Moja córka nie chce przyjechać na święta.

Jej narzeczony miał wypadek. Leży od tygodnia w szpitalu i walczy o życie, jak na razie jest nie przytomny. Rozumiem ból mojej volkswagen, bo przecież go kocha, ale przecież on tam też ma rodzinę, mogła by spokojnie wrócić do domu na święta, ale ona nie chce woli spędzić je w szpitalu. Siedzi przy nim całe dnie i noce, jest zmęczona, a trochę odpoczynku by jej się przydało. Jejku dlaczego ona jest taka uparta. ...

Nie chciałabym mieć takiego faceta jak ty :/ co by mnie zostawił samą umierającą w szpitalu i pojechał do rodziny na wigilię, żenada :(

Hahah córki miało nic, a tu nazwa auta. Chyba moja kariera z nowym tabletem dobiega końca. Ale jego stan jest stabilny jednak nadal ciezki ma złamaną tylko rękę. On ma tam siostry, rodziców. A mi chodzi o córkę, która już ledwo trzyma się na nogach.

Jestem jej mamą. A mogłabyś mnie zrozumieć ? Chcemy żeby chociaż na chwilę odezwała się od tego wszystkiego, żeby nabrała sił. Przecież jak on obudzi się to ona musi mieć siłę opiekować się nim. Wierzymy wszyscy, że wyjdzie z tego. Jego organizm walczy z każdym dniem jest lepiej.

No to sorry uscislijcie sobie między sobą czy facet córki jest w stanie agonalnym jak napisałes w pierwszym poście czy ma tylko zlamana rękę? To spora różnica jak się pisze że walczy o życie ktoś chyba nie?! Poza tym uważam, że córka jest dorosła sama podejmie decyzję. Nie powinniście wywierać na niej presji w takiej sytuacji. Masakra! Bo najważniejsze jest żeby wam się wszystko ułożyło jak co roku! Uwielbiam takich ludzi, już sobie to wyobrażam jak wydzwaniacie i suszycie jej łeb, porażka. Może wasze wymuszanie jest bardziej męczące dla niej nuż brak wsparcia?

weź się za przygotowywanie świąt zamiast takie durnoty wymyślać :(

Dzisiaj rano rozmawiałam z córką i powiedziała, że jego stan znacznie się poprawił, ale nadal jest ciężki, ale stabilny. Ma złamaną tylko rękę, ale jest nieprzytomny. Córka mieszka zagranicą, przyjeżdża nie za często , tęsknimy za nią. Chcemy chociaż wigilię razem spędzić.

Czemu mnie wyzywacie. Pisze drugi raz, że nie jestem facetem, a kobietą. Kocham swoje dziecko, chce żeby chociaż troszkę wypoczela. Przecież on żyje !

Córka ma własne życie, powinniście się z tym pogodzić. Przyjedzie w innym terminie, jak z jej narzeczonym będzie lepiej. Myslisz, że ona naprawde by wypoczęła u Was? Nie, cały czas by się zamartwiała i miała wyrzuty sumienia, że faceta zostawiła. Tak bywa w życiu, że nie zawsze da się ten dzien spędzić razem. Mnóstwo ludzi pojechało zagranicę do pracy, nie wszyscy przecież dostaną urlop na święta. Jeszcze wiele wspólnych Wigilii przed Wami.

Sama powinnaś do niej pojechać i ją wspomagać .

Byliśmy tam 3 dni. I naprawdę ona wyglądała fatalnie. Nie śpi, nie je. Była w ciąży - 2 tygodnie temu poronila to wszystko spadło na nią. W lipcu mieli mieć ślub.

To Ty zrozum córkę i postaw się w jej sytuacji. Gdyby tak leżał Twój mąż, to co byś zrobiła? I nie odpisuj, że to nie mąż, tylko narzeczony, bo się jeszcze bardziej pogrążysz... Widać, że ona go kocha i pewnie chce z nim spędzić życie. Ja swojego narzeczonego od decyzji o ślubie, traktowałam już praktycznie jak męża, bo na przysięgę tylko czekaliśmy, która była formalnością i dopełnieniem. To tylko nazewnictwo, ona jest z nim związana i wcale się nie dziwię, że nie chce go zostawiać. Niestety, ale rodzice schodzą na dalszy plan, jak jest związek. Ja też bym nigdy w życiu nie zostawiła narzeczonego czy teraz męża, choćby nie wiem co. Wiem, że on też by mnie nie zostawił, chociaż jest jedynakiem i jego rodzice byliby sami. Udowodnił mi to już...

Tylko czy on zrobił by dla niej to samo ? Dopiero straciła dziecko, a teraz jego wypadek. Ona też jest jedynaczka, naszym jedynym dzieckiem.

Tylko czy on zrobił by dla niej to samo XX Na pewno chciałabyś sprawdzić . Co do dziecka to stracili oboje . Dziecko ma dwoje rodziców o ile jeszcze pamiętasz jak się je robi.

Uwierz mi nie chciałabym sprawdzić. Oboje stracili, ale to moja córka leżała w szpitalu, płakała. On umiał iść do domu kiedy ona dostała środki na senne. To moja córka musi się uporać ze stratą dziecka.

Nie planowali tego dziecka, ale tutaj podobała mi się jego postawa od razu cieszył się, że zostanie tatą. Córka zdążyła pokochać to dziecko, a tu nagle... Serce mi pękło na milion kawałków jak widziałam jej łzy.

Jakbys naprawdę chciała jak najlepiej dla córki to byś pojechała do niej i była z nią w tym trudnym czasie. Ale widzę, że tu przebija myślenie jak to święta nie w Polsce u mamusi.

0/10 a naiwni się nabierają i produkują posty :o

Pracuje nie mogę wziąć wolnego. W wigilię jestem też pracuje od 10 do 12. Brałam wole, żeby jechać do niej jak poronila, teraz byliśmy 3 dni.

Denne prowo..nudza sie co niektorzy

Wiec wspieraj ja przez telefon.

jeny przeciez chce byc przy narzeczonym po ciezkim wypadku! swieta swietami, ale czasem sa takie sytuacje ze kolacja wigilijna nie jest tak wazna. chce byc blisko swojego narzeczonego! zrozum to

Rozumiem. Tylko martwię się o jej zdrowie. Ona nic nie je, nie śpi. A on jak córka była po poronieniu to umiał zadbać o siebie, nie siedział przy niej cały czas, na noc wracał do domu, jadł, a ona ? On się kompletnie nie przejął stratą dziecka przynajmniej tak to wyglądało.

Ja nie widziałam w nim ani odrobinki żalu. Byliśmy kilka dni u nich. Zawsze mieszkamy w ich mieszkaniu. On kiedy córka była w szpitalu żył sobie normalnie. Normalnie spał, jadł, a moja córka dla niego poświęca zdrowie.

Przykro.