Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odsuwam się od ludzi, bo czuję się przegrana

Polecane posty

Gość gość

Nie chcę nikogo znać. Chcę, żeby się ode mnie odczepili, przestali pytać o studia, plany na przyszłość.. O faceta, którego nie mam od ponad 4 lat i mieć pewnie jeszcze długo nie będę. Większość osób w otoczeniu ma znajomych, partnerów, prawie skończone studia lic/inż (ci z mojego rocznika), część tych starszych siedzi za granicą w pracy i świetnie sobie radzi. Generalnie wszyscy sobie jakoś radzą, tylko ja nie, ciągle się cofam, porzucam coś. Ja i tak czy siak mało znajomych, użo osób mnie olało, a jak ich już mam, to i tak albo oni nie chcą pogłębiać znajomości, albo jak już chcą, to ja nie jestem ich fanką. Tudzież postępuję tak jak w tytule wątku/dziwaczeję. Mam wrażenie, jakby nie było rzeczy, z którą mogę sobie dać radę... dosłownie. Ile czasu może się komuś nie udawać? Nawet jak wkładam w coś niemało pracy, to nic się nie "zwraca". Choć i tak moja wytrwałość jest równa 0, a motywacja bardzo krótkotrwała... potem zderzam się z rzeczywistością, rozpędzona. Matka miała rację, jestem słaba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi się nie udaje całe życie ale lubię tak jak jest mogło być gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzi przyciąga wygląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jaka racje miala twoja matka ale to JEJ racja nie twoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygląd? Dla mnie są często sympatyczni, bo mam ponoć miłą urodę - co z tego. Jak się dziwnie zachowujesz, to jesteś odfajkowana, ludzie lubią normalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
kochane mamusie i ich wspaniałe metody wychowawcze "do niczego się nie nadajesz ,jesteś nikim,skończysz na ulicy,zgnijesz w kryminale,znów 4 ,a anka dostała 5 ,co??? paskudny ten rysunek ,nie masz za grosz talentu , nie śpiewaj bo uszy odpadają" dzis pytam czemu tak podkopywałaś moje poczucie własnej wartosci ?"bo chciałam cię wychować" brawo mamusiu,a ja x lat myślałam że jestem zerem ,dopóki nie przepracowałam na kozetce u terapeuty całego swojego dzieciństwa,które mało co pamiętam -mechanizm wyparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tj. po czasie i tak jesteś odrzucona/y Matka ma rację. Mam słabą psychikę i zawsze miałam. Skoro TYLE osób potrafi kończyć studia, a często są jeszcze głupsi niż ja (a siebie za inteligentną nie uważam), etc etc., no to musi być ze mną coś nie tak, skoro ja sobie nie potrafię poradzić na żadnych i ze stresem na nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co takiego dziwnego w twoim zachowaniu? Pewnie nie drzesz mordy a ktoś ci powiedział, że to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ ja wiem, jaka jest moja matka. I że dzięki niej jest gorzej. Ty nawet nie wiesz, ile ja się o tym naczytałam i ile sobie uświadomiłam. NIE zmienia to jednak faktu, że ludzie i z rodzin patologicznych dają sobie świetnie radę. Przykład? Mój kolega z biednej i alkoholicznej rodziny, miał głęboką depresję, i co? co studiował.. co prawda 7 lat infę, i nie skończył jej, ale studiował, a teraz i tak zarabia kilkanaście tys, założył własną firmę i ma duże ambicje. A nawet się nie leczył specjalnie.. Drugi miał też kopniętą rodzinę, nawet mu wychodzić z nikim nie pozwalali, studia nolife towarzyski , emocjonalny facet, też informatyk i też ma mózg, dobrze zarabia, zero problemów z nauką, pracą, poukładany, siedzi za granicą wymieniać dalej? na terapię miałam iść, brat chce mi opłacić, ale nie mam serca brać od niego kasy, teraz, kiedy kolejne studia idą w pieron..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez odsuwam sie od znaimoych ,bo na ich tle jestem zerem-malo zarabiam,samotna,nie mam męza/partnera,dzieci, nie wyjezdzam na wakacje,nie mam wlasnego mieszkania,auta itp itd. a jestem autorko sporo starsza od Ciebie.dla mnie nie ma juz nadziei na lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu jestem dziwna, sztuczna. Przy wielu osobach. Na początku jest ok, jest takie złudzenie normalności, jestem energiczna, całkiem wesoła (choć sierotowata do tego w wielu sprawach), wręcz mam ADHD, a im bardziej kogoś poznaję, wtapiam się w otoczenie, tym gorzej. Poza tym nie wiem jak to się dzieje, ale na wszystkich studiach w momencie, kiedy ludzie byli w miarę zintegrowani (np. po miesiącu) ja niby też byłam w grupce osób, ale to one miały wspólne żarty i język ze sobą, nie ja z nimi. Coś tam do mnie gadały, nie było tak, że mnie olewały, nie bylo najgorzej, ale porozumienia też nie było. I ja drę mordę - tylko nie wśród ludzi. Sobą jestem paradoksalnie głównie w domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz sobie znaleźć ludzi na swoim poziomie? Tępych niuń nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie jestem typem osoby, która żyje pieprzoną utopią i marzeniami... mam duże ambicje, ale to moja wyobraźnia.. bo w rzeczywistości nie potrafię sobie poradzić z prawie wszystkim. JEstem też mało samodzielna, bo uważam się za osobę bardzo mało "kompetentną", niezdolną do wielu rzeczy.. Na studiach robiłam sobie wstyd, pytając ludzi o masę rzeczy i czasem odychając z ulgą, kiedy robili coś za mnie, bo jak ja się za coś zabierałam, to miałam ciągłe poczucie tego, że mi się nie ua. Próbowałam z tego wyjść, nastawiać się pozytywnie, dosłownie na siłę, ale to siedzi za głęboko, na zmiany trzeba czasu i tutaj faktycznie potrzeba terapii (bywałam u psychiatry i psychologa w sumie, ale o jakiegoś czasu już nie, a np. leków nie chciałam jednak łykać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
masz po prostu osobowosć introwertyka i tyle , nie udaje ci sie nic bo sobie to wmówiłaś i gdzies podświadomie słyszysz głos matki "haha a nie mówiłam ,gównem jesteś" terapia nie musi byc płatna mozesz pochodzic kilka mc na dzienny odział psychiatryczny ,tam są psychiatrzy,psycholodzy i psychoterapeuci,potrzebne skierowanie od psychiatry. Do płatnych terapi osobiscie jestem nastawiona sceptycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami myślę, że otaczają mnie mimo wszystko całkiem zdolni (a na pewno poukładani i mądrzy) ludzie po to, żebym się czegoś nauczyła. Wiele razy słyszałam od osób nawet ponad 10 lat starszych że jestem wartościowa i inteligentna, ba, nawet moja matka czasami bywa pod wrażeniem (a najśmieszniejsze jest, jak często cytuje moje słowa w rozmowach telefonicznych, godzinę wcześniej się ze mną kłócąc, że nie mam racji) ale co mi po 'mądrości' życiowej, skoro nie umiem jej wykorzystać w praktyce i tak bardzo w siebie nie wierze? no nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
Są leki nowej generacji ,niedrogie ,nieuzależniające i nie niszczące wątroby bardziej niż bigos.Poza tym Ty masz pewno depresję ,a ona znacznie upośledza funkcje poznawcze i pamieć świeżą,więc trudno ci się skupic i uczyć .Nie czekaj dziewczyno tylko zrób coś z sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno nie jestem jakimś stuprocentowym introwertykiem. Myślę, że proporcje rozkładają się mniej więcej pół na pół. W lepszych czasach potrafiło mi odbijać i miałam różne dziwne pomysły, np. spontanicznie wyciągałam ówczesnych znajomych gdzieś stopem na parę dni i tym podobne. Bardziej jestem neurotykiem niż introwerykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Apatyczna i bierniejsza jestem trochę (nawet ktoś mi powiedział niedawno, że co się ze mną stało, byłam taka energiczna, a zrobiłam się jakaś taka smutna), ale myślę, że to na pewno nie depresja. W depresji zupełnie nic by mnie już nie obchodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z ciekawości, jakieś leki polecasz? Ja brałam tylko paroteksynę, po której wymiotowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie są p******i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
są różne stadia depresji ,od obnizonego nastroju poczynając na niemożności pójcia do wc kończąc.Nie będę Cię usilnie namawiała ,ale napisze dobitnie : wizyta u lekarza psychiatry to najlepsza w tej chwili rzecz jaką możesz dla siebie zrobić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może po prostu jestes leniwa i dlatego nic ci nie wychodzi. nie probuj sie usprawiedliwiac tylko do roboty sie wez !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
a chociażby efectin czy prozac ,oczywiście to nazwy popularne ,są tanie zamienniki,byle z dala od uspokajających ,szczególnie benzodiazepin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, znałam gościa uzależnionego od benzo... paskudna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludźmi sukcesu to się niunia otaczasz jak sama taka jesteś, teraz sobie tylko kompleksy robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam kompleksów przez nich, tylko przez inne rzeczy, a to mnie jeszcze dobija i się wstydzę przed nimi (choć równocześnie cieszę się, że chociaż im się udaje..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ci nie jest wśród nich dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niespecjalnie. Niektórych nie lubię, niektórzy są mi po prostu obojętni (a paradoksalnie Ci doczepiają się najbardziej i mnie denerwują), niektórych lubię, ale wszystkich tak samo się wstydzę, kiedy pytają o moje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam mało przyjemną rozmowę z mamą... w zasadzie się jej nie dziwię w ogóle, ale dobija mnie zupełnie swoimi tekstami. Jakbym tego wszystkiego nie wiedziała i nie miała poczucia winy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziałam jej, że pieprznę się do Odry, bo już nie wytrzymuję, a ona na to 'no to idź i skocz, będzie jednego problemu mniej i święty spokój'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×