Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ja płakałam, a On wyszedł na imprezę...

Polecane posty

Gość gość

Nie jestem typem kobiety, która ryczy bez powodu i wylewa swoje żale w internecie, ale mam kompletny mętlik w głowie i chcę wiedzieć, jak tę sytuację widzą osoby postronne... Postaram się streścić najbardziej, jak się da. 2 tygodnie temu dowiedziałam się, że moja Mama ma raka. Niestety, bardzo złośliwego, guz miał ponad 12 cm... generalnie sytuacja jest zła. Nietrudno zgadnąć, że mój nastrój również jest kiepski. Wcześniej byłam całkowicie rozklejona, ale ostatni tydzień starałam się trzymać twardo i sumie mi się udawało. Nie płakałam, nie smęciłam ani nic. Starałam się głównie dlatego, że w sobotę M (mój Chłopak) miał ważne kolokwium (studiuje medycynę) i się uczył non-stop. Nie chciałam Mu się narzucać i przeszkadzać, choć momentami naprawdę miałam ochotę, żeby rzucił wszystko i poświęcił mi trochę uwagi, bo naprawdę jest mi ciężko. No ale nic. Ja trzymałam sie dzielnie, On się uczył. W piątek byłam 12 godzin poza domem (praca), wróciłam, zjadłam, poszłam spać, następnego dnia wstałam i znowu wyszłam z domu na 10 godzin (praca). Więc w sumie 2 dni mnie nie było praktycznie w domu. Wróciłam z pracy, M otworzył mi drzwi do domu i wrócił do łóżka, bo akuratnie odsypiał całą noc zakuwania. No to ja, że byłam wykończona po pracy, to też się położyłam. Poleżeliśmy chwilę i w sumie to bez żadnego powodu zaczęłam płakać. Tzn. zaczeły mi masowo lecieć łzy. Nie mam pojęcia dlaczego, po prostu chyba w końcu puściły mi nerwy po całym tygodniu upychania tych wszystkich emocji w sobie. Pewnie skutek wykończenia psychicznego i fizycznego, bo praca też jakaś lekka nie była. Ach, zapomniałam o najważniejszym. M miał tego dnia od dawna zaplanowaną imprezę, na którą szedł i mnie też zachęcał, ale ja odmawiałam cały czas, ze względu na Mamę. No i nic. Starałam się, żeby nie zobaczył, że płaczę, bo nie chciałam Mu psuć imprezy, ale się nie dało. Po prostu łzy mi leciały same z siebie, do tego zaczełam się trząść, więc w końcu musiał zauważyć. Spytał się mnie parę razy "Dlaczego płaczesz?", ale kiedy odpowiedziałam Mu (zresztą zgodnie z prawdą) "Nie wiem", to dał spokój. Wyszykował się na imprezę, podczas, gdy mnie masowo cały czas leciały te cholerne łzy, w międzyczasie powiedział smutnym głosem ("No nie bądź smutna, bo mi będzie szkoda Ciebie tu zostawić"), żegnając sie ze mną w drzwiach powiedział mi jeszcze "Nie zapłacz mi się tutaj na śmierć." i poszedł się bawić. Wrócił o 3:30 nad ranem, śmierdząc alkoholem i położył się obok mnie spać. Rano miałam humor oczywiście podły, więc gdy spytał mnie, czemu jestem smutna, a ja Mu odpowiedziałam "Bo mnie wczoraj zostawiłeś.", to w sumie... nie wiem jak to nazwać. Zdenerwował się? Powiedział coś w stylu: "Nie będzie zawsze tak, że jak Ty masz zły humor, to ja rzucam wszystko, żeby Cię pocieszać!". No i na tym skończyło się nasze rozmawianie. Sporadycznie sobie przez cały dzień płakałam po kątach, a o 18 dostałam od Niego taką wiadomość na fejsie (siedział 3 metry dalej): "Cóż... nie chcę o tym rozmawiać, bo byłoby mi ciężko i mógłbym się zdenerwować, a nie chcę tego. Uważam, że przesadziłaś... chcesz, żebym był całkowitym pantoflem? Wiedziałaś o tej imprezie od dawna. Pierwszej imprezie na drugim roku, nie licząc tej mojej. I wiedziałaś, że na nią planuje iść, zresztą zachęcałem Ciebie też do pójścia. Uważam, że należała mi się chwila relaksu ze znajomymi po takiej ilości nauki. Ale nie... miałaś gorszy dzień... tak po prostu, nawet nie powiedziałaś dlaczego... i w takiej sytuacji mam zarzucić wszystkie plany i siedzieć Cię pocieszać? Nie sądzisz, że trochę to egoistyczne? Wiem, że jest Ci ciężko i cały czas staram się pomagać. Ale nie rób z siebie męczennicy. To nie wpłynie dobrze ani na Ciebie, ani na mnie, ani na Twoją Mamę. Sorry, ale trochę daj na luz, wszystkie dni były spoko i akurat w dzień imprezy musiało zrobić Ci się smutno? Wszystkie te wcześniejsze dni... byłem miły, troskliwy, robiłem Ci herbatę, utulałem do snu, itd., itd.... ale jak chcę iść na imprezę odpocząć to nie mogę, bo akurat wtedy musi Ci być strasznie smutno. Przykro mi... nawet nie spytałaś jak było... bo przecież tylko Ty na tym świecie masz jakiekolwiek problemy, wszystkie moje to g****o, nie? Pomyśl nad tym OK? Kocham Cię tak, czy tak :*! Buziu :*." I to w sumie tyle. Powiedzcie mi, co Ty o tym sądzicie, bo mnie ta sytuacja dobiła kompletnie... Jesteśmy razem ponad 4 lata i jeszcze nic się nigdy takiego nie wydarzyło. Więcej, uchodzimy za wzór pary idealnej. Zdarzały Mu się czasem jakieś pomniejsze egoistyczne zachowania, ale rzadko. Nigdy bym się nie spodziewała po Nim czegoś takiego. Ta sytuacja mnie po prostu przerosła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez owijania psychozwiązkowej papki napiszę tak-nie wyobrazam sobie by moj facet wiedzac o mojej sytuacji, widzac w jakim jestem stanie zostawil mnie z tym, a sam poszedl na impreze. Kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie ja też nie... Dlatego tak mnie to zszokowało. Po tylu latach szczęśliwego, wzorowego związku nagle coś takiego... Niepojęte dla mnie. Do tego stopnia, że aż opisałam swoje wątpliwości w internecie, co mi się nie zdarza... Dzięki za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związku musi być wsparcie. Mieszkanie razem, opłacanie rachunków i sex to nie jest prawdziwe bycie razem. Bycie razem to coś znacznie więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Princ Akros Krid
W życiu bym tak wobec mojej ukochanej nie postąpił. Kopnij dziada w cztery litery, bo nie ma z niego pożytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i było. Nie raz i nie dwa się wspieraliśmy, ja Jego, czy On mnie. Zawsze potrafiliśmy sie dogadać, wesprzeć, dojść do kompromisu, a tutaj nagle coś takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc to jednorazowa wpadka? Pewnie miał dość Twojego płaczu. Nie usprawiedliwiam go, zachował się jak egoista, ale co z tym zrobisz to Twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moim zdaniem to typowy facet, zaczelas ryczec nie chcac podac powodu, mial zaplanowana impreze, chcial na nia isc. a Ty zamiast mu przekazac jasno dlaczego ryczysz i ze go potrzebujesz zeby z Toba zostal to tylko "nie wiem". wiec na Twoim miejscu nie zrzucalabym calej winy na niego, tym bardziej ze faceci nie sa tak emocjonalnie rozwinieci jak kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety są z wenus, faceci są z marsa i dlatego trzeba im jasno i wyraźnie powiedzieć o co chodzi, a nie myśleć ,że powinien sam wiedzieć lub się domyślić, zgadzam się z przedmówcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie są też debilami. On doskonale wie, w jakiej sytuacji jest moja Mama, wie, że jestem przerażona tym, co się może stać i wie, że mnie ta sytuacja przerasta. Mężczyzna to nie pawian, że trzeba Mu wszystko pod nos podstawić. Mężczyzna też ma mózg i skalkulowanie śmiertelnie chora matka+ płacz nie jest takie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak kompletne zero, imprezowicz mający wszystko w doopie, myślący tylko o sobie, student medycyny który wyżej s\ra niż doopę. I zapewne przyszły konował na usługach mafii farmaceutycznej, pazerny na kasę. Daj sobie z nim spokój. I jeszcze te jego teksty o tym że dla ciebie nie będzie rezygnował z zabawy są żałosne. Zresztą 4 lata związku, brak oświadczyn, brak slubu, kopnij go w doopę dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem twoj facet ma racje.sama napisalas ze jestes placzliwa.druga impreza na roku a on ma nie isc bo ty placzesz bez powodu.no bez przesady.twoja mama nie umarla wczoraj ani reki nie zlamalas.wrzuc na luz i daj mu zyc.ma racje,wszystko kreci sie wokol ciebie.niech on sie rozplacze przed weselem twojej siostry i zibaczymy czy zostaniesz go pocieszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Probowal z Toba rozmawiac ale jak uslyszal "nie wiem" i nic. To co Ci mial wiecej powiedziec. Wspolczuje Ci, ale nawet ja bym miala dosc z taka osoba siedziec. Ani pogadac o problemie, bo ona nic nie wie... Wykazalabys wieksza chec do rozmowy, byc moze by zostal w domu, a byc moze po rozmowie bys sie poczula lepiej i tez poszla z nim na ta impreze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zostaw go bo ktoś na forum tak napisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak bo impreza dla takiego debila jest ważniejsza niż to, że matka jego dziewczyny jest ciężko chora i może umrzeć. Swoją drogą nie rozumiem tej debilnej mody na imprezy. Jak ja studiowałam to nigdy po żadnych imprezach nie chodziłam, mój facet też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym jakie ten prostak ma słownictwo... a jakie taki prostak może mieć problemy? Czy jego matka umiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy rozpuszczony gó\/wniarz, synuś bogatych starych, któremu z nadmiaru kasy w doopie sie poprzewracało. Ciekawe czy jak jego starzy będą umierać to też będzie imprezował. Egoista myślący tylko o sobie, żeby jemu było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mapisz mu na fb, że cały starałaś się mu nie przeszkadzac w nauce i nie narzucać ze swoimi problemami. Ze dusiłaś to w sobie żeby on mógł spokojnie się uczyć, herbatka czy przytulenie to nie jest jakiś wielki wysiłek, to normalna czynność którą jedna osoba robi drugiej, napisz, że jest ci ciężko z powodu choroby matki, że dl;atego że tak do dusiłas w sobie gdy już on przestał się uczyć twopje emocje wybuchły, powiedziałaś że nie wiesz bo na ten czas nic innego nie mogłaś z siebie wydusić i powiedz mu, że nie rozumiesz jak on mógł ciebie w tym momencie nie rozumieć? Zapytaj się gop czy imprezy są rzeczywiście takie wazne dla niego że twoja osobusta tragedia ma schodzić na dalszy plan? Tobie jest ciężko z powodu tragedii,m a on tutaj jest wielce obrażony, że mu zabawę popsułaś? Musisz mu to wszystko napisać żeby on wiedział w czym rzecz, powiedz że skoro chce być lekarzem to chyba powinien wiedzieć jak ludzie przezywają takie tragedie? To jest szok serio i napisz mu że jesteś zszokowana że osoba ci bliska w taki sposób cię traktuje zamiast wspierać, powiedz że zawiodłaś się na nim, że potrzebowałaś go że twoje uczucia zepchnęłaś na dalszy plan aby mógł się uczyć, a kiedy było po wszystkim i tobie puściły nerwy to on sobie poszedł na imprezę rzucając tekstem żebus nie płakała bo on się będzie źle bawił. Wygarnmij mu to bo nigdy nie dojdziecie do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedzi. Z większością z Was zdecydowanie się zgadzam. Nie wiem, co jeszcze napisać. Sytuacja trudna, ale trzeba ją rozwiązać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakończ ten związek puki czas. Tak nie zachowuje się dorosły ,odpowiedzialny facet, nie macie po 15 lat! A tym które tak bronią twojego chłopaka życze żeby trafiły na takiego samego.Najpierw trzeba coś przeżyć a potem sie mądrzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąd wiesz jakie są osoby , które broniły faceta,może są wśród nich z dużym doświadczeniem życiowym, bo te co proponowały zerwanie, raczej tego doświadczenia nie mają są to typowe księżniczki, które oczekują by facet o nie zabiegał,płaszczył się , oglądał romansidła- istna sielanka, sama autorka podkreśliła,że do tej pory było wszystko w porządku, po tym jednym wydarzeniu radzicie jej ,żeby go rzuciła, przekreśliła 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzucić zawsze można, ale nie o to chodzi w związkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie, zawsze "rzuc go" najlatwiej przychodzi singielkom :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poki*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem dziewczyną i jestem po stronie twojego chłopaka. uwazam ze ma rację, a jak chciałas wpsarcia i chciałas zeby został to tzreba było powiedziec mu to wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zebys mnie zle zrozumiala, ale zamiast siedziec tam plakac, i czekac na jego reakcje, ja na twoim miejscu siedzialabym przy mamie, i wspieralabym ja z calych sil, albo porobilybysmy cos ciekawego aby chodz przez chwile zapomniala o chorobie,.. mama bylaby dla mnie wtedy na 1wszym miejscu, i w zyciu bym sie nie przejmowala czy moj facet idzie na impreze, a niech idzie w cholere! I niech wie, ze musisz byc teraz silna za was dwie, wiec wez sie w garsc bo matka cie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram goscia 19:36

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pochodzę z Dolnego Śląska, a studiuję w Warszawie. Choć bardzo chcę, to nie mogę być przy Mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×