Czy da się żyć bez pracy?

Siedzę sobie teraz w domu, do pracy dzisiaj nie idę, więc mam czas na refleksje. Otóż: czy da się żyć bez pracy? Ja uważam, że owszem da się żyć prawie bez grosza przy sobie. Ale najpierw trzeba kilka lat pozapier...lać. Moim marzeniem od zawsze była wolność od tego chorego systemu, uzależnionego od pieniędzy (zaznaczam, że nie jestem komuchem). Jednocześnie bardzo lubię posiadać oszczędności. Od dzieciństwa myślałem o wyjeździe do stanów lub w inne miejsce, gdzie jest dużo ziemi, wolno posiadać broń i panują normalne zasady. W miarę jak rosłem zdałem sobie sprawę, że nigdzie nie jest idealnie. Oczywiście istnieje mnóstwo krajów lepszych od Polski, ale i w niej można ostatecznie spełnić marzenia. Skończyłem szkołę i jak większość młodych wyemigrowałem.

c.d. Przez ponad dwa lata ciężko pracowałem w UK i odkładałem oszczędności. Udało mi się uzbierać 20.000 funtów. Później zadzwonił do mnie Ojciec i powiedział, że nadarzyła się okazja kupić tanio dom i ziemię. Początkowo myślałem: nie wrócę do tamtego syfu, podzbieram jeszcze kilka lat i kupię dom tu, w Anglii. Ale po dłuższych kalkulacjach zdecydowałem się na zakup. W końcu lepiej mieć nieruchomość, niż papierki, które lubi inflacja. Po zakupie i remoncie domku wróciłem do UK i na razie pracuję dalej.

c.d. Tak więc, czy po dwóch latach ciężkiej pracy w Anglii da się ustawić i nic nie robić, albo prawie nic przez resztę życia? Tak, da się i poniżej to udowodnię. Zaznaczam, że żyje tak mnóstwo :)

A co jest chorego w systemie opartym na pieniądzu?

starych dziadków i babć, i dali by radę nawet bez renciny 400zł. Posiadam ładny nieduży domek - a więc mam gdzie mieszkać.

Kupiłeś ziemię, fantastycznie. Ale dalej nie wiem jak chcesz żyć bez pracy. Chyba że uzbierasz tyle że ci starczy do końca życia ale to nie oznacza że żyjesz bez pracy. Żyjesz pracą wykonaną wcześniej.

Cholera, a napisałem długi i piękny post. Uznano go za spam i tyle. Koniec tematu, prosił bym administratora o usunięcie tego kawałka który wkleiłem, bo bez całości post nie ma sensu

Jeśli wyrobi się pasywny dochód pozwalający na przeżycie to tak, da się żyć bez pracy. Przykładowo, najpierw pracujemy i zbieramy kasę, kupujemy mieszkanie na wynajem w mieście studenckim z 4 pokojami. Od każdego bierzemy po 500zł i mamy 2k/mc zł (cyferki przykładowe). Tyle w PL nie jeden chciałby zarabiać :)

oczywiscie ze da sie zyc bez pracy , moj brat ma 30 lat i zyje bez pracy , nigdy nie pracowal , mieszka z mama i zyje z jej renty , nawet na piwko mu czasem skapnie ubrania nosi po moim mezu , z racji tego ze ja i maz ciezko pracujemy ale dobrze sie nam powodzi , matka od czasu do czasu przychodzi do nas z placzem i prosi abysmy dali jakies buty , kurtki , koszule , spodnie oddali . ja oczywiscie jetem przeciwna i powiedzialam ze oddam wszystko do caritasu ale moj maz ma miekkie serce i zawsze daje nawet stary komputer dla synka wyplakala od mojego meza :o wiec jak widzisz da sie zyc bez pracy i bys najedzonym , ubranym w markowe rzeczy i jeszcze miec komputer :)

Można. Trzeba być kurą domową bez jakichkolwiek ambicji i myślenia na przyszłość

No chyba że na kogoś utrzymaniu :D http://www.swietnebuty.com.pl/

No jesli masz mozliwości oszczędzić duże pieniądze w UK, przywlec je do polski i zainwestować w coś bezpiecznego - co da ci stały comiesieczny dochód. Np moja znajoma dostała odprawe kupe lat temu i miała oszczędzności - zainwestowała w lokatę i co miesiac otrzymuje ok 400zł. Zawsze to jakis dochód. Jesli masz swój dom - to wyzyjesz za to - ale baaardzo skromnie bo wiadomo - opał, prad itp same nie przyjda. A wiadomo - chcesz chyba czegos wiecej od zycia niz tylko jedzenia i mieszkania np wakacje, podróze, auto, później nowsze...kosmetyki i tak dalej. moja siostra zyje z zasilku - daje rade ale ma niemało zachodu bo ciagle musi jeździć do mopsu - do urzedu pracy (za darmo nic nie dadza a niema mozliwosci podjecia pracy w chwili obecnej). Na jedzenie jej starcza itp - ale jak juz przyjdzie miesiac gdzie dziecko jest chore lub ona powazniej - to na lekarstwa musisz dac. W domu tez czasem cos sie psuje... wiesz zapewne jak to jest. A czy zdołasz odłozyc tyle aby zyc do konca swoich dni? Wątpie... Zyj załozmy 50lat - 12mc * 1500zł * 50lat = 900 tys zł (teoretycznie musiałbys z tego co pisałes pracowac i odkładac jeszcze 9 lat) aby miec później takie życie w miare nie za skromne ale szału tez nie byłoby. Co do pracy... fajnie by było tak jak piszesz juz nic nie robic itp - ale ja bym teskniła za ludźmi. za oderwaniem się od "domu" i mojego "zycia prywatnego" - nie narzekam ze mam źle, wrecz przeciwnie - ale nie pracowałam rok - i było mi ciezko psychicznie aby gdzies wyjsc bo jednak znajomi i podróze to nie wszystko. Czasem trzeba sie oderwac miedzy "obcych ludzi" których spotykamy w pracy a jednak z nimi zawsze słowo sie zamieni.

Powiedzmy tak, jest sposób na takie życie. Da się spokojnie przeżyć z pół hektara ziemi i tego miał dotyczyć ten post. A post był na dwie kartki A4. Administracja uznała to za spam i koniec tematu. Nie ma co dyskutować na podstawie 1/10 postu, który udało mi się przez przypadek wlepić. Zaznaczę, że na razie ciężko pracuję, a pomysł dotyczy głównie osób po 50-tce chcących spróbować coś nowego, chociaż młoda osoba lubiąca spokój i ciszę może również to zrobić. Post miał dotyczyć miłośniczek ogrodnictwa. To tyle. Podziękujcie Administratorowi, Pa pa :)