Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teściowa, przeprowadzka na wieś i ciągła frustracja

Polecane posty

Gość gość
Napisałam że wielm że już za późno, jednak martwi mnie umywalkowa jaki sposób podchodzi do moich obaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, pisze z telefonu. Chodzi o to ze napisałam że wiem ze jest za późno i niczego nie oczekuje jednak martwi mnie to w jaki sposób podchodzi do moich obaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestes sytuowana, wièc zostan w miescie. Prèdzej, czy pózniej staniecie siè parą odwiedzającą siebie nawzajem. Pochodzè z wielkiego miasta, a był taki okres w moim zyciu, ze mieszkałam ponad 10 lat na wsi. Znów od kilku lat mieszkam w miescie.... Nawet odnalazlam siè na wsi, bo potrafiè cièzko pracowac fizycznie, znam siè jako kobieta na wielu technicznych sprawach. Chodzi o wiejską mentalnosc- kazdy obcy bèdzie obcym i juz. Nic tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będziecie mieli spory problem, żeby funkcjonować razem. Brakuje wam komunikacji, porozumienia. Myślę, że żadne z was nie myśli o swojej połówce - a jedynie o sobie. Każde z was bagatelizuje obawy drugiego. To nie wróży dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój partner smieje siè z Twoich obaw, bo ich nie rozumie. On buduje siè u SIEBIE, tam jest "ziomalem", tylko tam siè swietnie czuje. Podejrzewam, ze zrealizuje swój plan do końca, a Ty Autorko, albo przeprowadzisz siè tam z nim, i po kilku latach bèdziesz myslec o ucieczce, albo od razu pomysl i zadziałaj dla swojego dobra i we własnym interesie, nie oglądając siè na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, doskonale rozumiem Twoje obawy. Kto nie przeżył czegoś podobnego, choćby w niewielkim stopniu podobnego, ten nie zrozumie. Ja przeprowadzam się za miesiąc. Z małego miasteczka na wieś. Niby różnica praktycznie żadna, odległość jakieś 15 km, ale już teraz ryczę po nocach jak to będzie. Tu mam swoje życie, znajomych, nawet ławki, na których lubię siadać, sklepy, w których wiem gdzie co na której półce leży. A tam? Przeprowadzamy się, bo teściowa postanowiła sprzedać dom, który zajmowaliśmy na pół- ona dół, my górę. Co najciekawsze- poinformowała nas o tym jak już dom sprzedała. Niby nie musiała- jej dom, ale my do cholery tam mieszkaliśmy. Dobrze, że nowy właściciel nie przyszedł nas eksmitować, bo mógłby, prawda? Dał nam 3 miesiące na wyprowadzkę- i tak dużo. Potem wraca z zagranicy i nas ma nie być. Wyobrażasz sobie tę nowinę, jak mąż usłyszał? Zabierz wszystko i idź w 3 miesiące. Ok, jak ma się meble i drobiazgi, ale my mamy 2 traktory, sprzęt gospodarczy, 2 garaże do przeniesienia, nie wspominając o innych rzeczach, jak to na gospodarstwie. Masakra. Znienawidziłam teściową, wredną żmiję, bo inaczej jej nie nazwę. Kupiła sobie mieszkanie na spółkę z córeczką rozwodniczką i żyją. A my na wariackich papierach szukaliśmy nowego domu, żeby się przenieść. Teraz remont, też w tempie ekspresowym, zwózka wszystkiego, ja do pracy, dzieci do żłobka, bo małe, a mąż postarzał się przez ten czas chyba o 10 lat. Tyle, że my się akurat dogadujemy i kochamy. Choć to. Wracając do tematu: też nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Zostawiamy tam pole, które obrabialiśmy, bo na plecach nie weźmiemy, prawda? Jak już chciała sprzedać teściowa to mogła nam powiedzieć, odkupilibyśmy. Ale ona cichutko, za plecami. Autorko, masz wyjście: zostać w mieście, a na wieś do domu jedź na weekend. Może Ci się spodoba, przyzwyczaisz się. Skoro masz możliwość mieszkania nadal w mieście i dobrze Ci to przekonaj do tego męża. Nie musisz od razu zbierać manatków i na głęboką wodę, jak ja. Pogadaj z nim o tym. Szkoda nerwów na życie w miejscu, gdzie się źle czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie: Twój partner jest u siebie, a Ty zawsze będzie "ta obca". On tego nie rozumie. Nie przyjdzie mu może na myśl, że dla kogoś to szok wywrócić życie do góry nogami i z miasta na wieś. Pogadaj z nim. Próbuj do skutku. I pamiętaj, że on do niczego nie może Cię zmusić. A jak będzie mądry to zrozumie Cię i razem poszukacie jakiegoś rozwiązania. Szkoda, że dopiero teraz o tym pomyślałaś, jak dom stoi, a kasa poszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to jej dom! I co z tego, że mieszkaliście u niej! Widocznie miała juz dość pasożytowania. Pretensje miej do męża swojego. Że nie zadbał o rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładasz do budowy domu - czy dostajesz na to jakieś dokumenty, rachunki? działka jest jego, więc dom również - jak udowodnisz w razie czego to, że dałaś kasę na budowę? i w ogóle skąd takiego wsiowego dziada wytrzasnęłaś - aż tak byłaś zdesperowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za bzdurne komentarze. Wiem, że to był jej dom. Ale mieliśmy umowę, że możemy tam mieszkać, wyremontowaliśmy sobie górę. Więc pasożytami nie byliśmy, bo się nikomu siłą nie zwaliliśmy na głowę, a na utrzymanie nikt nam nie dawał przecież. Poza tym, jakbyś się doczytał/a to byś zauważył, że mam pretensje nie o to, że sprzedała, bo mogła, bo to jej i może sobie robić co zechce, ale o to, że nic nam nie powiedziała. Dowiedziałam się od sąsiada, mąż się jej zapytał, dopiero potwierdział. To kiedy nam k*** zamierzała powiedzieć, że mamy się wyprowadzić? Za 5 12? Wyobrażasz sobie gdzie można pójść ze sprzętem z całego gospodarstwa? Samo przeniesienie tego to jest nie dzień, nie tydzień. Mogła powiedzieć i o to tylko mam żal. A poza tym jakby co to kupilibyśmy od niej ten dom, czemu nam nie zaproponowała? Uprawiamy tam pole, mamy dotacje z UE, teraz nam się życie wywróciło do góry nogami. Szkoda gadać. Ale wracając do autorki, bo nie o mnie tu mowa: rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj z mężem. Inaczej niż rozmową nic nie zdziałasz. Uświaodm mu jak się czujesz, w jakiej jesteś sytuacji. Niech wie, że nie masz fochów, ale poważny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem Cię- teraz nie chcesz tam mieszkać, ale czemu nie powiedziałaś, zanim wybudował dom? Po co dawałaś kasę? Kto Ci poświadczy w razie czegoś, że dałaś coś na ten dom? Jak odzyskasz kasę w razie rozwodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakiego rozwodu? przecież żyją na kocią łapę a właściwie nawet nie bo wcale nie są razem - on tylko doi z niej kasę a ona finansuje budowę zupełnie obym ludziom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze teściowa zrobiła. Widocznie nieźle się szarogesilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę nie obrażać kobiety która pisze tutaj o swoim problemie związanym z teściowa która z dnia na dzień wywróciła życie jej i męża do góry nogami, z tego co przeczytałam również małych dzieci! Uważam ze przede wszystkim powinna pomyśleć o wnukach! Niczemu niewinne dzieci a teściowa dość nierozsądnie postąpila. Co do mojej sytuacji to owszem, mój facet powiedzial że nie muszę od razu przychodzić na wieś, tak myślałam sobie o tym czy lepiej w ogóle tam nie iść czy iść i się męczyć, bo chyba jeśli pójdę i uciekne albo będę przyjeżdżać z weekendy to nasz związek może ucierpiec jeszcze bardziej ze względu na to ze traktuje ten dom jak hotel na weekend, zależy mi na dobrych relacjach, kocham swojego partnera ale nie rozumiem dlaczego nie zawsze myśli o mnie i o tym co ja czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie stresuj się na zapas :) WIadomo nowe miejsce, zmiana życia - to może przerażac. Ale! Dom na wsi, to świetna sprawa! Idealne miejsce dla dzieci, będzie gdzie pisakownice postawić, hustawkę, a latem basenik. Można psa kupić i będzie miał gdzie biegac, itp. Teściowa będzie miała swoją część domu i tam se będzie bałaganić, więc się o to nie stresuj, a garnków z ziemniakami, to raczej na podwórku nie zostawi (chyba?:D)). Pomyśl, jak będziesz zapraszac znajomych latem na grilla czy pod namiot! Każdy będzie chciał poleżeć na kocyku na słonku a nie kisic się w bloku. Nie panikuj bez powodu :) No chyba, że jesteś córusią mamusi i boisz się zostawić rodziców samych ;o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamusie Kocham, oczywiście :) ale nie chodzi o to. Teraz w mieście też mieszkam w domu z ogrodem, mogę postawić piaskownice i basenik plus w mieście mam większe możliwości rozwoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w swojej lodówce nawet g****o mrożone może trzymać paniusiu:) Nie twoje małpy, nie twój cyrk. Nie podoba się- szukaj innego frajera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze może, zaznaczyłam że nie interesuje mnie to, jedynie to ze moje dziecko może pod jej opieka zjeść coś zepsutego a nie chce jej odbierać małej bo to dobra babcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak w ogóle uważasz ze jestem paniusia dlatego ze przeszkadza mi zepsuta żywność? Gratuluję :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, dlatego że wszędzie wtykasz ten swój szczurzy wredny pysk - jej lodówka, jej brudy, jaj garnki, jej dom - wybuduj sobie swój i pilnuj swojego tyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym razem musze pogratulować ci niezwyklej umiejętności oceniania czyjegoś wizerunku, w tym przypadku pyska, jak to niezbyt ładnie określiłaś przez forum :) brawo brawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×