Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amadora

Czy ja przesadzam?

Polecane posty

Gość amadora

Mąż jest od jakiegoś czasu za granicą. Wiadomo, lepiej zarobi, bez przesady oczywiście, ale też wydatki ma tam ogromne. Niby stara się oszczędzać, itp. ale piwko 1-2 codziennie prawie musi być. Papierochy chyba też popala, nie mam pewności. W sumie idzie mu tam jakieś 25-30% jego wypłaty, nie licząc kosztów podróży do kraju i tego, że stąd też zawsze coś bierze. Ale nie w tym rzecz. Przychodzi z pracy i nic go nie interesuje, nie ma żadnych obowiązków. Ja pracuję tu, po pracy mam dziecko i szereg obowiązków z nim związanych. Dziś mąż skończył wczesnym popołudniem pracę, pogadaliśmy chwilę przez telefon.Dzwoniłam kilka razy wieczorem, nie odbierał. Myślałam, że się nabzdryngolił i nie odbiera i jak już oddzwonił, to mu od razu to wygarnęłam i dodałam, że skoro on może sobie balować z kolegami, codziennie piwko, żadnych obowiązków i nawet nie raczy odebrać, to ja też się wybiorę gdzieś z koleżankami na drinka. On na to, że nie słyszał tel bo oglądali mecz i żebym nawet nie próbowała gdzieś wychodzić na piwo. Fakt, mógł nie słyszeć telefonu, ale tak sobie myślę, czy to jest fair, że on sobie może tam bezkarnie popijać i siedzieć z kolegami co wieczór, a mnie to już nie wolno? Jakie macie zdanie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy masz jakies hobby bo to wazne jest w zyciu 333 www.youtube.com/watch?v=nlPRhdwZtxQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwiazki na odleglosc sa bardzo trudne. I jak nie nauczysz sie rozmawiac z mezem, tylko sie wzajemnie oskarzac, to ja sielanki tam u was nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Zazwyczaj rozmawiamy normalnie, nie ma jakichś większych kłótni, a jeśli już, to od czasu do czasu. Najczęściej wynikają z tego, że on tam wypije. Mnie to denerwuje, bo po pierwsze: ja mam obowiązek, on ma labę, a po drugie: pojechał tam zarabiać, a nie przechlać część. ja rozumiem, że to tylko kilka zł, ale w przeciągu miesiąca, to sporo. Tym bardziej, że ja staram się oszczędzać, jak mogę, szukam promocji, a jemu nie szkoda codzień na to piwo. Też bym chętnie pozwoliła sobie na jakieś przyjemności, ale sobie nie pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
I dlatego się zastanawiam już, czy to ja przesadzam i to picie piwka jest raczej normą i nie powinnam robić dramatu, czy faktycznie coś jest na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kompletnie nie rozumiem twojego problemu. Co to znaczy, ze ty "nie mozesz" wyjsc na piwo? To ty musisz prosic o pozwolnie? Kobieto, jestes wolnym czlowiekiem! Masz prawo umowic sie ze znajomymi, isc do kina czy do knajpki. Przeciez to nie czasy niewolnictwa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Problem polega na tym, że ja siedzę z dzieckiem i musiałbym kogoś fatygować do niego. Mąż natomiast siedzi na hotelu i może sobie bez konsekwencji wypić. Tu jest różnica. On nie wychodzi, ja bym musiała, więc teoretycznie ma coś do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za zycie, ty z dzieckiem tu, a on tam siedzi, pije, lulki pali, tance, hulanki, swawola.... Dziecko, wie ze to tata, czy mysli ze jakis obcy pan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż powinien dać ci w mordę, bo to jego pieniądze i jego sprawa co z nimi robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Wie, że tata. Nawet bardziej jest za nim, niż za mną. Niestety, nikt takiego życia nie chce, ale sytuacja finansowa zmusza do pewnych decyzji/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Dziecko też jego, a głownie ja się nim zajmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niech on wraca i zajmuje się dzieckiem, a ty jedź do pracy, co za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, czasem pieniadze nie sa tego warte...nie wyobrazam sobie takiego zycia, tak jak piszesz tu jest wszystKo na twojej glowie, a on nic po pracy noe robi oprucz kolegow i piwa. Niestety w takich hotelach robotniczych odchodzi takie chlansko, ze hej...przychodza tez polki ro towarzystwa... A jak przyjdzie taki czas, ze bedziecie mieli znowu zamieszkac razem, to on sie w takiej sytuacji nie bedzie mogl odnalezc...tam ma swobode...naprawde wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Też do tej pory nie dopuszczaliśmy myśli o wyjeździe, ale długi nas przypiliły i to, żeby wreszcie coś odłożyć, bo ileż to można ciągnąć z miesiąca na miesiąc i nie mieć nic odłożone? Gdyby nie musiał - nie jechałby. Może jest dobrym aktorem, ale z tego, co mi opowiada, to tam, gdzie są, jest mało polonii, a jak już, to mężczyźni. W języku innym się natomiast nie porozumie, bo nie umie na tyle. Możliwe, że zmyśla, ale uważam, że jak ktoś chce zdradzać, to i koło domu to zrobi. Rozmawiamy nieraz luźno o tym, to mówi mi tak: "pewnie, że mógłbym coś zadu.pcz.yć, ale po co psuć sobie życie 15 minutami przyjemności"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesadyyy
Mój mąż też pracuje za granicą. Ja jestem tu z trójką dzieci. Też pracuję. Według mnie przesadzasz. Mi by nawet do głowy nie przyszło rozliczać go z tego co wydaje i odwrotnie. Jeżeli przesadza z piciem ok masz prawo być zła, ale dwa piwa po pracy to chyba nic strasznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
To niech on wraca, a ja mam jechać? Chętnie, tylko kto zapłaci kobiecie tyle, co się płaci facetowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Do "bez przesady": ile mniej więcej wydatki Twojego męża pochłaniają jego dochodów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili134
Nie przesadzasz. Mam taką znajomą ona od 10 lat w Polsce a mąż za granicą.Przyjechał tu na 2 miesiące i wiał od razu. Bo tam po pracy koledzy relaks tv itp. Czy kobiety i imprezy nie wiem ale bym się nie zdziwiła. A tu po pracy wracał i co? A to coś pomóc a to zakupy a to wywiadówka dzieci coś chcą cały czas oszaleć można nie? Ja uważam że wyjazd ma sens jak ktoś jedzie na określony czas po daną kwotę i koniec. Chcesz mieć rodzinę- niech tu wraca i tyle. To co mniej tu zarobi to i tak tam przehula z tego co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wlasnie wyglada zycie npmw Norwegii. Mieszkalem w takim hotelu, a raczej barakach i po pracy dla 90% mieszkancow po pracy liczyl sie tylko alkohol. Mieszkalem tam 3 miesiace i mi wystarczylo. Ja znalazlem mieszkanie i sciagnalem zone z dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Już sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony żal mi go, że jest tak daleko od domu, rodziny, że musi pracować fizycznie bez względu na warunki. Z drugiej strony wkurza mnie, że tyle kasy przerypie, po którą tam de facto pojechał. I to, że ma cale weekendy wolne np., a ja muszę zachrzaniać ciągle, bo jak nie praca, to dziecko, a to coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna znalezc od czasu do czasu opiekunke do dziecka i wyjsc z domu. To jest potrzebne kazdej kobiecie, bo inaczej zwariuje. I nie musisz sie tlumaczyc mezowi, on to sam powinien rozumiec! Skoro on ma prawo wydawac na piwo, to ty masz prawo wydawac czasami na opiekunke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie albo Ty tam jedź albo niech on wraca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesadyyy
,,amadora dziś Do "bez przesady": ile mniej więcej wydatki Twojego męża pochłaniają jego dochodów?" Ja nawet nie wiem ile on zarabia :-) Ale wydaje mi się, że jakieś 50% . Pali (fajki chyba 10 e) , utrzymuje też samochód. Lubi zdrowo zjeść więc ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech on wraca, a ja mam jechać? Chętnie, tylko kto zapłaci kobiecie tyle, co się płaci facetowi? xxx Pytanie co ta kobieta umie, żeby jej tyle lub więcej zapłacić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Jak ja pojadę, nie będę pracować, lata w plecy. jak on przyjedzie, to nie odłożymy nic. Tak źle i tak niedobrze :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Co ja umiem? Różne rzeczy, ale na budowlance się nie znam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego ty nie pojdziesz do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadora
Do "bez przesady" - to strasznie dużo moim zdaniem traci... Nie żal Ci tego, że siedzi tam po to, by zarobić kasę, ale tej kasy nie szanuje? To wydłuża czas, jaki musi spędzić tam, by coś odłożyć przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie ma taki charakter- mojej koleżanki mąż pojechał raz jakieś dachy robić czy coś- kasy poszło masa bo musiał się do wyjazdu przygotować, tam przechlał połowę - a to piwko a to wódeczka bo on cierpi z dala od rodziny i całe g....przywiózł. A ona co też miała pić codziennie żeby się odstresować bo na jej głowie wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×