Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrezygnowana zupelnie

teściowa wykańcza mnie psychicznie aż do bólu

Polecane posty

Gość gość3
No jest to smutne ale co zrobić...ja nie jeździłabym tam wcale a jak już do od wielkiego dzwona. Pomyśl: wolisz niedzielę w samotności (zakłądając że mąż pojedzie sam na te pare godzin) czy potem płakać że znów ci dowaliła. Chyba już lepsza samotność. Poczytaj coś, obejrzyj coś, wiem to trudne gdy masz świadomość że tam sobie rodzinka wesoło a Ty tu sama z dala od swojej a rodzina meża jest jaka jest, tzn. tesciowa. Ale dasz radę! a mąż gwarantuje że nie będzie tam długo siedział wiedząc jaką krzywdę ci jego matka zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
otruj małpę i kopnij na rozbieg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AUTORKO! nagraj ją telefonem! ty oczywiście bądz w tym czasie grzeczna i pokaż męzowi co wyrabia z tobą,ja tak zrobiłam bo maż twierdził że przesadzam,pojechaliśmy do nich właczyłam kamerke i udawałam że grzebie w telefonie a ta franca nawet nie wiedziała że ją nagrywam,ignorowałam ją ona mnie wyzywała i popchneła ręką! mąż urwał z nią kontakt,a ta beczy i lamentuje i przeprasza mnie! ale my niechcemy kontaktu z takim człowiekiem!!! jak tego nie robisz i mąż tego nie zrozumie to marny twój los :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie nie zmieni. Wiem co mowie! Rodzinka meza nigdy mnie nie szanowala wie przestalam tam jezdzic. Krotka pilka! Teraz odwiedzamy ich bardzo rzadko ale jest tak tylko z ich winy. Ja na poczatku probowalam wkupic sie w ich laski ale to nic nie dawalo a bylo chyba jescze gorzej. Zwlaszcza szwagierki :D byly zlosliwe co mnie zawsze dziwilo bo ze szwagrami mialam w miare dobre relacje. Powiedzialam dosc i mam swiety spokoj. Trudno w to uwierzyc ale przez rodzine meza strasznie sie klocilismy o maly wlos nie rozeszlismy sie przez nich. Teraz mam taki spokoj :) Chwilo trwaj :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie jak próbujesz się wkupić, jesteś miła uczynna to nigdy nie docenią, a wręcz uznają, że się im oddajesz do szmacenia jak niewolnik ja się własnie rozstałam przez to z mężem no bo oni sobie mogli byc jacy chcieli ale mąż miał stać za mną, a nie stał z drugiej strony nie byłby taki gdyby jego rodzina była normalna i koło się zamyka, tak więc kijowa rodzina męża równa się kijowy mąż :) U autorki jest lepsza sytuacja, bo facet w końcu oprzytomniał i cała rodzina też teściowa ma za wariatkę więc i ty autorko zluzuj i faktycznie pokiwaj głowa z politowaniem, wywracaj oczami nawet przy wszystkich, wzdychaj jak już tu pisali, a gwarantuje, że szybko ja wytresujesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam męża, który zginął podczas wspinaczki. Twoja teściowa chyba nur wie jaki to sport? Wiesz ilu moich znajomych zginęło e górach? Nigdy nie popierałam tej pasji. Nie popieraj, bo będziesz szybko wdowa tak jak ja. Może tego argumentu użyj. To jej przejdzie. Druga sprawa, że skoro teściowa ci docina nadal tu albo mówisz za delikatnie co o tym sądzisz albo jest taka prostaczka że definitywnie powinnaś uciąć z nią kontakt. Nie łap się na jeczenie męża ze mu żal bo jemu żal a jak ty dostajesz po d***e to już mu jakoś nie żal więc chyba jego podejście nie jest do końca prawidłowe. Ja mam też ciężką teściowa która do tego pije. Rodzina trzyma jej stronę. Nie spotkałam się z nią już od kilku miesięcy. Niech śr mówią co chcą. Nie obchodzi mnie to. Moich dzieci też nie widzi. Mąż też już przestał nalegac i rozumie. My jesteśmy matkami i wyznaczamy granicę zdrowego rozsądku.! Jak możesz pozwolić na to żeby ktoś cię ponizal? Musisz powiedzieć do niej " jak śmiesz tak do mnie mówić i mnie oceniać. Nie masz prawa. To jest moje dziecko i ja decyduje jak będę je chować. Spróbuj jeszcze raz zwrócić mi uwagę a więcej tu nie przyjadę i wnuka też nie będziesz widywac. Przemysl to." moim zdaniem podziała:) jesteś delikatna A bardzo i dlatego wszyscy sraja ci na głowę. Zawsze tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, żeby nie było, ze ściemniam. Wyszłam ponownie za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
To jest prawda, jestem za delikatna...albo za mało błyskotliwa w tej kwestii bo uwierzcie mi, że czasami jak ona walnie jakimś kompletnie niedpodziewanym tekstem, to mnie tak zatyka wtedy, że nie umiem wydusić z siebie słowa, bo zwyczajnie jestem w szoku. Dlatego nie każde moje milczenie wiąże się "z brakiem jaj", prędzej z brakiem pomysłu na ripostę celną, dotkliwą ale nie zbyt dotkliwą. Problem utrudnia fakt, że dzieci tej kobiety mają większy próg wytrzymałości na tę osobę bo od dziecka to słyszą. Z powodu jej wiecznego rzchwiania emocjonalnego i rozhisteryzowania czasem nieadekwatnego do sytuacji, jeden syn ma odchył w stronę totalnej pipy i damskiego faceta (nie mój), córka jest tak samo dziwaczna, a mój chodzi jak w zegarku i ma pedantyczne poczucie wykorzystywania swego czasu, popada w pracoholizm. Świątek, piątek czy niedziela, święta jedne czy drugie, dla niego ważniejsze jest wkuć kolejną książkę, nawet w pierwszy dzień świąyt, niż posiedzieć chwilę z innymi. Może to podświadoma ucieczka od matki, i jego bycie jak w zegarku to odpoweidź na nieradzenie sobie z jej rozchwianiem. Całe życie musiał to przecież znosić. Jego praktyczne podejście do wszystkiego też nie ułatwia sprawy. Czasami on zatraca się w pracy do tego stopnia, że znajomi mają do za dziwaka. Ja uważam, że ona tez skrzywiła te dzieci. Zawsze były dla niej niewystarczająco perfekcyjne. Pewnie dlatego, że mamusia zawsze dyrygowała by wszystko było od linijki, to są jacy są. Drugi uciekł w coś odwrotnego - misiowatość, rozlazłość, opieszałość. Córka to w ogóle mentalnie ma z 13 lat chyba. W ogóle masakrę tym dzieciom na pscyhice zrobiła. Druga synowa tak w ogóle to najpierw tez jedzie do mnie po teściowej a potem włazi tamtej w tyłek z komplementami. Zupełnie tego nie rozumiem. Nie ufam tam przez to nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Ja też na początku myślałam, że trzeba się wkupić, że trzeba być jeszcze lepszą, milszą, kochaną. Niestety, ona od początku widziała moje czułe punkty, wrażliwość, łaknienie kontaktu, pragnienie akceptacji. I konsekwentnie deptała to bez żadnych skrupułów. Mąż nie ra zmówił mi: ale gdzie Ty akceptacji w mojej matce chcesz szukać? widzisz jaka jest. - a ja po prostu chciałam normalnego życia, czy to tak wiele? Przez tę osobę nie mogę w pełni cieszyć się swoim związkiem i miłością, bardzo tęsknię za czasem kiedy jeszcze jej nie znałam. Ale już wtedy widać było że synka chce sobie wokół palca okręcać. w ogóle dzieci swoje traktuje jak szoferów. Na jednej z pierwszych randek mamunia zadzwoniła, że drugi syn poszedł do teatru i nie ma jej kto odebrać z jakiegośtam przyjęcia, i mój pojechał w środku nocy ją odwieźć a ja sama siedziałam godzinę dobrą w jego mieszkaniu. Wk***łam się na maksa. Ja wiem że dojazdów już wtedy nie było bo to nic awet i w mieście kłopot dojechać z miasto, ale nie mogła poczekać jeszcze z godzinę? I tamten by wyszedł z teatru czy kina i ją zabrał. Znamienne jest to że ten mój nie powiedział jej do słuchawki że ja tu jestem! Potem mnie przepraszała, bo nie wiedziała że on ma gościa. A on jej powiedział dopiero jak mu do auta wsiadła że ma gościa czyli mnie. było jej głupio . A mi było głupio że taka sytuacja wyniknęła i mój facet nie powiedział jej odr azu że teraz nie może. Fakt spędzałam u niego wtedy cały dzień i może myślał że przez godzinę nic mi się nie stanie, ale niesmak pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Coraz częściej zastanawiam się, jaką ja pracę musiałam wykonać nad tym związkiem i nad tym człowiekiem, by wreszcie coś ruszyło. Jak wiele razy musiałam z nim o tym rozmawiać. Jak bardzo zaślepieni byli, i są nadal do pewnego stopnia, starą która jest traktowana autentycznie jak święta krowa. Po WIELU miesiącach się zmieniło dopiero nastawienie syna jednego czy drugiego. Wcześniej to zapomnijcie o jakiejkolwiek przemianie.... nawet była taka dziwna między nimi chora relacja że doszło do tego, że jak jeszcze byliśmy parą która ze sobą chodzi, a nie zalegalizowanym związkiem, to jak do niej dzownił to mówił o nas tylko w swoim imieniu, mnie pomijał bo matka miała na mnie taką alergię! Że mówił: "za tydzień jadę na ferie" a nie JEDZIEMY. ja do takich rzeczy tez uwagę przywiązywałam, wszystko to pamiętam i mam żal, ogromny żal noszę w sercu do niego, że tyle trzeba było czekać by przejrzał na oczy i odciął pępowinę z tą osobą. Tyle czasu, łez, połajanek że mnie pomija ta baba, traktuje jak powietrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie jak ty i czasami się zastanawiam dlaczego by łam za miękka i wzielam sobie takiego faceta. To nie jest prawdziwy facet tylko trochę taka ciapa skoro nie umie się mamusi postawić. może byc najwiekszym menem w okolicy ale mentalnie jest pod spódnicą u mamusi. zycze ci dużo siły. mowisz ze cos sie zmienia, to dobrze. wiem, że jest żal że tak póxno. Jeśli kiedys poczujesz ze nie dasz rady, ze to ponad twoje sily, ratuj siebie. gdzies jest facet ktory od pczatku będzie cię bronił a nie po czasie jak juz psycholog wkracza do akcji bo tak cie wykonczyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Jak by na to nie patrzeć, prawie każde wakacje nam zepsuła czy święta. Przed każdymi była jakaś akcja: albo jakiś docinek, albo pchanie się z buciorami do mieszkania i stawianie mnie na straconej pozycji. W efekcie często pół wyjazdu miałam zepsute zamartwianiem się, a w zeszłym roku pół wigilii po prostu przepłakałam ukradkiem. Zawsze mi psuje święta czy wyjazdy bo wtedy jest najbardziej dojadła,. teraz mam sposób: przed feriami, świętami, nie udaję się na wizyty rodzinne do męża. Bo wiem jaki będzie efekt,. a wolę mieć spokojne święta czy urlop. Co ja mam z tą babą to ludzkie słowo nie wypowie. Boże - chciałabym mieć znowu 17 lat i tamte problemy. Jak tak teraz na to patrzę to moje życie wtedy było dużo mnie stresogenne, nie miałam jadłowstrętu np. z nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja po przeczytaniu całego wątku, odnoszę wrażenie, że to Ty sama na własne życzenie się wykanczasz. Podjelas decyzję o terapii, czemu w rezultacie nie podjęłas jej? Bo już nagle maz Ci uwierzyl? Czyli postawiłas się w roli biednej ofiary, a jak znalazlas poplecznika, to juz nad sobą nie pracujesz. Dziewczyny radzą, zebys uciela kontakt, to jeczysz ze Ci smutno bez rodziny, jak mowia zebys się odgryzla, to tez nie bo delikatna jestes. Masz zal di męża? Chyba za późno na rozpamietywanie sytuacji sprzed slubu. Najpierw mowisz że tylko druga synowa jest Ci przychylna, pare postów później ze jednak nie jest. Idz na ta terapię, wbrew pozorom nie jest to uzalanie nad sobą, a ciezka praca zeby Tobie było lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Ale ja chodzę na tę terapię. I nie, nie uważam, że druga synowa jest przeciwko mnie bo nie jest. Piszę tu tylko o tym, że najpierw na nią nadaje, a potem jej z wazeliną wyjeżdża, co dla mnie świadczy o niezdecydowaniu. Bardziej mi zależy na świętym spokoju niż na siłę pchaniu się w rodzinę, która mnie nie chce. Mówię tu o teściowej. Ja tylko napisałam, że chciałam mieć normalną sytuację ale przez tę kobietę nie da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Psycholog stwierdziła, że nie dziwi mi się, że tak reaguję, i ta kobieta jest strasznie zakompleksiona i ma dziwną relację z dziećmi skoro ich kobiety traktuje jak rywalki. Zboczenie. Mężowi jest żal, że ja chciałam iśc na tę terapię i poszłam. Przeprosił mnie, że mnie ciągnął do starej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego żal? To żadna ujma, ani nic strasznego. Ja bym byla dumna gdyby moj mąż w takiej sytuacji szukal pomocy, a nie siedzial i myslal nad czyms czego nie zmieni. Skup się na sobie i swoim podejściu i zachowaniu, a nie na tym jak teściowa wychowała dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam jak ty
daruj sobie riposty bo wdasz się w pyskówę i tylko się wk.wisz. Ona zaczyna docinki, a ty kolejno z nudą i spokojem: 1. głośno wdzychasz i wywracasz oczami, 2. spokojnie spoglądasz w drugą stronę czy w okno, 3. kiwasz wolno głową na "nie" i jeszcze raz wzdychasz lub powolnym krokiem odchodzisz do łazienki czy po torebkę lub jak masz tel przy sobie to wyciągasz go i spoglądasz cos tam niby gmerasz, możesz też spojrzeć na zegarek na ręce. Ja tak robię nawet przy jej rodzinie nic tak jej nie wk...wia jak pełen IGNOR :D i teraz coraz rzadziej takie sytuacje się zdarzają, bo ona chce sobie oszczędzić takiego ostentacyjnego olewania i zażenowania przy innych, a jak jesteśmy same to już w ogóle nie muszę tego stosować zrobiłam to tylko raz sam na sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, kolejny temat. Teściowa mnie źle traktuje a ja jestem dupa wołowa. Nie umiem nic powiedzieć, boję się jej, płacze po każdej wizycie itede itepe. To po chuj tam jeździsz? Pieniążki dostawać? Ja mojej powiedziałam żeby s**********a i na razie jest posłuszna :D Jak się dajesz kopać w d**e to już twój problem. Pewnie i tak nie będziesz umiała tego zmienić. Nie szkoda ci życia na taką złośliwą k***e?? A twój mąż to totalna p***a życiowa. A ty przyjaciół tylko w rodzinie możesz mieć? Nie możesz sobie znaleźć koleżanek? Ja wole czas spędzać ze znajomymi niż z większością rodziny i jakiś samotna nigdy się nie czułam :D Weź się w garść dziewczyno Bo przyjdzie ci zmagać się jeszcze w życiu z poważnymi problemami, chorobami, czego ci nie życzę ale życie jest jakie jest, i co wtedy się powiesisz czy zawinięta w kocyk będziesz szlochac na kanapie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Szkoda mi życia na tę k....ę, jak to ujmujesz, szkoda. Dlatego też odmówiłam udziału w nadchodzącym kolejnym spędzie rodzinnym. Moje zdrowie jest ważniejsze. Ja zostałam wychowana w tradycji rodzinnej i mi zawsze tłuczono do głowy że starszych trzeba szanować i zasłużyć na ich akceptację. A tutaj im milsza byłam tym bardziej po uszach dostawałam. Tak, zgadzam się, mąż jak to się mówi, nie ma jaj by matce coś powiedzieć, woli przykrywkę że ona to pscholka i lepiej jej nic nie odpowiadać niż wdawaś się w dyskusję. Pomijam to, że większość tekstów ona wali jak on nie słyszy. By nie mógł zabrać głosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama się wykańczasz, sama psujesz sobie święta, wyjazdy.Czy to żyjesz tylko relacjami z teściową, nie życze źłe, ale jak nie daj Bóg zachoruje wam poważnie dziecko, albo spotka was jakaś tragedia, to szybo wtedy zo9baczysz co jest ważne, a co poboczne.Masz zdrowe dziecko, męża, a zamęczasz się obcą dla ciebie babą.Po pierwsze przekieruj sobbie w gło0wie,ż enie będzie rodziny jak z obraka, bo to nierealne, a po drugie, nie wnikaj tak w każde słowo.Ja moją obśmiewam, olewam , ignoruję, poyskuję jak trzeba i jest ok, no ale to trzeba złote usteczka czasem otworzyć, a jei robić z siebie na własne życzenie cierpiętnicę.Czytam i w sumie nie wiem mczego ty chcesz, czego oczekujesz.Licz na siebie, sama ukłądaj sobei życie, a nie opierasz się przesadnie na relacji z teściową.,To ty masz problem, nie ona, ale ty masz problem sama ze sobą , anie z nią.Zromum to wresznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalejże
Nie rozumiem jak można się przejmować osobą, która nas nie lubi i której my nie lubimy i się o niej wyrażamy jak najgorzej? Jedynie obchodziłby mnie w tym momencie mąż i jego zachowanie, a teściowa niech robi co chce. Ja się ze swoją też nie kocham. Nienawidzi mnie, bo zabrałam jej jedynego syna i zmieniłam go, ponieważ zawsze jej słuchał i był na jej zawołanie, a teraz ma nagle własne zdanie i dom chce budować 30 km od niej, zostawia ją, a to jest takie przykre i to wszystko moja wina, bo nie chciałam się jej podporządkować. Nie chce wierzyć swojemu własnemu synowi, który tłumaczy jej, że sam od dawna chciał swój dom i nie chce żyć jak oni, tylko po swojemu, bo oni są bardzo staroświeccy. To powiedziała, że dawniej nie chciał, a wszystko przeze mnie i moją rodzinę. ;)I nie dociera do niej, jak on mówi, że dawniej był kawalerem, to dla kogo miał ten dom stawiać? Że chciał wspólnie z żoną, z własnych środków, razem. Nie dociera. Choć sami wszystko robimy począwszy od działki i wszyscy w rodzinie mówią jej, że powinna się cieszyć, że sobie tak radzimy, ale ona z miną cierpiętnicy, że nikt jej nie rozumie, bo matka to jest zawsze matka... W tv jak w niedzielę leci program z koncertem życzeń na jednej stacji i pełno tam piosenek dla matek to pogłaśnia telewizor na cały regulator, żebym dobrze słyszała... ;) Raz tylko zbiłam ją z tropu, bo do mnie właśnie mówiła, że matka to jest matka i generalnie na pierwszym miejscu powinna być i takie tam, a ja do niej, że wiem, bo też jestem matką. :P Głupio się jej zrobiło, bo o tym nie pomyślała. :D W szoku było, jak się okazało w jednej dyskusji z sąsiadką, że szpital czy na przykład zakład karny udzieli informacji o mężu żonie, a matce nie. Ta sąsiadka miała właśnie problem, że jej syna przymknęli i nie mogła się dowiedzieć niczego. Jak mówię, że gdyby miał żonę, to by wszystko wiedziała, to teściowa mnie wyśmiała, a okazało się, że to prawda. Wszystko to po mnie spływa, ale dlatego, że mąż jest całkiem ze mną w zgodzie i mamy takie samo zdanie na wszystko i nic nie jest w stanie nas poróżnić. Dlatego jest zła na niego i ma żal do niego ogromny. Gdyby było inaczej, to bym przede wszystkim miała ale do męża i na niego próbowała wpływać, co mi tam teściowa. Ale jednej złośliwości sobie nie odmawiam. :P Nigdy, ale to nigdy nie puszczam męża samego do nich w odwiedziny. Teściowa z teściem żyją jak obcy ludzie, nawet w ciągu dnia nie wiedzą gdzie jest jedno i drugie o sobie. Nie chodzą nigdzie razem i teściowa myślała, że u nas będzie tak samo, ale ja powiedziałam tylko raz, że mój mąż rozwodnikiem ani wdowcem nie jest i zawsze na wizyty jeździmy razem. :P Wnerwia ją to, bo by chciała choć na chwilę mieć znów synia przy sobie, ale nie daję tej możliwości. :P Wizyty przez to są krótkie i mają sztywna atmosferę. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie rozwaliło zdanie, że zbliża się weekend i człowiek do rodziny by pojechał :) Kobieto, Ty masz już rodzinę- jest to Twój mąż. Po co te wizyty u teściowej? Jak tylko się stresujesz, nie przesadzaj/ Dla mnie sama sobie robisz problemy. Skoro nie umiesz zareagowac będąc u niej, to tam nie jeździjcie. I po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
No ale ja nie jeżdżę....pare postów wyżej napisałam wyraźnie, że jak jedziemy do innej gałęzi rodziny to ona się tam wpiernicza i siedzi tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Ja też miałam, do czasu, podejście, że lepiej jeździć razem bo to jak trzymanie wspólnego frontu: gdzie Ty tam ja. Ale ostatnio zrezygnowałam. A i on też do mnie powiedział, mimo, że wiele razy mu mówiłam że ja nie chcę mieć wpływu na jego kontakty z matką i jak ma potrzebę to niech jeździ, to on powiedział że nie ma potrzeby i nie będzie z nią rozmawiał bo nie ma o czym. Tylko że teściowa ciągle wymyśla jakieś spędy rodzinne na których są tez osoby które lubię. Ostatnio raz nie poszli śmy to było tak że wszyscy siedzieli razem a my osobno daleko od nich. I było nam trochę żal. Ale po ostatnim numerze mówi się trudno ja tam na następny spęd nie pojadę. Ta rodzina chciałaby trzymać się razem, żal im matki a ja mówię sobie: Boże, mi też było jej żal, ale do czasu, gdy ujrzałam że ona po prostu mnie nie znosi za żywota i nic tego nie zmieni już raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie , sama autorka sobie robi problem i jeszcze ducha , aby się rozrósł do mega rangi. Mnie tam osbiście takich miękkichfaj nie szkoda, mają ato na co się godzą. Nie ma co latać po terapiach, tylko trochę nabrać dystansu, nie żyć urojeniami, zejść n ziemię, skupić się na swojej rodzinie czyli na meżu i dziecku, a będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
Nie ogarniam kompletnie jej podejścia: jedzie mi po wykształceniu, po pracy, po pochodzeniu, po zainteresowaniach, a potem dzwoni do synka i pyta co u nas, jakby nigdy nic. Potem na święta dla wszystkich przyszykowuje prezenty, to jak rozdwojenie jaźni. Nie chcę nic od niej, niech sobie ten prezent w tył wsadzi po tym co zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalejże
Bo się nią przejmujesz, a ona to widzi i sobie zrobiła sport z dręczenia Ciebie, bo sama piszesz, że nikt inny się nią już nie przejmuje. ;) Kompletnie Cię nie rozumiem. Dobrze Ci koleżanka wyżej napisała. Dziewczyna, przewartościuj swoje życie i w głowie sobie poukładaj, bo chyba nie masz prawdziwych problemów w życiu. :P Dlaczego nie możesz jej olewać i ignorować, jak ktoś wyżej radził, powiedzieć: tak, tak, nawet jeśli to ni do sensu ni do kredensu i dalej prowadzić swoje rozmowy czy też zajęcia. Znam dwie dziewczyny od których teściowe się odczepiły, bo te pokazały w końcu, że są dorosłe, pokazały pazur i olewkę. Jedna teściowa to nawet potem wprost powiedziała, że dopiero teraz ma jakiś szacunek do synowej, bo już myślała, że to taka beksa, co się nigdy w garść nie weźmie. Nie twierdzę, że tak u Ciebie będzie, bo ja na przykład szacunku teściowej nie zdobędę żadną miarą (zresztą w drugą stronę jest niestety tak samo)ale ja olewam, nie ja kocham, nie ją wybierałam, nie z nią zakładałam rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To naturalne, ze kazde z Was ma potrzebe spotykania sie ze swoja rodzina raz na jakis czas. Ja tez mam najmadrzejsza tesciowa na swiecie, bo "dwojke dzieeci wychowala, bo jest idealna pania domu" (bezrobotna przez wieksza czesc swojego zycia :P, wiec ma opor czasu na pichcenie, pieczenie ciast, eksperymenty w kuchni). I tez sie nasluchalam rad. Ale zawsze robilam i tak po swojemu, nie balam sie wyrazac swojego zdania ! Tesciowa "czarno w d***e " moze mi powiedziec, a ja mam na nia wylane. I rozumiem, ze moj maz ma potrzebe widywania jej, to logiczne, to jego matka w koncu a ja biorac z nim slub zwiazalam sie tez w pewnym stopniu z jego rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanazupełnie
13:43 wypraszam sobie słowa o mnie typu miękka faja! To raczej nie ja tu jestem miękką fają bo od ustawiania wrednej teściowej nie jestem ja a on, jeśli już. Bo jeśli ja się będę stawiać a on nie, to i tak będzie na mnie i nikt nie uwierzy w prawdziwość tego wszystkiego. Podobnie druga synowa sama się stawia a potem się dowiaduję od teściowej (która mi wszystko mowi mimo że ją zlewam to i tak się do mnie pcha na tych spędach, nie wiem po jakiego wała) że jak tamta synowa zrobiła awanturę teściowej, to potem syn a mąż tej dziewczyny powiedział matce na ucho żeby się nie przejmowała bo jego żonę poniosło, i on jej chętnie zawsze pomoże. NO TO CHYBA SŁABO?? Mój na szczęście nie jest aż taką d....wołową ale też ma zapędy że mamunia to świętość. tzn do niedawna miał, póki jego do szpiku kości nie wnerwiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×