Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cindycc

Poród siłami natury

Polecane posty

Gość gość
Nie wiem o co chodzi autorce, urodziłam sama i nic mi nie było, porod trwal 6 godzin, same odeszly wody i skurcze przyszły, bez komplikacji poszło. Córka nie jest absolutnie jakaś poszkodowana. Myślę, ze autorka ma wybujałą wyobraźnię i wyoblrzymia wszystko, celowo robi z igły widły. Moja mama miała ze mną cesarkę i mówiła, że chodziła pół roku zgarbiona, a z siostrą doszła do siebie po 2 tygodniach (urodziła ją sama).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja miałam ciężki poród i również żyję przeświadczeniem, że cc jest lepsze .. cóż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale fakt jest taki, że lekarzowi trudniej jest się wybronić z źle przeprowadzonej cesarki dlatego podczas tej operacji ciaśniej spinają poślady ... natomiast wpadki personelu przy porodzie naturalnym już takie oczywiste nie są bo przecież wszystko można na NATURĘ zrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam cesarke i to jest bzdura ze jest takie fajne i sie lekko to przechodzi. 3 dni zwracalam po znieczuleniu, bol pooperacyjny okropny, co chwile blagalam o przeciwbolowe. Na dodatek mialam ropien na ranie i przez to blizna jest lekko zdeformowana w jednym miejscu, brzydka... Znam 4 osoby, ktore rowniez mialy ropien na ranie. Nie wiem gdzie Wy zyjecie, ze nie znacie nikogo z powiklaniami po cc pewnie klamstwo. Mam tez kilka znajomych ktore ciezko przeszly sn ale to przez to ze trafily na chamski personel, a ich dzieci nie sa jakies uposledzone, jednej dziecko urodzilo sie z wada serca, ale to nie mialo nic z porodem wspolnego. Wiekszosc lagodnie to przechodzi i rodzi zdrowe dzieci ale zauwazylam dawno ze na kafe porody naturalne i karmienie piersia to cos ponad sily sporej grupy uzytkowniczek. Sama karmilam 10 miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 lata temu urodziłam naturalnie , to była trauma , skurcze 16 godzin , bóle krzyżowe brak rozwarcia płakałam i błagałam o cesarkę, zrobili mi masaż szyjki jak to strasznie bolało darłam się jak opętana, gdy w końcu miałam przeć nie miałam już sił mdlałam wypychali dziecko na siłe , miałam duże naciecie krocza córka miała 3,9 kg, szycie trwało 1 h i bolało płakałam z bólu , znieczulenia do porodu nie dali chociaż błagałam a do szycie podobno dali ale nie zadziałało, długo dochodziłam do siebie 3 tyg nie mogłam normalnie siadać. teraz nie trzymam moczu a czasem i gazów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja żałuje że nie miałam cc, urodziłam dziecko 4,5 kg siłami natury, chociaż błagałam o cesarkę i chyba powinnam mieć dziecko takie duże, ale nie chcieli zrobić i koniec, męczyłam się 12 godzin w kurczach a parcie to był koszmar 2 godziny i gdy opadałam z sił to lekarz skoczył na mnie i siłą wyrwał małego , porozrywało mnie niesamowicie miałam 20 szwów szycie trwało 1,5 godziny , a 3 dni po szwy się rozeszły ponowne nacięcie szycie koszmar po prostu, rezultat mam 30 lat popuszczam mocz i gazy ponieważ rozerwana byłam aż po o***t

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się pytam dlaczego straszycie dziewczyny przed rodzeniem sn? Nienormalne jesteście, później taka dziewczyna idzie źle nastawiona do porodu, że nie da rady, że nie wytrzyma i w ogóle. Przy porodzie jest ważne nastawienie, wiadomo, że będzie bolało, ale trzeba stanąć na wysokości zadania i będzie dobrze. Mój pierwszy poród,8 godz. dostałam oxy, skurcze co 2 min, mocne, kazali chodzić po korytarzu bo było 5 rodzących a sal 3, chodziłam po korytarzu, przy kucaniu wyrwałam sobie wenflon, krew leciała ciurkiem, ulgę dawał mi prysznic, już nie mogłam wytrzymać prosiłam o zewnątrz oponowe, niestety nie mogli mi dać na korytarzu, podali dolargan, nie poinformowali o skutkach ubocznych, córeczka urodziła się przez to z bezdechem, ale później wszystko było dobrze, tylko musiałyśmy chodzić na rehabilitację. Pomimo to nie wspominam go tragicznie i zdobyłam się na drugi. Drugi poród w nocy, z 4 godz. luzy na sali mi się trafiły, leżałam na łóżku, kiedy chciałam mogłam wstać do łazienki, skurcze też co 2 min, bolesne, ale jeśli się człowiek skupi to jest to do wytrzymania, a podali mi zewnątrz oponowe, wkłuwała mi się pół godziny, bolało w tej pozycji, ogólnie okazało się, ze było niepotrzebne bo po jakiś 5-10 min od znieczulenia dostałam skurczy partych i w 5 min urodziłam :) A przy pierwszym mnie nacinali i źle zszyli, szew za wcześnie się rozpuścił, szycie bolało pomimo znieczulenia miejscowego, ale też idzie wytrzymać, przy drugim trochę pękłam sama, dwa małe szwy i nie czułam szycia, bo znieczulenie zewnątrz oponowe działało. Przy pierwszym dupa i krocze bolało mocno, szczególnie przy siadaniu, robienie kupy ból duży, ale potem wraca do normy, drugim razem tylko trochę bolało. Pochwa u mnie luźniejsza ale nie jak piszą, wiadro bez dna i nie ma przyjemności z seksu. Jest inaczej ale przyjemność z seksu nadal jak najbardziej jest. A seks uprawialiśmy zaraz po połogu ok 3 tyg. i nie byłam sucha ani nie bolało. Obydwa porody były ok, chociaż drugi był łatwiejszy. A jeszcze przy pierwszym z wysiłku popękały mi naczynka na oczach i miałam kropki na twarzy i dekolcie, wyglądałam cudnie :D ale czego się nie robi dla dzieci :) Reasumując pomimo bólu jaki musi towarzyszyć porodowi da się przeżyć i wcale nie musi być to koszmar, ważne do jakiego szpitala się idzie, oba porody rodziłam w tym samym szpitalu. A znieczulenia w tym szpitalu były darmowe i nikt nie krzyczał, że nie dostane. sory za rozpisanie się i ewentualny brak ładu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×