulowac wszytsko na chłodno - kiedyś nawet tak potrafiłam, ale ciagle czuję jakieś sentymenty , np do tego faceta, wtedy znowu nadchodzi wielki dołek, brak snu.... choć oczywiście przed nim też miałam takie same problemy ,ale teraz się pogłębiły bo kolejny facet mnie olał, kolejna moja porażka... wiem ,że nie powinnam tak tego traktować ,ale tak własnie myślę i obwiniam sie o każde odrzucenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny a nie lepszy byłby psycholog? omamić się lekami jest łatwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam u dwóch psychologów, trochę mi pomogli ,ale nie powiem żeby wiele... może się znów wybiorę ,ale psycholog sporo kosztuje niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny a nie lepszy byłby psycholog? x wydaje mi się, że w przypadku autorki potrzebne jest i to i to, ale rodzina psuje całą robotę, trzeba coś wymyślić ja nigdy w ustach leku na depresję nie miałam, a może uniknęłabym dzięki temu wielu nieprzyjemności:( ale ja się boję wziąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, leki nie powinny omamiac. Może źle dobrany? Pierwszy antydepresant, ktory bralam to Citalopram, byłam bo nim cały CAS senna i nie mogłam myśleć. Drugi to sertraline, ale szybko zrezygnowała bo jeszcze pogorszył objawy. Byłam juz kompletnie przeciwko antydepresantom, myslalam ze wszystkie są fatalne. Teraz biorę fluoksetyne i po 3 tygodniach widzę obr mną różnicę, mogę myśleć i pracować i wychodze z tej klatki. Skutki uboczne były fizyczne: bezsenność, brak apetytu, mdlosci. Ale to nic w porównaniu z tym, ze depresja ustąpiła. Wiec może spróbuje inny lek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z takich prostych spraw- może zacznij biegać, licz postępy. Albo kup zwierzaka. Zmień fryzurę. Zrób coś dla siebie. Naucz sie jakiegoś rękodzieła, żeby uspokoić emocje. Bo życie jest piękne chociaż bywa okrutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za literowki -- cholerna autokorekta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj bywa okrutne, to prawda :O ja wiem ,ze muszę jakoś dojśc do siebie bo nic z tego inaczej nie będzie... spróbuję innych leków, choć te działają o tyle dobrze ,że nie boli mnie brzuch z nerwów i jestem w miare spokojna, tak mi wszystko zwisa, ale póki działają bo po kilkunastu godzinach wszystko wraca do normy... Muszę nauczyć się znowu podchodzić do pewnych spraw jak kiedyś i uwierzyć w siebie bo właśnie ten brak wiary w siebie spowodował , że kompletnie straciłam zapał, motywację... I pomyśleć ,że w koncu dałam komuś szansę i ten ktoś mnie rozkochać , chwilę poczułam się przy nim lepiej, czegoś mi się chciało ,a teraz widzę ,że on zaczyna mnie mieć w d***e pewnie wyczuł moje niskie mniemanie o sobie... Jakby moi bliscy wiedzieli co przeżywam , jakby byli w mojej skórze to napewno by zrozumieli, ale oni to odbieraja tak ,że jestem rozkapryszoną księżniczką i robię im na złość, a to ,że nie śpię , nie jem to też fanaberia przecież nie może być inaczej, a jak się na mnie wydrą dlaczego np nie jem to zaraz mi apetyt wróci :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam teraz takie lekkie stany, ale walczę z tym. Uwolniłam się z toksycznego małżeństwa w którym też byłam traktowana jak śmieć. Mam dwoje dzieci i dla nich muszę coś robić, muszę pracować, aby się utrzymać. Ale na pewne rzeczy już nie wystarcza mi sił co wiąże się z ich zaniedbaniem. Wiem co robię źle, i chcę to robić lepiej, chcę się zmotywować, mam to szczęście że spotkałam na swojej drodze cudownego człowieka który we mnie wierzy, to jest takie ważne. Kiedyś też miałam momenty że chciałam po prostu coś chwycić aby to wszystko już skończyć. Nie widziałam wyjścia, a rodzina? Odcinała się od moich problemów, twierdziła że to moje wybory, ciągle słyszałam że sobie życie zmarnowałam tak jakby to życie już się skończyło. Dzieciństwo też miałam trudne, żadnych pochwał tylko oczekiwania i krytyka gdy sobie nie radziłam. Dzisiaj mama kogoś kto po prostu we mnie wierzy, w moje siły i tyle dzięki niemu już zrobiłam bo sama uwierzyłam w siebie:) Usłyszałam od obcych ludzi, jaka jestem silna, że przez to wszystko przeszłam. To tak wiele daje, ale ja jednak kocham życie i jest wiele rzeczy na tym świecie które dają mi radość. Ty na pewno też wiele rzeczy lubisz ale już po prostu zapomniałaś jakie one są fajne i musisz się zmusić tak jak ci radzi koleżanka wyżej, musisz podejść najpierw bez emocji wykonaj po prostu tę czynność. Ja zaczęłam jeździć na rowerze i przypomniałam sobie jakie to jest fajne, jak ja to lubiłam w dzieciństwie i później:) Zastanów się co kiedyś lubiłaś i zacznij to robić, spróbuj bez emocji na początku niech to będzie dla Ciebie zadanie. Nie przejmuj się rodziną, niech sobie gadają niech to po tobie spływa. Powiedz o tym swojemu psychiatrze, a psycholog jest za darmo w każdej miejscowości trzeba się dowiedzieć tylko w którym miejscu przyjmuje, zajdź do opieki społecznej oni powinni wiedzieć a może mają u siebie psychologa. Twoja rodzina nęka cię psychicznie, a to jest przestępstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, wiedz ze wiele osob przez to przechodzi i rozumie co czujesz. Moja lekarka ostatnio powiedziala, ze depresja to jest wtedy, kiedy nie jestesmy w stanie z tego wyjsc przy uzyciu wlasnej wewnetrznej sily. Jestesmy po prostu chorzy i potrzebujemy lekow. Moj kolega neurobiolog podsunal mi artykul, w ktorym opisuja depresje jako dysfunkcje neurologiczna ( tak jak choroba Parkinsona czy Alzheimera) z objawami psychiatrycznymi. Moze to przekona twoja glupia rodzinke. Zycze ci zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez emocji to ja muszę zerwać teraz z tym facetem, co nie będzie proste bo bardzo mi na nim zależy, ale skoro jemu coraz mniej to... raczej nic się nie da z tym zrobić choć próbowałam, jestem dla niego zabawką. Może faktycznie jestem bardzo sentymentalna, za bardzo uczuciowa, kiedyś taka nie byłam... Rodzina może nie chce dla mnie źle ,ale np moja matka nie potrafi mnie wesprzeć jak jestem słabsza, jak mam gorsze chwile w życiu, jak mam dobre to jest ok , jak sobie przestaje z czymś radzić jest tak jak pisałam... Jak dojdę do siebie ,a mam nadzieję ,że tak będzie to się wyprowadzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, trzeba być silnym, bo inaczej wszyscy to odbierają jak sępy nad umierającym taki mechanizm, nawet jak ktoś Cię lubi czy kocha to sobie na Tobie lubi poskakać, jak jesteś w totalnej rozsypce:( jeszcze takie rady, żebyś stawiała sobie małe cele i nie oczekiwała za wiele. to przyjdzie, nie chcę Ci robić nadziei, nie jestem lekarzem ani psychologiem, ale uważam, że jak będziesz po kolei pomału dzióbać ten proces wychodzenia z g****a to poczujesz poprawę, jakąś poprawę. tym bardziej, że chodzisz do specjalisty. wiem, że to dla Ciebie teraz pierdoła, jak ja to mam to mój umysł jest takim zwierzęciem w sieci, w matni i nic do niego nie dochodzi:( a na Twoją rodzinę nie mam pomysłu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez emocji, miałam na myśli takie sprawy jak ogarnięcie dnia, a niekoniecznie faceta, nie wiem jak tam jest z Wami, ale nie pozwól, żeby Ci depresja odebrała jakieś szanse na miłość. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś bez emocji to ja muszę zerwać teraz z tym facetem, co nie będzie proste bo bardzo mi na nim zależy, ale skoro jemu coraz mniej to... raczej nic się nie da z tym zrobić choć próbowałam, jestem dla niego zabawką. Może faktycznie jestem bardzo sentymentalna, za bardzo uczuciowa, kiedyś taka nie byłam... Rodzina może nie chce dla mnie źle ,ale np moja matka nie potrafi mnie wesprzeć jak jestem słabsza, jak mam gorsze chwile w życiu, jak mam dobre to jest ok , jak sobie przestaje z czymś radzić jest tak jak pisałam... Jak dojdę do siebie ,a mam nadzieję ,że tak będzie to się wyprowadzę XX A nie możesz mu powiedzieć wprost? Słuchaj mam odczucie że jestem jakąś zabawką w twoich rękach, że potrzebujesz mnie tylko do jednego jeśli tak jest to mi powiedz bo ja nie chcę takich układów w swoim życiu więc niech to będzie jasne. I wtedy niech on się określi nie jesteście dziećmi, a może zacznie się bardziej starać bo jednak mu zależy, ale twój stan mu mu utrudnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Własnie, mnie zabrakło tej wewnętrznej siły, poprostu po którejś krytyce byłego partnera, po któryś przykrych słowach mojej matki itd moje siły się wyczerpaly, poczułam ,że to wszystko nie ma sensu ,że po co mam się starać, a właściwie to chciałabym dlaej sie starać ,ale mi nie wychodzi...czuje sie ty wszystkim zrezygnowana na maxa, chciałabym być tą dawną sobą kiedy się bawiłam życiem i umiałam do pewnych rzeczy podhcodzic na luzie ,ale to było wtedy kiedy wierzyłam w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Własnie, mnie zabrakło tej wewnętrznej siły, poprostu po którejś krytyce byłego partnera, po któryś przykrych słowach mojej matki itd moje siły się wyczerpaly, poczułam ,że to wszystko nie ma sensu ,że po co mam się starać, a właściwie to chciałabym dlaej sie starać ,ale mi nie wychodzi...czuje sie ty wszystkim zrezygnowana na maxa, chciałabym być tą dawną sobą kiedy się bawiłam życiem i umiałam do pewnych rzeczy podhcodzic na luzie ,ale to było wtedy kiedy wierzyłam w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba brać do sibie wszystkiego co mówią inni- nawet najbliżsi. Za kilka lat zaczniesz sama życie, bez osób, które sprawiają Ci przykrość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może z nim pogadam ,ale szczerze mówiąc wątpię żeby to coś dało, ja po prostu widzę ,że jemu zależy na mnie coraz mniej... Ale ok, zastanowię się może mu wszystko powiem co mi leży na sercu , w sumie teraz co mam do stracenia ;) chyba nic...choć nie lubię być olewana... Może by mu bardziej zależało jakbym nie miała depresji i bardziej wierzyła w siebie , jakbym była dawną sobą, ale tak narazie nie umiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz w moc myśli i siły wewnętrzne choćby się w twoim życiu waliło i paliło nic by się nie okładało rób demolkę tego obrazu w sobie i pomyśl że jesteś z******ta, skup się na tym co umiesz robić, w czym jesteś dobra, w czym jesteś wyjątkowa i tego się trzymaj. Idx pewnym krokiem z lekkim uśmiechem przed siebie z podniesioną głową. Idź na spacer uśmiechaj się i pozdrawiaj sąsiadów z uśmiechem, i panią w sklepie:) Masz takie zadanie, ćwiczenia :) Codziennie rano wstajesz przed lustrem poprawiasz włosy i co tam jeszcze, zakładasz jakiś fajny ciuch i na spacer, do sklepu po wodę chociaż czy chleb i uśmiech, wdychaj świeże powietrze, teraz jest tak ciepło fajnie. Pomyśl jakie to dziwne że mamy taka ciepłą jesień:) w ogóle jaki ten świat jest dziwny co się dzieje na tym świecie? Włącz sobie muzykę nałóż słuchawki, idź do biblioteki i wypożycz książkę, nie masz karty to załóż, wróć do domu ogarnij pokój, usiądź zaparz sobie melisy i zacznij czytać, niechętnie zaczniesz, ale zaraz wsiąkniesz w powieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×