Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

Gość gość

https://www.youtube.com/watch?v=zXHPHl1-vmw     adoracja na żywo

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

Witam anialon ,

Novenna Pompejańska jest chyba najdłuższą novenną z tych znanych. Wiem , że jest 100 procent skuteczna.

Pisała o tym pewna bezrobotna, która odmówiała ją w celu znalezienia pracy. Już ma pracę i jest teraz szczęśliwa.

Jak tam twoje sprawy rodzinne ? wszystko ok. ?

https://www.youtube.com/watch?v=ANLW1ZCToL0   Cry Mary of Korea Naju

W tym wideo relacja z południowej Korei o Maryi , ale trzeba włączyć tłumacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć czy wszystko ok. Jestem idealistką, wartości chrześcijańskie są dla mnie bardzo ważne, więc rodzina powinna wyglądać tak jak Bóg to nam nakreślił. I to jest to co ja mam przed oczami.

Odmówiłam jakiś czas temu w tej intencji nowennę pompejańską. Mam nadzieję że przyjdzie chwila kiedy wszystko będzie jak powinno zanim życie na mnie rzuci więcej bagaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nowe słowa Jezusa do Cypriana Polaka  o losach Warszawy - 19XI2018r.

Niech Ci, którzy mieszkają w Warszawie się z niej jednak wyprowadzą. Ci, którzy uznają, że nie mogą, niech się Mi polecą, ale traktują to tak jakby pozostało im niewiele czasu.

Powyższy wyrok na Warszawę mogły wstrzymać – „nie całkiem odwrócić, opóźnić, publiczne modlitwy świeckich przepraszających za sat..nizm  praktykowany w Warszawie, w tym przez pasterzy i kapłanów".

Pan Jezus podał konkretny warunek. Zorganizowanie publicznej procesji pokutnej. Jednak takiej prawdopodobnie nie przeprowadzono, skoro 18XII 2018r. padły następujące słowa uzupełnienia dotyczące   Warszawy:

18 grudnia 2018

Rozsądek nakazuje unikać mieszkania blisko takiego miasta. Do pięćdziesięciu kilometrów od Warszawy mieszkańcy też winni się wyprowadzić. Nie mówię tego, że zginą, ale powinni się wyprowadzić. Czy znacie kogoś kto chce w łóżku leżeć koło trupa? Nie chce tego żaden zdrowy psychicznie człowiek.


Możemy się jeszcze uratować indywidualnie

Nie uratujemy prawdopodobnie  Warszawy i Polski jako całości bez cierpienia. Polska będzie   oczyszczona jako pierwsza z krajów świata, aby stać się  przedmurzem chrześcijaństwa.  Co mają zrobić mieszkańcy Warszawy, opuszczać swoje mieszkania itp?  Bóg w swoim darze miłosierdzia daje nam  wyraźną łaskę ratunku indywidualnego przez zwrot do Niego samego. Mówi o tym w jednym zdaniu do Cypriana Polaka:

Ci, którzy uznają, że nie mogą [wyjechać z Warszawy], niech się Mi polecą,
ale traktują to tak jakby pozostało im niewiele czasu.

Wszystko wskazuje, że  chodzi o drogę ratunku przez Intronizację Jezusa Króla w oczyszczonych sercach ludzkich którą  2XII 2018r. przekazał Jezus Alicji M.M.


2XII2018r. Maryja do Alicji M.M.

Kochane dzieci Matki Kościoła Świętego w Polsce i na świecie, nie usłuchaliście wezwania do Intronizacji można rzec publicznej z rządem, parlamentem, episkopatem Polski, więc zostało to zadanie:

„Budowania Królestwa Bożego w ludzkich oczyszczonych sercach”

wg reguły jaką podał Mój Syn w dniach- 25-26-27 listopada 2018 r. przez moje narzędzie Alicję Marię Michalinę od Apokalipsy.

To trzeba wdrażać w grupach modlitewnych, opublikować na stronie internetowej św. Jana Pawła II, wysłać jeszcze raz do biskupów wg/wzoru polecanego wcześniej.


Ratunek ostatniej szansy od Jezusa 2XII2018r.

I -"Osobista Intronizacja Chrystusa Króla  na Króla swojego serca".

II-„Intronizacja Chrystusa Króla na Króla w drugim ludzkim sercu”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest nieprawda. Jezus został intronizowany, a główne władze w Polsce wzięły w tym udział. Intronizację poprzedziła wielka pokuta prowadzona przez samego księdza Piotra Glasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

             Michałowice k. Krakowa, 18 listopad 2018 r.
   Najświętsza Maria:
 "...Teraz mogę wam o wiele więcej wypraszać i wstawiać się za wami, więc staram się korzystać z darów i możliwości, które otrzymałam od Boga. Nigdy nie pozostaję w bezczynności, lecz pracuję dla ludzkości na bardzo wielkich „obrotach”. Zawsze byłam chętna do każdej pomocy i ofiary, bo leży to w Mojej naturze.
            Gdy żyłam na ziemi, często służyłam pomocą innym, nawet pomimo zmęczenia, które odczuwałam po całym dniu pracy. Życie Moje nie było sielanką, lecz trudem, który zawsze chętnie znosiłam i ofiarowałam Bogu do Jego dyspozycji. Często cierpiałam niedostatek, bo po śmierci Mojego Męża Świętego Józefa, nie było mi łatwo.
            Rozumiem każdego człowieka, bo poznałam osobiście każdą ludzką bolączkę, biedę i problemy dnia codziennego. Nie podobna przejść przez życie bez najmniejszego trudu i wysiłku. Najpierw musi być znój, trud, wysiłek, cierpienie Bogu ofiarowane, by w końcu można było was za to wynagrodzić w Niebie.

            Polacy, kocham was bardzo mocno, jesteście Mi drodzy, choć przysparzacie Mi wiele troski, to jednak ochraniam was od wieków przed hordą demonów.

Wielu z was dostarcza Mi licznych radości przez swoją ofiarność i miłość. Dzięki wam, waszym modlitwom, jak również dzięki innym Bożym dzieciom, świat jeszcze może istnieć pośród tego wielkiego brudu grzechowego, w którym żyje nazbyt wielu.

            Są takie osoby, które mają o sobie bardzo wysokie mniemanie. Myślą, że są bardzo święci, że tak bardzo wiele się modlą, lecz gdy ktoś im proponuje podjęcie konkretnego wysiłku, postu, modlitwy i ofiary dla ratowania wieczności waszych kapłanów, to wówczas te osoby czynią proponującym to rozwiązanie wiele wymówek, nie chcąc podejmować zbyt wielu trudów i wysiłków ... ".

...   Ufajcie waszej Niebieskiej Mamie do końca, tak bezgranicznie, Ja pomogę wam z chęcią dojść do wyżyn Nieba!!!

Nie lękajcie się o nic, ale oprzyjcie się z miłością na Mnie, bo chcę prowadzić was za rękę do zbawienia, tak jak prowadzi małe dziecię matka.
Nie lękajcie się piekielnego przeciwnika, bo Ja go depczę każdego dnia!
Kto z was pomoże Mi ratować dusze, idące tak wielkim potokiem na wieczne potępienie każdego dnia?
Czy stać jest was na to, aby Mnie posłuchać?
 Jak bardzo Mnie kochacie?
   Nie opuszczę was w potrzebie i mimo waszej niestałości i przewrotności, wszystkie was bardzo, bardzo mocno kocham, dziękuję i błogosławię.. ". Maryja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oto prawdziwe święte oblicze Kapłaństwa Chrystusowego - świadectwo pokornego cierpienia kapłana od dwóch tygodni... Dlatego, że Bóg tak działa, takie cudowne rzeczy w sercach przez tego kapłana - katolicy na całym świecie modlą się za niego - ten Kościół przetrwa. Wzruszenie odbierające oddech. Ksiądz Michał Łos -kapłan Chrystusa. Święty tą ofiarą cierpienia, jaką składa na ołtarzu miłości do Boga. Swoje pierwsze Msze Święte sprawuje na szpitalnym łóżku, zobaczcie z jaką miłością wpatruje się w Hostię trzymaną w swoich dłoniach podczas Przeistoczenia...

https://www.facebook.com/orionepl/videos/1136717413167099/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadeusz

Mnie też wzruszenie ogarnia gdy widzę takie rozmodlone dziewczyny , że Bóg tak działa w ich sercach. Święte oblicze kościoła Chrystusowego da się zauważyć.

 https://www.youtube.com/watch?v=u9z1CUoWdBw

Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renata

,Szczęść Boże!

Przy okazji chciałam podzielić się krótkim świadectwem. Na początku tego roku otrzymałam propozycję pracy w bardzo dobrej korporacji. 
Ale już pod koniec pierwszego tygodnia czułam, że to środowisko korporacyjne zaczyna mnie niemalże wesywać. Pojawiły się problemy z modlitwą; czułam, że powoli oddalam się od Boga. W drugim tygodniu pracy zaczęły pojawiać się myśli, ażeby odpuścić sobie codzienną Eucharystię, dzięki czemu będę wcześniej w domu. 
Gdy po pracy pojawiałam się na Eucharystii, łzy same spływały mi po twarzy. Wreszcie zaczęłam mówić: Jezu, zrób coś z tym. I na szczęście Jezus zadziałał. Na początku marca rozstałam się z tym środowiskiem, czując ogromną ulgę.

Po wyjściu z tego oszklonego budynku pierwsze swoje kroki skierowałam do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i Świętej Faustyny przy ul. Żytniej w Warszawie. 
Chciałam jednocześnie podkreślić, że jedyną modlitwą, co do której nie pojawiły się myśli, żeby ją sobie odpuścić, a która przez ten cały czas pozwoliła mi trwać przy Bogu była: DZIESIĄTKA TAJEMNICY BOLESNEJ RÓŻAŃCA. Chwała Panu!!!"

Renata z Legionowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kochani, ten ksiądz o którym pewnie słyszeliście że został zaatakowany nożem, odprawiał mszę trydencką w soboty w kościele tuż przy katedrze. Nie dotarł na mszę, bo został ranny. Proszę Was o modlitwę za niego. Tego dnia szłam na mszę którą miał odprawić o 7 rano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 4.06.2019 o 20:21, rozmowa niekontrolowana napisał:

Oto prawdziwe święte oblicze Kapłaństwa Chrystusowego - świadectwo pokornego cierpienia kapłana od dwóch tygodni... Dlatego, że Bóg tak działa, takie cudowne rzeczy w sercach przez tego kapłana - katolicy na całym świecie modlą się za niego - ten Kościół przetrwa. Wzruszenie odbierające oddech. Ksiądz Michał Łos -kapłan Chrystusa. Święty tą ofiarą cierpienia, jaką składa na ołtarzu miłości do Boga. Swoje pierwsze Msze Święte sprawuje na szpitalnym łóżku, zobaczcie z jaką miłością wpatruje się w Hostię trzymaną w swoich dłoniach podczas Przeistoczenia...

 

ten ksiądz już odszedł do wieczności.

Dziś w warszawskim szpitalu w wieku 31 lat zmarł ks. Michał Łos - chory na raka zakonnik, który na szpitalnym łóżku przyjął święcenia i złożył śluby wieczyste. O jego śmierci poinformowało zgromadzenie Księży Orionistów w mediach społecznościowych. - Wspomnij na nas w Domu Ojca - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Zmarł ks. Michał Łos FDP

 2019-06-17 14:29

Z przykrością zawiadamiamy, że dzisiaj przed południem zmarł Neoprezzbiter Zgromaadzenia Ksiięży Orionistów ks. Michał Łos FDP. Wierzymy, że spotkał się z Chrrystusem Zmarttwychwstałym, któremu tak mocno pragnął służyć jako Kaapłan. Dziękujemy za wszelkie modliitwy i wsparcie.

Ks. Michał Łos został wyświięcony na kapłłana 24 maja. Ceremonia odbyła się przy jego łóżku w szpitalu w Warszawie, na oddziale onkologicznym, odkąd przebywał od kwietnia, kiedy to zdiagnozowano mu zaawansowaną chorobę nowotworową. Święceeń diaakonatu i preezbiteratu udzielał mu biiskup pomocniczy warszawsko-praski Marek Solaarczyk. Wcześniej specjalnej dysppensy udzielił, na prośbę Ksiięży Oriionistów, papiież Franciszek. Jego największym marzeniem było odprawienie choć jednej Mszzy śśw. zanim umrze. Tak się stało, a po błogosłaawieństwo prymiicyjne od nowo wyświięconego kaapłana udał się nawet prrezydent RP Andrzeej Duuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

K.azanie - ks. P. N.atanek 20.06.2019

minuty:  0:00 - 02:10

Jestem przy pierwszym moi drodzy rozdziale " O kap.łaństwie, o pysze". To jest największy gr.zech ka.płanów. Kapłani się o nic nie pytają Pana B.oga. Kompletnie o nic. Zadał takie pytanie:  (słowa z objaw.ień)

"Czy rozumiesz, że twoje błędy obnażają prawdę o tobie? Czy potrzebujesz Mojej Pomocy aby się nawró.cić?" 

Ja panu Łukaszowi mówię: ty tu funkcjonujesz tak jakby mnie nie było. Że ja ci jestem nie potrzebny. A twoje kap.łaństwo zależy ode mnie. Bo jak powie "nie" nikt cię nie wyświęci. I o nic się nie pyta. Czy zrobił dobrze, cokolwiek - wszystko dobrze zrobione. A później... A jak byś prowadził sąd to będzie ci udowadniał, że jest niewinny. Ani nie uruchomi wiedzę, korporał położy mi do góry nogami - on jest czysty w sumieniu. Jak jesteś czysty w sumieniu jak tu zrobiłeś - przygotowując mnie zrobiłeś mi krzyż do góry nogami przy ubieraniu. Czemu się nie pytasz czy dobrze zrobiłeś? "Ja jestem czysty w sumieniu" No i co mu zrobisz? Powiedziałem mu, tyś jest gorszy niż Hitler. Otrzymujesz funkcję - musisz się mnie zapytać czy zrobiłeś to dobrze. Bo ja zakładam, ty patrzysz jak pani Ania robi rok ale co z tego jak ty nic nie widzisz. Dzieci, robi wszystko odwrotnie... Zamiast kr.zyż  *szumrału dać do góry by był widoczny ze światem - do góry nogami i jeszcze na lewą stronę żeby go nie było widać. I jest czysty w sumieniu... A ja mówię a gdzie jest moja prośba do ciebie, że zapytaj się jak zrobisz, ja ci doradzę. Żadnych czynników: wiedzy nie uwzględnia, nie uwzględnia mnie i mówi, że jest czysty w sumieniu. Hitleryzm stosowany, dzieci w biały dzień. A to się nazywa pycha. Bo hitleryzm zburzył wszystko. To jest pycha "wybrany naród"... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

K.azanie - ks. P. N.atanek 20.06.2019

minuty: 2:10 - 6:08

- czytane z obajjweń:

"Czy nie dostrzegasz w sobie grzzechu to jesteś wielkim świiętym lub wielkim grzzesznikiem, pokora wybiera zawsze tą drugą możliwość. Pielęgnowanie i rozwijanie w sobie cnoty pokory jest najwyższą rzeczą w walce z grzzechem pychy."

- ks. Natanek: 

"Jak mnie wyzywał Bóóg (po de...cusjów?) w orędziiach wyzywał... bo mnie to ruszało: "Jesteś pychą nieskończoną"  Bo robię po swojemu, nie pytam się, nie odnoszę się...

Dzieci, ile trzeba było czasu, lat w orrędziach żebym zrozumiał o co Boogu chodzi? Bo ja się skupiłem... nie chwalę się tym, tym, tamtym... Nie, nie, jest jeszcze gorsza pycha żywota. Ta związana, że ja wszystko mogę, ja wszystko wiem, nikogo nie informuję, nikogo się pytam - ja byłem taki wobec Booga. 

Panie Łukaszu też taka nieskończona pycha ja byłem. Czytajcie orędzia.  "...ylko w Tobie" (?) w tobie jest pycha, jesteś chodzącą pychą" to mówił również Bóog do mnie. 

- czytane z obajjweń:

"Pielęgnowanie i rozwijanie w sobie cnoty pokory jest najwyższą rzeczą w walce z grzechem pychy. Należy z nim walczyć upokarzając się w duchu przede mną. Człowiek jest przecież tylko prochem i pyłem."

 Dzieci, jeśli kapłan to zrozumie będzie wielkim świętym. Tu się dokonują największe bitwy "tak mnie skrusz, tak mnie złam". Człowiek jest przecież tylko prochem i pyłem,  dlatego na pustelni proszę, zapytaj się. Nic ci z głowy korona nie spadnie. Zapytaj o radę. Nic nie wiesz. Dałem panu Łukaszowi całą władzę nad sobą, w tekście, który nie ma zielonego poczucia człowiek ileś ty dostał ode mnie wyróżnienia, wszystko ci zabieram. Bo jak nie ma wiiary i pokory ty byś zarżnął mnie i wszystkich wokoło, w ciągu pół roku zajął byś tron. I później to się dzieje.

Kapłaan źle ustawi system swojego wnętrza. Nie upokorzy swojego ducha, dzieci siada na tronie przed Taabernakulum. Kapujecie? Macie szczyt pychy. Będą się usprawiedliwiali - taka moda. Nie, nie, to jest chodząca pycha. Kaapłan pokorny nigdy nie zasłoni Taabernakulum. Kapujecie? Nigdy nie usunie Sanctissimum. Dlatego do władzy, o władzę zawsze walczy pycha. Walka o probostwo, inne instytucje jest związana z pychą. I później się wykonuje wszystko bym ja był pierwszy a nie on. Jaki dzisiaj hymn napisał pokorę o Euchaarystii  św. Tomasz. Macie tam całą wykładnię o kulcie Sanctissimum, o teologii Hoostii, o okruszynie, jak do tego trzeba podchodzić, co to jest. Dzieci, w 24 zwrotkach po łacinie napisał Tomasz całą teollogię pokory przed Sanctissimum. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

K.azanie - ks. P. N.atanek 20.06.2019

minuty:  6:08 - 10:40

- czytane z obajjweń:

"Człowiek jest przecież tylko prochem i pyłem. Cała reszta to Moja i wyłącznie Moja łaska." 

Zapomniałem wziąć do Eremu na wyjazd mój moodlitewnik (...) bo jego przerabiam w ramach naszego brewiiarza. Wpadłem na pomysł są teksty po łacinie, nie umiem, niedokładnie, co wysilał się będę jak nie rozumiem więc sobie biorę fragmenty naszych tekstów. Mam 9 czytań. Wprowadziłem reżim, że *matutinum i laudes z kontemplacją zajmują mi godzinę, równą godzinę.

Dzieci, wchodzę w tekst, spełniam obowiązek Boogu bo On żąda żebym gryzł Jego tekst i był przed Nim no i przy okazji mam 2 części breewiarza. No i nie wziąłem o Duuchu Świiętym, no i dzieci wziąłem... no to "Boog mówi do kapłłana" bo leży książka na biurku no to tą wziąłem. Dzieci, zaczynam oczy otwierać... W pewnym momencie pytam się Go, Panie Booże czy nie robić konferencji prasowych dla dziennikarzy, co miesiąc by przyjeżdżali, taka była fala rok 2011 taki pomysł, budowa(?) kaplicy, co miesiąc... Pan Bóog mi Mówi:

"Nie rób, nie przekonasz ich słowem, są tak uwiedzeniu przez diabła, że diabeł będzie budował tysiące kolejnych pytań, tzw. wyszukanych, wątpliwych. A pamiętaj to co ty doświadczasz to jest Moja Łaska, nie twoje słowo do da, nie twój rozum i wywiady, telewizja katoliicka nie jest na ciebie jeszcze otworzona więc ..."  

..bo mi Dał wolną rękę ale wtedy zrozumiałem, nie mogę iść na żadne spotkanie na obecnym etapie... "a przeciwnicy cię nie zaproszą bo cię nie będą promować" 

Dzieci, mija 8 lat. I to co Bóog Mówił do mnie, nic, wszystko się spełniło. Kapujecie? 

Ja nie dawałem żadnych wywiadów, nikomu. Teraz była *manifestacja(?) że byli. Powiedziałem stop. Nie daje. Bo bym przypisywał, że to przez moje słowo. Nie.

"To Moja Łaska" Mówi Pan Bóog. Skoro mi tak Kazał, nie mogę inaczej robić Pani Krysiu bym robił - jestem pyszny, wiesz pani, to jest pycha nad pychami wobec mądrości Booga. Ktoś kto wszystko wie, ma doskonały plan a ja nagle robię wywiad z dziennikarzem. Jestem pyszny (...) Dlatego od 2011 nie skalałem się żadnym wywiadem. Podchodzili, odjeżdżali. Ćwiczę tylko to po tych spotkaniach powiedziałem Panie Booże to nawet nie myślę  jeśliby  semiinarium powstało w kategoriach cudu, bo to, to jest coś więcej. Bo mam rzeczywistość przed oczyma ciemnota minus  "- 100". No ale muszę w to wejść, wiecie dlaczego?  Bo dzieło nie powstanie, bo ja muszę zdać egzamin z ciemnoty. Kapujecie? 

Z pustostanu. Dlatego, po tych wszystkich ja powinienem być jeszcze trzy dni i być zamknięty, nie przyjeżdżać tu żeby diabeł coś nie wymyślił. Wymyślił, wymyślił bardzo prosto. Wiedział jak się zemścić bo znał moją decyzję. Idę Panie w ciemno bo ja jestem prochem i niczym. Cała reszta to Twoja Panie wyłącznie Twoja Łaska. A wiecie jak jest trudno góralowi, który jest samorządny, niezależny, wychowywany przez ojca w swojej góralskiej filozofii utrzymać zasadę "tylko prochem i pyłem" ? Trzeba się codziennie gimnastykować żeby Booga nie obrazić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

relacja Glorii z zaświatów:

To była chwila strasznego bólu i potwornego strachu ...". Przepełniona strachem pojęłam, że dusze te nie mogą mi pomóc. W obliczu tego strachu i paniki ponownie zaczęłam wołać: „Kto się pomylił? To musi być jakiś błąd! Spójrzcie, jestem święta, wszyscy nazywali mnie za życia świętą. Nigdy nie kradłam i nigdy nie zabiłam. Nikomu nie zadałam cierpień. Zanim zbankrutowałam, za darmo leczyłam zęby i często nie żądałam pieniędzy, gdy nie mogli mi zapłacić. Robiłam paczki dla biednych… Co ja tutaj robię?”  

Domagałam się respektowania moich praw! Byłam przecież taka dobra, powinnam trafić prościutko do Nieba. „Co tu robię? Chodziłam w każdą niedzielę na Mszę św., mimo że podawałam się za ateistkę. Wprawdzie nie zważałam na to, co mówił ksiądz, ale nigdy nie opuściłam Mszy św. Jeśli w całym życiu nie było mnie na niej pięć razy, to tylko tyle, nie więcej. Co ja tutaj zatem robię?! Uwolnijcie mnie stąd! Wyciągnijcie mnie stąd!” 

Krzyczałam i wrzeszczałam, pokryta tymi ohydnymi stworami, które się mnie uczepiły: „Jestem wyznania rzymsko-katolickiego, jestem praktykującą katoliczką, proszę, uwolnijcie mnie stąd!”
Zostałam wciągnięta w jakiś tunel, który nagle pojawił się i prowadził w dół.  
Na początku było jeszcze trochę światła. Roiło się tu jak w ulu, tak wielu ludzi tu było. Dorośli, starcy, mężczyźni, kobiety – krzyczący głośno, przenikliwie, zgrzytający zębami. 
Byłam wciągana coraz głębiej i zmierzałam nieprzerwanie w dół, mimo że ciągle starałam się stamtąd wydostać. 
Światło stawało się coraz bardziej skąpe, a ja leciałam tym tunelem, aż ogarnęła mnie niezwykła ciemność. Górę spowijało światło, w dole zaś była coraz większa ciemność. 
Bezbronna zapadłam w tę ciemność, której nie da się z niczym porównać. Najciemniejsza ciemność tej ziemi jest przy niej jasnym południem. I tamtejsza ciemność wywołuje straszne cierpienia, przerażenie i wstyd. I strasznie cuchnie. Widziałam coraz więcej strasznych postaci i istot zniekształconych w sposób, którego nie można sobie wyobrazić. A najgorszym doświadczeniem przy tym było dla mnie to, że – jak się zorientowałam – wychodził ze mnie okropny odór. 
Ile pieniędzy wydawałam w całym życiu na perfumy i odświeżacze powietrza, gdyż niczego bardziej nie nienawidziłam jak smrodu! I tak oto spostrzegłam, że moje grzechy nie były gdzieś poza moją duszą, ale były we mnie, wewnątrz mojej duszy, i to stamtąd rozprzestrzeniał się ów nieznośny smród. Przypominałam demona, straszną bestię, zniekształconą przez wszystkie moje okropności. Moja matka była ubrana w świetliste szaty Pana, a ja byłam ubrana w worek na śmieci – przez bestię, przez samego diabła.
Tam była żywa ciemność. Tam nic nie jest martwe lub nieruchome. Po tym jak bezradna i bezbronna przemierzyłam ten tunel, dotarłam niespodziewanie na równe podłoże. Byłam w tym momencie całkowicie zrozpaczona, ale i ogarnięta silną wolą ucieczki, stałam się całkiem mała, maleńka.
 Wtedy nagle ujrzałam, że podłoże otwarło się. Wyglądało jak wielkie wrota, jak przeraźliwie wielką paszczę otchłani. Podłoże żyło, trzęsło się!!! Czułam się strasznie , a pode mną była ta napawająca strachem, przerażająca otchłań, której po prostu nie jestem w stanie opisać ludzkimi słowami. 
Najgorsze było to, że nie czuło się tu wcale obecności i miłości Boga. Nie było niczego – nawet promyka nadziei. Ta przepaść nieodparcie wsysała mnie w dół. 
Krzyczałam jak szalona. Śmiertelnie przestraszyłam się, gdy zauważyłam, że nie mogłam zapobiec upadkowi, że nieprzerwanie wciągana byłam w dół. Wiedziałam, że jeśli spadnę, to nigdy stamtąd nie wrócę i że bez końca będę spadać coraz to głębiej i głębiej. Dokonałaby się śmierć mojej duszy, duchowa śmierć mojej duszy. Bezpowrotnie zatraciła bym się.
W czasie tego przerażającego horroru, na brzegu tej przepaści, poczułam nagle jak zjawił się św. Michał Archanioł i chwycił mnie za stopy. Moje ciało wpadało już otchłani, ale on przytrzymywał mnie za stopy. To była chwila strasznego bólu i potwornego strachu ... , podniósł mnie niegodną i uratował ... ".
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

zaświatów ciąg dalszy:

Najważniejsze, że zostałam uratowana. Na koniec skończyły mi się imiona świętych, których przywoływałam. Żaden już nie przychodził mi na myśl i nagle zapadła grobowa cisza. Ta cisza sprawiała, że znowu czułam nieopisane cierpienia. Poczułam beznadziejną pustkę. Czułam się samotna i całkowicie opuszczona. Umiałam myśleć tylko o tym, że na ziemi wszyscy ludzie z pewnością myślą o mnie, przywołując moją reputację osoby dobrej, pięknej i świętej. Tę opinię umyślnie zbudowałam, dzięki stworzonemu przez siebie fikcyjnemu światu. Wszyscy opłakiwali mnie,  żadna z tych opłakujących mnie osób, które spodziewały się mojej śmierci – nawet moi najgorsi wrogowie – nie mogli wyobrazić sobie, w jak beznadziejnej sytuacji znajdowałam się, czyli tuż przed wiecznym potępieniem, przed odejściem do piekła, w którego istnienie większość z tych płaczących osób całkiem już nie wierzyła.

Te myśli kłębiły się w moim umyśle. Ciągle kręciłam głową, wyrażając zaskoczenie z powodu rozdźwięku między moim położeniem a myślami opłakujących mnie osób. Wówczas wzniosłam oczy ku górze i ujrzałam oczy mojej matki. 
Nasze spojrzenia spotkały się. Spoglądamy na siebie, patrzymy sobie wprost w oczy.

Pośród wielkich cierpień wołam do niej: „Mamo! Co za hańba. Potępiają mnie. Stamtąd, gdzie muszę iść, nigdy już nie powrócę i nigdy więcej się nie zobaczymy.” Ujrzałam moich rodziców
Podczas gdy moje ciało na ziemi znajdowało się w śpiączce, ujrzałam małe światło. A wiedzcie, że jedno malutkie światełko w tej nieprzeniknionej ciemności jest już czymś wspaniałym, gdy znajdujecie się w takiej absolutnej, nie dającej się opisać ciemności. To najlepsze, co może się wam w tej sytuacji przytrafić. To największy prezent, o którym można pomarzyć i na którego otrzymanie nie ośmielacie się mieć nadziei.  Spoglądam w górę i zauważam tam mojego ojca. Umarł 5 lat przed tym wydarzeniem. Stał prawie na skraju tej przepaści. Miał trochę więcej światła niż ja, w dole. Kilka stopni wyżej zobaczyłam moją matkę. Miała jeszcze więcej światła. Była zatopiona w modlitwie, jakby w  postawie adoracji. 
Gdy ujrzałam ich oboje, wypełniła mnie taka radość, tak wielka, że nie mogąc się opanować zaczęłam wołać: „Tato! Mamo! Jakże się cieszę, że was widzę. Proszę, wyciągnijcie mnie stąd! Proszę was z całego serca, wyciągnijcie mnie stąd! Wydostańcie mnie stąd!” Gdy na mnie spojrzeli i mój tata zobaczył mnie w tej beznadziejnej sytuacji... musielibyście zobaczyć ten wielki ból, który mogłam wyczytać z ich twarzy... Po tamtej stronie natychmiast widzi się takie rzeczy, gdyż każdego rozpoznaje się do głębi. Tak więc popatrzyłam na nich i natychmiast odczułam ogromny smutek i cierpienie, jakie czuli moi rodzice, widząc mnie w takim stanie. 
Mój tata zaczął gorzko płakać, zasłonił twarz rękami i lamentował: „Córko! Moja córeczko!” A moja matka dalej modliła się. I tak oto zdałam sobie sprawę, że moi rodzice nie mogli mnie wydostać. Przy tym wszystkim wielkim cierpieniem było to, że moją sytuacją przyczyniłam się do tego, że także tam, gdzie byli, musieli dodatkowo znosić mój ból. Moje cierpienie potęgowało i to, że widziałam, jak dzielą je ze mną, nic nie mogąc dla mnie zrobić. 
Pojęłam również, że byli tu, ponieważ musieli zdać Panu sprawę z wychowania mnie. Byli ustanowionymi strażnikami talentów, które Bóg mi dał. Mieli obowiązek ustrzec mnie przed atakami szatana – swoim życiem i przykładem. Mieli obowiązek podtrzymywać łaski, dane mi przez Pana. 
Wszyscy rodzice są strażnikami talentów, które Bóg daje ich dzieciom. 
Gdy ujrzałam cierpienie moich rodziców, przede wszystkim mojego ojca, krzyczałam zrozpaczona: „Wyciągnijcie mnie stąd, zabierzcie mnie stąd!”
W tym momencie mojej matce została udzielona wielka, cudowna łaska. Przez cały czas była całkowicie nieruchoma. I nagle podniosła dwa palce ku górze. Dała mi przez to wyraźny znak, bym również spojrzała do góry. W tej samej chwili od moich oczu odpadły dwie wielkie skorupy, które sprawiały mi niewyobrażalny ból i były powodem mojej duchowej ślepoty. 
Odpadły i ujrzałam nagle niesamowicie piękny widok: naszego Pana, Jezusa Chrystusa. 

Z wielką skruchą i wstydem, wśród wielkich cierpień w sercu, zaczęłam drzeć się w niebogłosy: 
„Panie Jezu, zmiłuj się nade mną! Przebacz mi! Panie, daj mi drugą szansę!” 
I w tym momencie przeżyłam najpiękniejszy moment w całej tej historii. Brakuje mi po prostu słów, by właściwie opisać tę chwilę.

Oto nasz Pan, Jezus Chrystus, zszedł na dół i wyciągnął mnie z tej czarnej, okropnej otchłani, z tej napawającej strachem dziury. 
I gdy mnie wyciągnął i ujął za rękę, wtedy te wszystkie stwory, te ohydne kreatury i te palące plamy, które wcześniej czułam, odpadły ode mnie. 
Uniósł mnie do góry i przeniósł na tę płaszczyznę, na której byłam wcześniej ...".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Gość gość x  

dzięki za te wklejki z Glorii Polo. Wklejaj  je dalej bo są mocne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

zaświatów cd:

Zaraz zostałam przeniesiona do kaplicy gdzie była msza pogrzebowa za mego siostrzeńca, który też zginął od pioruna.
Zobaczyłam tam Najświętszą Pannę na kolanach, gdy kapłan ofiarował Naszego Pana Jezusa w Hostii, podczas Mszy św. odprawianej za duszę mojego kuzyna. Maryja Niepokalana modliła się też i za mnie! Klęcząc u stóp Naszego Pana Jezusa, z jej cudnych oczy bezustannie płynęły łzy, zbierała wszystkie modlitwy, jakie ludzie na ziemi ofiarowywali za mnie, i Mu je oddawała.
W chwili Podniesienia, gdy kapłan podnosi Hostię, obecność Jezusa jest odczuwalna i wszyscy trwają pokornie na klęczkach, nawet złe duchy!

Wierzcie mi, że było dla mnie wstrząsające, kiedy ujrzałam jak, przy przejściu Naszego Pana Jezusa, wszystkie te stworzenia ciemne, nawet te straszne byty, rzucały się na ziemię przed Bogiem w imponującym uwielbieniu. 
Ujrzałam znów Niepokalaną Dziewicę, wdzięcznie klęczącą u stóp Pana, orędującą za mnie.
Pan Jezus z miłością, nie dającą się wyrazić ludzkimi słowami, zwrócił się do mnie i powiedział: „Powrócisz na ziemię, otrzymasz drugą szansę...” 

Powiedział też z powagą: „Tej łaski powrotu nie otrzymujesz tylko dzięki modlitwom twoich przyjaciół i najbliższych.
 Możesz jednak powrócić dzięki modlitwie bardzo wielu ludzi, którzy nie są z tobą spokrewnieni i nie należą do twojej rodziny. 
 Tak wiele obcych ci osób gorzko płakało, modliło się za Mnie ze złamanym sercem i z głębi duszy.”W owym momencie ujrzałam, jak mnóstwo świateł, niczym małe białe płomienie, pełne bezinteresownej i czystej miłości, zaczęło świecić. I widzę nagle wszystkie osoby, które się za mnie modliły. 
 To było ukazanie mocy modlitwy wstawienniczej. Wszystkimi tymi światłami były tysiące osób, które dowiedziały się o moim wypadku z gazet, serwisów radiowych i telewizyjnych. Były poruszone tą wiadomością, płakały z tego powodu, wznosiły za mnie do Pana akty strzeliste, i naprawdę mi współczuły. Wiele z nich coś ofiarowało i poświęciło dla uratowania mnie. Wiedzcie, że Msza św. jest największym darem, jaki możecie komuś ofiarować. Eucharystia bowiem nie jest dziełem człowieka, a bezpośrednią interwencją Boga w świecie.

 Wówczas Pan rzekł do mnie: „Ten człowiek, którego tam widzisz, to osoba, która – mimo że jesteście sobie całkowicie obcy – odczuła tak wielką sympatię i wielką miłość, że trudno sobie wyobrazić.”

Pan pokazał mi, jak to wszystko się wydarzyło. Ten biedny mężczyzna indiańskiego pochodzenia, dla mnie święty rodak, żył na wsi u stóp Sierra Nevada de Santa Marta. Był to biedny i bardzo prosty rolnik. Nie miał wystarczająco dużo pożywienia dla własnej rodziny. Pożar zniszczył mu w owym roku zbiory. 

 Właśnie ten prosty człowiek zobaczył moje zdjęcie z artykułem o spaleniu mnie przez piorun, z wielkim pośpiechem i nie zwlekając długo, upadł na kolana i począł bardzo gorzko i rzewnie płakać. Uczynił to z tak wielką, wewnętrzną, bezinteresowną oraz dziecięcą miłością! 
I odmówił przy tym płaczącym głosem następującą modlitwę:
„Ojcze w Niebie, Panie mój i Boże, zmiłuj się nad moją siostrzyczką. Panie, uratuj ją, pomóż jej, Panie, nie pozwól, aby zginęła, wejrzyj łaskawie i zaopiekuj się nią. Jeśli uratujesz moją siostrzyczkę, obiecuję Ci, że pieszo odbędę pielgrzymkę do sanktuarium w Buga[21] i na pewno dotrzymam tej obietnicy. Ty zaś pomóż mojej siostrzyczce i uratuj ją!”

Wyobraźcie sobie! Jakiś całkiem prosty i biedny rolnik, który nie klął na Boga ani Go nie obrażał, mimo że musiał znosić głód i pragnienie, który pojmował czym jest prawdziwa, bezinteresowna miłość, oferuje Panu przemierzenie naszego wielkiego kraju, by przebyć obiecaną pielgrzymkę za kogoś, kogo w ogóle nie znał i nigdy nie spotkał w swoim życiu. 

 Pan wyjaśnił mi: „Widzisz teraz! To nazywam miłością bliźniego!” 
Zaraz po tym powiedział mi: „Powrócisz na ziemię. O swoim przeżyciu nie opowiesz tysiąc, ale tysiące tysięcy razy. 

 To, co dziś usłyszeliście, albo co przed chwilą przeczytaliście, jest waszą drugą szansą, okazją, którą wszyscy, wy i ja, zawdzięczamy jedynie niezmierzonej dobroci naszego Boga. Skorzystajcie z tej oferty. Być może to jest wasza ostatnia okazja. Dzięki naszemu dobremu Panu przeżyłam to, co przeżyłam. W ten sposób dzięki łasce Boga mogę wam o tym mówić... ".

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

K.azanie - ks. P. N.atanek 20.06.2019

minuty: 10:40 - 16:50

I tu Pan Bóog wymienia, mówi do kapłłana:

"Twoja rodzina to Moja Łaska."

Takiego Dał rodzica, ojca takiego, matkę bo oni, mieli za zadanie przygotować danego kapłana do takiego a nie do innego dzieła. Stąd czasami matka czy ojciec muszą dać po kufrze. My nie wiemy dlaczego. Ale później w bitwie to się wszystko przydaje. Bez takiego szlifu dzieci, nie da się iść na pewne etapy, na które Bóog nas poprzygotowywał. Dziś rodzice mogą moodlić się o opamiętanie dzieci, rodzice o nawróócenie dzieci, dzieci o nawróócenie rodziców. Dzieci, musicie wytrzymać w tym dziwnym tajemniczym sosie prowadzenia Booga. Jedni i drudzy. Bo każda rodzina to Moja Łaaska - Mówi Bóóg. 

"Wartości, wiaara i tradycja, które z niej wyniosłeś to Moje Miiłosierdzie. Kościiół i naród, w którym się urodziłeś to Moje Dzieło. Twoje zdolności od cech wrodzony - bo mamy, któreśmy otrzymali i nabyte bo żeśmy przez te wrodzone pomnażali bo mamy dwa rodzaje cech: wrodzone i nabyte - to również Moja Łaska i Moje Prowadzenie. 

Wszystko kapłłanowi Bóóg Przygotował. Wszystko Dał. Usadawia w tej rzeczywistości Żąda tylko jednego: pokory: "Jestem prochem i niczym".

Pustelnia się odrodzi jeśli  będą się pytać czy zrobiłem dobrze i informowali o wykonanym. To się troszku odrodzi. Dopóki tego nie ma to mamy samą pychę. To jest pycha nie do przeskoczenia. Jeśli pan Łukasz tego nie przetrybi to jeszcze głębiej zarżnie koościół z jak z niego wyszedł. Kapujecie? Bo na to miejsce da swoją wizję. A my chcemy otworzyć i przyjąć...

"Przygotowałem to do dzieła, które pragnę przez ciebie przeprowadzić" 

Dlatego Bóg Dał rodzinę, tradycję, Dał Kościiół, Dał rodzinę-naród-ojczyznę. I każdemu z nas kapłaanowi Wyznaczył dzieło. Dzieci, wiecie jak będziemy musieli my kapłłani za to odpookutować? Jak nie zrealizujemy tego dzieła? 

Bo Bóg Ma kapitał. Musi być zadość uczynienie bo Dzieło Boże to są Łaski. Wiecie jakie są cierpienia ksiięży? I teraz Pan Bóóg jest bardzo konkretny. Mówiąc, że tobie Daje dzieło to jest dzieci, wyróżnienie. Jak wczytywałem się w pierwsze orrędzia kiedy mnie Bóóg Mówił: Kiedy ty wejdziesz w Moje Orędzia? Kiedy zaczniesz mnie poznawać? Dzieci, ja ze trzy lata, z cztery... Teraz to już młócę bez przerwy. Kapujecie?  Teraz nie da się żyć.  Jeszcze jak doszedł brewiiarz to jeszcze mam większą motywację jeszcze dokładam zawsze kilka stron tekstu.

 Zacznij mnie poznawać

 Dzieci się Booga nie pozna, to jak się Go pokocha? Jak się zgłębi Jego Tajemnicę? Jeśli się nie wdroży włożonej wiiary no to będą błędy Pana Łukasza, który będzie mi *humerał dawał do góry nogami z krzyyżykiem, i jeszcze na lewą stronę, i będzie mówił, że ma rację. I nie ustąpi w niczym. Kapujecie?

Więc ja oceniam spotkanie kogo mam przed sobą. Trudne moje jest zadanie. Wybaczcie ale kleerycy muszą wytrzymać i wy wytrzymać dopóki nie będą mieli zamkniętego semiinarium to tu będzie tak, będziecie świadkami jak się rodzi kapłłaństwo, tu nie ma żadnej tajemnej wiiary. Tu jest próba zrobienia z pana Łukaszka proch i pył. Na razie góra granitowa żadna maszyna go nie tknie. A jeśli chce być księdzem musi stać się prochem i pyłem.

Teraz pomyślcie w takich warunkach kto tu do semiinarium przyjdzie? Wszyscy będą się bali, dzieci i z czego teraz mamy zrezygnować? Z głaskania i mówić, że jest dobrze? Ustawić koncepcję, że ma sumienie swoje i mówi, że jest  dobre a jest sumienie obwarowane prawem pozytywnym Booga, kościielnym, prośbą rodzica... Ja mówię, przecież ja cię prosiłem zamelduj. Jakie ty mosz sumienie?  

Pokolenie "Cogito ergo sum" - myślę więc jestem - rozumie? Tak ustawili świat.  A żeby wyrwać ze systemu to im nagadano, że ma swoje prawa no i z głowy. Rodzic nic... dzisiaj nad niczym nie panujecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

                 Dbajcie o rozwój świętości swojego życia i ducha, nie czyńcie zła, lecz skupiajcie się na dobru i jego aspektach. Pracujcie nad czynieniem dobra u siebie i innych, wszędzie tam gdzie jesteście. Ćwiczcie się w cierpliwości, nie reagujcie negatywnie, nerwowo z byle powodu. Wyciszcie swoje skołatane myśli, bo to ma bardzo wielkie znaczenie do pracy nad sobą.

                 Gdy spożywacie posiłek, nie wtłaczajcie w siebie jego nieograniczoną ilość, lecz tylko tyle, aby zaspokoić swój głód. Gdy ktoś ma rozregulowane poczucie sytości, w takiej sytuacji powinien sam sobie narzucić limit, ile powinien zjeść lub wypić, w tym napoje z alkoholem. Kto może, niech jednak podejmie krucjatę trzeźwości, bo to jest bardzo miłe w oczach Bożych, lecz daje to także niewymierne korzyści duchowe.

                 Ja, gdy przebywałam na ziemi, mało jadłam, tylko tyle, ile było konieczne do przeżycia.  Mięsa w swoim życiu jadłam bardzo niewiele i niezwykle rzadko. Głównym Moim napojem była woda ze studni. Niezwykle rzadko i w bardzo małych ilościach spożywałam słabe wino rozcieńczone wodą.

                 Po Wniebowstąpieniu Mojego Boskiego Syna Jezusa do Nieba, podjęłam surowe życie ascetyczne, pokutnicze, choć nie musiałam. Kto może i zdoła, niechaj naśladuje Moje zachowanie, przykład Mojego sposobu życia i zachowania.

                 Pragnę, abyście i wy rozpalali się na codzień w miłości do Boga. Sami niczego nie zdołacie uczynić, bo dawcą Bożej Miłości jest Trójca Święta. Proście Mnie o pomoc, a wyproszę dla was wzrost Bożej Miłości w waszych sercach. Bez pomocy Łaski Bożej, nikt, żadne stworzenie nie postąpi w Bożej Miłości, ani w żadnej innej cnocie.

                 Kochając, darząc kogoś uczuciem, czerpiecie z mocy Ducha Świętego, bo to On w szczególności jest dawcą tego daru. Boża Miłość diametralnie różni się od „daru” demonów, bo choć pozornie podobny, już na starcie przynosi inne owoce, które zawsze zdradzą, która osoba dar swój ofiarowuje. „Miłość” demona, to silne zauroczenie, to hipnoza zmiękczona znieczuleniem. Osoba, która ten „dar” otrzymuje wpada w sidła demona. W tym miejscu prym wiodą demony nieczyste różnych specjalności. 97% młodych ludzi ulega takim popędom, nie próbując nawet z nimi walczyć.

                 Zauważcie, że najczęściej nieczystość gości w sercach ludzi niepohamowanych, którzy ulegają zbyt szybko temu, co pokusa wnosi do wnętrza ich serca. Oczy to brama duszy, to przez nie gości w duszy demoniczna namiętność, bo oczy rozbudzają myśli, a demon mnoży opcje, którymi was kusi. Nieczystość pobudza inną nieczystość, a w ten sposób rodzi się kaskada wszelkich nieczystości.

                 Skrupulatnie pilnujcie swojego wzroku, umartwiajcie go. Nigdy nie wpatrujcie się z uporem maniaka w przedmiot pożądania, czy to seksualnego czy materialnego, ewentualnie władzy. Demon doskonale zauważa każdą waszą skłonność i usiłuje sztucznie ją w was rozbudzać. Z początku jawi się to jako pozorne dobro, lecz w głębi skrywa w sobie ogrom demonicznej trucizny.

                 Chcąc unikać wkraczania na teren demona, musicie umartwiać wszystkie swoje zmysły. Ja choć byłam bez grzechu, bardzo się umartwiałam, bo to zawsze przynosi osobie, która to praktykuje ogromną siłę duchową. Chcąc pokonać złego ducha, nie uczynicie tego inaczej, niż przez umartwienia swoich zmysłów.

                 Musicie się sporo wysilić, aby podjąć i realizować dobrowolne umartwienia. Wyjście z grzechowego upadku, wymaga więcej waszego wysiłku i starania niż trwanie nieustanne w umartwieniach. Zechciejcie rozpocząć swój wysiłek, ale zawsze z modlitwą na ustach. Trójca Święta i Ja zawsze z chęcią wam pomożemy kroczyć drogami Bożej Miłości i świętości.

Kocham was niezmiernie mocno i z chęcią dzielę się z wami Moją Miłością i z Miłością przytulam was do wnętrza Mojego Macierzyńskiego Serca. Czy stać jest was na to, abyście i wy Mnie kochali bezinteresownie? Wszystkim czytającym i słuchającym błogosławię, w Imię Ojca † i Syna † i Ducha Świętego. † Amen. ††† 

Ufajcie waszej Niebieskiej Mamie do końca na tyle, na ile zdołacie, tak bezgranicznie, czy zechcecie? Czy potraficie? Nie pozwólcie się zniewolić diabłu i jego sługom. Ja pomogę wam z chęcią dojść do wyżyn Nieba, wyżyn świętości!!! 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ilu rozpalonych czcicieli Chrystusa tu zagląda, ale właśnie natrafiłam na kolejną bardzo ważną informacje. Ci, którzy nie wiedzą, Lech Dokowicz jest pomysłodawcą (nie wiem czy także organizatorem) Wielkiej Pokuty oraz Różańca do granic. A teraz organizuje kolejny ruch:

 

Kolejna wielka i bardzo potrzebna inicjatywa organizatorów Wielkiej Pokuty i Różańca do Granic 🙏💪

"14.09.2019, zapraszamy na Święty Krzyż na wydarzenie "Polska pod Krzyżem", będzie ono rozwinięciem i kontynuacją "Wielkiej Pokuty" oraz "Różańca do Granic". W czasach zamętu i narastającej walki duchowej, musimy powrócić do centrum naszej wiary-, zbawczej męki i śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa. W Krzyżu zbawienie! 
wszystkie informacje już wkrótce na: www.polskapodkrzyzem.pl
Teraz najważniejsze aby jak najwiecej ludzi się o tym dowiedziało- przekazujcie informacje, zapraszajcie, organizujcie wyjazdy :)"

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadeusz

Różaniec do granic chętnie pojadę ale pod Gievont to raczej odpada w tym upale. Sam się zastanawiałem nad istotą ekspiacji i zadośćuczynienia za grzechy. Samo klękanie przed Bogiem czy odmawianie modlitw przed sakramentem jest radością, nie dostrzegam pokuty, chyba że towarzyszyłoby temu przyjęcie na siebie krzyży za tych, co zeszli z drogi zbawienia.

Jest to niezwykle trudne ale św. Salawa zauważywszy kiedyś jakiegoś biskupa w upadku, zaraz podeszła do Tabernakulum i prosiła by spadły na nią wszystkie kary tego kapłana, za jego nawrócenie. Na drugi dzień rano  już poczuła na sobie wszelkie choroby jakie kiedykolwiek czytała i bóle nie do zniesienia. Mimo tego dalej pracowała jako służąca ale musiała się poruszać o lasce. Biskup oczywiście powrócił do swego powołania ale pewnie na sądzie ostat. dowie się komu to zawdzięcza.

Wyznawców możesz Anialon ocenić po spojrzeniu na ten temat na stronie dyskusja ogólna, jest tam podana liczba wyświetleń - 6257. Na 106 stron postów to wynosi około 60 wyświetleń na  jedną stronę. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

60 wyświetleń na stronę to całkiem sporo, oznaczałoby również że są takie osoby które się nie wypowiadają a tylko czytają ten temat. Albo wchodzą te same i sprawdzają czy pojawiło się coś nowego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadeusz

Akurat żeby sprawdzić co nowego , to nie trzeba wchodzić w temat. Wystarczy trzymać chwilkę strzałkę na tytule tematu a włączy się mini podgląd 1 i ostatniej wypowiedzi.  Takie czytania nie są zliczane przez forum a może ich być b. dużo. Może nawet tyle samo co zwykłych wyświetleń. Zazwyczaj tak się dzieje dopóki temat jest na pierwszej stronie działu ogólnego.

Jak chcecie gościć dużo gości, to trzeba tworzyć więcej szokujących tematów na innych działach. Np. w dziale: Życie po trzydziestce. Ale tę radę polecam tym, co są faktycznie po trzydziestce, a to tu może nie mieć jeszcze nikogo takiego, oprócz mnie i chyba jeszcze jednej osoby.

Czy Anialon znasz jakieś znane sanktuarium, do którego warto się wybrać w pobliżu Wrocławia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×