Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sentymentalny gość

Wrocic do pierwszej milosci ?

Polecane posty

"Silene dziś No wiesz, współmałżonkowie nie zawsze miłym okiem patrzą na znajomośc***artnerów, szczególnie jeśli to znajomość z płcią przeciwną i cos ich łączyło" xx wspolmazonkow sobie wybieramy sami, czyz nie? Ale do rzeczy - ona sie nie chciala spotykac z nim gdy byla mezatka (i dobrze) bo to jest jej byly kochanek a to zupelnie zmienia postac rzeczy - przypomniala sobie o nim gdy jest juz wolna, dlatego uwazam ze to nie ejst zadne spotkanie jak ze strym kumplem - tylko randka/proba odgrzania starej iskry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może dopiero niedawno założyła konto na portalu społecznościowym dlatego dopiero teraz go znalazla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze po prostu czuje sie samotna i to zrozumiale w tej sytuacji. Widac ze sie pozbierala ,wrocila do zywych po tragedii i zwyczajnie szuka wsparcia.Pomysl o niej jak o dawnej znajomej i tak ja traktuj, Sama mam przyjaciela z ktorym kiedys bylo cos wiecej.Ufam mu i jest mi latwiej ze swiadomoscia ze moge na niego liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111
tak się wszyscy rozpisują,a autor i tak wg mnie wybierze łatwiejszą drogę, czyli odpuści...wystarczyła mu opinia jakiejś rozgoryczonej kobitki,żeby przenieść analogię do swojej sytuacji i mieć wytłumaczenie,czemu nie da sobie szansy na przyjaźń..o miłości tu ciężko mówić, bo z tego co rozumiem,jego ex mu żadnego związku nie proponowała,a on już się najarał, że ona chce do niego wrócić i że będzie miała problemy z zaakceptowaniem jego braku zdecydowania (przemyślenia pokroju niby by chciał...ale nie wie, a może będą problemy, a x lat temu zatańczyła z innym...), czyli,jaj', jak to któraś z pań wyżej napisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"111111 dziś tak się wszyscy rozpisują,a autor i tak wg mnie wybierze łatwiejszą drogę, czyli odpuści...wystarczyła mu opinia jakiejś rozgoryczonej kobitki,żeby przenieść analogię do swojej sytuacji i mieć wytłumaczenie,czemu nie da sobie szansy na przyjaźń.." xx nie wiem czy odpusci i czy to najlatwiejsza droga ale moim zdaniem najlepsza dla autora - jego eks to egositka ktora sobie przypomniala o nim w momemncie jak jej sie w zyciu przestalo ukladac, jak bylo jej dobrze i miala pelna rodzine to miala w glebokim powazaniu autora, pewnie ani razu nie pomyslalam ani o nim samym ani o ich wczesniejszym zwiazku bo i po co? skoro komfort znalazla gdzie indziej - do przeszlosci wracaja tylko ci ktorym teraznijeszosc nagle przestala sprzyjac, taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do przeszłości wracają Ci ,którzy umieją wybaczyć i nawiązać normalne ludzkie relacje z byłym/byłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Do przeszłości wracają Ci ,którzy umieją wybaczyć i nawiązać normalne ludzkie relacje z byłym/byłą" xx ale po co w ogole sie zajmowac ludzmi z naszej przeszlosci z ktorymi jakos sie rozeszly nam drogi, hm? tu nie ma mowy o nienwisci. czy jesli chcesz miec znajmoych bo twoja pczka ze studiow sie rozeszla naturalnie to szukasz wsrod osb kt sa tu i teraz czy zaczynasz od swojej grupy z prezdszkola, hm?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do przeszłości wraca się z różnych powodów, głównie dlatego że to były miłe dla nas czasy, ale ile razy dzięki spotkaniu z dawnymi przyjaciółmi właśnie przyjaźnie się odnawiają? A Autor o dziewczynie nie zapomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, to nie jest normalne, ze serce zaczelo Ci szybciej bic ! znaczy to ,ze cos jeszcze sie tli i...warto to przemyslec. nie unos sie honorem (jak kiedys0, nie popelniaj tych samych bledow i zyj!, bo w milosci najwazniejsze jest serce, czyste intencje i szczescie a nie kalkulacja i wyrachowanie. sparzysz sie -trudno, ale wiesz, ze dales sobie/wam szanse swiat wokol jest pusty, wyrachowany, obliczony na zyski! ale nie poddawaj sie! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, to nie jest normalne, ze serce zaczelo Ci szybciej bic ! znaczy to ,ze cos jeszcze sie tli i...warto to przemyslec. nie unos sie honorem (jak kiedys), nie popelniaj tych samych bledow i zyj!, bo w milosci najwazniejsze jest serce, czyste intencje i szczescie a nie kalkulacja i wyrachowanie. sparzysz sie -trudno, ale wiesz, ze dales sobie/wam szanse swiat wokol jest pusty, wyrachowany, obliczony na zyski! ale nie poddawaj sie! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytalam tylko pierwsza strone ale swoje stanowisko znam od poczatku 1. nie pytaj innych, zastanow sie sam. kazdy odnosi Twoje pytanie do swoich doswiadczen z przeszlosci ktore moga miec sie nijak do Twojej sytuacji. z doswiadczenia wiem, ze wiekszosc takich 'pomocy' z zewnatrz tylko wszystko psuje (chcący lub niechcący, ale zawsze latwiej kogos skreslic i obgadac niz byc wyrozumialym i postawic sie w jej/jego sytuacji) 2. lepiej zalowac, ze sie cos zrobilo, niz zalowac, ze sie czegos nie zrobilo. powinienes sprobowac, zamiast - byc moze - za rok czy dwa, widząc ja z innym, porzadnie sie zdolowac. 3. wydawalo mi sie, ze w czasach maturalnych bylam taka dojrzala i w ogole. teraz po kilkunastu latach mam to samo podejscie do rzeczy waznych, ale z innej perspektywy podchodze do codziennego zycia. majac bagaz doswiadczen czlowiek sie jednak troszke zmienia. dzis czasem nie zachowalabym sie tak jak postapilam kiedys, lub na odwrot. zamiast sie zastanawiac i rozpamietywac to pogadaj z nia szczerze, bez podchodow jakiś. kto kombinuje ten dwa razy traci. pogadaj otwarcie i rzeczowo, bedziesz wiedzial na czym stoisz. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do przeszłości wracają ci, którzy nie kochali naprawdę. Sami ranili, zostawili. A kiedy po latach sami mają problem i łaskawie przypominają sobie o miłością sprzed lat. I pakują się w życie pod przykrywką przyjaźni. Wyciągają podstępnie to uczucie, egoistycznie, nie patrząc na to że, sytuacja może się powtórzyć. Potem niszczą to życie, które zbierało się z tysiąca roztrzaskanych kawałków. Obiecują cuda na kiju nie mając pojęcia co ktoś przez nich kiedyś wycierpiał. Wspaniałomyślnie pouczają jak to może być dobrze znów. Po czym dzieje się to samo. Nigdy więcej żadnych miłości sprzed lat. Potrzebują kiedy im źle wykorzystując dawne uczucie. Kiedy jest im lepiej, mają cię w d***e. Dobry pomost do ich lepszego życia, to wszystko. I tylko tyle, ale niech im się wiedzie, oby tylko jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" 111111 dziś tak się wszyscy rozpisują,a autor i tak wg mnie wybierze łatwiejszą drogę, czyli odpuści...wystarczyła mu opinia jakiejś rozgoryczonej kobitki,żeby przenieść analogię do swojej sytuacji i mieć wytłumaczenie,czemu nie da sobie szansy na przyjaźń". Milo by było, gdybyś najpierw nauczyła się czytać ze zrozumieniem. Rozgoryczona to ja byłam kilkanaście lat temu. Teraz to ja skaczę do góry z radości, że on wtedy tak zrobił i że nie byliśmy razem, bo widać, że to człowiek, który nie czuje się i nie chce być za nikogo odpowiedzialny. I jak coś mu się zmieni, to chętnie zostawi kolejną i kolejną kobietę. To że mnie wtedy zostawił to było najlepsze, co mógł zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się ciesz, że cię zostawił, masz sprawę jasną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to co on zrobi i czy wgl zrobi w przyszłości to chyba już nie twój problem. Każdy chce być szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111
Szanowna Pani, to nie jest post na temat twojego szczęścia/nieszczęścia związanego z ex, tak więc nie wnikam w twoją sytuację jakoś szczególnie. Po przeczytaniu twojego postu odniosłam wrażenie,że jesteś nadal zraniona i postrzegasz jego sytuację jak swoją, a to nie jest prawidłowe. On sam doprowadził do ich rozstania, przez swoją dziecinność, sam to napisał. Moja porada dla niego, niech będzie facetem i normalnie pójdzie na kawę, przecież ta dziewczyna mu seksu nie proponuje, tylko zwykle nawiązanie kontaktu, bardzo prawdopodobne,że w celach przyjaźni... A wg ciebie on ma się nie odzywać, bo ona kiedyś tam zatańczyła z kumplem...przecież go nie zdradziła!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"111111 dziś tak się wszyscy rozpisują,a autor i tak wg mnie wybierze łatwiejszą drogę, czyli odpuści...wystarczyła mu opinia jakiejś rozgoryczonej kobitki,żeby przenieść analogię do swojej sytuacji i mieć wytłumaczenie,czemu nie da sobie szansy na przyjaźń.." Miło by było, gdybyś przed komentowaniem najpierw nauczyła się trudnej sztuki czytania ze zrozumieniem. Wyraźnie pisałam, że nie uważam, zeby wracanie do eks zawsze było nieudane, tylko nie w takich przypadkach gdy ten eks łatwo sobie nas odpuścił dla kogoś innego. Bo są jeszcze dziesiątki innych powodów, dla których ludzie się rozstają. A rozgoryczona to ja byłam kilkanaście lat temu i też bardzo krótko, bo niedługo po tym jak tamten mnie zostawił spotkałam wspaniałego chłopaka. :-P Dzisiaj skaczę do góry z radości że tamten eks poszedł sobie wtedy do innej, bo to było najlepsze, co taki nadal nieodpowiedzialny człowiek mógł zrobić. Cholernie się cieszę, że z nim nie byłam, bo dzięki temu wiem, co to miłość. :-) A jego dziewczyny mi szkoda, pewnie za jakiś czas jej też wywinie numer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz już nie katować nas tymi akcjami z twoim byłym ? Już się powtarzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
111111 - ale problem nie w koelżeńskim pójściu na kawę, ponieważ on nadal wciąż coś do niej czuje. Czyli podświadomie będzie na coś liczył. A ona nie sądzę, że może coś do niego czuć, skoro tak latwo było jej go zostawić dla innego. Nie, on nie zareagował dziecinnie, tylko prawidłowo w takich okolicznościach. Nie byłam tam, ale wiem, że takiej zazdrości mężczyzny nie wzbudza normalny taniec, a coś o tym wiem, bo moi mężczyni też lubili tańczyć i mnie inni mężczyźni prosili do tańca. Ale ja nie byłam tymi innymi zainteresowana i nie dałam moim mężczyznom nigdy powodu do zazdrości. Poza tym mężczyzna z klasą, nawet młody 18-latek, gdy widzi że kobieta z kimś przyszła, to najpierw podchodzi do jej mężczyzny i uprzejmie pyta, czy może zatańczyć z jego kobietą. To jest dobre wychowanie i okazanie szacunku drugiej osobie, a nasz mężczyzna czuje się wtedy lepiej. Jeśli Autor zareagował aż taką zazdrością, to nie było to przypadkowe, coś musiało w tym być niepokojącego. I było, bo potem przecież wzięli ślub. Ona by tak nie zrobiła, kiedy by jej zależało na Autorze, a przynajmniej nie poleciałaby do tamtego od razu, bez zakończenia związku z Autorem - przez szacunek dla niego. Skoro go wtedy dla niego nei miała, to dlaczego ma mieć go dzisaj? Skąd? Swoją historię opisałam, bo po latach miałam okazję się przekonać, jak zadziałał dalej ten brak szacunku sprzed lat: "słuchaj, może mi pomożesz w....", żadnego "co słychać", żadnego "zdałem sobie sprawę, że Cię wtedy zraniłem, przepraszam", nic. Jeżeli ktoś taki po latach, latach niewidzenia się i niekontaktowania się, by twierdził, że mu zależy, to może być to tylko kłamstwo. Ale nigdzie nie pisałam, że nie może być szczęśliwy powrót ludzi, którzy rozstali się z jakiegoś innego powodu, nie porzucenia partnera dla innej osoby i nie zdradzenia jej, tylko gdy np. rozdzieliły ich jakieś okoliczności czy to, że jedno z nich w tamtym czasie nie czuło się jeszcze gotowe na zrobienie następnego kroku w kierunku ślubu. Takie powroty znam i zakończyły się ślubem, są razem już wiele lat naprawdę szczęśliwi. Ale oni nawet rozstając się okazali sobie nawzajem dużo szacunku i nie podejmowali tych decyzji pochopnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wszyscy piszecie, że w miłości nie można kalkulować, być wyrachowanym i kombinować. I on tego nie robi, ale ona na pewno. Dlatego go przestrzegam. Bo on spotkania nie potraktuje niezobowiązująco, a jej jak zwykłej koleżanki, bo on NADAL coś do niej czuje. Nawet jeśli sobie przed spotkaniem będzie mówił, że ma podejść do tego bez emocji, to i tak z powodu uczuć tak nie podejdzie i w końcu zostanie zraniony. Czy warto znowu cierpieć? Zwłaszcza że w tej sytuacji to można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć? Pisałam już, że decyzję może podjąć tylko Autor. Tylko musi się przygotować na to, że nie będzie to to, czego oczekuje, czego by chciał. A "tylko się przyjaźnić" nie będzie potrafił, skoro wciąż jest w niej zakochany, a może nawet kocha. Tego się nie da wtedy zrobić. Zrobi jak uważa, ale niech najpierw dobrze przemyśli, czy da radę znieść kolejny raz porażkę, jeśli znowu się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ciemno stawiam, że się nie uda. Szkoda zdrowia facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie też się tego obawiam, dlatego opisałam swoje spotkanie po latach. Ludzie się czasem zmieniają, każdy z nas dzięki doświadczeniom i dorastaniu, ale jeśli do kogoś nie mieli szacunku, to potem też go mieć nie będą. A szacunek to podstawa przyjaźni i miłości. A są też takie osoby, które nigdy nie dojrzewają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czasem zmieniają się na gorsze, tylko z latami stają się jeszcze bardziej przebiegli żeby coś zyskać. Na przegranej pozycji jest ten, który jeszcze kocha gdzieś tam w środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sentymentalny gość
No to Wam powiem. Przyjedzie do mnie jutro, odbiore ja z dworca. Nie potrafilem jej odmowic, Jestem zly sam na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniaaaaaaaaaaa35
I bardzo dobrze. Byle z rozwagą. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111
i dobrze, życie jest za krótkie na zbyt długie przemyślenia, powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie mu potrzebne skoro nie potrafi odmawiać. Będzie fajnie, a potem wielkie jeb !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam gościu. Nie nie związałbym się z nią nigdy. Napisałeś, że dziecko ma roczek. To kiedy zmarł ten mąż?? Czy ona chociaż żałobę przeszła?? To jakaś rozkapryszona dziewucha bierze co chce i kiedy. Na razie jest sama i pewnie boi się być sama. Będziesz plastrem na chwilę aż pojawi się ktoś i zaś odfrunie. Gdyby Ciebie kochała byłaby z Tobą a nie z tamtym. Na razie nawet żałoby nie przeszła!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sentymentalny gość
Zginal w maju, w dlugi weekend. Ona nie pojechala, bo maly byl zbyt maly. Tak byc moze zgineliby wszyscy troje. Aco mnie wlasciwie to ma obchodzic ? Nie wiem. przynioslem lozko ze strychu, przeciez oni musza gdzies spac. To znaczy oni na moim lozku a ja na tym turystycznym. Tak sobie licze i to juz jest 10 i pol roku (od matury) kiedy ostatni raz widzielismy sie - widzieli, bo nienawidzilismy sie okrutnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×