Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gariela

Czy miłość wygasa do końca?

Polecane posty

Gość gość
ale nie ma co gdybac, gdys chciala bys z nim byla i tyle, widocznie nie bylo to na tyle silne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że rodzina naciskała na ślub. Ona jest w jego wieku... Chyba presja społeczna, zresztą on tak nawet między wierszami coś powiedział takiego, że "rodzice i teściowie w końcu odetchnęli z ulgą, itp.", tak, jakby on nie miał nic do gadania. Ja jestem przed 30-tką i na mnie naciskają (jetem nieugięta :P), a on 10 lat starszy ode mnie, może stwierdził, że to ostatni dzwonek, bo mu tak wszyscy gadali dookoła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym ona trochę popierduje w nocy przez sen i jemu to przeszkadza, wprowadza dysonans. tak mi mówił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre z tym dysonansem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ckja
sprawa jest prosta- miłość jest albo jej nie ma, nie ma nic innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 16:54,. powinniście nakręcić film z Waszej znajomości! Czytało się coraz ciekawiej, zupełnie jak kryminał. Czekając na zakończenie coraz bardziej zaintrygowanym. Z każdą kolejna linijką myślałam, że ten Twój przyjaciel tylko zmyślił tą dziewczynę, która miała tak samo na imię jak Ty, by dac Tobie do zrozumienia przez aluzje, że to na Tobie mu zależy, że to Ty jesteś miłością jego życia. To samo wydawało mi się z tym kupnem obrączki. A ten ślub na koniec mnie rozczarował, bo myślałam, że to Wy będziecie razem...Szkoda, bo wyszedł fantastyczny film, tylko bez happy endu. :-( Silene, to doskonale rozumiesz, jak ja się czuję. Ten mój ukochany to właśnie takie moje odbicie. Tylko ja niestety chorowałam i nie chciałam psuć mu tym życia. On wiedział o tym, że mam jakieś problemy ze zdrowiem, nawet się zmartwił, ale nie wiem czy to było szczere, czy powiedział tak, bo tak wypadało. A może właśnie przez to nie był zainteresowany niczym więcej, nie wiem. A może to jedynie mój dystans. Nie wiem i się nie dowiem, ale wiem, że nikt mi go nigdy nie zastąpi. Takie porozumienie dusz się drugi raz nie zdarza. To wspaniałe tak dobrze się z kimś rozumieć od pierwszej chwili, łapać w lot swoje myśli i mieć nawet to samo poczucie humoru. Ale nie chcę już więcej pisać, bo to tylko niepotrzebnie rozgrzebuje coś, co boli. Pisałam by uświadomić niektórym, że dostając od kogoś kosza nie powinni tracić wiary w siebie i we własną atrakcyjność, bo często dostają go z powodów niezależnych od nich. A Ty Silene nie powinnaś kierować się zdaniem innych przy wyborze tego, co dla Ciebie najlepsze, bo nikt nie przeżyje za Ciebie Twojego życia. To teraz dwie będziemy kochały nasze bratnie dusze zawsze i nie chciały nikogo innego. Po co ich spotkałyśmy, skoro i tak nic z tego wyniknąć nie mogło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No też tak myślałam, że niezły film by z tego wyszedł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za historia lol :D wy się kochacie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No z miłością to tak już jest... Że zazwyczaj przychodzi spóźniona, a odchodzi za wcześnie... U was chyba tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a o mnie zaden facet powaznie sie nie staral, chyba milosc nie jest mi pisana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo faceci z reguły się nie starają... Albo tylko na początku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, ze kochaja tak krotko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli to chyba nie jest prawdziwa miłość... chociaż wiecie co? zauważyłam, że niektóre babki to mają fajnych facetów, zakochanych w nich po uszy nawet po iluś tam latach związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to jest prawdziwa miłość. Kochają po latach tak samo jak na początku lub bardziej. I to się ogromnie rzadko zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety :( mnie się jeszcze nie zdarzyło, żeby mnie ktoś tak kochał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko. Nie tylko Ciebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość wczoraj & Gość wczoraj Coz, jej rodzice maja świadomość tego ze ja o chorobie wiem. Ich stanowisko jest klarowne - życie w związku jest nie dla niej ani teraz, ani później. Przynajmniej życie w związku z takim kimś jak ja. Wspomniany wyczerpujacy sie hormon miłości tak jakby nas nie dotyczył, za każdym razem gdy wracała po kryzysach miedzy nami zaczynało iskrzyc na nowo. Zastanawiam się w która stronę mam podążyć bo ta miłość jaka do mnie czuje, niekiedy okazuje się zbyt silna jak na nią. Nigdy wcześniej z nikim nie była, często mówiła ze na mnie nie zasługuje, ze jestem przy niej z litości, a sam w środku cierpienia, mecze sie (nie ma w tym grama prawdy). Często sobie myslalem ze byłoby jej latwiej gdybym był tylko kolega, bądź przyjacielem...tyle ze my nie potrafimy sie nie kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa miłość , każda miłość jest prawdziwa a czy trwa krotko czy długo to zależy od okoliczności i ludzi. Jedni trafiają na odpowiednia osobę wczesniej inni później a jeszcze inni wcale. Osoby ,które tu piszą o tej miłości prawdziwej są zapewne bardzo młode , jeszcze wiele lat życia przed nimi , jeszcze wiele ludzi stanie na ich drodze, dopiero za 20 lat zweryfikuja swój pogląd i zobaczą ,ze miłość jest piękna i wartosciowa i to kazda. Miłość nie zna granic , miłość nie wybiera , czasami jest ślepa , czasami gaśnie , czasami odzywa, milosc to my. Serce to pojemny narząd , można kochać wiele osób i za każdym razem inaczej , czy to nie jest piękne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa miłość , każda miłość jest prawdziwa a czy trwa krotko czy długo to zależy od okoliczności i ludzi". A więc oświadczam, że będąc przed czetrdziestką młoda nie jestem. I że nie każda miłość jest prawdziwa, bo nie odróżniasz zakochania od miłości i od miłości prawdziwej oraz toksycznej. Znam też dwa małżeństwa połączone taką prawdziwą miłością. Jedno 7 lat, inne 60. Zapewniam, że na pierwszy rzut oka widać różnicę i to ogromną w podejściu do siebie takich osób a osób w niestety większości małżeństw, które może i połączyła jakaś miłość, ale na pewno nie prawdziwa. I sama też wiem, bo to czuję, co znaczy kogoś kochać prawdziwie, czuć że to dla nas ta właśnie osoba, nawet jeśli ta osoba tego najwyraźniej nie odwzajemnia. Jak już pisałam, będę sama z powodu choroby, ale doskonale wiem co czuję i czym się to uczucie różni od innych uczuć w moim życiu, też od innych, spełnionych i wzajemnych miłości, bo ten mężczyzna nie jest jedynym w moim życiu, którego kochałam. Ale to jest coś, co się czuje tylko raz w życiu, to się po prostu od początku wie, że tylko ten człowiek i żaden inny. Tylko może nie każdy kogoś takiego spotka na swojej drodze. Albo jak ja spotka i pozostanie to tylko marzeniem. Ale przynajmniej wiem, że takie uczucie istnieje i jest w stanie przetrwać wszystko. I Wam życzę spotkania kogoś takiego - z wzajemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak narazie to wiesz tylko o uczuciu niespełnionym. A to dopiero początek twojej drogi. Pogadamy za 20 lat jak przy odrobinie szczęścia uda ci się pożyć w prawdziwej miłości będąc z kimś razem mimo różnych przeszkód. Narazie wiesz bardzo mało. Błądzisz po omacku, ale lepsze to niż nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytasz ze zrozumieniem. Kochałam kogoś z wzajemnością dwa razy i byłam z nimi w długich związkach. Wiem, co to znaczy spełniona i odwzajemniona miłość. Wiem też, jak wygląda ta prawdziwa z obserwacji całe swoje życie takiego małżeństwa. I wiem co czuję teraz niezależnie od tego, że Ty wiesz ode mnie lepiej, co czuję. Zwłaszcza że tego kogoś o kim tutaj pisałam, moją bratnią duszę, kocham mimo wszystkiego tyle lat, że nie zliczę, więcej niż liczba lat, którą podajesz tutaj za przykład. I to przetrwało wszystko, też inne miłości - miłości, bo znaliśmy się z tymi innymi mężczyznami na wylot i kochaliśmy z zaletami i wadami, to nie były tylko zauroczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to moze byc tyko pociag fizyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I powiem Gościu z 14.00 nawet więcej - jeśli Ty nie kochasz jednej osoby wyjątkowo, czując że to jest coś innego niż zwykle, że to właśnie "to", to tak naprawdę mimo opisywania tutaj swojej mądrości życiowej jeszcze nie spotkałaś na swojej drodze tej prawdziwej miłości. Bycie z kimś i nawet zawarcie z kimś zwiazku małżeńskiego, w którym się jest wiele lat wcale nie znaczy, że to jest prawdziwa miłość. To tylko ktoś, kogo się wybrało i zdecydowało z różnych powodów zostać (czasem z niedobrych powodów, bo ktoś np. bije, ale zostaje się z nim ze strachu albo dlatego, że kobieta boi się stanąć na własnych nogach) . Taka osoba może być prawdziwą miłością albo nie. Może być też związkiem z rozsądku albo miłością toksyczną. Prawdziwa miłość to to, co się czuje i czego nie zniszczy czas. Kiedy sie kogoś takiego spotka, to się po prostu wie. Od pierwszej chwili z tą osobą masz wrażenie, jakbyście się znali całe życie i znali się na wskroś, czytali w swoich myślach. A po latach niewidzenia się mimo naturalnego procesu zmieniania się, Wy nadal się doskonale rozmiecie i czytacie w swoich myślach. Nie będąc razem długi czas, nie mając ze sobą kontaktu, mówicie i lubicie to samo, zaczynacie się bez wiedzy o tym, co właśnie polubiło drugie, interesować się tym samym. To jest niezwykłe i nie da się wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzisz wyżej Gościu z 14.00, to nie ma niczego wspólnego z pociągem fizycznym, to bycie prawdziwymi bratnimi duszami. Tego ani uczucia nie zmienia nic, ani czas ani odległość ani brak kontaktu przez jakiś czas czy lata. Tylko mało kto spotyka w swoim życiu kogoś takiego, Ty nie spotkałaś, więc trudno Wam to zrozumieć. Nawet żyjąc odrębnie, mając odrębne życie, jesteście tacy sami i ewoluujecie tak samo. Za jakiś czas znowu życie Was styka ze sobą właśnie dlatego, że będąc tacy sami musicie na siebie wpaść gdzieś, bo idziecie tą samą ścieżką w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez chyba spotkalam swoje bratnie dusze ale nie jestesmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My też niestety nie jesteśmy, ale ja go kochałam, kocham i kochać będę zawsze. Bratnia dusza to ktoś niezwykły w życiu, porozumienie którego nie da się niczym zastapić i zabawne wpadanie na siebie na ścieżkach życia. A jeśli komuś w takiej parze trafi się wzajemność uczuć, to tacy ludzie to prawdziwi szczęściarze losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja od tej "filmowej historii". Po tym, co teraz napisaliście to już wiem, że czuliśmy i czujemy do siebie coś więcej. Ale to jest właśnie piękne, że każde z nas ma to uczucie dla siebie. Może gdybyśmy zdecydowali się nim dzielić wspólnie, to wszystko byśmy zepsuli i pozostałby żal i pretensje? A tak... Mamy siebie. Bo my zawsze jesteśmy dla siebie i zawsze o sobie myślimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, widzę, że ktoś usunął mój wpis z tą historią. Mniejsza o to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - ja tutaj nie bardzo to rozumiem. Bo ja właśnie pisałam o tym, że kocham tą moją bratnią duszę i że nie jesteśmy razem, bo ja chciałam, żeby był szczęśliwy z osobą zdrową, a on też nie pokazał mi nigdy, że jest mną w ogóle zainteresowany. Ale u Was jest, a raczej było, inaczej. Wy sobie pokazywaliście i dawaliście do zrozumienia, że Wam na sobie zależy. W dodatku byliście bardzo bliskimi przyjaciółmi. To dlaczego nie jesteście razem? Może jednak z jego strony ta miłość nie była tak silna, skoro wziął ślub z inną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×