Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie narzekajcie, że jest Wam ciężko, jeśli mężowie pomagają Wam przy dziecku!

Polecane posty

Gość gość
Kurcze, właśnie zdałam sobie sprawę, że ja nigdy nie narzekałam po porodzie... Mąż mi pomagał i pomaga, a jakże, ale ja i tak więcej robię przy małym, bo jestem z nim całe dnie, a mąż tylko popołudnia. Ale nie narzekam, bo po porodzie się okazało, że to wcale nie tak ciężko, jak wszyscy mówili. Cóż, takie dziecko. ;) Teraz oczekuję drugiego i już mi skóra cierpnie na myśl, że da mi popalić, żebym za łatwo jednak nie miała, bo nie wiem co to kolki i noce nieprzespane. :P Autorko, rozumiem że może być tak, że tata ma tyle zajęć, że słabo się angażuje do zajęć z dzieckiem, ale to, że nie możesz się spokojnie wykąpać gdy mąż jest w domu, to jest jednak nienormalne. Choćby nie kąpał, nie przewijał, nie wstawał w nocy, bo uznaje, że skoro jesteś w domu, to Ty od tego jesteś, to powinien chociaż minimalny kontakt codziennie z dzieckiem mieć, choć się pobawić czy właśnie popilnować. Co innego, jak nie pomaga, a co innego jak traktuje dziecko jak zło konieczne. Ty wiesz, że przy niemowlaku można się spokojnie języka uczyć przez te kilkanaście minut czy nawet godzinę? Można mówić mu słówka i jeszcze zabawę z tego zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem tego wyliczania, kto ma, kto nie, a kto kogo nie rozumie, itp. Autorko, zamiast filozofowac na temat innych kobiet i czy moga narzekac lub, zacznij zmieniac swoje zycie. zostaw dziecko ojcu (czyli twojemu) mezowi, i idz wziac prysznic, na zakupy, etc. nie ma, ze praca, nauka, i inne trele morele, zostawiaj i idz. tak samo jak maz mowi, ze cos nie zrobione, to odpowiedz, ze nie mialas czasu i niech on to teraz zrobi. i zostaw to aby on to zrobil. grzecznie, ale stanowczo. kobiety niech sie zajma soba i swoimi mezami, a wtedy bedzie im sie latwiej i przyjemniej zylo. powodzenia i zdrowka zycze! i nie mow, ze sie nie da zmienic...da sie, ale trzeba konsekwentnie i uparcie. niech chlop wiec co to jes byc rodzicem w praktyce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta siedzą takie ,maź po 14 w domu i to na spacer wyjdzie zawsze jakaś pomoc jest a one zrzędzą a co powiedzą kobiety których mężowie pracują do 19 lub 20 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka4
Nie narzekam że mam dziecko, a nawet bardzo ciesze się z tego.Mąż wziął sobie urlop 2 tygodnie gdy wróciłam z dzieckiem do domu po porodzie. Bardzo mi pomagał i robi to nadal, ale po pracy.Wciągu dnia radzę sobie sama i nie narzekam.Piorę, prasuję, sprzątam i gotuje obiad. Dziecko teraz mniej śpi w dzień więc muszę więcej skupić się na dziecku.Rozmawianie , śpiewanie.Obowiązkowe spacery były gdy dziecko miało 7 dni. itp.Mamy w planie dwoje dzieci.Męża mam wspaniałego, troskliwy, kochający mąż i tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to nasza wina ze masz p********e?? Zagon w koncu swojevo lenia do pomocu bo inaczej bedziesz wiecznie sfrustrowana kobita ktora narzeka ze inne kobiety narzekaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama przez tydzien z dwojka malych dzieci i caly dom na mojej glowie. Starsza musze wyszukowac do przedszkola zronic obiad ogarnac dom i jeszcze ciagle pilnowac raczkujacego niemowlaka. Maz po narodzinach dzieci mial tylko 1tydz wolnego. Od pon do piatku drwoje sie i troje zeby wszystko ogarnac wiec nie wyobrazam sobie ze jak wroci maz na weekend nie przejmie wiekszosci onowiazkow. Zazwyczaj w sobote rano spotykam sie z kokezanka na kawe albo zakupy(bez dzieci). Jak sprzatamy to ja jedno pietro a maz drugie. Maz xabiera dzieci na spacer, jezdzimy razem do restauracji do znajomych i w tym czasie to glownie maz zajmje sie dziecmi. On na tyg konczy prace o 17(nie fizyczna) wiec ma kiedy odpoczac a ja opiekuje sie dziecmi 24/h wiec odpoczynek tez mi sie nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grudniowa37
nie rozumiem Cię autorko, to tylko Twoje dziecko czy co, tylko Twój dom? pogoń męża do roboty, czy on nie umie gotować? sprzątać? robić innych rzeczy, które standardowo robi się w domu? Mamy jedno dziecko z drugim jestem w ciąży, mój mąż długo pracuje w tygodniu, ale w lecie jak było długo jasno chodziliśmy wszyscy razem na wieczorny spacery, w weekendy to mąż gotuje, robi śniadania itd. Sprzątam regularnie w tygodniu, jest czysto, ale takie porządne sprzątanie zostawiamy na weekend, zajmuje nam to góra 2 godzinki, dlaczego? bo robimy to razem. Czy narzekam? tak jasne, ostatnio złapała mnie rwa kulszowa a nie mogłam brać żadnych leków, wkurzają mnie teściowa i moja mama, ogólnie milion rzeczy mnie wkurza i czasem lubie sobie pojęczeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale bzdurny temat. Mogę sobie narzekać ile chcę, bo najwidoczniej chcę od życia więcej niż autorka. Nie rozumiem jak można prosić o pomoc swojego własnego ojca, żeby wziać prysznic!! Nie mieści mi sie to w głowie po prostu. A własny maż, ojciec dziecka w tym czasie TV ogląda. Paranoja jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxAutorkaxcvv
To ja Autorka. Napiszę teraz krótko, bo nie mam czasu, jutro coś jeszcze dopiszę. Dziękuję za te kilka konstruktywnych wpisów i miłe słowa, wulgaryzmów nie będę komentować. Każdego coś tam w życiu irytuje, a mnie akurat to, o czym pisałam. Nie mam lekko, ale mąż to akurat leniem nie jest, niektórzy niedokładnie przeczytali post. On w wolnym czasie nie siedzi przed TV :) A wszelkie męskie prace domowe to on wykonuje. W soboty i niedziele wprawdzie nadal ja zajmuje się dzieckiem, ale w weekendy to on robi śniadania i kolacje, czasem też obiady. Ja robię wszystko w tygodniu, plus porządki, pranie i takie tam różne. I czasem mi zwyczajnie ciężko jest mi się wyrobić, bo dziecko jest bardzo absorbujące. Zakupy też przede wszystkim on robi, ja tylko dokupuje bieżące rzeczy. Ale bezpośrednio przy dziecku mi nie pomaga, wychodzi z założenia, że skoro jestem w domu, to mam mnóstwo czasu na wszystko i nie mogę być zmęczona. A jestem :) Ktoś pisał, że trzeba było obserwować jaki miał stosunek do dzieci przed ślubem. No i właśnie super, bawił się z dziećmi znajomych itd. Co do braku taryfy ulgowej w ciąży, chodziło mi o to, że traktuje mnie całkiem zwyczajnie w myśl zasady, że ciąża to nie choroba. W poprzedniej ciąży na samej końcówce, gdy nie mogłam się schylić, wiązał mi buty itd, przy porodzie bardzo wspierał, ale to ja wszystko robię przy dziecku i trochę zazdroszczę kobietom, których mężowie wracają na tyle wcześnie z pracy, że biorą je na spacer, bawią się z nimi itd. Mój tata nie bierze dziecka, abym ja wzięła kąpiel, ale to jest taki ich czas na zabawę, a ja ten czas wykorzystuje między innymi na prysznic, bo mąż jest wiecznie zajęty. Zdarza się czasem, że zostawię mu dziecko na 20 minut i wyjść do sklepu, ale to rzadko. I nie narzekam, po prostu mnie denerwuje narzekanie kobiet, które mają pomoc przy dziecku i sporo czasu dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko tez mnie to denerwuje.nie w odniesieniu do tutejszego forum ale do rodziny mojej i sasiadów. moj maz pracuje do wieczora czasem jest wysyłany na szkolenia i nie ma go np tydzien. mieszkam daleko od rodziny (ale nie za granica) poza tym oboje z mezem jestesmy nowi w tym miejscu i nie mamy znajomych sasiadów znamy ale raczej na krótka pogawedke i przysłowiowe pozyczenie szklanki cukru. czyli ja jestem głównie sama .od wiosny dochodzi mi ogród zima palenie w piecach i odsniezanie. nie narzekam ale i nie ukrywam ze mi ciezko. ale w******m sie niemiłosiernie jak mi ktos leci tekstem -jedno dziecko? co to jest jedno dziecko? ja miałam dwoje/troje itd. w koncu sie zbuntowałam i nie kiwam potulnie głową tylko pytam- "taak troje ...ale rodzice/tesciowie mieszkali dom obok/ulice obok i ciagle zagladali pomagali itd . czy wiesz jak to jest ze ide sie załatwic i musze brac dziecko ze soba albo myslec co ono robi w pokoju bo jest podejrzanie cicho? nie mowiac o wyjsciu np do dentysty które musze miec rozplanowane ze ho ho? i jak maz nie moze to sciagam mame która jedzie ponad 150km w jedna stronę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak dałaś wejść sobie na głowę to masz co chciałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem facetem, dwa lata temu urodziła się nam córeczka, od samego początku zadeklarowałem swoja pomoc żonę ale z racji tego że to ona ma wolne a ja praktycznie jako ojciec nie mam żadnych ulg w pracy to miała być to pomoc umiarkowana. Po porodzie wziąłem łącznie miesiąc wolnego, wstawałem do córki, podawałem do karmienia, zabierałem z powrotem do łóżka, bujałem, przewijałem, masowałem brzuszek a ponadto opiekowałem się obolałą żoną i powiem że bardzo żałuje tego całego poświęcenia. Pewni pomyślicie sobie że jestem kolejnym nieodpowiedzialnym ojcem który chciał mieć dziecko ale jak przyszło co do czego to pomocy nie ma, ale to nie prawda. Po tych wielu miesiącach pomocy spotkał mnie jedynie wyzysk i niewdzięczność, nigdy bym nie pomyślał że ktoś kogo kocham i ktoś kto czuje to samo w stosunku do mnie jest w stanie być do tego stopnia bezczelnym. Doszło do tego że stałem się bardziej opiekuńczy niż sama matka, w nocy bujałem, wstawałem, przynosiłem do karmienia, do pracy od 8:00-16:00 plus dojazdy plus zakupy, pies, sprzątanie mieszkania itp. kiedy wracałem do domu nie zdążyłem się nawet przebrać czy skorzystać z toalety a moja ukochana żonka wręczała mi dziecko mówiąc że jest padnięta i że teraz moja kolej po czym rozsiadała się z tyłkiem w fotelu przed tv, ja pilnując małej przebierałem się, kładłem na sekundę do łóżka żeby się chociaż wysikać a na obiad musiałem czekać jeszcze godzinę bo przecież żona nie miała czasu pomimo tego że mała sypiała 6h w ciągu dnia. Jestem osoba która zawsze późno kładła się spać, lubię sobie pograć z kolegami (wolę to niż piwo na mieście) więc moja żona stwierdziła że skoro mam tyle energii to ja zajmuje się dzieckiem od 17-2 w nocy po czym mogę jej przekazać pałeczkę, oczywiście żona zajmowała się córką w nocy pod warunkiem że nie było większych problemów, jak tylko mama miała problem z gazami od razu bez skrupułów byłem ściągany z wyra z hasłem, "wojuję z nią od 2h, nie mam siły, pomóż mi bo ja zaraz zatłukę" Byłem naiwny ale na szczęście mój organizm przypomniał mi że czas coś czas zmienić. Byłem wycieńczony, wyniki krwi miałem masakryczne, schudłem 8kg a i tak ważyłem przedtem 83kg, pojawił mi się efekt mroczków przed oczami, regularnie zawsze na koniec tygodnia, brak apetytu, zwyrodnienie odcinka lędźwiowego, zapalenie stawów kolanowych (jestem po wypadku, mam osłabione kolana, bujanie małej obudziło dolegliwości) problemy w pracy, brak snu to brak koncentracji, jestem grafikiem więc moja twórcza część umysłu praktycznie nie istniała musiałem więc pożegnać się z awansem, ponadto zaniedbałem wszystko to co sprawiało że człowiek się resetuje i może iść dalej, moje hobby znikło bo i kiedy się tym zająć dla porównania moja żona miała i ma się doskonale, zero problemów zdrowotnych, okaz zdrowia. Zrobiłem awanture pewnego dnia po powrocie od lekarza, powiedziałem że koniec tego, że czas aby to ona wzięła większość opieki na siebie, ja chodzę do pracy i nie mam ulg u pracodawcy, spotkałem się z oburzeniem, pretensjami itp. przez kilka dni nieco się poprawiło po czym na nowo zmęczona budziła mnie o 3 w nocy żeby pomóc przy małej (taka pomoc trwała do 6 rano) tym razem musiałem wręcz zagrozić jej że brak większego zaangażowania z jej strony doprowadzi do naszego rozwodu bo najzwyczajniej w świecie mój organizm już nie daje rady a w pracy mam nieprzyjemności, dopiero ta rozmowa coś zmieniła. Dziś żona znowu jest w ciąży, ostatnio kiedy grałem powiedziała do mnie "graj póki możesz bo za kilka miesięcy będziesz musiał mi pomagać przy dziecku" tym razem jednak nie popełniłem tego błędu co dwa lata temu i zamiast deklaracji bezwarunkowej pomocy powiedziałem że to ona ma coś takiego jak macierzyński, ona ma pomoc w ciągu dnia w postaci opiekunki, ona może odespać nocke, ona może zjeść kiedy chce, odpocząć kiedy chce, przejść się kiedy chce a ja w tym czasie musze siedzieć 8h w pracy bez opcji odespania nocki, zrelaksowania się itp. stała zdziwiona, nie podobało się jej to ale nie protestowała bo dobrze wiedziała że to co przeszedłem ostatnio to było istne piekło które nie dziecko mi sprawiło ale właśnie ona. Dlatego moje drogie Panie, apeluje do was abyście nie miały pretensji do swoich mężów że nie są na równi zaangażowani co wy tylko zamiast tego ruszcie swoje szanowne cztery litery i wypełnijcie swój naturalny obowiązek skupiając się na dziecku a nie na tym kto ile pomagał. Jako ciekawostkę dodam iż u jednej wizyty u lekarza powiedziano mi prosto "proszę Pana, zgodnie z naturą mężczyzna po zapłodnieniu zajmował się jedynie dostarczaniem pokarmu do legowiska i to była jego cała rola oraz odpowiedzialność, pilnował także bezpieczeństwa i to wszystko, to kobiety otrzymują dopalacze w czasie ciąży z łożyska a po urodzeniu maja wsparcie tak długo jak karmią piersią, ponadto anatomia kobiety jest przystosowana do długotrwałego noszenia dziecka, zajmowania się nim, męskie dłonie są zbyt duże i nie poradne aby mogły dorównać na tym polu kobiecym, do tego dochodzi znacznie większa odporność na ból u kobiet, kobieta macierzyństwo ma wrodzone a mężczyzna tak naprawdę się go musi nauczyć co i tak jest efektem cywilizacji i pseudorównouprawnienia" także moje Panie pamiętajcie, rola opieki nad dzieckiem przypada z automatu wam a nam zaspokajanie potrzeb, bezpieczeństwo rodziny i zajmowanie się gniazdkiem:) jeśli o mnie chodzi to nigdy więcej, nawet kosztem małżeństwa. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna z d**y wyjeta kretynka... Pomagaja przy dzieciach? A te dzieci to co sasiada, ze laske robia? Dzieci sa w polowie ich i maja obowiazek ( skoro je powolali na swiat) zaspokajac ich pitrzeby emicjonalne tez a nie tylko finansowe. To ich obowiazek zajmowac sie nimi, opiekowac, bawic sie, gdy tego nie robia, kwalifikuja sie do odebrania im ich do ludzi, ktorzy temu podolaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooo zona znowu jest w ciazy... Buedny misiu... A sama sobie ta ciaze zrobila? To co napisales o wycienczeniu to codziennisc kobiet, one tez nie awansuja, bo sa zmeczone i uch mozg pracuje przez to na zwolnionych obrotach. Skoro nie dajecie sobie rady oboje z jednym dzieckiem, to po co zrobiles drugie? Tego nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu w polsce nikt nie docenia pracy jaka trzeba wlozyc w wychowanie dziecka i w prowadzenie domu. kazda matka polka ktora "siedzi" w domu ma wyrzuty sumienia ze "nic nie robi", dlaczego zatem jest taka zmeczona wieczorami? tym ze nic nie robi? w d***e jej sie poprzewracalo? jestescie matkami, zonami, kucharkami, sprzatczkami we wlasnym domu i macie prawo miec dosc tego kieratu i byc zmeczone. kazda ma do tego prawo, przestancie sie nawzajem obrazac i wytykac ze ja mam gorzej albo lepiej. jak my sie nie bedziemy wspierac to kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwolisz autoreczko, że będę sobie narzekała na co chce! Ty to w ogóle nie narzekaj, bo niektóre kobiety nie moga mieć dzieci i by się z tobą zamieniły.... Takie pieprzenie i umoralnianie nas na siłę :o Każdy ma inne problemy i powody do narzekania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrząc na to co dzieje się u mnie w pracy to stwierdzam że kobiety są właśnie bardzo wypoczęte dzięki takim praktykom, mąż weźmie na siebie większość obowiązków a żonka może robić karierę bez przeszkód. Skąd decyzja o drugim? kocham dzieciaki, kocham swoja córkę, chciałem mieć dwójkę, żona także, proste. Co do obowiązków to musi się ona tego nauczyć i tyle, ja nie odpuszczę, osoba która ma możliwość odespania nocko w ciągu dnia musi się właśnie tą nocka zajmować a nie ktoś kto ma górę obowiązków plus praca i jeszcze ci dzieciaka wciskają jak tylko przekroczysz próg. Biedny misiu? nie użalam się nad sobą, przestrzegam raczej innych przed zbytnim entuzjazmem przy ofiarowaniu pomocy żonie, podałem to na swoim przykładzie. Jest grupa facetów która po wyjściu z pracy wali prosto do kolegów albo wciskają sobie wyjazdy służbowe żeby tylko się wymigać, ja do tej grupy nie należę, wracam do domu i mogę pomagać ale na litość boską to tez ma jakieś granicy. Odwróćcie sobie sytuację, facet ma tacierzyński, wy chodzicie do pracy, żadnych wymówek, ulg itp. w nocy facet wam lamentuje że nie daje rady, dzień facet ma dla siebie, jest niania która go odciąża, może odespać i się zregenerować, wracacie z roboty, w progu facet mówi "przejmujesz dzieciaka" i ten dzieciak jest pod twoja opieka tak do 1,2 w nocy a ponadto w razie problemów musisz wstać w nocy czy to jest 3, 4 nad ranem i tak w kółko, gdyby tak to wyglądało to znając kobiety przez główne ulice miast przeszły by całe marsze protestujących, ale nie, my mamy siedzieć cicho, nie narzekać i tyrać za trzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a co cię to obchodzi jak kto rozkłada obowiązki w domu? pilnuj swojego nosa! robisz tak jak uważasz, a ja tak jak ja uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 13:49- ale to, co Ty opisujesz to normalne nie jest. Każda kochająca kobieta będzie wiedziała na ile ojciec dziecka jest w stanie pomóc- proste. A ta Twoja..cóż...no trochę jej miłości do Ciebie brakło widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stary temat, wszyscy na nowo odpisuja za sprawa pana, ktory opisal swoje zycie. Fajna historia, fajny facet, po czesci zgadzam sie z tym co napisales. Jesli facet chodzi do pracy, dla mnie oczywistym jest, ze to kobieta przejmuje czesc obowiazkow przy dziecku. Nie moze byc tak, ze jedna strona haruje jak wol, a druga obarcza tylko partnera obowiazkami i wymaga coraz to wiecej. Ale jest 2ga kwestia, ktora przytoczyles. Mianowicie, na barkach kobiety jest zajmowanie sie dzieckiem, co wynika z jej biologicznej natury,a mazczyzna ma dbac o byt i bezpieczenstwo rodziny. Wszystko fajnie tylko zauważ, że świat tak sie zmienil, ze praktycznie w zadnej rodzinie facet nie zapewnia kobiecie bytu i bezpieczenstwa takiego zeby nie musiala chodzic do pracy. W zwiazku z tym skoro to my musimy brac wasze dotychczasowe role na barki i chodzic do pracy, utrzymywac dom, to i Wy musicie zaczac zajmowac sie w rownym stopniu domem i dziecmi. Mowisz, ze kobiety sa przystosowane naturalnie do macierzysntwa i opieki, a mezczyźnu do pilnowanie gniazdka, zatem kobiety, ktore niejednokrotnie ida o pracy fizycznej i haruja tam jak wół, a nie sa przystosowane tak jak faceci czyli maja mniej sily, maja ciensza skore czyli szybciej pekaja im dlonie, niszcza sie - co one maja powiedziec? gdzie sprawiedliwosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie mnie też to zastanawia, nie powiem, zawsze mnie wymasowała, nasmarowała jak miałem problem z plecami ale zaraz potem miałem być na chodzie, dopiero w zeszłym roku jak mocno podupadłem i trafiłem na 3tygodnie zwolnienia i 3 miesiące rehabilitacji to odpuściła mi trochę ale tak poza tym totalna znieczulica "kocham cię", to zawsze słyszałem kiedy puszczały mi nerwy ale słowo to trochę za mało w tej sytuacji, wolałbym jakiegoś rozplanowania obowiązków tak aby każdy wziął na siebie tyle ile jest w stanie dźwignąć. Mam nadzieje że poprzednia ciąża ją czegoś nauczyła, jeśli nie to będzie musiała wytrzymać te zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest normalne kiedys nue dopomyslenie bylo zeby mezczyzna zajowal sie dzieckiem byl od utrzymania rodziny ale na szczescie normalnosc wraca widac ze ugruowania prawicowe znowu pezybieraja na sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety niepracujace chca miec utrzymujacych ich mezow a jednoczesnie mezow ktorym przekaza obowiazek wychiwywania dziecka w sporym zakresie czasu to sa kpiny takie kobiety tozwykle lenie smierdzace pokolenie 18-30lat wasze wasze matki opiejowaly sie wami nie marudzac gardza takim podejsciem wspolczesnych pseudo matek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja historia i wypowiedzi nie są uniwersalne dla każdej pary czy małżeństwa, w moim przypadku cała ta sytuacja jest nie normlana i pokazuje do czego jest w stanie posunąć się druga osoba żeby tylko przejść jakiś ciężki etap samemu zbytnio się nie narabiając. Tak jak pisałem, zdaje sobie sprawę z tego że są kobiety które krótko mówiąc maja przerąbane ze swoimi facetami bo ci maja je najzwyczajniej gdzieś, jednak tutaj tak nie jest, chciałem pomagać a otrzymałem drugi etat. Denerwujecie się że wasz facet siada przed tv z piwem i ma w d***e dziecko? no właśnie, ja się denerwowałem że moja żona siadała z kawa i ciastem przed tv podczas gdy ja nawet nie zdążyłem się przebrać czy zjeść. Mówisz że czasy się zmieniły, że musicie pracować by zaspokoić potrzeby, ale jakie potrzeby? ja zarabiam wystarczająco żeby opłacić rachunki i zrobić zakupy, zapłacić za paliwo, ubezpieczenie, odłożyć na wakacje ale jeśli masz na myśli posiadanie kilkunastu par butów od 200-400zł para, kilku torebek od 150zł do 500zł czy corocznego wietrzenia szafy za ok 1000zł to tak, masz rację, mało który ma na tyle kasy aby temu sprostać. Poza tym ile jest kobiet które mając wszystko zrezygnowałoby z pracy? naprawdę niewiele, wy musicie gdzieś chodzić, plotkować, wykazywać się itp. moja żona kiedyś mi powiedziała że nie ma takiej opcji aby porzuciła pracę bez względu na moje zarobki, sama stwierdziła że jest to stara praktyka i że w dzisiejszych czasach kobieta także chce się rozwijać także proszę nie pisz o tym że coś musicie, to przeważnie wasza decyzja, pomijam przypadki gdzie kobiety zostały same z dziećmi i tyrają za najniższa krajową. Żeby było jasne, kocham swoją żonę, jestem z nią jeszcze tylko dlatego że jest to osoba bystra i potrafi wyciągać wnioski ze swoich błędów, stara się coś poprawiać ale nie od razu jej to wychodzi, o ile druga osoba ma argumenty to idzie się z nią dogadać, niestety czasem wymaga większego wstrząsu żeby coś ruszyło. Wiem też że jest tutaj duży udział mojej chorej teściowej która wpajała jej od najmłodszych lat że facet jest jedynie narzędziem jak wkrętak który służy kobiecie a nie na odwrót, co zresztą widać po tym jak lata mój teść, ja się na to napatrzyłem i nie mam zamiaru skończyć jak on dlatego prowadzę dialog i roku na rok coś udaje mi się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo we wszystkim musi byc równowaga. U nas było tak, ze jak maż miał luźniejszy dzień w pracy, to po powrocie brał młodego na spacer, bawił sie z nim itp. A jak miał zamknięcie projektu to robiłam to ja. Bo jest jeszcze jedna kwestia- ojciec powinien brać czynny udział w życiu dziecka. A taki spacerek czy wspólna zabawa zbliża. Nie wymagałam od niego gotowania, czy sprzątania- ale zajęcia się dzieckiem, choć chwilę po powrocie z pracy- ZAWSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To jest normalne kiedys nue dopomyslenie bylo zeby mezczyzna zajowal sie dzieckiem byl od utrzymania rodziny ale na szczescie normalnosc wraca widac ze ugruowania prawicowe znowu pezybieraja na sile xxx tak, bo kiedys mężczyzna był w stanie utrzymać rodzinę z jednej pensji, były wszystkie dodatki, świadczenia, wczasy, kolonie zakładowe, a dziś szaleje kapitalizm, umowy śmieciowe, robota na czarno. Dziś masz robotę za najniższą krajową, a jutro lecisz na zbity ryj, a rachunki i jedzenie trzeba opłacić. Nie pitol, jak to było kiedyś debilu! Poza tym moja babcia poszła do pracy po odchowaniu mojego taty do wieku przedszkolnego w 1958 roku i kiedy ześwirowała trochę po straci drugiej ciąży i gdy okazało się, że więcej dzieci nie może mieć. Nie było psychologów Dziadek sam ją wykopał do pracy, a ona z czasem poczuła jak to jest wyjść do ludzi, mieć swoje pieniądze, starać się o awans, zadbać o siebie, spotkać z koleżankami przy lampce wina w klubokawiarni ;) i dziadek był szczęśliwy, że ma żonę piękną, zadbaną, przebojową. Chodzili na dancingi, do kina, jeździli na wczasy do Jugosławii, babcia zrobiła prawo jazdy i śmigała syreną :) w życiu by sie nie dała zagonić do kieratu, BA! powiem więcej! Dziadek by na to nie pozwolił. Do dziś wspominają jak im się fajnie żyło. Bądź zatem łaskaw nie opowiadać bredni jak to kiedyś było fajowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze, że oboje gotowali obiady w zależności od tego kto pierwszy do domu wracał, pralkę franię, a potem automatyczną też umieli obsłużyć oboje, a dziadek do dziś sobie prasuje koszule sam i korona mu z głowy nie spadła! Robił z babcią zaprawy tzn mył słoiki i zakręcał wieczka, przywoził warzywa czy owoce z targu i był normalny podział obowiązków, bo bardzo się kochali ale niektórym to chyba obce jest :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzdura chyba zyjesz w jakims innym swiecie niz ja. Nie mowie o zadnych torebkach i innych bzdetach tylko o normalnym zyciu i zaspokojeniu podstawowych potrzeb. Wiekszosc kobiet u mnie w pracy i otoczeniu musi z********ac do roboty, bo maz nie zarobi na to by utrzymac rodzine. I co? i tez mamy powiedziec, ze nie jestesmy do tego biologicznie stworzone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszasz ze sobą zupełnie dwa inne pojęcia. Ja pisze cały czas o podziale obowiązków związanych z dzieckiem w małżeństwie, przytoczyłem słowa Pani doktor która powiedziała że biologicznie jednym słowem faceci nie maja nic wspólnego z dalszą opieką nad dziećmi co nie zmienia faktu że w większym lub mniejszym stopniu się nimi zajmujemy, jako ludzie cywilizowani powinniśmy się tym obowiązkiem dzielić i do tego zmierzam aby kobiety nie wybielały się noszeniem ciąży, porodem, karmieniem itp. i zmuszając tym samym facetów do opieki nad dzieckiem prawie że całą dobę, to cos na zasadzie ja nosiła, ja rodziłam, karmie to ty masz za to dyżur jak to zrobisz to już mnie nie obchodzi, takie podejście jest złe, psuje małżeństwo i naraża dzieci na nie udane dzieciństwo. Ty piszesz o ciężki losie kobiet które jest uwarunkowane czym? raczej do naszego państwa z tymi pretensjami że tak z***biście to skonstruowali, ja pisze o problemie wewnętrznym w małżeństwie który można rozwiązać o ile druga strona tego chce a ty już wybiegasz poza te ramy, poza tym nie pisałem że kobiety nie są stworzone do pracy, czy nawet ciężkiej pracy a to jak bardzo jest ciężka reguluje chory kodeks pracy a nie ja, po części same jesteście sobie winne, kiedyś kobiety były kobietami, otwierało się wam drzwi, ustępowało miejsca itp. później zaczęłyście się domagać równouprawnienia więc te równouprawnienie otrzymałyście na własne życzenie tym samym tracąc w naszych oczach obraz kobiet delikatnych, wymagających opieki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×